Data: 2015-08-03 22:29:08
Temat: Re: Coś a'la altruizm, ale bardziej szare i nijakie
Od: FEniks <x...@p...fm>
Pokaż wszystkie nagłówki
W dniu 2015-07-30 o 22:30, szemrany pisze:
> Witam,
>
> Czy psychologia jakoś diagnozuje i nazywa zaburzenie, które polega na tym,
> że człowiek, w tym wypadku kobieta, tak jakby wyrzeka się siebie, nie myśli
> o sobie w żadnym aspekcie, istnieje po to by realizować swoje życiowe
> zadania, zero przykemności i relaksu. Zawsze myśli o wszystkim pozostałym,
> a nigdy o sobie. Pierwsze miejsce wiadomo dziecko, drugie dom, obowiązki,
> praca, etc. Standard. Ale np. w przeciwieństwie do standardowej kobiety nie
> ma setek ubrań i butów, tylko niezbędne minimum, żeby wyglądać schludnie.
> Kupuje coś dla siebie wtedy, gdy musi, nie odczuwa ani grama szopingu. Nie
> chodzi do fryzjera poza koniecznością podcięcia zbyt długich włosow, nigdy
> nie była u kosmetyczki czy w jakimkolwiek salonie piękności. Ze świecidełek
> lubi wisiorki (czy jak to tam zwał), ale ma ..dwa. Po co więcej? I kolczyki
> długie, ma chyba ze 3 pary. Jest zadbana na tyle ile trzeba, konieczne
> minimum, maluje minimalnie oczy, ust nie.
> Nic ponad niezbędne rzeczy jej nie jest potrzebne. W kuchni ma 3 garnki i
> patelnię, bo to wystarcza. Nie ma żadnych nadmiarowych sprzętów
> gospodarstwa domowego, wyliczyłbym je na 10 palcach. Telewizor 28'', więcej
> nie potrzeba, bo przecież wszystko widać. Radio. Szafki w domu z dużą wolną
> przestrzenią. szafy ubraniowe też pustawe.
> Tak, brzmi to jak ideał antykonsupcyjnego stylu życia, ale to nie ten
> przypadek.
> Ten "styl" przekłada się też na życie osobiste. Partner wystarczy że jest,
> nie trzeba zaraz tam jakichś z tego tytułu mieć emocji i uczuć, jest facet,
> jest kobieta, jest dziecko, czyli wszystko w porządku.
> Całość wygląda jak wyjęta z filmu Żony ze Stepford, choć tamte sprawiały
> wrażenie szczęśliwych, a tutaj jakby wszystko jest bardziej matowe.
>
> Co jest grane? Ktoś to umie nazwać?
He he
Nieważne jak się nazywa (jak już to asceza, nie altruizm), ważne jakie
są powody. A mogą być bardzo różne, trzeba by znać szerszy kontekst:
1. Najnormalniejszy z powodów: to, co wyliczyłeś jako deficyty (ubrania,
makijaż, biżuteria), może akurat nie być w polu zainteresowań tej
kobiety. Może woli kupować książki, dobre jedzenie, chodzić na koncerty,
do kina, restauracji, podróżować itd.itp.
Jest schludna, nie chodzi w podartym - wystarczy.
2. Może ona woli mieć mniej, ale za to dobrej jakości - znaczy się ma
kobitka klasę.
3. Może istotną rolę odgrywa, kto zarabia większe pieniądze w tej
rodzinie - może partner/mąż, a ona ma opory przed wydawaniem pieniędzy
niezarobionych przez siebie. A może dodatkowo jej partner dusigrosz,
tylko sam nie umie się do tego przyznać.
4. I teraz najsmutniejsza możliwość, ale chyba dość prawdopodobna - może
jej partner tak naprawdę nie zwracał nigdy uwagi na jej ubiór, wygląd
(może na nią w ogóle?), tylko teraz szuka pretekstu, żeby ją zostawić.
Skoro wie, że ona lubi wisiorki i zwrócił uwagę, że ma tylko dwa, to
dlaczego jej po prostu żadnego nie kupił w prezencie? Nie dziwne? A
dziewczyna po prostu usycha przy takim gburze (który z kolegą o tym
porozmawia, ale z nią to już nie).
Ewa
|