« poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2001-04-08 11:14:51
Temat: BIG BROTHER a Kosciol
Pewnej niedzieli slyszalem na kazaniu jak ksiadz krytykowal Big Brothera. Co
prawda nie nazywal rzeczy wprost i nie mowil, ze chodzi mu wprost o Big
Brothera.
Jak twierdzil - doszlo do tego, ze ludzie pokazuja dla pieniedzy swoje
prywtne zycie, ze juz doszlo do tego, ze dla pieniedzy zatarly sie w nich
(chodzilo prawdopodobnie o mieszkancow domu BB) wszelki wartosci moralne.
Trzeba by wiec byc glupim, zeby nie zalapac, ze chodzi wlasnie o ten
program. Najlepsze bylo na koniec; w czasie ogloszen parafialnych. Ksiadz
powiedzial "polecamy prase katolicka, wsrod ktorej znajdziemy nowy numer
naszego biuletynu parafialnego (tytul niewazny) a nim miedzy innymi polecamy
obszerny artykol zatytulowany Big Brother". Nie moglem sie juz powstrzymac
ze smiechu, bo to po prostu smieszne.
A co wy o tym sadzicie ? Zgadzacie sie z ksiezulem ?
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2001-04-15 11:17:29
Temat: Re: BIG BROTHER a KosciolUżytkownik Andar <a...@w...tarnow.pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:9apcb9$ht5$...@m...toi.tarnow.pl...
> Pewnej niedzieli slyszalem na kazaniu jak ksiadz krytykowal Big Brothera.
> Jak twierdzil - doszlo do tego, ze ludzie pokazuja dla pieniedzy swoje
> prywtne zycie, ze juz doszlo do tego, ze dla pieniedzy zatarly sie w nich
> (chodzilo prawdopodobnie o mieszkancow domu BB) wszelki wartosci moralne.
Ksiadz
> powiedzial "polecamy prase katolicka, wsrod ktorej znajdziemy nowy numer
> naszego biuletynu parafialnego (tytul niewazny) a nim miedzy innymi
polecamy
> obszerny artykol zatytulowany Big Brother".
Nie da sie ukryc, ze program Big Brother jest bardzo kontrowersyjny. Jednak
uwazam, ze ksiadz ma w pewnym sensie racje. Ci ludzie nie sa tam dla idei.
Nagroda sa pieniadze. To jest gra. I to bardzo niezdrowa. Bowiem jestes w
spolecznosci, w ktorej kazda z osob stanowi rywala. Przeciez wygra tylko
jedna osoba. Ta swiadomosc nie towarzyszy jeszcze wszytkim mieszkancom.
Obserwuje ich zycie i nie wszyscy sie sami przed soba przyznaja do tego.
zasady gry sa niezgodne z wartosciami przez nich wynawanymi, przynajmniej u
niektorych osob. Czuja, ze sprzedaja ludzi za pieniadze, jednoczesnie
podporzadkowuja sie regulom. Taka kolej rzeczy - zgodzili sie i teraz
trwaja. Zabawa bym tego nie nazwała, bo choc czesto pokazywane sa radosci,
rownie mocno wpływaja na nich napiecia. Ciagle sa obserowani. Poza tym to
podwojna gra by utrzymac swoja autonomie i jednoczesnie byc w grupie. Bo
brak kontaktu grozi nominacja.
Kosciol sie niepokoi i nie bez powodu. Tak samo niepojoi sie srodowisko
psychologow. Ta zabawa jest zdecydowanie niezdrowa. Dla psychiki ma sie
rozumiec. Nie ma w tym domu miejsca prywatnego. Wymaga to wiec
przystosowania sie i zagłuszenia sygnału, iż sa kamery, mikrofony i ludzie,
ktorzy wchodza w kazda intymna sfere zycia łacznie z zaspokajaniem potrzeb
fizjologicznych.
Fakt sprzedania sie czy kierowania checia zdobycia pieniedzy jest bardzo
znamienny. Nalezy zauwazyc, ze rosnace bezrobocie powoduje, iz ludzie
uciekaja sie do roznych form zdobycia srodkow na utrzymanie. Wszelkie
loterie itp. sa atrakcyjne, poniewaz wydaje sie, iz łatwo mozna zdobyc
pieniadze w ten sposob. wycieczka do BB to w sumie wakacje... mysle, ze oni
nei zdawali sobie dokladnie sprawy z konsekwencji swojego wyboru odbjajacego
sie na samopoczuciu, kondycji psychofizycznej... Co do wartosci moralnych -
zasady BB sa wbrewnim jak juz wpsomniałam. Łamanie tych zasad obarczone jest
kosztem emocjonalnym. I ten ciezar nadal na nich ciazy. Wszystko zalezy od
tego z jakim zamierzeniem i jak sztywnymi zasadami tu weszli. I czy angazuja
sie w znajomosci... Ci ludzie spedzaja ze soba 24 godziny na dobe. Zawiazaly
sie wiec pewne przyjaznie. Ni ma kontaktu ze swiatem zewnetrznym, wiec siła
rzeczy by pogadac musisz bc w grupie... potem sie okazuje, ze jednak trzeba
kogos nominowac, a przeciez przez ten czas nikt Ci nic specjalnego nie
zrobil. wybiera sie wiec mniejsze zło, ale czy napewno? A jak sama osoba
jest nominowana? Czuje sie zwyczajnie zdradzona. Ale nadal jest skazana na
pobyt w domu. Jest oczywiscie opcja wyjscia, ale powiedzmy sobie szczerze -
nikt z niej nie skorzysta. To by musiało byc niesamowite ekstremum.
A propos pism, to w "charakterach" jest poruszony temat prywatnosci. Polecam
refleksji. Nie zawsze to, co mowi ksiadz jest uwikłane w sztywne zasady
Kosciola. Traktujmy to jako zwykły zdroworozsadkowy komunikat... choc nie
ukrywam, ze ze strony ksiezy, przynajmniej niektorych przydałoby sie troche
pokory w ocenie rzeczywistosci i moralnosci... w sumie w kazdym zachowaniu
sa jakies przyczyny. Nie mozna stwierdzic, ze ludzie sie sprzedaja, bo to
wyglada tak, jakby to byli z natury zli, niemoralni... nie wierze w taka
koncepcje - nikt nie jest z natury niemoralny. I nie sadze, by ludzie,
ktorzy sa w domu BB nie posiadali zasad. Wystarczy na nich spojrzec: cenia
milosc, zwiazki, rodzine... a to ze sie pokazali na naszych ekranach w
pewnej grze jest osobna sfera. Moim zdaniem konsekwencje tego wyboru mocno
odczuja po wszystkim. Wtedy psychicznie ciezko im bedzie. Nie tylko z
popularnoscia, ale z nimi samymi. Jednak to moje subiektywne odczucia. Sa
obarczone maginesem bledu... choc nie wiadomo w jakim stopniu...
EWA
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-04-15 13:04:06
Temat: Re: BIG BROTHER a Kosciol> Nie da sie ukryc, ze program Big Brother jest bardzo kontrowersyjny. Jednak
> uwazam, ze ksiadz ma w pewnym sensie racje. Ci ludzie nie sa tam dla idei.
> Nagroda sa pieniadze. To jest gra. I to bardzo niezdrowa. Bowiem jestes w
> spolecznosci, w ktorej kazda z osob stanowi rywala. Przeciez wygra tylko
> jedna osoba.
Oni sami wiele razy juz podkreslali, ze kazdy, kto dostanie sie do domu jest
od razu wygranym. Kasa, ktora zarobia po wyjsciu (jesli sie odpowiednio
postaraja) moze byc wieksza od samej nagrody.. popatrz chociazby na Monike
(czy jak tam jej) - wyszla i juz wiadomo ze bedzie piosenkarka oraz wystapi
w Playboyu, czyli spelnia sie jej marzenia o slawie i pieniadzach..
Merlin
--
Tomasz 'Merlin' Kolinko # UIN = 4411515
E-mail: t...@s...com.pl # Homepage: www.sprint.com.pl/~tom
http://chce.poznac.informacje.o.osobie.znajac.tylko.
jej.email.net.qs.pl
Jesli zrobilem jakis blad ortograficzny to wytknij mi go na priv!
If a train station is where the train stops, what is a work station?
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-04-15 13:15:18
Temat: Re: BIG BROTHER a Kosciol..jeszcze kilka slow..
> przystosowania sie i zagłuszenia sygnału, iż sa kamery, mikrofony i ludzie,
> ktorzy wchodza w kazda intymna sfere zycia łacznie z zaspokajaniem potrzeb
> fizjologicznych.
kiedy ty widzialas zeby w Big Brotherze pokazywano sceny zaspokajania potrzeb
fizjologicznych? To jest akurat jedyna rzecz, ktorej tam NIE pokazuja.
> Fakt sprzedania sie czy kierowania checia zdobycia pieniedzy jest bardzo
> znamienny. Nalezy zauwazyc, ze rosnace bezrobocie powoduje, iz ludzie
> uciekaja sie do roznych form zdobycia srodkow na utrzymanie. Wszelkie
> loterie itp. sa atrakcyjne, poniewaz wydaje sie, iz łatwo mozna zdobyc
> pieniadze w ten sposob. wycieczka do BB to w sumie wakacje... mysle, ze oni
> nei zdawali sobie dokladnie sprawy z konsekwencji swojego wyboru
> odbjajacego
> sie na samopoczuciu, kondycji psychofizycznej...
Zaraz zaraz.. oni sa tam szczesliwi i dobrze sie bawia. Czego wiec maja
zalowac? Mozesz mi to wytlumaczyc?
> Co do wartosci moralnych -
> zasady BB sa wbrewnim jak juz wpsomniałam. Łamanie tych zasad obarczone
> jest
> kosztem emocjonalnym. I ten ciezar nadal na nich ciazy.
Jakos tego po nich nie widac.. czasami sie rozklejaja ale im przechodzi.. w zyciu
tez nie zawsze wszystko jest rozowe.. Moze jakies przyklady podajesz, a nie
rzucasz tak haslami?
> Wszystko zalezy od
> tego z jakim zamierzeniem i jak sztywnymi zasadami tu weszli. I czy angazuja
> sie w znajomosci... Ci ludzie spedzaja ze soba 24 godziny na dobe. Zawiazaly
> sie wiec pewne przyjaznie. Ni ma kontaktu ze swiatem zewnetrznym, wiec siła
> rzeczy by pogadac musisz bc w grupie... potem sie okazuje, ze jednak trzeba
> kogos nominowac, a przeciez przez ten czas nikt Ci nic specjalnego nie
> zrobil. wybiera sie wiec mniejsze zło, ale czy napewno? A jak sama osoba
> jest nominowana? Czuje sie zwyczajnie zdradzona.
Tutaj tez nie moge sie zgodzic. Ktora z tych osob powiedziala ze czuje sie
zdradzona? A moze poprostu to Ty bys sie czula zdradzona gdybys byla
na ich miejscu? Tym ludziom nominowanym nie jest do konca przyjemnie
na pewno, ale wiedza, ze to jest gra i ktos musi odpasc, nawet jesli jest
niewinny..
> Ale nadal jest skazana na
> pobyt w domu. Jest oczywiscie opcja wyjscia, ale powiedzmy sobie szczerze -
> nikt z niej nie skorzysta.
Dlatego, ze kazdy chce pozostac w domu jak najdluzej, a nie pozniej patrzyc
przez szklany ekran i zastanawiac sie "co by bylo jakbym to ja tam byl/a". I nie
chodzi tu przeciez o pieniadze. Wiele z tych osob na pewno wie, ze nie maja
szans wiekszych na wygrana, a mimo to pozostaje w domu.
> sa jakies przyczyny. Nie mozna stwierdzic, ze ludzie sie sprzedaja, bo to
> wyglada tak, jakby to byli z natury zli, niemoralni...
A czemu sprzedawanie sie jest zle? Zadna praca nie hanbi podobno..
> odczuja po wszystkim. Wtedy psychicznie ciezko im bedzie.
Hmm.. skad ta pewnosc? Osoby ktore z tego wyszly nie wygladaja na
przygnebione..
Merlin
--
Tomasz 'Merlin' Kolinko # UIN = 4411515
E-mail: t...@s...com.pl # Homepage: www.sprint.com.pl/~tom
http://chce.poznac.informacje.o.osobie.znajac.tylko.
jej.email.net.qs.pl
Jesli zrobilem jakis blad ortograficzny to wytknij mi go na priv!
Lotto - podatek od złudzeń
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-04-15 14:25:18
Temat: Re: BIG BROTHER a Kosciol
Andar napisał(a):
> Pewnej niedzieli slyszalem na kazaniu jak ksiadz krytykowal Big Brothera. Co
> prawda nie nazywal rzeczy wprost i nie mowil, ze chodzi mu wprost o Big
> Brothera.
[...]
> A co wy o tym sadzicie ? Zgadzacie sie z ksiezulem ?
kosciol ( z malej litery ) jest tak samo glupi jak krritv, chce rzadzic i
decydowac, norma
dlatego sie nie ma czemu dziwic, po prostu ci ludzie widocznie nie dorosli do
tego co sie
na swiecie dzieje, tak samo jak kiedys ludzie protestowali przeciw dawaniu
praw obywatelskich
czarnoskorym i inne takie... Powaleni ludzie, wciaz im sie wydaje ze wszystko
moga... i tak jest,
bo ludzie glupi sa to wierza w te wszystkie zabobony i ich twierdzenia....
Ale... w koncu musza
ksieza stac na strazy moralnosci bo inaczej by stracili duzo w oczach
emerytowanych babci...
Pozdrawiam
Liquid / AAOCG
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-04-15 19:30:49
Temat: Re: BIG BROTHER a Kosciol
Tomasz 'Merlin' Kolinko wrote:
> Oni sami wiele razy juz podkreslali, ze kazdy, kto dostanie sie do domu jest
> od razu wygranym. Kasa, ktora zarobia po wyjsciu (jesli sie odpowiednio
> postaraja) moze byc wieksza od samej nagrody.. popatrz chociazby na Monike
> (czy jak tam jej) - wyszla i juz wiadomo ze bedzie piosenkarka oraz wystapi
> w Playboyu, czyli spelnia sie jej marzenia o slawie i pieniadzach..
A czy to nie bedzie tak ze Oni wszyscy sa chwilowymi gwiazdami, powiedzmy pol
roku czy rok potem nastepna edycja nowe twarze o tamtych sie zapomni. Na okladce
playboya mozna byc tylko raz, piosenkarka jak jest przecietna to wydaje jeden
album i zapomina sie o niej, reklamy proszkow czy telefonow tez sa przez miesiac
dwa (przyklad z Malyszem - niedlugo koniec kampanii z jego twarza)
Czy Ci ludzie moga miec jakies problemy z samymi soba i z ta "slawa" i wszech
obecnymi kamerami?
przeciez moze im tego brakowac.
"niestety" nie ogladam tego programu ale slysze tu i tam ze jakas dziewczyna
ktora wyszla jest bardzo pewna siebie, zarozumiala itp (pewnie ta "piosenkarka" z
playboya) przeciez ona moze przejsc jakies zalamnie lub zostac schizoferniczka
(nie jestem pewnie czy dobrze nazwalem ;-)
Czy warto??????
C.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-04-15 19:58:54
Temat: Re: BIG BROTHER a Kosciol> A czy to nie bedzie tak ze Oni wszyscy sa chwilowymi gwiazdami, powiedzmy
> pol
> roku czy rok potem nastepna edycja nowe twarze o tamtych sie zapomni. Na okladce
> playboya mozna byc tylko raz, piosenkarka jak jest przecietna to wydaje jeden
> album i zapomina sie o niej, reklamy proszkow czy telefonow tez sa przez miesiac
> dwa (przyklad z Malyszem - niedlugo koniec kampanii z jego twarza)
Hmm.. a jesli Ty mialbys do wyboru - byc gwiazda przez pol roku, lub do konca
zycia byc szarym czlowiekiem to co bys wybral?
Poza tym faktycznie - slawa przeminie, ale zarobia w koncu na tym troche kasy,
a nawet po kilku latach ludzie beda ich na ulicy rozpoznawac (niektorzy, ale jednak),
co bedzie dosyc przyjemne IMO.
> Czy Ci ludzie moga miec jakies problemy z samymi soba i z ta "slawa" i wszech
> obecnymi kamerami?
> przeciez moze im tego brakowac.
Mi tez wielu rzeczy brakuje a jednak jakos zyje :)
> "niestety" nie ogladam tego programu ale slysze tu i tam ze jakas dziewczyna
> ktora wyszla jest bardzo pewna siebie, zarozumiala itp (pewnie ta "piosenkarka" z
> playboya) przeciez ona moze przejsc jakies zalamnie lub zostac schizoferniczka
> (nie jestem pewnie czy dobrze nazwalem ;-)
Bedzie slyszec glosy, widziec kamery w dziwnych miejscach itd ;)
Merlin
--
Tomasz 'Merlin' Kolinko # UIN = 4411515
E-mail: t...@s...com.pl # Homepage: www.sprint.com.pl/~tom
http://chce.poznac.informacje.o.osobie.znajac.tylko.
jej.email.net.qs.pl
Jesli zrobilem jakis blad ortograficzny to wytknij mi go na priv!
Programming, Pepsi, mp3, ld & money.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-04-15 20:42:17
Temat: Re: BIG BROTHER a Kosciol
Użytkownik Tomasz 'Merlin' Kolinko <t...@s...com.pl> w wiadomości do grup
dyskusyjnych napisał:3...@n...vogel.pl...
> Oni sami wiele razy juz podkreslali, ze kazdy, kto dostanie sie do domu
jest
> od razu wygranym. Kasa, ktora zarobia po wyjsciu (jesli sie odpowiednio
> postaraja) moze byc wieksza od samej nagrody.. popatrz chociazby na Monike
> (czy jak tam jej) - wyszla i juz wiadomo ze bedzie piosenkarka oraz
wystapi
> w Playboyu, czyli spelnia sie jej marzenia o slawie i pieniadzach..
Tak i zycze im wszystkiego najlepszego. Bo istotnie ich twarze beda
rozpoznawane i jesli to byl cel to spuer. udzial w programie nie uwazam za
naganny moralnie, ale za ryzyko swoejgo zdrowia psychicznego. Moze nie w
jakims strasznym wymiarze, ale obojetne to nie jest,. z pewnoscia taki
program to nie tylko zabawa i imprezy. To tez to, czego nie widzimy i co
rozgrywa sie w ich wnetrzu... milczenie, spokoj, łzy... nie biora sie z
sufitu... a ze sie pokazuja, swiadczy o wielkim bolu... choc tez o
uczuciach, ktore jak wyjda jeszcze mocniej zwiaza ich z rodzinami i
bliskimi.
EWA
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-04-15 20:58:23
Temat: Re: BIG BROTHER a Kosciol> kosciol ( z malej litery ) jest tak samo glupi
Kosciol nie jest glupi! Glupi sa tylko niektorzy ksieza. Moze nawet nie
glupi, tylko.... nie wiem.... na sile chca udowodnic, jacy to oni wspaniali,
swieci i wierzacy. Probuja uczyc ludzi zycia "po Bozemu", nawracaja,
przekonuja do religii, wiary... Jednak sukcesu takim postepowaniem nie
odniosa, bo nawracaja nieumiejetnie! Nie potrafia przemowic do ludzi,
dotrzec do nich. Gdybym ja uslyszala podczas kazania, ze mam nie ogladac
jakiegos programu, bo wedlug Szanownego Wspanialego Ksiezulka jest on
niemoralny, to postukalabym palcem w czolo i wiecej by mnie w tymze kosciele
nie ujrzeli...
Kiedys ksiadz na ambonie wymachiwal jakas ksiazka, ktora rzekomo miala
obrazac kosciol, oczerniac go. Po tym kazaniu zainteresowalam sie ta
ksiazka... Bronila ona Kosciol, usprawiedliwiala, tlumaczyla jego bledy,
ktorych przeciez na przestrzeni lat bylo niemalo... Ksiazka miala tytul
"Czarne karty w historii kosciola"... ksiadz zasugerowal sie tytulem, nie
zagladajac nawet na strone tytulowa, jak sadze... Od tego czasu jestem
nieczula na krzyki oburzonego ksiedza: "Ta ksiazka (program, film) jest
NIEMORALNY, ZLY!" (W domysle - jesli siegniecie po ten zakazany owoc,
skreslam was z listy wierzacych, mozecie sie juz tu nie pokazywac, i tak
spalicie sie w piekle)
> bo ludzie glupi sa to wierza w te wszystkie zabobony i ich
twierdzenia....
Czy Ty nie masz innych argumentow oprocz "Bo To jest glupie, bo oni sa
glupi".
> Ale... w koncu musza
> ksieza stac na strazy moralnosci bo inaczej by stracili duzo w oczach
> emerytowanych babci...
Troche przesadzasz... Duchowny duchownemu nierowny! Sa wspaniali ksieza,
ktorzy rowniez staraja sie stac na strazy moralnosci, ale robia to w taki
sposob, ze az chce sie ich sluchac i isc ukazana przez nich droga... Sa tez
ksieza tacy, jakich opisalam wyzej... I to oni, niestety, w wiekszosci
kreuja obraz kosciola...
--
Magda vel Natchniuza
e-mail: n...@p...onet.pl
ICQ# 101770287
GG# 67384
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-04-15 20:59:53
Temat: Re: BIG BROTHER a Kosciol
Użytkownik Tomasz 'Merlin' Kolinko <t...@s...com.pl> w wiadomości do grup
dyskusyjnych napisał:3...@n...vogel.pl...
> kiedy ty widzialas zeby w Big Brotherze pokazywano sceny zaspokajania
potrzeb
> fizjologicznych? To jest akurat jedyna rzecz, ktorej tam NIE pokazuja.
owszem, ale jest tam umieszczona kamera i mieszkancy nie wiedza jakie sceny
sa pokazywane a jakie nie... oceniam sam fakt, a nie czy to jest
wykorzystane czy nie.
> Zaraz zaraz.. oni sa tam szczesliwi i dobrze sie bawia. Czego wiec maja
> zalowac? Mozesz mi to wytlumaczyc?
Utraty prywatnosci w kazdej sferze jaka ma człowiek. z czasem jestem pewna
ze to odczuja.
> Jakos tego po nich nie widac.. czasami sie rozklejaja ale im przechodzi..
w zyciu
> tez nie zawsze wszystko jest rozowe.. Moze jakies przyklady podajesz, a
nie
> rzucasz tak haslami?
Przeciez mamy obraz wybiorczy tego co sie tam dzieje. Poza tym oni tez sie
maskuja. Nie pokazuja wszystkich emocji. To gra... tłumienie teskonty jest
zupełnie normalne w domu BB. Widziałes moze dzisiejsze wydanie iing i jak
pozdrawiali rodziny - tu widac koszta rozłąki... "daje sobie rade", "Tesknie
bardzo, kocham was"... to wielka proba... zupełnie normalne ze tesknia. Ja
chciałam bardziej zwrocic uwage na podwojna gre, ktora musza prowadzic w
ramach reguł domu. Sa teraz dla siebie przyjaciółmi, ale jednoczesnie co
kilka dni uswiadamiaja sobie ze jednak nie.. bo nominuja... wiec sa tez
rywalami. To stanowi zrodło napiecia... widziałes jak reagowała Monika, czy
Sebastian - szukali, liczyli, kto mogl ich nominowac... to bardzo
intrygujace i mocne uczucie, kiedy grupa Cie typuje do wyjscia, z przeciez
ich tak lubisz... czy cos jest nie tak?... te pytania zzeraja od srodka. W
tym widac jakie niesie to ze soba obciazenie. Owocuje to brakiem zaufania i
podejrzlwoscia, potem dystasem... takie poczucie odrzucenia jest bardzo
niepozadane... swietnie radi osbie z nim Piotr Lato. Wie, ze to nic
rozstrzygajacego, ale np. sebastian przezył to mocno. Ucieszył sie
czywiscie, ze wyszedł, ale jakby został - szukałby winnych... zinterpretował
nominacje jako akt niecheci...na emocjach własnie rozgrywa sie tu
rywalizacja. Zgoda na takie zasady niekoniecznie oznacza swiadomosc pelna
tego co sie robi i konsekwencji udzialu w BB.
> Tutaj tez nie moge sie zgodzic. Ktora z tych osob powiedziala ze czuje sie
> zdradzona? A moze poprostu to Ty bys sie czula zdradzona gdybys byla
> na ich miejscu? Tym ludziom nominowanym nie jest do konca przyjemnie
> na pewno, ale wiedza, ze to jest gra i ktos musi odpasc, nawet jesli jest
> niewinny..
To czy ja bym sie tak czuła? Nie wiem... nie odpowiem na to pytnaie. Z
pewnoscia nie zdecydowałabym ie na udział w takim programie. Ale nie o mnie
rozmawiamy.
> Dlatego, ze kazdy chce pozostac w domu jak najdluzej, a nie pozniej
patrzyc
> przez szklany ekran i zastanawiac sie "co by bylo jakbym to ja tam byl/a".
I nie
> chodzi tu przeciez o pieniadze. Wiele z tych osob na pewno wie, ze nie
maja
> szans wiekszych na wygrana, a mimo to pozostaje w domu.
Bo zawsze jest nadzieja.. poza tym jak sie cos robi to do konca...rozny
splot wypadkow moze sprawic, ze wygra najmniej spodziewana osoba... przeciez
nominacje przedostatnie byly zupełnie niespodziewane i chaotyczne... inna
sprawa, ze wielkiej przygody nie rpzerywa sie z braku wizji sukcesu.
Cokolwiek sie stanie - mial kazdy swoj czas i ta przygoda ich
usatysfakcjonuje, nawet jesli pieniadze wygra jedna osoba.
> A czemu sprzedawanie sie jest zle? Zadna praca nie hanbi podobno..
Coz, ten rodzaj handlu medialnego jest o tyle kontrowersyjny, ze przekracza
granice intymnosci. Dlatego ma on tyle samo przeciwnikow co zwolennikow...
czy BB to praca?... hmmm co rozumiesz pod tym pojeciem... oni przeciez nie
pracuja... maja niejako wakacje... a to co nazywasz praca to gra... w ktorej
sa debiutantami... fakt, mozna to spostrzec pewne cechy - usługa za
usługe... ale koszta tej usługi moga sie okazac niewspolmierne
wynagrodzeniu. To juz ocenia uczestniscy najlepiej. Oni sadza
(dotychczasowi) ze warto było. Było-minelo... i jest oki...
> Hmm.. skad ta pewnosc? Osoby ktore z tego wyszly nie wygladaja na
> przygnebione..
Po pierwsze nie mam pewnosci - to przypuszczenie, po drugie to co mowia, jak
wygladaja to niekoniecznie to samo co czuja... czy doswiadczaja na
codzien...
EWA
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |