Path: news-archive.icm.edu.pl!news.rmf.pl!agh.edu.pl!news.agh.edu.pl!news.onet.pl!not
-for-mail
From: "Abnegat" <b...@w...pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Re: Chodzenie do wyimaginowanego psychologa?
Date: Fri, 23 Feb 2007 00:59:24 +0100
Organization: Onet.pl
Lines: 56
Message-ID: <erimd1$bft$1@news.onet.pl>
References: <erfs4c$gc6$1@news.onet.pl> <erfsmj$sr4$1@inews.gazeta.pl>
<erg57j$3o0$1@news.onet.pl> <erhq5n$lop$1@inews.gazeta.pl>
NNTP-Posting-Host: 80-go3-4.acn.waw.pl
X-Trace: news.onet.pl 1172102369 11773 62.121.127.80 (21 Feb 2007 23:59:29 GMT)
X-Complaints-To: u...@n...onet.pl
NNTP-Posting-Date: Wed, 21 Feb 2007 23:59:29 +0000 (UTC)
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V6.00.2900.3028
X-Sender: lP3ATsaj68LqfdnX8JrhCg==
X-RFC2646: Format=Flowed; Response
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 6.00.2900.3028
X-Priority: 3
X-MSMail-Priority: Normal
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:363619
Ukryj nagłówki
>> chodzi głównie o to, żeby się "zemścić".
>
> Tak odbieram zachowanie żony.
>
To też jest dosyć typowe - że jeden zwala na drugiego.
> Nie. Nie denerwuje mnie fakt chęci porozmawiania żóny z dzieckiem. Tyko,
> jeżeli umawiamy się z żoną, że skoro dziecko nie widziało mnie blisko
> miesiąc i mam 1 tydzień na udbudowanie moich z nim relacji, a żona po
> jednym dniu dzwoni do synka i w pierwszych słowach pyta go czy się z
> mamusią stęsknił i czy nie chciałby przypadkiem do domu. Krew mnie
> zalała - bo mądra matka wytłumaczyłaby dziecku, że nie może teraz być z
> mamą, bo np. wyjechała (a tak bywało co tydzień przez o ostanie kilka
> lat). Koniec końców po 24 godzinach zabrała syna i z jednego tygodnia
> zrobił się jeden dzień.
> Ponadto żona potrafiła cztery dni do dziecka nie dzwonić jak wyjeżdżała z
> domu a teraz udaje dobrą mamusię.
Możliwe, że to żona jest bardziej agresywna, choć trudno mi ocenić z Twojej
relacji, bo napewno nie jest obiektywna. Ale powiem Ci szczerze: gówno mnie
obchodzi, kto w moim domu był bardziej winny. Takie dochodzenia tylko
utrudnia porozumienie, bo obie strony wtedy myślą, że "sprawiedliwość jest
po ich stronie". I ani jeden, ani drugi nie potrafi uczciwie porozmawiać.
Szukajcie powodu rozstania (nie "winy") bez emocji. Być może ona albo Ty
wyobrażaliście sobie to małżeństwo inaczej (jak? dlaczego nie wyszło?), może
macie zbyt odmienne charaktery? Jedno z Was jest samotnikiem, drugie duszą
towarzystwa? Jedno pracoholikiem, drugie nierobem? Jedno konserwatywne,
drugie liberalne? Jedno egoistyczne, drugie uważa że "rodzina ma być zawsze
na pierwszym miejscu"? Może we wszystko wtrącała się teściowa? A może NAWET
jedna ze stron była nadmiernie troskliwa i przez to denerwująca?
>
> Wpólczuję Ci. I Chciałbym oszczędzić synkowi przykrych doświadczeń.
> Dlatego nie wyszarpuję do z rąk matki i czekam, aż kobieta zrozumie, że
> nie można za cenę zdrowia psychicznego dziecka dawać upustu swoim emocjom.
> Jestem nawet przygotowany na to aby go nie widywać do czasu aż żona
> zmądrzeje, bo mi go po prostu szkoda i wiem, że lepiej dla niego nie
> widywac ojca, niż mieszkać z rozhisteryzowaną matką i parzeć na rodziców
> jak się kłócą i robią sobie nawazjem przykrości.
>
Widzisz, i tu już się wycofujesz. Zakładasz, że babę coś "oświeci" i nagle
stwierdzi, że dziecku jesteś potrzebny? Przyzwyczai się i będzie chciała
zachować status quo. Bo ona nie ma problemu.Podejrzewam, że jest zadowolona.
Musisz spróbować ją zrozumieć, żeby mniej ją nienawidzieć i nawiązać dialog.
Najpierw musisz złagodzić napięcie (tzn. nie wzbudzać w niej złości),
zacząć rozmawiać a po jakimś czasie dojść do trudnych tematów i rozmawiać
szczerze, uczciwie i bez osądzania, kto winny. Takie uczciwe rozmawianie
jest trudne, bo ta uczciwość nie jest od razu, w trakcie rozmowy
doceniana... Ale po jakimś czasie takie uczciwe argumenty trafiają do
rozumu.
Pozdrawiam
|