Data: 2010-04-05 19:35:06
Temat: Re: Chrystus Zmartwychwstał!!!
Od: Ikselka <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Mon, 05 Apr 2010 19:38:10 +0200, Stalker napisał(a):
> Ikselka pisze:
>
>>>> Uważam zresztą, że nic na tym nie traci, a wręcz
>>>> zyskuje - i już samo to jest dla prawdziwie wierzących nagrodą już za życia
>>>> (ja tak mam na pewno - dzieki wierze poznałam mojego męża i spotkało mnie
>>>> wielkie szczęście w życiu, czego nie mogę powiedzieć o wielu osobach
>>>> niewierzących).
>>> A co z osobami, które mimo głębokiej wiary spotkało ogromne nieszczęście?
>>
>> Głęboka wiara nie ustaje pod wpływem braku bodźca pozytywnego. Jeśli
>> ustaje, to widocznie nie była głęboka i problem sam się zamyka. Wielu
>> osobom głęboka wiara pomogła przetrwać w sytuacjach krytycznych dla życia.
>> Ci, co od niej odeszli w takich samych sytuacjach, nie wierzyli tak
>> naprawdę.
>
>> To nie kwestia kary ani nagrody i nie o nie tutaj chodzi. Patrz wyżej.
>
> No i popatrzyłem trochę wyżej, a tam ktoś napisał:
>
> "...Uważam zresztą, że nic na tym nie traci, a wręcz zyskuje - i już
> samo to jest dla prawdziwie wierzących nagrodą już za życia (ja tak mam
> na pewno - dzieki wierze poznałam mojego męża i spotkało mnie wielkie
> szczęście w życiu, czego nie mogę powiedzieć o wielu osobach
> niewierzących)..."
>
> No to jak to nie jest kwestia kary, czy nagrody?
Nie TEJ kary, nie TEJ nagrody, o której traktuję w cytacie.
Tej po śmierci. Nagroda nagrodzie się nie równa, jak biel bieli itd.
>
> Skoro Ty zostałaś wynagrodzona, to dlaczego ktoś inny nie został
> ukarany? (Zresztą właśnie od takich tłumaczeń jak wyżej zaczęły się moje
> wątpliwości - ta niefalsyfikowalność jest paskudna: "jeśli jest nagroda,
> to od Boga, jeśli jest kara, to za mało wierzysz)
Moją nagrodę dała mi wiara, wyraźnie napisałam. Bo stała się OKAZJĄ do
spotkania.
>
>> Ano nie wiadomo, przeciez cały czas o tym mówię. Nic nie wiadomo. Ale nie
>> tylko TO jest niezbadane, więc dlaczego nie porzucają ludzie tak samo łatwo
>> np swoich planów życiowych, których spełnienia nikt nie gwarantuje? Każdy
>> mocno wierzy, że mu się uda.
>
> Witaj w krainie agnostyków*....
Ja? Dobre sobie.
:-)
>
> Skoro nie wiadomo, to dlaczego przypisujesz swoje "nagrody" istocie wyższej?
Bo wierzę.
Wiara to nie wiedza. Ile razy można powtarzac.
>
> Równie dobrze może to być szczęście, bądź odpowiedni algorytm doboru
> (nie mający nic wspólnego z koniecznością istnienia istoty wyższej)
He he, istota wyższa to właśnie te (m. in. moje) moje wybory :-)
> Oczywistym jest że spotkaliście się bo oboje chodziliście do kościoła,
> ale to nie jest żadnym DOWODEM na to, że jest to nagroda za to że
> jesteście wierzący.
Jest.
> Równie dobrze fakt, że Abdullach spotkał jakąś swoją
> i są szczęśliwi, oznacza że istnieje Allah... Bądź hinduskie bóstwa w
> Indiach. To który z Bogów istnieje, skoro wszyscy uszczęśliwiają swoich
> wyznawców?
>
> Stalker, *jakaś letnia się zrobiłaś ;-)
Absolutnie nie. Ja wierzę i myślę, nie jestem skostniała.
|