« poprzedni wątek | następny wątek » |
21. Data: 2003-10-26 10:14:28
Temat: Re: Co zlego jest w soli?
Użytkownik "Sowa" <m...@b...pl> napisał w wiadomości
news:bnernj$g5u$1@inews.gazeta.pl...
>
> To czemu mnie też się zmieniło, mimo że nie towarzyszyła temu wtedy żadna
> zmiana diety?
Potęga sugestii.
> A teraz używam soli jeszcze mniej, choć z owych wywodów o DO i soli
wynika,
> że powinnam rzucać się wylizywać solniczkę :-)))
Powinnaś. Jak tego nie zrobisz, to dzięki swojej sugestii, nabawisz się
przykrych dolegliwości.
Jak napisał Cooler:
"Zarowno sod (sol kuchenna to chlorek sodu), jak i potas odgrywaja
podstawowa
role w procesie przewodnictwa nerwowego oraz w utrzymywaniu rownowagi
osmotycznej miedzy wnetrzem komorki i plynem zewnatrzkomorkowym (tzw. pompa
sodowo-potasowa). Przy czym stosunek sodu do potasu powinien zawierac sie w
scisle okreslonym przedziale, gdyz dzialaja one przeciwstawnie. Poniewaz w
pozywieniu pochodzenia roslinnego wystepuje wzgledna przewaga potasu,
zwierzeta stricte roslinozerne wyrownuja stosunek sod-potas np. przez
lizanie wykrystalizowanej soli."
Pozdrawiam
Leszek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
22. Data: 2003-10-26 13:10:41
Temat: Re: Co zlego jest w soli?
Użytkownik "Leszek Serdyński" <l...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:bng6q4$95c$1@absinth.dialog.net.pl...
>
> Użytkownik "Sowa" <m...@b...pl> napisał w wiadomości
> news:bnernj$g5u$1@inews.gazeta.pl...
> >
> > To czemu mnie też się zmieniło, mimo że nie towarzyszyła temu wtedy
żadna
> > zmiana diety?
>
> Potęga sugestii.
>
> > A teraz używam soli jeszcze mniej, choć z owych wywodów o DO i soli
> wynika,
> > że powinnam rzucać się wylizywać solniczkę :-)))
>
> Powinnaś. Jak tego nie zrobisz, to dzięki swojej sugestii, nabawisz się
> przykrych dolegliwości.
Czy wyrażenie "ograniczać, używać jeszcze mniej "znaczą wg Ciebie "nie
używać wcale"?
Zresztą szczerze wątpię aby w naszym klimacie, w naszych realiach, przy
zjadaniu choćby niewielkich ilości produktów przetworzonych przemysłowo
możliwy był niedobór soli w diecie.
I nie uciekaj od tematu - rozmawiamy o wpływie diety na odczuwanie słoności
potraw.
Ja utrzymuję że nie ma takiego wpływu, bo to jedynie kwestia chcenia,
przyzwyczajenia i bardziej lub mniej świadomego przekonania do pewnych idei.
I po części pewnie wrodzonych preferencji smakowych.
Sowa
P.S.
Wzruszona Twoją troską, pożarłam ogóra kiszonego - odsolenie już mi nie
grozi dzisiaj :-)))
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
23. Data: 2003-10-26 14:09:01
Temat: Re: Co zlego jest w soli?
Użytkownik "Sowa" <m...@b...pl> napisał w wiadomości
news:bngh4h$l55$1@inews.gazeta.pl...
> rozmawiamy o wpływie diety na odczuwanie słoności
> potraw.
> Ja utrzymuję że nie ma takiego wpływu, bo to jedynie kwestia chcenia,
> przyzwyczajenia i bardziej lub mniej świadomego przekonania do pewnych
idei.
> I po części pewnie wrodzonych preferencji smakowych.
>
Ja mam zgoła inne doświadczenia w soleniu ;))) na DO nie musiałem niczego
ograniczać , więc sugestia odpada , po prostu kiedyś lubiłem słone potrawy
i takie też zjadałem , zmieniłem trochę rodzaj potraw i także solę do
smaku ;))) , ale gdy zjem jakiegoś "gotowca " czyli wędlina , konserwa czu
rosół u mamy ;))) to wydaje mi się przesolony , a kiedyś zwyczajnie
dosalałem jeszcze ;))) , to samo zjawisko wystąpiło u rodziny i znajomych
, choć np. moją żona przez pierwsze pół roku DO nie przeczytała żadnej
książki , więc jakoby sugestia , podświadomość itp. odpada .
Slawek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
24. Data: 2003-10-26 14:27:20
Temat: Re: Co zlego jest w soli?slawek w wiadomości news:bngki8$116$1@inews.gazeta.pl pisze:
> Ja mam zgoła inne doświadczenia w soleniu ;))) na DO nie musiałem
> niczego ograniczać , więc sugestia odpada , po prostu kiedyś lubiłem
> słone potrawy i takie też zjadałem , zmieniłem trochę rodzaj potraw i
> także solę do smaku ;))) , ale gdy zjem jakiegoś "gotowca " czyli
> wędlina , konserwa czu rosół u mamy ;))) to wydaje mi się przesolony
> , a kiedyś zwyczajnie dosalałem jeszcze ;))) , to samo zjawisko
> wystąpiło u rodziny i znajomych , choć np. moją żona przez pierwsze
> pół roku DO nie przeczytała żadnej książki , więc jakoby sugestia ,
> podświadomość itp. odpada .
Dobra, mnie przekonales. Przebudowal Ci sie organizm i metabolizm,
zmniejszylo zapotrzebowanie, stales sie drapieznikiem i nie musisz chodzic
teraz do lizawek. Bomba. Nastepny temat z cyklu "co zrobila ze mna DO"
poprosze, moze byc o postrzeganiu pozazmyslowym czy zginaniu lyzeczek sila
woli :>
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
25. Data: 2003-10-26 14:29:26
Temat: Re: Co zlego jest w soli?
Użytkownik "Marcin 'Cooler' Kuliński" <m...@p...gazeta.blah>
napisał w wiadomości
> Dobra, mnie przekonales. Przebudowal Ci sie organizm i metabolizm,
> zmniejszylo zapotrzebowanie, stales sie drapieznikiem i nie musisz
chodzic
> teraz do lizawek. Bomba. Nastepny temat z cyklu "co zrobila ze mna DO"
> poprosze, moze byc o postrzeganiu pozazmyslowym czy zginaniu lyzeczek
sila
> woli :>
>
postrzegania wystarczy mi tego zmysłowego ;)))) a zginanie łyzeczek to
mało pożyteczne jest ;))
Slawek
P.S.
masz za mało sodu ??
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
26. Data: 2003-10-26 15:13:52
Temat: Re: Co zlego jest w soli?
Użytkownik "slawek" <slawekopty(usun)@gazeta.pl> napisał w wiadomości
news:bngki8$116$1@inews.gazeta.pl...
>
> Użytkownik "Sowa" <m...@b...pl> napisał w wiadomości
> news:bngh4h$l55$1@inews.gazeta.pl...
> > rozmawiamy o wpływie diety na odczuwanie słoności
> > potraw.
> > Ja utrzymuję że nie ma takiego wpływu, bo to jedynie kwestia chcenia,
> > przyzwyczajenia i bardziej lub mniej świadomego przekonania do pewnych
> idei.
> > I po części pewnie wrodzonych preferencji smakowych.
> >
>
> Ja mam zgoła inne doświadczenia w soleniu ;))) na DO nie musiałem niczego
> ograniczać , więc sugestia odpada , po prostu kiedyś lubiłem słone potrawy
> i takie też zjadałem , zmieniłem trochę rodzaj potraw i także solę do
> smaku ;))) , ale gdy zjem jakiegoś "gotowca " czyli wędlina , konserwa czu
> rosół u mamy ;))) to wydaje mi się przesolony , a kiedyś zwyczajnie
> dosalałem jeszcze ;))) , to samo zjawisko wystąpiło u rodziny i znajomych
> , choć np. moją żona przez pierwsze pół roku DO nie przeczytała żadnej
> książki , więc jakoby sugestia , podświadomość itp. odpada .
>
Mam wrażenie, że rozmawiamy na zasadzie w koło Macieju.
Znam masę osób, nie na DO (takie osobiście znam tylko 2), które z różnych
powodów przestały solić tyle co kiedyś i nie cierpią z tego powodu.
Więc IMHO argument o wpływie diety DO na potrzebę solenia jest bzdurny.
Nadmierne solenie nie wynika z potrzeby organizmu na sól kuchenną, lecz ze
złych nawyków, przyzwyczajenia, niewiedzy o szkodliwości, ignorowania
informacji na ten temat.
I nie trzeba czytać książek aby ulec sugestii - np. na mnie wpłynęła
zdawkowa, wyrwana z kontekstu zasłyszana informacja.
Twoja żona nie żyje w próżni, rozmawia z Tobą i innymi ludźmi (przecież coś
od kogoś musiała słyszeć o DO i to w superlatywach, że się tym zasugerowała
i na nią przeszła), a jak raz się zacznie zastanawiać nad jedzeniem, to
pewne fakty są szczególnie akcentowane - za dużo soli, cukru i "śmieciowego
jedzenia" w powszechnym menu.
Można to usłyszeć/przeczytać i 10 razy dziennie z różnych źródeł - np. od
męża.
Sowa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
27. Data: 2003-10-26 15:57:56
Temat: Re: Co zlego jest w soli?slawek w wiadomości news:bngloh$42p$1@inews.gazeta.pl pisze:
> P.S.
> masz za mało sodu ??
Z duza doza prawdopodobienstwa moge powiedziec, ze nie. Jakies 3 lata temu,
podczas badan poziomu elektrolitow dowiedzialem sie, ze mam podniesiony
poziom sodu w stosunku do potasu. Twoja teoria o roslinozercach i lizawkach
solnych wydaje mi sie wiec mocno naciagana.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |