Data: 2003-06-23 22:00:28
Temat: Re: Chwalę się
Od: "Z. Boczek" <z...@U...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Wprąciłem się, gdyż Xena <tatiana_przecz ze spamem@linkor.com.pl> i
te mądrości wymagają stanowczej erekcji:
>>> Zorganizujta spotkanie w terminie uzgodnionym przynajmniej
>>> troszkę a nie narzuconym całkiem, to pewnikiem będzie więcej
>>> luda.
>> Rozumiem, że termin ma być wybrany drogą losowania? :]
>> Pretekst nocy świętojańskiej był dobry - komu zależało, ten się
>> pojawił, a dorabianie ideologii ('bo całkiem narzucony - a nie
>> uzgodniony troszkę') jest imho co najmniej dziwne, żeby nie
>> powiedzieć - nie fair.
> Pretekst nocy świętojańskiej rzucony na około dwa dni przed tym
> terminem może był jakoś uzgodniony, ale nie uważam tego za
> demokratyczny wybór - teraz jaśniej? Ile Was było sztuk ludzia?
Nie
> pomyślałeś, że części termin nie pasował?
Termin rzucony był tydzień wcześniej :)P
Ja rozumiem, że można debatować i epatować nad datami, niemniej
uważam, że podanie daty jest sposobem najprostszym.
Było nas ludziów cztery.
Ja widzę to tak: Spotkanie było skutkiem chęci Agnieszki na
kubańskie rytmy. Ona napisała, że idzie bez względu na wszystko, a
kto chce - niech się dokoptuje. Ja i inni (zapraszani zresztą -
Ciebie to nie objęło z powodu wcześniejszego zastrzeżenia, że
wybywasz :/) chętni się po prostu przyłączyli.
Termin nie pasował - ale to chyba nie jest powód, żeby pisać, że to
przez nasze narzucanie, itp?
Debata dałaby efekt postaci "ja za tydzień będę wiedziała, jak
zorganizuję wakacje", "a ja w weekendy nie mogę", "a ja w tygodniu
nie baudzo", "a mnie nie będzie", itp.
Dlatego uważam termin sztywnej daty za pewną optymalną formę.
Albo się jest albo nie - i toczka.
>> Był długi weekend, nie mogłaś się pojawić, będzie następna
okazja -
>> ok, rozumiem.
>> Natomiast opinia (zarzut?) 'narzuciliście' (czyżby w celu
>> znalezienia winnych? :>) powoduje u mnie (d)rżawisko.
>> Bo IMHO wykracza to poza ramy stwierdzenia faktu.
> Ale jakich winnych? To ja żałuję, że nie mogłam wreszcie
namacalnie
> poznać Hanki czy Agnieszki. Że o Zboczkach nie wspomnę ;-)
Proszem mnie tu nie ułagadzać!! To nie ma żadnego wpływu na decyzje
i moje zdania... mrrrrr...grrhhh... :]
Namacalne poznawanie mnie grozi różnymi ciekawymi konsekwencjami :)
> Nie robię polowania na czarownice, tylko po prostu proponuję
troszkę
> więcej tolerancji.
Tatiana (jak mi napiszesz, że jesteś Tatka mieszkająca na
Konarskiego, to padnę z wrażenia :)) - 'tolerancyjna' dyskusja
skończyłaby się ogólnym chaosem i brakiem jakiegokolwiek spotkania.
Agnieszka wybierała się sama i rzuciła: Idziecie czy nie - ja idę na
pewno.
Nietolerancji nie widzę :)
>> Agnieszko! Wstydź się, narzucająca! :D
> A wstydź się ;-) Soczek w Capri z Hanką smakował? Grrrrrr, pewnie
> wychlałyście i za mnie ;-)
Muszę Je naskarżyć. Ani tknęły ani krzty alkoholu, Panie Porządne.
Za to ja nieco hałastrowałem (????) podobno :)
--
Z poważaniem,
Z. Boczek
Wiem - nie zadowolę wszystkich, to zadanie dla agencji towarzyskich.
|