Data: 2011-02-08 00:24:46
Temat: Re: Chcecie coś przeczytać od a do z zakłamanego?
Od: glob <r...@g...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
glob napisał(a):
> Tak więc jesteśmy narodem bardzo tolerancyjnym, młodzi myślą
> stereotypami, przecież jest cudownie, wyrabiamy 300% procent normy.
> Powiniśmy oszukiwać...tfu...myśleć pozytywnie, jest za mało wartości
> tradycyjnych i dlatego były ,, skóry,, ,a Pan Tadeusz odniósł wielki
> sukces ...ach właściwie przecież chcecie takie coś czytać...tak więc
> przyjemnego odlotu.
>
> -------------------
>
> Kompleks polski
> Grzegorz Górny,"Rzeczpospolita", 30.03.2002
> Komentarz piora
> My, Polacy, mamy o sobie bardzo złe zdanie. Cechy pozytywne widzimy u
> innych, nie dostrzegamy ich u siebie. Socjologowie ostrzegają: niska
> samoocena powoduje, że jesteśmy bardziej bezradniwobec realnych wyzwań
> i problemów niż inne społeczeństwa.
> Pod koniec ubiegłego roku na łamach "Rzeczpospolitej" (29-30.12.2001)
> ukazał się listczytelniczki - Magdaleny Marii Rybackiej. Autorka
> pisała:"Jestem studentką i, jak dotąd, miałam w miarę pozytywne zdanie
> o moim kraju - Polsce - i starałam się w różnych dyskusjach 'bronić'
> Polski, podczas gdy większość moich znajomych już dawno straciła
> wiarę, że coś może siętu zmienić na dobre i że mogą tu być jakieś
> perspektywy dla młodych i poszukujących godziwej pracy ludzi.
> Niestety, przykre realia ostatnich dni i wydarzenia z ostatnich dwóch
> miesięcy sprawiły, że nie mam już siły bronić Polski. Też mam
> nadzieję, jak moi znajomi, wyrwać się stąd gdzieś na Zachód, za
> granicę, nawet do zmywania garów.
> Mam coraz bardziej złe zdanie o swoim kraju i rzeczywistości,w jakiej
> przyszło mi żyć obecnie. Marzę o wyjeździe i całe swoje obecne
> działania skupiam na realizacji tego marzenia".
> Nie lubimy siebie
> Polacy mają o sobie jako zbiorowości bardzo złe zdanie.Oceniamy siebie
> dwa razy gorzej niż Żydów czy Niemców- wynika z prowadzonych w
> ostatnich latach badań socjologicznych. Na przykład cechy negatywne
> przypisało Żydom 30 procent ankietowanych Polaków, natomiast samym
> sobie - prawie 60 procent (z innych narodów gorzej od siebie
> oceniliśmy tylko Cyganów). Także więcej cech pozytywnych dostrzegamy
> wśród innych nacji niż swojej własnej.
> Negatywny autostereotyp panuje zwłaszcza wśród polskiej młodzieży.
> Jeszcze w latach 70. tylko 12 procent młodych wymieniało jako
> charakteryzujące Polaków same cechy ujemne i żadnej pozytywnej,
> natomiast w latach 90. tak krytycznie nastawionych do własnego narodu
> było już 40 procent młodzieży. "Kiedy w poprzednich badaniach
> odnotowywaliśmy przy nich pokilkanaście procent samych cech ujemnych,
> traktowane to było jako swego rodzaju ewenement, ponieważ w
> literaturze sądzi się powszechnie, że grupa własnapostrzegana jest z
> reguły bardziej pozytywnie niż grupy ČobcychÇ - pisze socjolog Barbara
> Wilska-Duszyńska. - Atymczasem w ostatnich badaniach same cechy
> ujemneprzypisało rodakom już nie kilkanaście, ale 40 procent
> respondentów".
> W tym samym czasie znaczącopoprawił się wśród polskiej młodzieży
> stereotyp wszystkich innych narodów (poza jedynymi Węgrami), np. o ile
> w latach 70. same cechy dodatnie przypisywało Niemcom 28 proc.
> respondentów, o tyle w latach 90. już 47 proc. Także postawy niechętne
> Żydom i poglądy antysemickie były bardziej rozpowszechnione wśród
> młodych Polaków w czasach gierkowskich niż w pierwszej dekadzie III
> RP.
> W roku 2000 opublikowano bardzo interesujące wyniki badań
> porównujących społeczeństwa: polskie i austriackie. Co ciekawe,
> Austriacy, którzy ze wszystkich narodów w Europiesą nastawieni wobec
> nas najbardziej krytycznie, przypisali Polakom więcej cechpozytywnych
> niż Polacy sami sobie.
> Badania socjologiczne nie potwierdzają więc, że jesteśmy narodem
> ksenofobicznym, rasistowskim czy antysemickim - w tej kategorii
> plasujemy się w średniej europejskiej. Jeśli porównamy się z
> Austriakami, to okazuje się, że jesteśmy narodem o wiele bardziej
> życzliwym wobec "obcych". Sympatię wobec Czechów deklaruje 60 proc.
> Polaków i 22 proc. Austriaków, a wobec Węgrów - 70 proc. Polaków i 51
> proc. Austriaków (także inne narody cieszą się większąsympatią Polaków
> niż Austriaków).
> To, co wyraźnie odróżnia nas od innych europejskich nacji, to nie tyle
> stosunek wobec obcych, ile stosunek wobec samych siebie. Badania
> socjologiczne pokazują wyraźnie, że Polacy mają bardzo negatywny
> autostereotyp i szalenie niską samoocenę. Tymczasem w debacie
> publicznej problem tenzupełnie nie istnieje. Media przedstawiają
> raczej odwrotnądiagnozę - że jesteśmy pełni niechęci i urazów wobec
> obcych oraz bezkrytycznie wpatrzeni w swoją polskość.
> Strofujące elity
> Społeczeństwa, które dokonują udanej rewolucji, wchodzą zazwyczaj w
> nową epokę z dobrym samopoczuciem i wielkim potencjałem wiary we
> własne możliwości. Wydawać by się mogło, że Polacy, którzy wyszliz
> komunizmu (zdaniem niektórych, byli nawet głównym czynnikiem sprawczym
> upadku minionego ustroju), powinni mieć do siebie zaufanie i
> optymistycznie patrzeć w przyszłość. Tymczasem nic z tego - badania
> pokazują, że w społeczeństwie polskim następuje wzrost nastrojów
> pesymistycznych. Coraz więcejosób uważa, że wydarzenia w Polsce po
> roku 1989 idą w złym kierunku. Liczba myślących w ten sposób Polaków
> rośnie nie tylko wśródtych, którzy stracili na przemianach ostatnich
> 13 lat, ale także wśród tych, którzy sporo zyskali.
> "Udana rewolucja" 1989 roku w oczach coraz większej liczbyosób nie
> jest wcale żadną udaną rewolucją. Ten negatywny sposób postrzegania
> przemian pojawiłsię już 13 lat temu, kiedy po wyborach czerwcowych
> większości głosujących odebrano radość zwycięstwa, zabraniając cieszyć
> się z"wycięcia" listy krajowej. To i wiele innych zachowań polityków
> zarówno postsolidarnościowych, jak i postkomunistycznych sprawiło,że
> coraz częściej wydarzenia 1989 roku oceniane są w społeczeństwie jako
> zmowa elit .
> Elity zaś wyniosły z poprzedniego ustroju nawyk pouczania i
> strofowania narodu, który tak jak niegdyś nie dorastał do
> ideałów"społeczeństwa socjalistycznego", tak dziśnie dorasta
> do"standardów europejskich". Pasją intelektualistów III RP stało się
> demaskowanie wstecznych i obskuranckich tradycji narodowych.
> Deklaracja grafomana, iż jest w sporze z polskością, wystarczała do
> nobilitacji jego wypocin w najpoczytniejszych tytułach. Do głosu
> doszła idea iście postmodernistyczna - powołując się na Gombrowicza i
> Mrożka tworzono dulszczyznę a rebours.
> Czy można się dziwić złemu samopoczuciu i niskiej samoocenie
> społeczeństwa, które usłyszało tyle krytycznych słów pod swoim adresem
> od własnych elit? Socjolog Mirosława Grabowskaw wywiadzie
> dla"Rzeczpospolitej" (4.01.2002) zauważyła trafnie, że "prezydent Bush
> podczas wizyty w Polsce powiedział o naszym społeczeństwie więcej
> dobrych rzeczy niż wszyscy polscy politycy razem wzięci od 1989 roku".
> Amerykańscy przywódcy są mistrzami w mobilizowaniu własnej opinii
> publicznej. Czy podobnie zdolni okażą się polscy liderzy? Niedawny
> raport Komisji Europejskiej, z którego wynika, że polscy negocjatorzy
> są najbardziej zakompleksieni spośród przedstawicieli wszystkichkrajów
> aspirujących do Unii, każe sceptycznie odpowiedzieć na to pytanie.
> Retoryka czarnowidztwa, którą uprawiał Leszek Miller jako przywódca
> opozycji, iktórej nie porzucił jako szef rządu, nie sprzyja z
> pewnością odbudowywaniu wiary we własne siły.
> Kryzys zaufania
> Psychologowie społeczni twierdzą, że społeczeństwa o zaniżonej
> samoocenie (podobnie jak niewierzący we własne możliwości ludzie) są
> bardziej skłonne do irracjonalnych zachowań oraz w większym stopniu
> bezradne wobec realnych wyzwań i problemów. W społeczeństwach takich
> brakuje tego, co Francis Fukuyama określił jednym z kół napędowych
> wzrostu gospodarczego, a mianowicie kapitału zaufania.
> Jak zauważył słusznie Rafał A.Ziemkiewicz, nie było w dziejach świata
> kraju, który odniósłby cywilizacyjny sukces bez wiary we własne siły.
> Sukces "Solidarności" w latach1980-1981 polegał na tym, że ludzie
> uwierzyli, iż są siłą zdolną przeciwstawić się dziejowym
> koniecznościom. Tymczasem dzisiaj w Polsce zdaje się panować
> mentalnośćpańszczyźnianego chłopa, który zamiast zaufaniem kieruje się
> podejrzliwością. To efekt syndromu postkolonialnego, którego innym
> przejawem jest pogłębiająca się przepaść między elitami a dołami
> społecznymi, rosnący podział na "my" i "oni".
> W tak podzielonym, pełnym wzajemnej nieufności społeczeństwietrudno o
> wspólną identyfikację. Zauważmy, żepo roku 1989 nie pojawił się
> wnaszej kulturze wzorzec osobowy obywatela III RP - Polaka łączącego
> tradycję z nowoczesnością, człowieka, z którym można się bez większych
> oporów utożsamić.
> Trudno też stworzyć pozytywny wizerunek Polaka, ponieważ nie da się
> zbudować świadomości narodowej z wartości sprzecznych. Lista osób
> odznaczonych przez prezydenta Kwaśniewskiego, na którejwyróżnieni są
> obok siebie kaci i ofiary, jest przykładem "wspólnej Polski"
> istniejącej tylko w sferze projektów, a nie rzeczywistości. Jest to
> projekt tak niewyobrażalny, jak widok generała Jaruzelskiego w szatach
> pontyfikalnych czy Karola Wojtyły w ciemnych okularach i generalskim
> mundurze.
> O zamieszaniu wokół podstawowych wartości związanych z przynależnością
> do wspólnoty narodowej wiele mówi następujący fakt: swegoczasu
> prezydent Wałęsa tego samego dnia oddawał hołd porucznikowi Wysockiemu
> i innym bohaterom powstania listopadowego, a następnie krytykował
> pułkownika Kuklińskiego. W jednym przypadku bunt żołnierza wobec
> przełożonych i okupantów nazwany został czynem chwalebnym, w drugim
> zaś zdradą. Czy obywatel, widząc takie postawy przywódców, nie ma
> prawa poczuć się zdezorientowany?
> Polacy na gwałt potrzebują dziś pozytywnego wzorca. W momentach
> kryzysowych takiego punktu odniesienia dostarczała zazwyczaj historia
> z całą galerią większych lub mniejszych bohaterów. Wspólnota
> wyobrażeń, jaka powstawała na tej podstawie, była co
> prawdaidealistyczna, lecz zarazemfunkcjonalna, gdyż pozwalała czerpać
> siły i nadzieję w trudnych chwilach. Dzisiaj historia nie może być już
> jednak takim ratunkiem, ponieważ w coraz bardziejpopularnej obecnie
> wersji stawia nam przed oczy przykłady ludzi, których powinniśmy się
> wstydzić. Ujmowanie własnych dziejów w taki sposób przybrało wręcz
> rozmiary projektu, by budować własną tożsamość na wspólnocie wstydu ,
> co zaczyna przypominać niemieckie "przezwyciężanie przeszłości".
> Wszędzie na świecie podstawą zbiorowej tożsamości jest duma, oparta na
> pewnej wspólnocie cech, które uznaje się w danej społeczności za
> dobre. Z czego jednak dumni mogą być Polacy? W świetle tego
> pytaniazupełnie inaczej wyglądają takie zjawiska, jak nieprawdopodobny
> sukces kasowy filmów "Pan Tadeusz" czy "Ogniem i mieczem" albo
> ogólnonarodowa histeria na punkcie Adama Małysza. To rozpaczliwe próby
> poprawy własnego wizerunku.
> Czy się sprzedaliśmy?
> Jak wynika z międzynarodowych badań socjologicznych przeprowadzonych w
> czterdziestu krajach świata w ramach projektu World Values Survey, w
> Polsce zaszły w ostatnich latach bardzo interesujące procesy. Otóż w
> latach 90. w naszym kraju nie zmieniło się nastawienie do dóbr
> konsumpcyjnych - cały czas panuje wysoki stopień nienasycenia, co może
> być odreagowaniem dziesięcioleci peerelowskiej siermiężności. Zdrugiej
> strony spośród wszystkich badanych krajów to właśnie w Polsce
> nastąpiło w tym czasie najbardziej drastyczne wykorzenienie i odejście
> od rodzimej tradycji, kultury i religijności. Potwierdzają to zresztą
> niedzielne obserwacje kościołów i hipermarketów - o ile w pierwszych
> liczba wiernych praktykujących raz wtygodniu zmalała w ciągu ostatniej
> dekady, o tyle w drugich na masową skalę narusza się trzecie
> przykazanie Dekalogu, jeszczeniedawno mocno zakorzenionew rodzimej
> tradycji.
> Można oczywiście argumentować, że owo wykorzenienie z własnej tradycji
> jest procesem nieuchronnym, który wiąże się z powszechną
> sekularyzacją. Tezy tej jednak nie potwierdzają badania przeprowadzone
> w innych krajach. W tym samym bowiem czasie w państwach takich jak
> Czechy, Słowacja, Bułgaria, Brazylia, a zwłaszcza Chiny,
> nastąpiłozjawisko odwrotne: powrót do własnych korzeni, rodzimej
> tradycji ikultury.
> Wydaje się, że problemem w Polsce jest nie fakt, że pieniądz stał się
> głównym punktem odniesienia w życiu publicznym, lecz raczej brak
> alternatywy w skali społecznejdla konsumpcyjnego stylu życia.
> Symptomatycznym wydarzeniem pod tym względem był kilka lat temu strajk
> nauczycieli szkół średnich podczas egzaminów maturalnych. Okazało się,
> że ci, którzy są powołani do tego,by przekazywać uczniom inne wartości
> w życiu niż czysty materializm, pokazali, iż sami są uzależnieni od
> owego materializmu w stopniu niepozostawiającym miejsca na jakąkolwiek
> ideowość. Do tego samego typu zjawisk należy afera z handlem ludzkimi
> "skórami" w łódzkim pogotowiu.
> Zarzucone wartości
> Jeszcze do niedawna często można było usłyszeć twierdzenie, iż co
> prawda państwa zachodnie są bogatsze od nas materialnie, ale ich
> mieszkańcy są duchowo znacznie ubożsi - że tam panuje totalna
> konsumpcja, a u nas ocalone zostały pewne elementarne wartości, takie
> jak zwykła ludzka solidarność czy pogłębione życie duchowe.
> Takie przeświadczenie było zapewne wynikiem doświadczenia
> "Solidarności". Niektórzy uważają, że stan wysokich emocji
> wspólnotowych przełomu lat 70. i 80., związanych z pierwszą
> pielgrzymką papieża ipowstaniem "Solidarności" - pewien typ altruizmu
> i zbiorowej miłości wzajemnej -nie mógł trwać zbyt długo. I nie trwał
> - w latach 90. zbiór wartości, którym jeszcze niedawno wielu ludzi
> hołdowało, został zbiorowo zarzucony. -
> Informacje dotyczące porówaniania postaw Polaków i Austriaków można
> znaleźć w książce Małgorzaty Sikory"Polska - Austria. Wzajemny
> wizerunek w okresie rozszerzenia UE" wydanej przez Instytut Studiów
> Politycznych w 2000 roku. Stereotypom dotyczącym postrzegania różnych
> narodowości poświęcona jest praca zbiorowa pod redakcją Ireneusza
> Krzemińskiego "Czy Polacy są antysemitami?" (1996). Porównanie dwóch
> wielkich badań socjologicznychwśród polskiej młodzieży (z roku 1975 i
> 1991) można znaleźć w "Tolerancja i uprzedzenia młodzieży. Raportz
> badań" (1993).
> Podkreślenia w tekście pochodzą od redakcji naszej witryny
> Grzegorz Górny , Rzeczpospolita, 2002-03-30
> powrot
>
> http://www.naszawitryna.pl/europa_405.html
Jeśli znajdziecie w tym coś z czym się zgadzacie, zrewidujcie swój
pogląd , bo tu nie ma ani jednego zdania zgodnego z rzeczywistością.
To pewnie były pan SB pisał, gdy Pis chciał władzy. Macie w czystej
postaci propagandę komunistyczną i podbijanie bębenka byście byli
dumni z iluzji. Ale bezczelne, bo to jest zmiana gospodarcza pis,
czyli jak wam źle to macie kompleksy i wiecie ....podobno
psychologowie to potwierdzą, więc aby się wyjść na wariata, bardzo
proszę ...uśmiech...uśmiech, to nie kiszki grają, tylko wy jesteście
zaburzeni jeśli to słyszycie. Propaganda sukcesu pis.
|