« poprzedni wątek | następny wątek » |
51. Data: 2010-01-06 21:05:06
Temat: Re: Coraz więcej kobiet nie radzi sobie z funkcjonowaniem w rodzinieDnia Wed, 6 Jan 2010 12:41:43 +0100, Qrczak napisał(a):
> W Usenecie cbnet <c...@n...pl> tak oto plecie:
>>
>> BTW kobiety mają dziś wielokrotnie łatwiejsze życie niż ich mamy,
>> a mimo to niektóre nie dają rady, gdy pojawiają się dzieci.
>>
>> I to nie jest kwestia tego czy partner "pomaga" w domu, czy nie
>> (bo bez względu na ilość wspólnych działań i tak będą czuły,
>> że "wszystko" jest na ich głowie), ani tego czy wychodzą z domu
>> na spotkania/basen/spacer/do koleżanki... itp (bo realnie żadna
>> ilość wyjść/atrakcji nie jest w stanie ich zadowolić), lecz jest
>> to kwestia PRIORYTETÓW.
>> Kiedy nie ma dzieci wszystko jest "cudownie" i "wspaniale", ale
>> kiedy pojawiają się dzieci i czasu dla siebie zostaje dużo, dużo
>> mniej niż wcześniej, to poczucie zamknięcia w klatce, nawet
>> jeśli jest ze złota, wpędza je w depresję.
>
> Bo popatrz, jak pokazuje się macierzyństwo, małe dzieci. Leżą uśmiechnięte,
> pachną mydłem, mlekiem i ciepłym ciałkiem. W kolorowych śpiochach w pięknie
> ozdobionych łóżeczkach. Rzeczywistość nie jest aż taką ładną reklamą Bebika.
> Dzieci mordy prują, w pieluchy srają, po nocach nie śpią. Nie da się ich
> odłożyć na półkę ani zwrócić z reklamacją, że chorowite, niesypiające,
> nieusłuchane. Matka sobie nie radzi. A nawet jak próbuje sobie radzić, to i
> tak pomiędzy łazienką a kuchnią przypomina sobie te wyjścia na
> spotkanie/basen/do koleżanki. Mąż nie rozumie tego, bo on akurat wtedy albo
> pracuje, albo odpoczywa po pracy, albo nie karmi piersią (jak śmie!), albo
> mu hormony nie odwalają, albo jeszcze z pięciuset innych powodów.
>
>> Dla odmiany niektóre kobiety bawią się nie odmawiając sobie
>> przyjemności, lecz gdy pojawiają się dzieci wchodzą w rolę
>> matek bez żadnych oporów, rezygnując z kolorowych atrakcji
>> bez żalu.
>> I to nie o nich jest ten artykuł.
>
> Inne sobie jakoś radzą. Albo zaciskają zęby do szczękościsku i przeczekują
> najgorsze.
>
> Qra
Tak to czytam... i się dziwię: no było trochę zachodu, ale co bym dała,
żeby tak znowu :-)
--
Ikselka.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
52. Data: 2010-01-06 21:13:35
Temat: Re: Coraz więcej kobiet nie radzi sobie z funkcjonowaniem w rodzinieW Usenecie XL <i...@g...pl> tak oto plecie:
>
> Dnia Wed, 6 Jan 2010 12:41:43 +0100, Qrczak napisał(a):
>
>> W Usenecie cbnet <c...@n...pl> tak oto plecie:
>>>
>>> BTW kobiety mają dziś wielokrotnie łatwiejsze życie niż ich mamy,
>>> a mimo to niektóre nie dają rady, gdy pojawiają się dzieci.
>>>
>>> I to nie jest kwestia tego czy partner "pomaga" w domu, czy nie
>>> (bo bez względu na ilość wspólnych działań i tak będą czuły,
>>> że "wszystko" jest na ich głowie), ani tego czy wychodzą z domu
>>> na spotkania/basen/spacer/do koleżanki... itp (bo realnie żadna
>>> ilość wyjść/atrakcji nie jest w stanie ich zadowolić), lecz jest
>>> to kwestia PRIORYTETÓW.
>>> Kiedy nie ma dzieci wszystko jest "cudownie" i "wspaniale", ale
>>> kiedy pojawiają się dzieci i czasu dla siebie zostaje dużo, dużo
>>> mniej niż wcześniej, to poczucie zamknięcia w klatce, nawet
>>> jeśli jest ze złota, wpędza je w depresję.
>>
>> Bo popatrz, jak pokazuje się macierzyństwo, małe dzieci. Leżą
>> uśmiechnięte, pachną mydłem, mlekiem i ciepłym ciałkiem. W kolorowych
>> śpiochach w pięknie ozdobionych łóżeczkach. Rzeczywistość nie jest aż
>> taką ładną reklamą Bebika. Dzieci mordy prują, w pieluchy srają, po
>> nocach nie śpią. Nie da się ich odłożyć na półkę ani zwrócić z
>> reklamacją, że chorowite, niesypiające, nieusłuchane. Matka sobie nie
>> radzi. A nawet jak próbuje sobie radzić, to i tak pomiędzy łazienką a
>> kuchnią przypomina sobie te wyjścia na spotkanie/basen/do koleżanki.
>> Mąż nie rozumie tego, bo on akurat wtedy albo pracuje, albo odpoczywa
>> po pracy, albo nie karmi piersią (jak śmie!), albo mu hormony nie
>> odwalają, albo jeszcze z pięciuset innych powodów.
>>> Dla odmiany niektóre kobiety bawią się nie odmawiając sobie
>>> przyjemności, lecz gdy pojawiają się dzieci wchodzą w rolę
>>> matek bez żadnych oporów, rezygnując z kolorowych atrakcji
>>> bez żalu.
>>> I to nie o nich jest ten artykuł.
>>
>> Inne sobie jakoś radzą. Albo zaciskają zęby do szczękościsku i
>> przeczekują najgorsze.
>>
>> Qra
>
> Tak to czytam... i się dziwię: no było trochę zachodu, ale co bym dała,
> żeby tak znowu :-)
Pocieszmy się, Ikselko, że nam to zawsze mogą wnuki w majty robić,
wrzeszczeć i po nocach nie sypiać. I bez tych prolaktynowych szaleństw.
Qra
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
53. Data: 2010-01-06 22:12:23
Temat: Re: Coraz więcej kobiet nie radzi sobie z funkcjonowaniem w rodzinieIza pisze:
>> Iza, ty nie masz dzieci :-)
>>
>> Stalker, i wszystko jasne
>
> ;D
> Stalki?...a powiedz mi...z czego wnosisz?
Z dedukcji mój drogi Watsonie, z dedukcji :-)
> Jeśli tak, to co?
> A jeśli nie, to co? :)
Jeśli tak to tak, jeśli nie to nie :-)
Stalker
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
54. Data: 2010-01-06 22:38:24
Temat: Re: Coraz więcej kobiet nie radzi sobie z funkcjonowaniem w rodzinieOn 6 Sty, 08:25, "cbnet" <c...@n...pl> wrote:
> "... z jakiegoś powodu ..." + "... ja to rozumiem ..."???
> Dobre. :)
Raz jeszcze podkreślam - nie chodzi mi o nieodpowiedzialne "lale",
które mają kredki w głowie i przerosło je życie rodzinne i wszelkie
sprawy oraz obowiązki z tego wynikające. Ja mam na myśli normalne
kobiety, matki i żony, które w pewnym momencie swojego życia zaczynają
czuć się po prostu, czy ja wiem, jak w klatce właśnie. Pomimo swoich
szczerych chęci czy nawet możliwości lub zdolności organizacyjnych coś
w nich zwyczajnie zaczyna z jakiegoś powodu pękać. Tak naprawdę trudno
jest to zrozumieć, zwłaszcza nam - mnie czy Tobie. One jednak pewnie
też tego nie rozumieją, nie chciały i nie planowały tak. Nie każdy
człowiek zna przecież siebie na tyle, jest tak dobrym psychologiem,
aby czuć się z wyboru dobrze będąc zamkniętym w czterech ścianach od
rana do nocy. A taka jest na ogół rola kobiety, zwłaszcza matki.
Rozumiem jednak, że ona też może potrzebować, choćby nawet od czasu do
czasu, odrobinę luzu, odprężenia i odpoczynku od tego wszystkiego, od
szarej codzienności, od rzeczywistości, która pomimo wielkiej radości
jaką jest na przykład bycie matką może ją czasami po prostu
przytłaczać. Czy Ty uważasz inaczej, rozumiesz to w inny sposób? W
jaki, jeśli wolno spytać?
>
> OK, niech ka dy "to rozumie" jak chce.
> Ja swoje zdanie przedstawiłem.
> Każdy kto chce może je poznać.
W tym rzecz, że nie jestem pewien co dokładnie masz na myśli i jak
należy Cię rozumieć. Choć później, w odpowiedzi do Vilar trochę to
wyjaśniłeś i rozumiem, że chodzi Ci jedynie o pewną "kategorię"
kobiet, które emocjonalnie nie dojrzały do roli matki i żony lub z
jakiegoś innego powodu nie dorosły do tej roli.
> Dyskutować z "mądrzejszymi" od siebie nie będę. ;)
A tego Twojego stwierdzenia to ja już wogóle nie rozumiem. Nie uważam
się ani za mądrzejszego od Ciebie ani też za, mam nadzieję,
"mądrzejszego". ;-)
Pozdrawiam,
darr_d1
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
55. Data: 2010-01-06 22:49:32
Temat: Re: Coraz więcej kobiet nie radzi sobie z funkcjonowaniem w rodzinieOn 6 Sty, 12:18, "cbnet" <c...@n...pl> wrote:
>
> BTW kobiety mają dziś wielokrotnie łatwiejsze życie niż ich mamy,
> a mimo to niektóre nie dają rady, gdy pojawiają się dzieci.
>
I to się zgadza - kiedyś było trudniej. Zauważ jednak, że inne też
były czasy, inaczej też rodzice wychowywali swoje dzieci. Na dzień
dzisiejszy często brakuje w wychowaniu odpowiednich wzorców do
naśladowania czy też właściwych przekazów ze strony rodziców. Dlatego
też często skutki tego są właśnie takie a nie inne. Druga sprawa, że
chcąc dla dzieci jak najlepiej nierzadko trzymamy je pod kloszem lub
zbyt długo pod tym kloszem je trzymamy i w wyniku tego nie są one tak
samodzielne w późniejszym życiu jak były kiedyś nasze matki, babki czy
prababki.
> Czyli Głupie Pindy także chcą sie sprawdzić w roli żony i matki
> tak jak ich matki, i są gotowe na wiele aby tak się stało (zwłaszcza
> gdy trafi się dobra okazji) ale nie są w stanie zrezygnować ze swej
> prawdziwej natury wiecznie nienasyconej wrażeń towarzyskich
> i niezodowolonej z życia pół-przytomnej idiotki, dla której "wszystko"
> będzie nie tak jak należy odkąd pojawiają się dzieci.
> I dawanie szansy na spełnienie się w rodzinie takim kobietom
> kończy się w praktyce porażką.
A w jaki sposób należy stwierdzić, że Głupia Pinda jest Głupią Pindą
właśnie? Czy to widać na pierwszy rzut oka czy też wychodzi to może
przy bliższym poznaniu? A jeżeli nie jest Głupią Pindą, a mimo to
okaże się z czasem, że jednak sobie nie poradzi? Czy znasz jakieś
stosowne kryteria oceny? ;-)
Pozdrawiam,
darr_d1
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
56. Data: 2010-01-07 01:31:09
Temat: Re: Coraz więcej kobiet nie radzi sobie z funkcjonowaniem w rodzinieCoś w tym rodzaju.
Nie ma wyjazdów wakacyjnych i zostawiania na jakiś czas "wszystkiego"
gdzieś daleko aby odpocząć.
Nie ma wyjść do kina, na imprezy, do parku, spacerów... itd.
Nie ma długich, popołudniowych rozmów o wszystkim.
Zamiast tego są krótkie wymiany informacji, ustalenia... itd.
Wyjazd na imprezę firmową staje się wyzwaniem wymagającym
szeregu ustaleń i rozwiązań zaburzających codzienny, ustalony rytm
obowiązków.
Nawet wyjście "na piwo" wiąże się z zaburzeniem takiego rytmu
i stanowi wyzwanie.
Nie ma weekendów, poranków i wieczorów spędzanych w łóżku,
spontanicznych uniesień późnym wieczorem, w środku nocy,
czy nad ranem.
Spanie staje się luksusem i koniecznością.
Zamiast tego są "szybkie numerki" w łazience z nadzieją, że dziecko
nie będzie próbować otworzyć drzwi, aby odnaleźć rodziców, lub
sobotni seks późnym wieczorem (w niedzielę trzeba się już wyspać)
gdy dzieci zasną.
("No tak, znowu jesteś dla mnie miły bo chcesz mnie bzyknąć.
tylko do tego jestem ci potrzebna... itp.)
Nie ma przytulania w trakcie oglądania telewizji.
Mężczyzna staje się nieporównanie mniej ważny dla kobiety.
Po prostu: "nic" nie robi, a "wszystko" jest na głowie kobiety.
Staje się bezużyteczny...?
Po kilku latach sytuacja staje się już tylko coraz bardziej i bardziej
frustrująca... dla kobiety.
Cokolwiek się dzieje, nic nie jest już ani "cudowne", ani "wspaniałe".
Pojawiają się poczucie beznadziejności, ~depresja i marzenia
o "nowym życiu", które może być tylko lepsze.
I oczywiście wszystko przez faceta, bo "nic" nie robi... itd.
--
CB
Użytkownik "Qrczak" <q...@g...pl> napisał w wiadomości
news:hi1t28$i2n$1@atlantis.news.neostrada.pl...
> Bo popatrz, jak pokazuje się macierzyństwo, małe dzieci. Leżą
> uśmiechnięte, pachną mydłem, mlekiem i ciepłym ciałkiem. W kolorowych
> śpiochach w pięknie ozdobionych łóżeczkach. Rzeczywistość nie jest aż taką
> ładną reklamą Bebika. Dzieci mordy prują, w pieluchy srają, po nocach nie
> śpią. Nie da się ich odłożyć na półkę ani zwrócić z reklamacją, że
> chorowite, niesypiające, nieusłuchane. Matka sobie nie radzi. A nawet jak
> próbuje sobie radzić, to i tak pomiędzy łazienką a kuchnią przypomina
> sobie te wyjścia na spotkanie/basen/do koleżanki. Mąż nie rozumie tego, bo
> on akurat wtedy albo pracuje, albo odpoczywa po pracy, albo nie karmi
> piersią (jak śmie!), albo mu hormony nie odwalają, albo jeszcze z
> pięciuset innych powodów.
>
>> Dla odmiany niektóre kobiety bawią się nie odmawiając sobie
>> przyjemności, lecz gdy pojawiają się dzieci wchodzą w rolę
>> matek bez żadnych oporów, rezygnując z kolorowych atrakcji
>> bez żalu.
>> I to nie o nich jest ten artykuł.
>
> Inne sobie jakoś radzą. Albo zaciskają zęby do szczękościsku i przeczekują
> najgorsze.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
57. Data: 2010-01-07 01:34:27
Temat: Re: Coraz więcej kobiet nie radzi sobie z funkcjonowaniem w rodzinieCoś w tym rodzaju.
Nie ma wyjazdów wakacyjnych i zostawiania na jakiś czas "wszystkiego"
gdzieś daleko aby odpocząć.
Nie ma wyjść do kina, na imprezy, do parku, spacerów... itd.
Nie ma długich, popołudniowych rozmów o wszystkim.
Zamiast tego są krótkie wymiany informacji, ustalenia... itd.
Wyjazd na imprezę firmową staje się wyzwaniem wymagającym
szeregu ustaleń i rozwiązań zaburzających codzienny, ustalony rytm
obowiązków.
Nawet wyjście "na piwo" wiąże się z zaburzeniem takiego rytmu
i stanowi wyzwanie.
Nie ma weekendów, poranków i wieczorów spędzanych w łóżku,
spontanicznych uniesień późnym wieczorem, w środku nocy,
czy nad ranem.
Spanie staje się luksusem i koniecznością.
Zamiast tego są "szybkie numerki" w łazience z nadzieją, że dziecko
nie będzie próbować otworzyć drzwi, aby odnaleźć rodziców, lub
sobotni seks późnym wieczorem (w niedzielę trzeba się już wyspać)
gdy dzieci zasną.
("No tak, znowu jesteś dla mnie miły bo chcesz mnie bzyknąć.
Tylko do jednego jestem ci potrzebna..." itp.)
Nie ma przytulania w trakcie oglądania telewizji.
Mężczyzna staje się nieporównanie mniej ważny dla kobiety.
Po prostu: "nic" nie robi, a "wszystko" jest na głowie kobiety.
Staje się bezużyteczny...?
Po kilku latach sytuacja staje się już tylko coraz bardziej i bardziej
frustrująca... dla kobiety.
Cokolwiek się dzieje, nic nie jest już ani "cudowne", ani "wspaniałe".
Pojawiają się poczucie beznadziejności, ~depresja i marzenia
o "nowym życiu", które może być tylko lepsze.
I oczywiście wszystko przez faceta, bo to przecież on "nic" nie robi... itd.
--
CB
Użytkownik "Qrczak" <q...@g...pl> napisał w wiadomości
news:hi1t28$i2n$1@atlantis.news.neostrada.pl...
> Bo popatrz, jak pokazuje się macierzyństwo, małe dzieci. Leżą
> uśmiechnięte, pachną mydłem, mlekiem i ciepłym ciałkiem. W kolorowych
> śpiochach w pięknie ozdobionych łóżeczkach. Rzeczywistość nie jest aż taką
> ładną reklamą Bebika. Dzieci mordy prują, w pieluchy srają, po nocach nie
> śpią. Nie da się ich odłożyć na półkę ani zwrócić z reklamacją, że
> chorowite, niesypiające, nieusłuchane. Matka sobie nie radzi. A nawet jak
> próbuje sobie radzić, to i tak pomiędzy łazienką a kuchnią przypomina
> sobie te wyjścia na spotkanie/basen/do koleżanki. Mąż nie rozumie tego, bo
> on akurat wtedy albo pracuje, albo odpoczywa po pracy, albo nie karmi
> piersią (jak śmie!), albo mu hormony nie odwalają, albo jeszcze z
> pięciuset innych powodów.
>
>> Dla odmiany niektóre kobiety bawią się nie odmawiając sobie
>> przyjemności, lecz gdy pojawiają się dzieci wchodzą w rolę
>> matek bez żadnych oporów, rezygnując z kolorowych atrakcji
>> bez żalu.
>> I to nie o nich jest ten artykuł.
>
> Inne sobie jakoś radzą. Albo zaciskają zęby do szczękościsku i przeczekują
> najgorsze.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
58. Data: 2010-01-07 03:53:00
Temat: Re: Coraz więcej kobiet nie radzi sobie z funkcjonowaniem w rodzinie"cbnet" <c...@n...pl> wrote in message
news:hi3c30$lq3$1@node1.news.atman.pl...
> Coś w tym rodzaju.
>
> Nie ma wyjazdów wakacyjnych i zostawiania na jakiś czas "wszystkiego"
> gdzieś daleko aby odpocząć.
>
> Nie ma wyjść do kina, na imprezy, do parku, spacerów... itd.
>
> Nie ma długich, popołudniowych rozmów o wszystkim.
> Zamiast tego są krótkie wymiany informacji, ustalenia... itd.
>
> Wyjazd na imprezę firmową staje się wyzwaniem wymagającym
> szeregu ustaleń i rozwiązań zaburzających codzienny, ustalony rytm
> obowiązków.
> Nawet wyjście "na piwo" wiąże się z zaburzeniem takiego rytmu
> i stanowi wyzwanie.
>
> Nie ma weekendów, poranków i wieczorów spędzanych w łóżku,
> spontanicznych uniesień późnym wieczorem, w środku nocy,
> czy nad ranem.
> Spanie staje się luksusem i koniecznością.
> Zamiast tego są "szybkie numerki" w łazience z nadzieją, że dziecko
> nie będzie próbować otworzyć drzwi, aby odnaleźć rodziców, lub
> sobotni seks późnym wieczorem (w niedzielę trzeba się już wyspać)
> gdy dzieci zasną.
> ("No tak, znowu jesteś dla mnie miły bo chcesz mnie bzyknąć.
> Tylko do jednego jestem ci potrzebna..." itp.)
>
> Nie ma przytulania w trakcie oglądania telewizji.
>
> Mężczyzna staje się nieporównanie mniej ważny dla kobiety.
> Po prostu: "nic" nie robi, a "wszystko" jest na głowie kobiety.
> Staje się bezużyteczny...?
>
> Po kilku latach sytuacja staje się już tylko coraz bardziej i bardziej
> frustrująca... dla kobiety.
> Cokolwiek się dzieje, nic nie jest już ani "cudowne", ani "wspaniałe".
> Pojawiają się poczucie beznadziejności, ~depresja i marzenia
> o "nowym życiu", które może być tylko lepsze.
>
> I oczywiście wszystko przez faceta, bo to przecież on "nic" nie robi...
itd.
>
> --
> CB
>
>
> Użytkownik "Qrczak" <q...@g...pl> napisał w wiadomości
> news:hi1t28$i2n$1@atlantis.news.neostrada.pl...
>
> > Bo popatrz, jak pokazuje się macierzyństwo, małe dzieci. Leżą
> > uśmiechnięte, pachną mydłem, mlekiem i ciepłym ciałkiem. W kolorowych
> > śpiochach w pięknie ozdobionych łóżeczkach. Rzeczywistość nie jest aż
taką
> > ładną reklamą Bebika. Dzieci mordy prują, w pieluchy srają, po nocach
nie
> > śpią. Nie da się ich odłożyć na półkę ani zwrócić z reklamacją, że
> > chorowite, niesypiające, nieusłuchane. Matka sobie nie radzi. A nawet
jak
> > próbuje sobie radzić, to i tak pomiędzy łazienką a kuchnią przypomina
> > sobie te wyjścia na spotkanie/basen/do koleżanki. Mąż nie rozumie tego,
bo
> > on akurat wtedy albo pracuje, albo odpoczywa po pracy, albo nie karmi
> > piersią (jak śmie!), albo mu hormony nie odwalają, albo jeszcze z
> > pięciuset innych powodów.
> >
> >> Dla odmiany niektóre kobiety bawią się nie odmawiając sobie
> >> przyjemności, lecz gdy pojawiają się dzieci wchodzą w rolę
> >> matek bez żadnych oporów, rezygnując z kolorowych atrakcji
> >> bez żalu.
> >> I to nie o nich jest ten artykuł.
> >
> > Inne sobie jakoś radzą. Albo zaciskają zęby do szczękościsku i
przeczekują
> > najgorsze.
To zwykła biologia - przychodzi czas na inne krzyżówki genowe.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
59. Data: 2010-01-07 07:52:31
Temat: Re: Coraz więcej kobiet nie radzi sobie z funkcjonowaniem w rodzinieOn 6 Sty, 23:12, Stalker <t...@i...pl> wrote:
> Iza pisze:
>
> >> Iza, ty nie masz dzieci :-)
>
> >> Stalker, i wszystko jasne
>
> > ;D
> > Stalki?...a powiedz mi...z czego wnosisz?
>
> Z dedukcji moj drogi Watsonie, z dedukcji :-)
moze destrukcji ;]
> > Je li tak, to co?
> > A je li nie, to co? :)
>
> Jesli tak to tak, jesli nie to nie :-)
No i o oto sie okazało , że musisz być dzieckiem bo... przykład
wzajemnej argumentacji
mama: Aniu wyjmij z buzi ten brudny szpadelek, mogę być n nim
bakterie...
Ania: ee nieeeee
mama: a czemu nie?:
Ania: nie bo nie...
***
mama: Aniu czemu wysmarowałaś telewizor kremem Nivea, przecież tak nie
wolno robić
Ania : bo tak
Mama: jak to bo tak?
Ania : bo tak i już
***
Z Twoje dedukcji nic nie wynika mój drogi Stalki
jedynie fakt iż wnioskujesz, że
kobieta bezdzietna jest bardziej skłonna widzieć w każdym
nagim mężczyźnie pedofila.
Otóż wyobraź sobie, ze mamy, tez są na tym tle mocno wyczulone na tym
tle.
Zwłaszcza te, które miał w dzieciństwie traumatyczne
przeżycia. Osobiści znam taką kobieta, która bez mała pół wieku
temu ojciec molestował.
Co Ci mówi wątek w filmie "monsunowe wesele" ..tak kobieta
nie była zamężna i nie maiła dzieci ...a jednak.... :)
Oj Stalki..Stalki głuptasku :)
___
Iza
> Stalker
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
60. Data: 2010-01-07 07:59:45
Temat: Re: Coraz wiecej kobiet nie radzi sobie z funkcjonowaniem w rodzinie"medea" <e...@p...fm> wrote in message
news:hi2lmn$e56$3@atlantis.news.neostrada.pl...
> To jesteś jednak tym księdzem?
Pisalas juz o tym.... dlaczego o tym pomyslalas akurat w tym momencie???
Nie jestem, ale sobie wtedy pomyslalem: byc moze "ksiadz" to moje alter-ego,
zwlaszcza
przy rozmowie na pewne tematy???? :)))
Tylko jak moj poprzedni post mial sugerowac ze jestem ksiedzem?
Nie widze tego :)
> PS: Dlaczego zmieniłeś nicka, Druchu Duchu?
Kazdy sie kiedys zmienia ;)
Pozdrawiam,
Duch
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |