Data: 2001-05-14 06:16:08
Temat: Re: Czy 100%akceptacji siebie i swiata oslabia chec dzialania?
Od: <z...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
A. wrote:
(...)
> >Bo zeby akceptowac, trzeba najpierw
> > miec swiadomosc akceptowanego.
>
> dokladnie. i to jest najwazniejsza czesc tej ukladanki, ale czy swiadomosc
> nie prowadzi nas wlasnie do konkluzji ze tu i teraz i dokladnie tak jak ma
> byc? i jak tu nie uniknac "bezgranicznego pomieszania";)
Sa dwie odpwiedzi na te watpliwosc:
Pierwsza (do kitu, bo tylko rozumowa, ale jakas;): 'totalna' akceptacja
przynosi w konsekwencji akceptacje wlasnych pragnien i marzen, ktore powoduja,
ze chcemy zmieniac rzeczywistosc wokol nas. Mamy konflikt dwuch akceptacji -
rzeczywistosci obok i wlasnych pragnien. Jak sobie z tym poradzisz?
Czy totalna akceptacja siebie nie oznacza akceptacji _realizacji_ siebie?
Druga odpowiedz: najpierw zacznij totalnie akceptowac siebie i swiat wokol, a
gdy to osiagniesz Twoj problem zostanie rozwiazany.
I to jest wlasciwa droga - bo zadna odpowiedz rozumowa, ktora otrzymasz, nie
bedzie tym, czego szukasz. W tej chwili sytuacja wyglada tak, jakbysmy
probowali rozmawiac o niuansach jezyka obcego, ktorego w zasadzie nie znamy.
> cos mi sie wydaje ze troche za malo tych lektur przeczytalam;)
Za duzo :)
Lepiej jest poznac samemu dalekie krainy niz czytac o nich ksiazki.
> pozdr.A.
>
pozdrawiam
--
Zelig9
Sorki, ze odpowiadam tak pozno, ale wlasciwie to mnie tu nie ma ;)
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
|