Data: 2000-05-26 16:55:29
Temat: Re: Co o tym myslicie ?
Od: "jacob" <j...@f...net>
Pokaż wszystkie nagłówki
Żani wrote in message <8gl6l4$5or$1@okapi.ict.pwr.wroc.pl>...
>
>Użytkownik "jacob" <j...@f...net> napisał w wiadomości
>news:%hkX4.750$sg.30112@news.flash.net...
>
>> Powiedziec komus, co sie o nim mysli, jesli czyni sie to z troska o dobro
>> danego czlowieka, jest w moim pojeciu cecha dodatnia. I ja to stosuje,
>choc
>> czasami zle sie na tym wychodze.:-(
>
>Zgadza sie, chwilami w takich momentach przypomina mi sie dylemat doktora
>z "Ludzi bezdomnych" S.Zeromskiego i symbol "rozdartej sosny".....
>moze nie tak do konca, bo temat tam jest o wiele bardziej zlozony
>ale cos w tym jest, niby chcielibysmy aby zawsze mowic prawde....
>ale ona z kolei niekiedy jest bardzo bolesna......
>jezeli tego nie zrobimy .......bedziemy sie czuc no.... nie tak ...
>i z kolei bedzie to nam ciazylo ...echhh....tak zle , tak nie dobrze. .
>Wlasnie przypomnialo mi sie takie powiedzenie...
>ktore gdzies wyczytalam :
>"Przyjaciele rania sie prawda...
> zeby nie niszczyc sie klamstwami"
>Zgodze sie z tym....bo prawda jest chyba jednak
>wazniejsza ponad wszystko.
Niestety, ludzie wola sie nie narazac.
W moim pojeciu, jesli widzi sie cos niewlasciwego u przyjaciela i nie zwroci
mu sie na to uwagi, jest falszem.
"Przyjacielska krytyka podobna jest zastrzykowi: wykonanie boli lecz w
rezultacie uzdrawia."
Ale jest wiele ludzi, ktorzy zastrzykow sie boja.:-)
>
> >Nie lubie lizostwa.
>Ja tez nie .
Pozdrawiam,
jakub
>
>Pozdrowienia.....
> Zani....
>
>
>
>
|