Path: news-archive.icm.edu.pl!news.icm.edu.pl!lublin.pl!news.onet.pl!not-for-mail
From: Marsel <M...@p...onet.pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Re: Co ja mam zrobić?
Date: Thu, 2 Jan 2003 21:43:10 +0100
Organization: news.onet.pl
Lines: 55
Sender: M...@p...onet.pl@80.51.255.41
Message-ID: <M...@n...onet.pl>
References: <autcdo$h6l$1@news.onet.pl> <4...@n...onet.pl>
<auug47$23i$1@news.onet.pl> <auum5m$cng$1@absinth.dialog.net.pl>
<auv34e$asi$2@news.onet.pl> <auv475$6cn$1@absinth.dialog.net.pl>
<auvc8n$kn$3@news.onet.pl> <auvdsc$jpt$1@absinth.dialog.net.pl>
<auvfm7$743$2@news.onet.pl> <auvgmj$5ru$1@absinth.dialog.net.pl>
<auvl3o$g6h$2@news.onet.pl>
NNTP-Posting-Host: 80.51.255.41
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset=iso-8859-2
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: news.onet.pl 1041541010 1597 80.51.255.41 (2 Jan 2003 20:56:50 GMT)
X-Complaints-To: a...@o...pl
NNTP-Posting-Date: 2 Jan 2003 20:56:50 GMT
X-Newsreader: MicroPlanet Gravity v2.60
X-No-archive: yes
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:176502
Ukryj nagłówki
w art. <auvl3o$g6h$2@news.onet.pl>,
szanowny kol. cbnet pisze, ze:
> edYta:
> > ... nie pochwalam Kasi postępowania ale to nie oznacza,
> > że trzeba ją dobić, obrzucać obelgami, pouczać.
>
> Obawiam sie ze jej nie da sie pouczyc, wiec ta opcja odpada. ;)
co wiec przemawia za pozostalymi?
Imo rzecz w nie tym kto zna recepte a kto nie zna (czy jak wolisz- kto
madry a kto glupi) tylko jak ja zastosowac. a jesli nie stosowac to po
co ranic?
wywadalo mi sie (nie znam teorii nt) ze agresja rodzi sie w sutuacji
zagrozenia. czy komus zagraza osoba pytajaca 'co ma zrobic'?
poki co pozostaje mi sie domyslac ze w jakis sposob zagraza ... ktos
pomoze okreslic czemu?
>
> Natomiast nie jest dobrze jesli takie swe zachowania ktos usiluje
> tlumaczyc uciekajac sie do argumentacji typu: milosc itd.
<...>
> Jeszcze gorzej natomiast kiedy ktos inny (konkretnie Ty)
> przyklaskuje takim wyjasnieniom, przeznaczonym chyba
> tylko dla osob w istotny sposob ograniczonych umyslowo.
zgadzam sie. wydaje sie to rownie nieskuteczne jesli chodzi o rowiazanie
problemu jak zadawnie niedokreslonej dawki bolu 'pacjentowi' nie na
kazdego i nie kazdy kopniak dziala tak samo.
(a badzo latwo jest zranic czlowieka dotykajac sfery emocjonalnej, np.
stewierdzeniem (slysznym czy nie) "twoje dziewczyna musi byc ograniczona
umyslowo" jesli spodziewasz sie (slusznei czy nie) czegos innego.)
moze wiec najpierw naprowadzic na szczesliwe rowiazanie a potem wytknac
bledy i skrytykowac dla utralenia lekcji? w sytuaji stresu rudniej sie
czegokolwiek nauczyc, to raz..
a dwa.. wydaje mi sie, ze ten sam problem
jesli nie pozostaje rozwiazany powraca za jakis czas, zeby nie wiem jak
kopac, wierzgac i wolac o pomste do nieba..
>
> Tak niestety uwazam. :)
> I to mnie najbardziej zirytowalo w tej sprawie. ;)
i tej i podobnych... poprzenich i nastepnych? to irytujace ;)
nasze postepownanie 'w sprawie', jesli zechcemy, moze decydowac jakich
emocji bedziemy doswiadczac w przyszlosci. mozemy takich samych, to
najprostrze i chyba juz dziala.
a jelsi nie chcemy zeby tak pozostalo? (niby dlaczego, jest fajnie)
sek w tym ze trudno (no i po co?) to wykazac doswiadczalnie..
moze jest w tym jakis sens? sam nie wiem..
--
Marsel
|