j...@n...pl pisze:

Zastanawiam sie, co jest przyczyna tego, ze skaczesz z tematu na temat,
jak pszczola z kwiatka na kwiatek? Nie rozumiem zupelnie logiki, ktora
kazala Ci przejsc od prostej rzeczy, lezacej u poczatkow tego watku, do
dlugich, mydlanych wywodow o twoich dietetycznych doswiadczeniach z
optymalnymi i dieta Kwasniewskiego. Bo czy majac jakiekolwiek tego typu
doswiadczenia, nawet z setkami optymalnych, mozna wyciagnac wnioski,
dotyczace LDL i weglowodanow, jakie Ty wyciagnales? Otoz nie, nie mozna,
co juz tutaj wielokrotnie wskazywalem Ci palcem, ale Ty dalej udajesz,
ze nie rozumiesz. Cala reszta, to macenie wody w twoim wykonaniu, majace
zamaskowac te bzdure, ktora chlapnales na poczatku.

> Otóż wiecie albo domyślacie się, że niektórzy
> dietetycy (optymalni) mają stale kontakt z innymi dietetykami, lekarzami,
> pacjentami. Widzimy skutki diety optymalnej na codzień. (Nie będę tu pisał o
> diecie jako panaceum na wszystko, bo nie o to chodzi). Widzimy praktyczne
> zastosowanie diety u ludzi, często zmieniamy jadłospisy u niektórych
> chorych, żeby dopasować produkty bardziej właściwe dla ich metabolizmu.
> Czasem odnosi to pozytywny skutek nawet po 2-3 latach. Mamy ogromne
> doświadczenie z optymalnymi (nawet po 80-tce) z utrzymywaniem prawidłowego
> poziomu glukozy we krwi bez wstrzykiwania insuliny. To tak pobieżnie.

Och, i tak pobieznie, od slowa do slowa, okazalo sie nagle, ze jednak
jestes dietetykiem, a wiec specjalista od diet. No bo jesli nie bylbys,
to nie smialbys w ogole doradzac ludziom, co powinni, a czego nie
powinni jesc (i nie mam tu bynajmniej na mysli twoich wystapien na
grupie dyskusyjnej), prawda? A tak bardzo zarzekales sie, ze tak nie
jest, sugerowales, ze cos Ci imputuje. Po co, w jakim celu?

> A Taki
> Marcin i Jeff, liznęli książki dra Kwaśniewskieg, które nijak się nie mają
> do współczesnej medycyny akademickiej, a więc trzeba potępiać w czambuł. Od
> czasu do czasu usłyszycie o śmierci jakiegoś optymalnego, a więc DO jest
> zła. Macie jakieś szczątkowe dane i na nich budujecie swoje WIELKIE TEORIE o
> szkodliwości DO.

I w dalszym ciagu uwazasz, ze nie chwalisz sie swoja wiedza? Znamienne
jest, ze swoich rozmowcow probujesz sprowadzac do parteru nie logiczna,
spojna i rzetelna argumentacja, lecz samym wielokrotnym, do znudzenia
powtarzanym uwypuklaniem tego, ze Ty cos rzekomo wiesz, a oni nie. Moim
skromnym zdaniem, gdybys naprawde cos wiedzial, to posluzylbys sie
merytorycznymi argumentami, a nie takim nibyautorytetem, ktorym tu juz
niejednokrotnie wymachiwales (w koncu ja tez moge tu porozpowiadac, ze
jestem wegetarianskim dietetykiem, doradzam setce zdrowiejacych z
roznych chorob wegetarian i znam fakty, o ktorych nikomu sie nie snilo,
a wiec za wysokie progi dla zwyklych teoretykow, wara). Nigdy jeszcze
nie spotkalem sie z taka arogancja, ani w usenecie, ani w zyciu.

> Nie interesuje was specjalnie niemal idealny poziom
> wszystkich frakcji cholesterolu u optymalnych. Czepiliście się jak pijany
> płotu frakcji LDL, bo niby skąd ona się bierze.

Frakcji??? O czym Ty mowisz? Widzisz moze wiecej, niz jest napisane?
Czlowieku, mnie zadne frakcje u optymalnych nie interesuja, naprawde.
Zadalem Ci proste pytanie o to, skad u optymalnych bierze sie LDL,
poniewaz byles bardzo skory nieproszony wyjawic, skad bierze sie on u
nieoptymalnych. Tylko tyle. Reszta tej dyskusji zupelnie mnie nie
interesuje, a swoje prywatne zdanie na temat twojej osoby i tego, co
soba reprezentujesz, zachowam dla siebie, bo tak jest kulturalniej.