| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2007-02-20 22:18:50
Temat: Chodzenie do wyimaginowanego psychologa?Hej
Pytanie jak najbardziej poważne: Czy coś takiego jest możliwe? Po prostu
pacjentowi wydaje się, że chodzi do lekarza i on mu mówi, że wszystko z nim
dobrze, że jest święty, że za 3 miesiące jego problemy się rozwiążą (tak,
tak, to psycholog, nie wróżka!), że cała jego rodzina to zdrajcy itp.
bzdury?
Dotyczy to dość bliskiej mi osoby. Z rzeczy jakie powtarzała od psychologa
(oczywiście, nie mi) najbardziej zapadło mi w pamięć, że jestem "V kolumną"
(tak, ja). Psycholog kretyn czy wyimaginowany?
I jeśli ten psycholog istniał naprawdę - czy nie uważacie, że powinno się
takiego poćwiartować?
Pozdrawiam
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
2. Data: 2007-02-20 22:25:47
Temat: Re: Chodzenie do wyimaginowanego psychologa?U schizoferników jest to możliwe.
--
Pozdrawiam
Vicky
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
3. Data: 2007-02-20 22:27:30
Temat: Re: Chodzenie do wyimaginowanego psychologa?Użytkownik "Abnegat" <b...@w...pl> napisał w wiadomości
news:erfs4c$gc6$1@news.onet.pl...
> Hej
[...]
> I jeśli ten psycholog istniał naprawdę - czy nie uważacie, że powinno się
> takiego poćwiartować?
Za pieniądze ludzie zrobią naprawdę dużo.
Ja "borykam" się z psychologiem, która wymyśla jakieś dziwne teorie "na
zamowienie" żony. Skutek jest taki, że czterodniowy pobyt 3 letniego dziecka
z ojcem jest zbyt długi (inna bajka, że matka może 5 razy dziennie w tym
czasie do dziecka dzwonić i pytać czy przypadkiem się nie stęskniło i czy
nie chce do domu). Z moimi rodzicami synek nie może zostać na cały dzień, bo
to za wcześnie i jeszcze nie na tym etapie (moi rodzice opiekowali się
synkiem przez ostatnie 2 lata podczas mojej i żony pracy). Synkowi mamy
oszczędzać nadmiaru emocji (pozytywnych i negatywnych) ale to, że żona przez
3 tygodnie kupiła synkowi więcej zabawek niż przez ostatnie 2 lata to już
OK. Że nie chodzi praktycznie do przedszkola zostało zbyte milczeniem itd.
Jasne, że powinno się ćwiartować i to publicznie (w moim przypadku
krzywdzone jest malutkie 3-letnie dziecko).
--
pozdrawiam
karol
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
4. Data: 2007-02-20 22:29:34
Temat: Re: Chodzenie do wyimaginowanego psychologa?Użytkownik "Vicky" <b...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:erfshj$mkh$1@achot.icm.edu.pl...
>U schizoferników jest to możliwe.
I co na to poradzić? I po czym rozpoznać schizofrenika? Bo podobno czasem
się dobrze maskują...
Pozdrawiam
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
5. Data: 2007-02-20 22:36:02
Temat: Re: Chodzenie do wyimaginowanego psychologa?
> Za pieniądze ludzie zrobią naprawdę dużo.
> Ja "borykam" się z psychologiem, która wymyśla jakieś dziwne teorie "na
> zamowienie" żony. Skutek jest taki, że czterodniowy pobyt 3 letniego
> dziecka z ojcem jest zbyt długi (inna bajka, że matka może 5 razy dziennie
> w tym czasie do dziecka dzwonić i pytać czy przypadkiem się nie stęskniło
> i czy nie chce do domu). Z moimi rodzicami synek nie może zostać na cały
> dzień, bo to za wcześnie i jeszcze nie na tym etapie (moi rodzice
> opiekowali się synkiem przez ostatnie 2 lata podczas mojej i żony pracy).
> Synkowi mamy oszczędzać nadmiaru emocji (pozytywnych i negatywnych) ale
> to, że żona przez 3 tygodnie kupiła synkowi więcej zabawek niż przez
> ostatnie 2 lata to już OK. Że nie chodzi praktycznie do przedszkola
> zostało zbyte milczeniem itd.
> Jasne, że powinno się ćwiartować i to publicznie (w moim przypadku
> krzywdzone jest malutkie 3-letnie dziecko).
Jest krzywdzone - bo nie potraficie się dogadać z żoną.
Nie szukaj winy w psychologu, tylko znajdź problem w Was.
Dziecko wszystko widzi, chociaż Wam się wydaje że jest jeszcze malutkie i
nic nie kuma.
Znajdź powód dla któregoTwoja żona nie chce żeby zostawało z Twoimi
rodzicami.... pomyśl dlaczego tak może być. Może to np kwestia tego że Tobie
bardziej na tym zalezy niż na czymkolwiek innym?
Kontrreakcja z czegoś wynika ... Może to nie wasze dziecko potrzebuje
psychologa tylko Wy.
Pozdrawiam
Vicky
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
6. Data: 2007-02-20 22:38:38
Temat: Re: Chodzenie do wyimaginowanego psychologa?
http://online.synapsis.pl/Schizofrenia-podstawowe-in
formacje/Objawy-choroby.html
Pozdrawiam
Vicky
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
7. Data: 2007-02-21 00:54:08
Temat: Re: Chodzenie do wyimaginowanego psychologa?> Za pieniądze ludzie zrobią naprawdę dużo.
> Ja "borykam" się z psychologiem, która wymyśla jakieś dziwne teorie "na
> zamowienie" żony. Skutek jest taki, że czterodniowy pobyt 3 letniego
> dziecka z ojcem jest zbyt długi (inna bajka, że matka może 5 razy dziennie
> w tym czasie do dziecka dzwonić i pytać czy przypadkiem się nie stęskniło
> i czy nie chce do domu). Z moimi rodzicami synek nie może zostać na cały
> dzień, bo to za wcześnie i jeszcze nie na tym etapie (moi rodzice
> opiekowali się synkiem przez ostatnie 2 lata podczas mojej i żony pracy).
> Synkowi mamy oszczędzać nadmiaru emocji (pozytywnych i negatywnych) ale
> to, że żona przez 3 tygodnie kupiła synkowi więcej zabawek niż przez
> ostatnie 2 lata to już OK. Że nie chodzi praktycznie do przedszkola
> zostało zbyte milczeniem itd.
> Jasne, że powinno się ćwiartować i to publicznie (w moim przypadku
> krzywdzone jest malutkie 3-letnie dziecko).
>
Wiesz, sam jestem z rozbitej rodziny i sądzę, że ani psycholog ani sędzia
nie mogą być rozwiązaniem. To są tylko gry i zabawy miedzy rodzicami a
chodzi głównie o to, żeby się "zemścić". Lepiej by było, gdybyście się
zamiast tego spróbowali nawzajem zrozumieć i zaakceptować (a skoro żyjecie
osobno - zaakceptować także swoich partnerów nawzajem) i nauczyć się
normalnie rozmawiać, żeby dziecko nie odczuwało że jest ze zjebanej rodziny
a to co trwonicie na adwokatów czy biegłych psychologów odłożyć dla dziecka
na przyszłość, bo napewno bezpieczne nie jest. Uwierz mi - ja w takim gównie
spędziłem ostatnie 4 lata (a Twoje dziecko czeka 16 lat) i nie mam dobrego
kontaktu ani z jednym, ani z drugim rodzicem. Ani nie chcę mieć. I teraz
muszę się leczyć (dosłownie) z tego, co mi wpoili przez ten czas w domu.
Możliwe, że psycholog wyśpiewa za pieniądze wszystko, czego chce żona, ale
problem jest dużo głębszy. Dlaczego Cię denerwuje, że żona dzwoni do
dziecka? Czujesz się kontrolowany? Być może jesteś (dlaczego?), ale pomyśl
co czuje dziecko, widząc, jak się krzywisz. Dzieci powinni mieć tylko ludzie
odpowiedzialni. W kółko tylko w domu słyszę, że "jakoś się ułoży", że jakiś
czas wszyscy się przyzywczają, że sąd coś rozwiąże, że między
(nierozmawiającymi ze sobą) rodzicami coś się samo zmieni itp. A chuja
wafla! Jest coraz gorzej. Bo nie chcą wziąść na siebie odpowiedzialności i
rozwiązać problemu samemu. I teraz jeśli nawet wezmą, to mi już nie pomogą,
bo się wyprowadziłem.
Pozdrawiam
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
8. Data: 2007-02-21 06:23:29
Temat: Re: Chodzenie do wyimaginowanego psychologa?
> Dotyczy to dość bliskiej mi osoby. Z rzeczy jakie powtarzała od psychologa
> (oczywiście, nie mi) najbardziej zapadło mi w pamięć, że jestem "V kolumną" (tak,
ja). Psycholog
> kretyn czy wyimaginowany?
A może psycholog w normie, pacjent chodzi, a w relacjach przeinacza to co usłyszał
zgodnie ze swoimi
wyobrażeniami, oczekiwaniami, patologią?
pozdrawiam
Joanna
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
9. Data: 2007-02-21 06:47:20
Temat: Re: Chodzenie do wyimaginowanego psychologa?>
> A może psycholog w normie, pacjent chodzi, a w relacjach przeinacza to co
> usłyszał zgodnie ze swoimi wyobrażeniami, oczekiwaniami, patologią?
>
Racja. Ale trudno mi pomyśleć coś racjonalnego (co mógłby powiedzieć
normalny psycholog), żeby po przekręceniu wyszły takie brednie. No chyba, że
ta osoba normalnie kłamie... Ale musiałaby siebie również okłamywać...co w
sumie też możliwe.
Karkołomna ta psychologia :)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
10. Data: 2007-02-21 12:37:16
Temat: Re: Chodzenie do wyimaginowanego psychologa?On 21 Lut, 01:54, "Abnegat" <b...@w...pl> wrote:
> Dzieci powinni mieć tylko ludzie odpowiedzialni.
Dawno nie znalazłam tutaj tak trafnego zdania.
To nic, że jest ono nad wyraz oczywiste - niestety oczywistość
ta nijak się ma do - rzeczywistości.
> W kółko tylko w domu słyszę, że "jakoś się ułoży", że jakiś
> czas wszyscy się przyzywczają, że sąd coś rozwiąże, że między
> (nierozmawiającymi ze sobą) rodzicami coś się samo zmieni itp. A chuja
> wafla! Jest coraz gorzej. Bo nie chcą wziąść na siebie odpowiedzialności i
> rozwiązać problemu samemu. I teraz jeśli nawet wezmą, to mi już nie pomogą,
> bo się wyprowadziłem.
Dobrze zrobiłeś - życzę powodzenia w porządkowaniu i
budowaniu swojego świata.
Hanka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |