Data: 2010-04-05 22:00:53
Temat: Re: Chrystus Zmartwychwstał!!!
Od: Ikselka <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Mon, 05 Apr 2010 22:23:47 +0200, Stalker napisał(a):
> Ikselka pisze:
>
>>> "...Uważam zresztą, że nic na tym nie traci, a wręcz zyskuje - i już
>>> samo to jest dla prawdziwie wierzących nagrodą już za życia (ja tak mam
>>> na pewno - dzieki wierze poznałam mojego męża i spotkało mnie wielkie
>>> szczęście w życiu, czego nie mogę powiedzieć o wielu osobach
>>> niewierzących)..."
>>>
>>> No to jak to nie jest kwestia kary, czy nagrody?
>>
>> Nie TEJ kary, nie TEJ nagrody, o której traktuję w cytacie.
>> Tej po śmierci. Nagroda nagrodzie się nie równa, jak biel bieli itd.
>
> Zaraz, zaraz, TY zostałaś wynagrodzona teraz, w życiu doczesnym,
> komuś wierzącemu umarło dziecko, również tutaj, na tym "łez padole"...
> Ciebie spotkała nagroda, co spotkało tę drugą parę? Nieszczęście?
Mnie też umarło dziecko. Ale podsumowuję tylko to, co spotyka mnie dobrego.
Sprawy tragiczne nie mają znaczenia dla mojej wiary.
>
>> Moją nagrodę dała mi wiara, wyraźnie napisałam. Bo stała się OKAZJĄ do
>> spotkania.
>
> Tak, dała Ci ją WIARA, ale niekoniecznie BÓG :-) Taki niuans...
A pisałam, że Bóg? Taki niuans...
>
>>> Witaj w krainie agnostyków*....
>>
>> Ja? Dobre sobie.
>> :-)
>
> A co Cię różni od agnostyka? W trakcie dyskusji sama stwierdziłaś, że
> możesz się mylić, że nie wiesz jak to jest,
Nie mam wiedzy, mam tylko wiarę. Żaden wierzący nie WIE, nawet papież.
> tak samo nie chcesz brać
> odpowiedzialności za czyjeś wybory...
Mogę się mylić, ale COŚ ROBIĘ ze sobą i swoim życiem, postępując zgodnie z
zasadami, uznając i rozumiejąc symbole, okazując tym na zewnątrz innym
wierzącym ludziom to, co symbolicznie nas łączy. Tworzy się w ten sposób
świadomość grupową. Wewnątrz zaś wiara zawsze polega na wątpliwościach,
głownie na wątpliwościach, ale też głownie na ich samotnym pokonywaniu.
Agnostyk nie robi nic - tylko waży za i przeciw, czeka, co będzie, niczego
w sobie nie zwalcza ani nie podsyca.
>
>>> Skoro nie wiadomo, to dlaczego przypisujesz swoje "nagrody" istocie wyższej?
>>
>> Bo wierzę.
>> Wiara to nie wiedza. Ile razy można powtarzac.
>
>>> Oczywistym jest że spotkaliście się bo oboje chodziliście do kościoła,
>>> ale to nie jest żadnym DOWODEM na to, że jest to nagroda za to że
>>> jesteście wierzący.
>>
>> Jest.
>
> Nie może być dowodem, bo: "...Bo wierzę. Wiara to nie wiedza...",
> Taka deklaracja jest jednoznaczna z wyciągnięciem wiary spod rygorów
> naukowego dowodzenia...
Jasne, ze tak.
>
> Nie można więc w jednym zdaniu zabronić rozpatrywać wiary w kategoriach
> naukowych, a zaraz w drugim naukowo ją udowadaniać, tylko dlatego że tak
> pasuje do dyskusji :-)
A gdzież to JA naukowo udowadniam wiarę?
:-)
>
>>> Równie dobrze fakt, że Abdullach spotkał jakąś swoją
>>> i są szczęśliwi, oznacza że istnieje Allah... Bądź hinduskie bóstwa w
>>> Indiach. To który z Bogów istnieje, skoro wszyscy uszczęśliwiają swoich
>>> wyznawców?
>>>
>>> Stalker, *jakaś letnia się zrobiłaś ;-)
>>
>> Absolutnie nie. Ja wierzę i myślę, nie jestem skostniała.
>
> No ale jak to jest z tymi muzułmanami? Czy fakt, że się spotkali w
> drodze do meczetu i są teraz szczęśliwi jest dowodem na istnienie Allaha?
Jest dowodem na to, że nie ma przypadku. A mój Bóg istnieje w setkach
wyznań i o tym Bogu mówię. Nawet kiedy w danym wyznaniu nie ma boskiej
istoty w ogóle. Chyba to jednak dla Ciebie za trudne :-)
|