Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Re: Co jest ze mna nie tak?

Grupy

Szukaj w grupach

 

Re: Co jest ze mna nie tak?

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2003-02-21 12:37:25

Temat: Re: Co jest ze mna nie tak?
Od: "Greg" <o...@f...sos.com.pl> szukaj wiadomości tego autora

"Duch" w news:b33jg1$std$1@atlantis.news.tpi.pl napisał(a):
>
> ten ktos nie bedzie z taoba nromalnie rozmawial, to
> jest syk cyniczny przez zeby - tu wchodzi juz zwykla
> agresja, brak porozumienia totalny.

No coz... mowi sie trudno :-) Ja tez nie z wszystkimi potrafie sie
dogadac. Super jak ta osoba potrafi to zrozumiec i sie nie narzuca. Gdy
jednak to robi uciekam jak najdalej ;-) Jesli taka agresywna zaczyna mnie
gonic uciekam jeszcze szybciej ;-P A gdy mnie zlapie to i tak juz nie mam
nic do stracenia :-)



pozdrawiam
--
Greg
Serwis PSPHome - http://www.psphome.htc.net.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2003-02-21 18:13:05

Temat: Re: Co jest ze mna nie tak?
Od: "Aga2" <A...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

> No coz... mowi sie trudno :-) Ja tez nie z wszystkimi potrafie sie
> dogadac. Super jak ta osoba potrafi to zrozumiec i sie nie narzuca. Gdy
> jednak to robi uciekam jak najdalej ;-) Jesli taka agresywna zaczyna mnie
> gonic uciekam jeszcze szybciej ;-P A gdy mnie zlapie to i tak juz nie mam
> nic do stracenia :-)

a co jesli czlowiek bardzo chce z kims porozmawiac a czuje ze sie narzuca?
jesli to wrazenie/uczucie jest tak wielkie ze powoduje ze sie wycofuje co
raz bardziej i bardziej? znajomi mowia ze to nie prawda ale nie maja czasu
ani ochoty chyba zeby choc chwilka porozmawiac?

a



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-02-22 10:20:16

Temat: Re: Co jest ze mna nie tak?
Od: "Marek N." <m...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


"Aga2" <A...@o...pl> napisała:
> a co jesli czlowiek bardzo chce z kims porozmawiac a czuje ze sie narzuca?
> jesli to wrazenie/uczucie jest tak wielkie ze powoduje ze sie wycofuje co
> raz bardziej i bardziej? znajomi mowia ze to nie prawda ale nie maja czasu
> ani ochoty chyba zeby choc chwilka porozmawiac?

Staram się spojrzeć na Twoją wypodziedź z 2 stron:

1. Patrząć na świat zewnętrzny (na innych ludzi).
Czy to wrażenie/uczucie nie mówią istoty podejścia drugiego człowieka?
Toż większośc informacji dociera do nas za pomocą komunikatów
niewerbalnych...
Czy przy sprzeczności słow znajomych z ich komunikatami niewerbalnymi nei
przywiązywać większej roli do tych ostatnich?

2. Patrząc na siebie
Czy znajomi nie są "lustrem" (niektórzy nazywają to "cieniem") jakiejś
części Twojej osobowości? Czy nie niosą Tobie w ten sposób informacji o
Tobie, o Twoim wnętrzu?
Co jest takiego, że WŁAŚNIE TAKICH ludzi przyciagasz do siebie?

Serdeczności z Lublina

Marek


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-02-22 10:48:11

Temat: Re: Co jest ze mna nie tak?
Od: "Greg" <o...@f...sos.com.pl> szukaj wiadomości tego autora

"Aga2" w news:b35q87$ifk$1@absinth.dialog.net.pl napisał(a):
>
> a co jesli czlowiek bardzo chce z kims porozmawiac
> a czuje ze sie narzuca?

Fakt... to troche bardziej skomplikowane. Mnie pomoglo uzmyslowienie
sobie, ze przeciez nie zamykam nikogo w celi. Taka osoba w kazdej chwili
moze sie wycofac. Mozna cos takiego pocwiczyc najpierw w sieci bo tutaj
wyraznie widac o co chodzi. Tutaj moze to nawet dzialac w dwoch
kierunkach. Przykladowo w mailu adresowanym do mnie nie raz moglem
przeczytac mniej wiecej cos w tym stylu "przepraszam, ze przeszkadzam",
"nie chce sie narzucac i cie meczyc". Wtedy pisze takiej osobie, ze gdyby
jej wiadomosci mnie meczyly to po prostu bym na nie nie odpowiadal. A
nawet jesli faktycznie bylyby meczace, a mimo to odpowiadalbym na nie...
to juz bylby wylacznie moj problem (skoro chce sie tak katowac).

> jesli to wrazenie/uczucie jest tak wielkie ze powoduje ze
> sie wycofuje co raz bardziej i bardziej?

Te wrazenia... czasem trudno rozroznic, czy one maja potwierdzenie w
rzeczywistosci czy tej jest to wylacznie wlasna wyobraznia.

> znajomi mowia ze to nie prawda ale nie maja czasu
> ani ochoty chyba zeby choc chwilka porozmawiac?

Tego nie zrozumialem. Chodzi o to, ze oni twierdza, iz chetnie
porozmawiaja, ale akurat nie maja czasu? Jesli tak to faktycznie nie ma co
sie narzucac (bo to juz by bylo narzucanie sie). Bez wzgledu na
zmiekczenie odmowy poprzez "chetnie" nadal jest to odmowa. Cos jak w tej
reklamie - "wiesz, ze dalabym ci wszystko, ale nie moje...".
Na szczescie sa tacy, ktorzy maja czas :-)



pozdrawiam
--
Greg
Serwis PSPHome - http://www.psphome.htc.net.pl
Z psychologia jedyne co mam wspolnego to to, ze jestem czlowiekiem.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-02-22 12:36:04

Temat: Re: Co jest ze mna nie tak?
Od: "Aga2" <A...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Marek N." <m...@w...pl> napisał w wiadomości

> 1. Patrząć na świat zewnętrzny (na innych ludzi).
> Czy to wrażenie/uczucie nie mówią istoty podejścia drugiego człowieka?
> Toż większośc informacji dociera do nas za pomocą komunikatów
> niewerbalnych...
> Czy przy sprzeczności słow znajomych z ich komunikatami niewerbalnymi nei
> przywiązywać większej roli do tych ostatnich?

myslisz ze mowia tak bo tak wypada?
moze wlasnie dlatego ze przywiazuje wage do tego co niewerbalne tak to
odbieram
nie umiem okreslic czy sie myle a przeciez moge zle ich odbierac
wiec moze lepiej brac pod uwage co mowia

> 2. Patrząc na siebie
> Czy znajomi nie są "lustrem" (niektórzy nazywają to "cieniem") jakiejś
> części Twojej osobowości? Czy nie niosą Tobie w ten sposób informacji o
> Tobie, o Twoim wnętrzu?
> Co jest takiego, że WŁAŚNIE TAKICH ludzi przyciagasz do siebie?


tak, wiem ze moge to odczuwac przez wlasne problemy
moze tak odbieram bo sama mam problemy
ale to takie zamkniete kolo
chce porozmawiac a jednoczesnie czuje ze przeszkadzam i sie narzucam i sie
wycofuje
chcialabym z nimi porozmawiac ale czuje ze oni nie chca
ale nie probowalam sama zaczac
chyba nie umiem

Aga




› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-02-22 12:42:03

Temat: Re: Co jest ze mna nie tak?
Od: "Aga2" <A...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

> Fakt... to troche bardziej skomplikowane. Mnie pomoglo uzmyslowienie
> sobie, ze przeciez nie zamykam nikogo w celi. Taka osoba w kazdej chwili
(...)

to brzmi jakos realnie, prawdziwie
bo przeciez nie mozna kogos zmusic by rozmawial
ale ciezko mi jest sie przezwyciezyc
to troche tak ze ja nie zaczynam i z gory zakaldam ze oni nie chca
to niepsrawiedliwe
tylko ze nie moge zaczac bo przeszkadza mi to uczucie ze oni nie chca
moze im to co chce powiedziec napisac, najwyzej nie przeczytaja
tylko ze sama wiem ze czuje sie czesto zobowiazana cos zrobic po nie wypada
odmowic, bo ktos czegos potrzebuje
oni tez moga tak czuc

> Tego nie zrozumialem. Chodzi o to, ze oni twierdza, iz chetnie
> porozmawiaja, ale akurat nie maja czasu? Jesli tak to faktycznie nie ma co
> sie narzucac (bo to juz by bylo narzucanie sie). Bez wzgledu na
> zmiekczenie odmowy poprzez "chetnie" nadal jest to odmowa. Cos jak w tej
> reklamie - "wiesz, ze dalabym ci wszystko, ale nie moje...".
> Na szczescie sa tacy, ktorzy maja czas :-)

tak, mam takie uczucie ze nie chca, unikaja mnie
probowalam z nimi o tym porozmawiac ale kiedy o tym powiedzialam powiedzieli
ze chca tylko ze ja nie chce
to troche prawda, nie koncze tego co mowia, czekam biernie az oni zaczna
to chyab glupie
Aga



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-02-22 14:09:28

Temat: Re: Co jest ze mna nie tak?
Od: "Greg" <o...@f...sos.com.pl> szukaj wiadomości tego autora

"Aga2" w news:b37r7m$53v$1@absinth.dialog.net.pl napisał(a):
>
> ale ciezko mi jest sie przezwyciezyc

Najtrudniejszy pierwszy krok ;-)

> to troche tak ze ja nie zaczynam i z gory zakaldam ze
> oni nie chca

Jesli to Ty chcesz pogadac to trudno aby oni zaczynali.

> to niepsrawiedliwe

Co? Wybacz, ale nie stosujesz za bardzo interpunkcji (chodzi mi o
zaznaczenie nowych zdan) i troche mi sie miesza co jest do czego :-P

> tylko ze sama wiem ze czuje sie czesto zobowiazana
> cos zrobic po nie wypada odmowic,

No coz... w takiej sytuacji powiem, ze to Twoj problem.

> oni tez moga tak czuc

A to juz ich problem ;-) Czlowiek musi sie uczyc asertywnosci. Semper homo
bonus tiro est (dobry czlowiek jest wiecznym nowicjuszem).

> > Tego nie zrozumialem. Chodzi o to, ze oni twierdza, iz
> > chetnie porozmawiaja, ale akurat nie maja czasu?
> tak, mam takie uczucie ze nie chca, unikaja mnie

Nie o to pytalem. Czy oni mowia cos w stylu, ze chetnie porozmawiaja ale
nie w tej konkretnej chwili bo nie maja czasu? Czy tez moze jest to
wylacznie Twoje odczucie (ze nie maja czasu)?

> czekam biernie az oni zaczna to chyab glupie

No jak wspomnialem wyzej - skoro to Ty chcesz porozmawiac to faktycznie
troche glupio wymagac aby to oni zaczeli ;-) Zauwaz, ze w tej dyskusji
rowniez musialas zaczac. Gdybys tego nie zrobila to nie wiedzialbym, ze
chcesz na ten temat "pogadac" :-) Ale teraz wiem i odpowiadam bo mam taka
ochote. Gdybym nie mial to bym nie odpowiedzial. A jesli odpowiadam
wylacznie dlatego, ze nie jestem osoba asertywna to sam jestem sobie
winien.
Asertywnosc nie oznacza, ze trzeba byc jakims bucem, totalnym egoista,
ktory wszystko i wszystkich ma w glebokim powazaniu. Nie trzeba wiec sie
tego bac :-)




pozdrawiam
--
Greg
Serwis PSPHome - http://www.psphome.htc.net.pl
Z psychologia jedyne co mam wspolnego to to, ze jestem czlowiekiem.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-02-22 14:25:39

Temat: Re: Co jest ze mna nie tak?
Od: "Aga2" <A...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Greg" <o...@f...sos.com.pl> napisał w wiadomości
news:b380f3$45o$1@atlantis.news.tpi.pl...

> > ale ciezko mi jest sie przezwyciezyc
> Najtrudniejszy pierwszy krok ;-)

tak sie mowi
rzeczywistosc jest jednak trudniejsza

> > to troche tak ze ja nie zaczynam i z gory zakaldam ze
> > oni nie chca
> Jesli to Ty chcesz pogadac to trudno aby oni zaczynali.

wiem
ale jak zaczac gdy mnie unikaja lub zbywaja?

> > to niepsrawiedliwe
> Co? Wybacz, ale nie stosujesz za bardzo interpunkcji (chodzi mi o
> zaznaczenie nowych zdan) i troche mi sie miesza co jest do czego :-P

Chodzilo mi to ze chyba nie slusznie mysle ze to oni nie chca. Tyle ze ja
nie wiem czy tak jest.
Ja w ogole to nie wiem co jest.

> > tylko ze sama wiem ze czuje sie czesto zobowiazana
> > cos zrobic po nie wypada odmowic,
> No coz... w takiej sytuacji powiem, ze to Twoj problem.

Tak. Jest moj.
Tylko jesli oni tez tak maja to moga ....
rozumiesz?

> > oni tez moga tak czuc
> A to juz ich problem ;-) Czlowiek musi sie uczyc asertywnosci. Semper homo
> bonus tiro est (dobry czlowiek jest wiecznym nowicjuszem).

Asertywnosc. Własnie mam wrazenie ze cwiacza ja na mnie.
Probowałam, zadzwonilam do kolezanki. Powiedziała ze chcetnie by
porozmawiała ze mna ale nie ma czasu bo ma dzisiaj gosci. Powiedziałam ze
ok, nie bede przeszkadzac jej. Powiedziała ze jak chce to moge przyjsc ale
decyzja nalezy do mnie. Ja mysle ze nie chce zebym przyszla.

> Nie o to pytalem. Czy oni mowia cos w stylu, ze chetnie porozmawiaja ale
> nie w tej konkretnej chwili bo nie maja czasu? Czy tez moze jest to
> wylacznie Twoje odczucie (ze nie maja czasu)?

Jak sie odzwaze zrobic pierwszy krok to slysze ze nie maj czasu, ale
przewaznie mnie olewaja. Jesli juz na mnie sie natkna to mnei zbywaja jakims
na razie, odezwij sie czasem. Czasem czyli kiedy? za rok? za miesiac, za
tydzien? wcale?
czuje sie nikim, zerem

> > czekam biernie az oni zaczna to chyab glupie
> No jak wspomnialem wyzej - skoro to Ty chcesz porozmawiac to faktycznie
> troche glupio wymagac aby to oni zaczeli ;-) Zauwaz, ze w tej dyskusji
> rowniez musialas zaczac. Gdybys tego nie zrobila to nie wiedzialbym, ze
> chcesz na ten temat "pogadac" :-) Ale teraz wiem i odpowiadam bo mam taka
> ochote. Gdybym nie mial to bym nie odpowiedzial. A jesli odpowiadam
> wylacznie dlatego, ze nie jestem osoba asertywna to sam jestem sobie
> winien.

No tak, ale nie znasz mnie ani ja Ciebie. To troche inaczej.

> Asertywnosc nie oznacza, ze trzeba byc jakims bucem, totalnym egoista,
> ktory wszystko i wszystkich ma w glebokim powazaniu. Nie trzeba wiec sie
> tego bac :-)

Czytam co piszesz i rozumiem to.
Nie wiem, moze to ja jestem oporna na kontakty z ludzmi.
Nie umiem utrzymywac znajomosci, nie umiem byc towarzyska choc samotnosc mi
doskwiera.

Aga


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-02-22 16:44:01

Temat: Re: Co jest ze mna nie tak?
Od: "Greg" <o...@f...sos.com.pl> szukaj wiadomości tego autora

"Aga2" w news:b3819v$eqd$1@absinth.dialog.net.pl napisał(a):
>
> > > ale ciezko mi jest sie przezwyciezyc
> > Najtrudniejszy pierwszy krok ;-)
> tak sie mowi rzeczywistosc jest jednak trudniejsza

Jaka jest ta rzeczywistosc?

Stalem na brzegu basenu, przymierzajac sie do swojego pierwszego w zyciu
skoku na glowke. Bylo mi o tyle trudno, ze nie potrafie plywac (potrafie
na tyle, by wpadajac do wody nie pojsc od razu na dno - jakies 20 metrow
dam rade przeplynac). Stalem wiec wpatrujac sie w wode i szukajac w sobie
sily na skok. Im dluzej stalem tym trudniej bylo mi sie zdecydowac. Juz
chcialem sie wycofac gdy kolega mi pomogl lekkim pchnieciem ;-) Oczywiscie
glupie z jego strony gdyz moglo sie to zle skonczyc. Na szczescie dla mnie
bylo ok. Pierwszy krok byl za mna. Wyszedlem z basenu, poszedlem na glebie
i skoczylem juz o wlasnych silach :-)

Ten kolega, ktory mi pomogl... od wielu juz lat potrafi dobrze plywac, a
do wody skacze czysto nawet z wiekszej wysokosci (ja ograniczam sie do
okolo pol metra nad powierzchnie wody ;-P). W ktores wakacje pojechalismy
nad jezioro poskakac do wody z takiego "molo". Eksperymentowalismy wtedy
troche. Padl pomysl aby sprobowac z saltem do tylu. Kolega podszedl
pierwszy do krawedzi "mola", odwrocil sie tylem do wody i... nic ;-) Czail
sie tak, czail, probowal zebrac w sobie i nie mial odwagi. Mowie mu, ze
najepiej nie myslec o tym, ze to moze byc trudne. Trzeba zadbac tylko o
mocne wybicie do tylu, aby nie uderzyc sie w kladke. Ku mojemu zdziwieniu
on jednak nie potrafil sie zdecydowac. Powiedzialem wiec aby sie
przesunal - ja sprobuje. Podszedlem do krawedzi, odwrocilem sie tylem do
wody, odetchnalem gleboko i... wybilem sie do tylu. To trwalo chwile
doslownie chwile.


Te same osoby, praktycznie ta sama czynnosc, a tak rozne reakcje. W
pierwszym przypadku dla mnie skok wydawal sie niemozliwym - dla kolegi to
byl pryszcz. W drugim przypadku odwrotnie. Mysle, ze w sporej mierze o
stopniu trudnosci nie decyduje samo zadanie, ale nastawienie czlowieka do
tegoz.
Sama kreujesz wlasna rzeczywistosc. Jesli uwazasz, ze ona jest
naszpikowana trudnosciami - taka bedzie. Jednak wcale taka byc nie musi.
Ale o tym musisz (chciec) przekonac sie sama. Moje swiadectwo w niczym Ci
nie pomoze.

> > Jesli to Ty chcesz pogadac to trudno aby oni zaczynali.
> wiem ale jak zaczac gdy mnie unikaja lub zbywaja?

Tak jest naprawde, czy tylko takie odnosisz wrazenie? A wrazenie takie
moze nie wynikac z odbioru rzeczywistych sygnalow jakie w Twoja strone
wysylaja, ale z Twojego niskiego poczucia wlasnej wartosci.

> > > to niepsrawiedliwe
> > Co?
> Chodzilo mi to ze chyba nie slusznie mysle ze to oni
> nie chca.

Widzisz... Ty caly czas opierasz sie na domyslach. Caly czas gdybasz "co
jesli oni faktycznie nie chca?", "co jesli mnie sie wydaje, ze oni nie
chca?".

> Tyle ze ja nie wiem czy tak jest. Ja w ogole to nie wiem
> co jest.

Wiec nie lepiej sprawdzic jak jest?

> > > tylko ze sama wiem ze czuje sie czesto zobowiazana
> > > cos zrobic po nie wypada odmowic,
> > No coz... w takiej sytuacji powiem, ze to Twoj problem.
> Tak. Jest moj. Tylko jesli oni tez tak maja to moga ....

To wtedy jest to juz ich problem! Uporaja sie z nim jesli beda chcieli.
Jesli beda chcieli abys im w tym pomogla niech sie z tym do Ciebie zwroca.
Jesli sie nie zwracaja to mozesz sie tylko domyslac jak jest, a jak sama
widzisz domysly to nic przyjemnego.

Zreszta moglem sie juz w zyciu przekonac, ze lepiej stanac oko w oko ze
"zlem" niz zastanawiac sie co tez kryje sie za kolejnym zakretem - cos
dobrego, czy moze cos zlego. Chyba im dluzej czlowiek tak sie zastanawia,
tym latwiej mu dostrzec te ulge gdy wszystko juz sie wyjasnia (nawet gdy
nie po jego mysli).
Jakis przyklad... konkretnego nie potrafie znalezc, ale po glowie kolacza
mi sie przypadki gdy ktos nawet wlasnego kata wital z radoscia. Po prostu
ktos taki mial juz dosc ciaglej ucieczki i zastanawiania sie, czy uda mu
sie przetrwac kolejny dzien, czy tez spotka go smierc.

> Asertywnosc. Własnie mam wrazenie ze cwiacza ja na
> mnie.

Na kims trzeba. Ty mozesz cwiczyc na nich ;-)

> Probowałam, zadzwonilam do kolezanki. Powiedziała
> ze chcetnie by porozmawiała ze mna ale nie ma czasu
> bo ma dzisiaj gosci. Powiedziałam ze ok, nie bede
> przeszkadzac jej. Powiedziała ze jak chce to moge przyjsc
> ale decyzja nalezy do mnie. Ja mysle ze nie chce zebym
> przyszla.

- Po prostu powiedz szczerze czy chcesz abym przyszla, czy tez nie.

Co by sie stalo gdybys tak jej powiedziala? Chociaz najpierw chyba
wypadaloby odpowiedziec sobie na pytanie co tez czulabys gdyby powiedziala
"tak" albo "nie". Bardziej moze nawet chodzi o te "nie". Czy przyjelabys
po prostu do wiadomosci, ze ona nie chce abys przychodzila, czy tez
zaczelabys to rozciagac na jej ogolna niechec do Ciebie, czy tez nawet
wszystkich innych ludzi (a ona tylko potwierdzila Twoje domysly, ze jestes
do niczego)? Jesli do zdania innych podchodzisz zbyt emocjonalnie to oni
zapewne beda starali sie unikac zajecia konkretnego stanowiska. Swoje
przekazy beda rozmywac w obawie, ze wyciagniesz zbyt daleko idace wnioski.
U Ciebie zas to rozmycie bedzie powodowalo tylko poglebienie tej
niepewnosci o co tez im wlasciwie chodzi.

> > Nie o to pytalem. Czy oni mowia cos w stylu, ze
> > chetnie porozmawiaja ale nie w tej konkretnej
> > chwili bo nie maja czasu? Czy tez moze jest to
> > wylacznie Twoje odczucie (ze nie maja czasu)?
> Jak sie odzwaze zrobic pierwszy krok to slysze ze
> nie maj czasu,

Mowi sie trudno. Trzeba szukac dalej kogos, kto czas znajdzie. Ja pisalem
mozna takich ludzi znalezc. Ja szukalem ponad 10 lat ;-P

> ale przewaznie mnie olewaja.

To znaczy?

> Jesli juz na mnie sie natkna to mnei zbywaja jakims
> na razie, odezwij sie czasem. Czasem czyli kiedy? za
> rok? za miesiac, za tydzien? wcale?

Heh... nie wiem jak jest z nimi, ale jesli idzie na przyklad o mnie...
Mozna chyba odniesc wrazenie, ze jest podobnie. Dla przykladu gdy ulice
przemierzam najczesciej jak przecinak ;-) Ruszam z miejsca startu i
zatrzymuje sie dopiero w miejscu docelowym. Gdy po drodze spotykam kogos
znajomego idacego w przeciwna strone rzucam tylko z usmiechem "czesc" i
pedze dalej nie zatrzymujac sie nawet na chwilke i nie ogladajac sie za
siebie (nie znosze, nie potrafie ogladac sie za siebie). Zdaje sobie
sprawe z tego, ze czasem to wypada naprawde niezrecznie. No ale mnie
trudno zatrzymac sie na chwilke i zamienic chociaz kilka slow. Oczywiscie
jesli ta osoba za mna zawola to sie wroce. Z wlasnej inicjatywy trudno ;-)
Inaczej jest gdy zmierzamy w tym samym kierunku.
Normalnie tez potrafie mowic bardzo niewiele przez co komus moge wydac sie
milczkiem, kims, kto chce sie odciac od towarzystwa. Czasem wystarczy
jednak uderzyc w odpowiednia strune i sie rozgaduje, az do przesady ;-)
Jesli wiec ktos ma ochote ze mnia szczerze pogadac... Poczatkowo moge
sprawiac wrazenie osoby, ktora nie jest kims odpowiednim do tego. Ja tez
jakos szczegolnie nie zachecam innych do zwierzen. Jesli ktos jednak
sprobuje wtedy najczesciej dziwi sie mojej przemianie ;-)
Moglem tego doswiadczyc rowniez z drugiej strony barykady (tzn. ze strony
osoby, ktora chce porozmawiac z kims kto na pozor wydaje sie wcale nie
zainteresowany takim "wyroznieniem").

> czuje sie nikim, zerem

Poloz na stole 0 zloty. Ile widzisz monet czy tez banknotow? Zgaduje, ze
ani jednego ;-) Sprobuj teraz wziasc do reki te banknoty lub monety...
zaraz! Przeciez nie ma ani jednego, wiec jak mozna wziasc do reki cos
czego nie ma? Myslisz, ze to mozliwe?
Wyjasnij mi w takim wypadku komu ja odpowiadam. Gdybys byla zerem to
podobnie jak monet i banknotow z powyzszego przykladu nie byloby Cie.
Jezeli nieistniejacych banknotow i monet do reki wziasc nie mozna, to nie
mozna tez odpowiadac na wiadomosci od kogos kogo nie ma (kto jest zerem).
Skoro ja jednak Tobie odpowiadam to znaczy, ze jestes (a wiec nie mozesz
byc rownoczesnie zerem) :-D

Powalajaca logika, prawda? ;-P

> > teraz wiem i odpowiadam bo mam taka ochote.
> No tak, ale nie znasz mnie ani ja Ciebie. To troche
> inaczej.

Co w tym takiego innego?

> Nie wiem, moze to ja jestem oporna na kontakty z
> ludzmi. Nie umiem utrzymywac znajomosci, nie
> umiem byc towarzyska

Kiedys tez taki bylem. Moze nadal jestem? ;-) Moze... w kazdym badz razie
wczoraj zadebiutowalem w karaoke i jajkami nie dostalem, wiec moze nie
jest tak zle i udalo mi sie cos w swoim zyciu zmienic :-) Zycze Tobie aby
udalo Ci sie odkryc jakie to proste :-)





pozdrawiam
--
Greg
Serwis PSPHome - http://www.psphome.htc.net.pl
Z psychologia jedyne co mam wspolnego to to, ze jestem czlowiekiem.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-02-22 16:48:53

Temat: Re: Co jest ze mna nie tak?
Od: "Marek N." <m...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


"Aga2" <A...@o...pl> napisała:
> myslisz ze mowia tak bo tak wypada?
> moze wlasnie dlatego ze przywiazuje wage do tego co niewerbalne tak to
> odbieram
> nie umiem okreslic czy sie myle a przeciez moge zle ich odbierac
> wiec moze lepiej brac pod uwage co mowia

Wg mnie warto brac wszystko pod uwage. Ale uwaza sie, ze okolo 55 %
informacji jest przekazywane "mowa ciala", okolo 38% tonem glosu, wiec tylko
okolo 7% pozostaje na tresc slow.


> tak, wiem ze moge to odczuwac przez wlasne problemy
> moze tak odbieram bo sama mam problemy
> ale to takie zamkniete kolo

I jakos je moze warto "rozsuplac" ;-) Innych ludzi niezmienisz. Czyli moze
rozsuplywanie warto zaczac od ... przygladania sie swojemu wnetrzu. I jesli
uznasz Ty, ze chcesz je zmieniac, to zaczynaj zmieniac :-)


> chce porozmawiac a jednoczesnie czuje ze przeszkadzam i sie narzucam i sie
> wycofuje
> chcialabym z nimi porozmawiac ale czuje ze oni nie chca
> ale nie probowalam sama zaczac
> chyba nie umiem

To co napisze to nie zart. Moze porozmawiaj troche (gdy bedziesz sama) z ...
Dziwczyną z Lustra. Patrze Jej przy tym w oczy. Sadze, że Ona polubi takie
rozmowy. Moze Ona powie Ci, co Jej nie zawsze podoba sie?

Serdecznosci z Lublina
Marek




› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ]


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Re: I love prymityw
Re: I love prymityw
CHCĘ POPISAĆ Z KIMŚ O ŚMIERCI.
Odp: pomocy... "zmowa pracownicza"
Re: Mężczyzna a zdrada C.D.

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Połowa Polek piła w ciąży. Dzieci z FASD rodzi się więcej niż z zespołem Downa i autyzmem
O tym jak w WB/UK rząd nieudolnie walczy z otyłością u dzieci
Trump jak stereotypowy "twój stary". Obsługa iPhone'a go przerasta
Wspierajmy Trzaskowskiego!
I co? Jest wojna w Europie, prawda?

zobacz wszyskie »