Data: 2003-06-23 13:59:42
Temat: Re: CZEMU TAK MOCNO MNIE BIJESZ, TATUSIU !!!
Od: "puciek2" <p...@N...gazeta.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
<c...@w...pl> napisał(a):
<bd6m2d$1qb3$1@foka.acn.pl>
[...]
No to teraz moja opowieść.
Mój ojciec "był" w mojej rodzinie dosyć długo. Umarł gdy miałem ok.
dwadziestu kilku lat. Nawet nie pamiętam dokładnie kiedy, bo w moim życiu
niewiele to zmieniło. Bywał w domu rzadko, pracował na dwóch etatach, a jak
już nie pracował to miał inne sposoby izolowania się. Praca w garażu, w
swoim pokoju lub telewizja. W relacji z moją matką też się wycofywał,
niewiele rozmawiali, to ona decydowała o wszystkim. Ze wspomnień kiedy był
dla mnie ojcem pamiętam jak grał ze mną kilka razy w piłkę lub tenisa, gdy
wyjeżdżaliśmy na wspólne wakacje. Pamiętam też jedno wydażenie gdy był dla
mnie wyraźnym wsparciem. Kiedyś kupiłem sobie wiatrówkę. Poszedłem sobie
postrzelać. Z pobliskiego domku wybiegł jakiś potężny gość i zabrał mi tą
wiatrówkę. Później opowiedziałem wszystko ojcu i razem poszliśmy upomnieć się
o nią. Mieliśmy szczęście bo tego osiłka nie było. W domu był tylko jego
ojciec i bez sprzeciwu oddał nam wiatrówkę. Pamiętam jeszcze kilka dyskusji
teoretycznych jakie prowadziłem ze swoim ojcem. Bardzo podobne do tych jakie
prowadziłem tu i ówdzie z ksRobakiem. Podejrzewam, że dlatego miały one
miejsce, jako odbicie tych dawnych. Tak dom rodzinny ma wpływ na
życie "dorosłe". Ja widzę to w swoim związku mam bardzo duże kłopoty z
porozumiewaniu się ze swoją żoną a i mój syn jest podobny do mnie tzn.
uzależniony od matki. Widzę to bardzo dokładnie.
I mam nadzieję to zmienić. Ale na razie muszę uregulować relację ze swoim
ojcem. Nad tym teraz pracuję.
pozdrawiam,
puciek.
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
|