Path: news-archive.icm.edu.pl!pingwin.icm.edu.pl!mat.uni.torun.pl!news.man.torun.pl!n
ews.icm.edu.pl!agh.edu.pl!news.agh.edu.pl!news.onet.pl!lublin.pl!news.nask.pl!n
ews.astercity.net!not-for-mail
From: "Bacha" <b...@p...onet.pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Re: Co to jest miłość?
Date: Fri, 8 Nov 2002 12:04:39 +0100
Organization: Aster City Net
Lines: 150
Message-ID: <aqg5l4$159$1@foka.acn.pl>
References: <aq5khh$5a2$1@foka.acn.pl> <a...@g...he6dfda93.invalid>
<aq7utq$12tn$1@foka.acn.pl> <a...@g...hb8011f93.invalid>
<aqajn7$3q1$1@foka.acn.pl>
<a...@G...h90e44b5e.invalid>
<aqdg35$odo$1@foka.acn.pl>
<a...@G...hbef798d4.invalid>
NNTP-Posting-Host: 10.133.133.200
X-Trace: foka.acn.pl 1036753380 1193 10.133.133.200 (8 Nov 2002 11:03:00 GMT)
X-Complaints-To: a...@a...net
NNTP-Posting-Date: Fri, 8 Nov 2002 11:03:00 +0000 (UTC)
X-Tech-Contact: u...@a...net
X-Server-Info: http://www.astercity.net/news/
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 6.00.2800.1106
X-MSMail-Priority: Normal
X-Priority: 3
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V6.00.2800.1106
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:166779
Ukryj nagłówki
All :
> "Bacha"
> /.../
> z definicją, którą zostawiam, by się trzymać tematu :).
>
> "Miłość to jest radość z istnienia ukochanej osoby, radość
> która wywołuje w nas wolę i działanie dla dobra wspólnego."
>
> > > jest to definicja zjawiska widzianego z jednego tylko kierunku
>
> > Chodziło mi o ten najbardziej ludzki. /.../ Pozytywnie przyjmę każde
> > uzupełnienie, jeżeli wniesie coś nowego. Nie mogę tylko pogodzić się
> > z negacją, bo ta jest prostą drogą odwrotu do bezmyślności w miłości
> > (ku uciesze skrajnych ewolucjonistów). ;)
>
> Negacji Ci nie funduję. Wolę doprecyzowania - doceniam :). Jednak
> widzę chropowatości nawet, gdy się zgodzimy, że chodzi o określenie
> na użytek "miłośników seriali brazylijskich" ;). Twoja definicja zawęża
> pole uprawnionych do korzystania z tego określenia, a tego, jako
> wspólny mianownik nie powinna czynić.
Ach żesz Ty ... niedobry. ;) Na użytek seriali, to są akurat te Twoje
zamczyska. ;P
> > To może wskaż mi przykład miłości, która nie mieści się w tej definicji.
> > Wtedy najłatwiej obalisz. :)
>
> Obalać Twej pracy nie chcę :). Ale przykład dam, coby zbliżyć się do
> rozwiązania ;).
Jaka tam praca? Pracuję to obok. Na laptopie (zlecenia). I tu muszę czasami
podumać.
Na pc-cie cały wisiłek to puknięcie w klawiaturę, gdy coś mi zaświta.
A myślenie mnie nie boli. :P
> Mówisz więc "działanie dla wspólnego dobra". Nie znasz miłości
> całkowicie biernych?
Znam. Wtedy jest tylko radość z istnienia osoby, która kocha.
A milość ogranicza sie do mówienia "kocham cię", wzdychania, przewracania
oczami, uprawiania seksu i bycia na rauszu pod wplywem hormonów. Drugi człon
pozostaje nie wypełniony. To miłość niedojrzała, konsumpcyjna. Najczęściej
ku utrapieniu dojrzalszego partnera. :)
> Platonicznych?
To od Platona. Miłość "idealna" (w cudzysłowie). Oparta na skłonności
jedynie duchowej (to ten pierwszy człon definicji), pozbawiona pierwiastka
zmysłowego, pozbawiona realnych skutków (to o członie drugim). Nie mogąca
się zrealizować.
Pasuje jak widzisz. Tyle, że jest to miłość ułomna, bądź niespełniona. :)
> Przecież takie miłości nie raz
> były i są impulsem do działań twórczych, wcale nie związanych
> z obiektem - osobą kochaną. Są przecież przepełnione radością,
> albo cierpieniem na najwyższych poziomach.
To już wyłazi poza temat. Mówisz tu o miłości jednostronnej, gdzie pierwszy
lub drugi człon nie zostaje wypełniony.
Stąd działania twórcze jednej ze stron (jakby ekwiwalentne). Z konieczności.
:)
> Czasem dzieło rzeczywiście poświęcane jest tej osobie (nawiasem
> mówiąc nie słyszałem by kobieta poświęciła swe dzieło kochanemu
> mężczyźnie ;). Zwykle ona daje mu ... siebie ;)).
Stanowczo protestuję. Ileż to malarek, pisarek, poetek poświęcało swe dzieła
ukochanej osobie?
Istonie. Najczęściej, gdy była to dla nich miłość niespełniona. :)
> Dalej. Czy odmówisz tej nazwy uczuciom matki, która swą
> nadopiekuńczością rujnuje przyszłość swego dziecka? Jest przecież
> miłość "zaborcza" do absurdu, kończąca się często chorobliwą
> zazdrością a nawet w konsekwencji przestępstwem...
Jest to dewiacja miłości. Upośledzony jest drugi człon. Rujnująca
nadopiekuńczość nie jest działaniem dla dobra wspólnego. Nawet gdy matce tak
sie wydaje. Itd. :)
> Ulegają miłości najróżniejsi ludzie, dla których pojęcie dobra może
> znaczyć coś skrajnie różnego.
Przecież wyraźnie zaznaczyłam, że ma to być dobro wspólne, czyli dla obojga
(obiektywnie), a nie to co się wydaje jednej ze stron. Stąd właśnie wynikają
różne upośledzenia miłości jako takiej. Wcale to nie obala definicji.
> Kochający ojciec gotów będzie wysłać
> córkę do klasztoru ;), jeśli nie spełni ona jego oczekiwań co do
> akceptacji kandydata na męża ...;)) (no dobrze, to już nie ta epoka.;).
Dokładnie jak wyżej (np. przy nadopiekuńczej matce).
> Słowa "miłość" używamy wszyscy nie wgłębiając się w treści kryjące
> się za określoną fasadą zdarzeń. Nietrudno więc sobie wyobrazić,
> że istnieje gradacja "miłości", gdzie dopiero przyciskanie jej do muru
> faktów łamie woluntarystyczną wizję sielanki pełnej uniesienia
> i poświęceń dla drugiego człowieka.
Tu trafiłeś. Istotnie niepokojąca jest ta gradacja. Ale na to pierwsza
wpadła Melisa, a zaraz potem NieKrzyś.
> [Bacha]
> "Miłość to jest radość z istnienia ukochanej osoby, radość
> która wywołuje w nas wolę i działanie dla dobra wspólnego."
>
> Ja bym powiedział tak...
>
> "Miłość" jest to określenie stanu umysłu człowieka, skutku
> świadomości fizycznego istnienia innego człowieka o cechach
> wywołujących pragnienie współdziałania, współprzeżywania,
> współdzielenia wszystkiego, co może wydarzyć się w przyszłości.
> Jako uczucie najbardziej wzniosłe i nietrwałe z natury, wymaga
> stałej i świadomej konserwacji. W niektórych odmianach
> rodzicielskich, generuje zaborczość o cechach pasożytniczych.
> ;)
Też ładnie. Tylko jak na mój gust zbytnio niedookreślone. Umysł ma różne
stany i bez miłości.
Ale czuję, że nasze stanowiska powoli się zbliżają. :)
> > > co to jest między dwojgiem ludzi, którzy nigdy nie widzieli
> > > się w realu, a jednak pielęgnują w sobie radość ze swego
> > > istnienia, zdolni są do bardzo silnych wzruszeń stymulujących
> > > wolę i działanie dla dobra wspólnego - co ciekawe -
> > > przekazywanych wyłącznie za pośrednictwem sieci?
> > > ;).
>
> > Sympatia. :)
>
> ;)). No ale to przecież jest druga strona Twej definicji miłości :)).
I tu mnie masz. Pierwsza wpadła na to Melisa właśnie.
Odsyłam Cię do ostatniego postu w wątku : "Co to jest głód? Co to jest
miłość"
Jeśli masz ochotę oczywiście. Nie chciałabym Cię zanudzać. :)
Uściski. Bacha.
> PS. Mam nadzieję, że Misiek jest wyrozumiały ;).
Ma wolę działania dla dobra wspólnego i cieszy się moją radością. ;)
> PSS. Wierzę w dobre gusty Miśka ;).
Ja też. W końcu to mnie wybrał. ;P
|