Data: 2010-01-14 14:02:15
Temat: Re: Czy Was (qwa) poje...chało - ZA PRZEPROSZENIEM
Od: "Fragile" <s...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Ender" <e...@n...net> napisał w wiadomości
news:himfj7$4hq$1@news.onet.pl...
> Fragile pisze:
>
>> Nie chcialabym wymieniac nazwisk, ale jest wsrod nich jeden z czolowych
>> specjalistow w dziedzinie leczenia uzalezien w kraju (i kto jak kto, ale
>> on
>> sukcesow ma na swoim koncie wiele, nie tylko jesli chodzi o alkoholizm).
>> Chociaz zapewne procentowo wiekszej ilosci osob uzaleznionych nie
>> udaje sie powrot do zycia wolnego od nalogu. Smiem jednak twierdzic,
>> ze to nie kwestia rodzaju terapii, a motywacji i dojrzalosci osoby
>> uzaleznionej.
>
> Raczej dam głowę, ze owi wyleczeni przez twoich speców alkoholicy do końca
> życia muszą się kontrolować i zachować bezwzględną abstynencję, bo inaczej
> z mety idą w cug.
> To co to za wyleczenie?
> Dalej są alkoholikami, tyle, że nie piją.
>
Chyba chodzi o to by nie pic, czyz nie?
Chodzi mz o to, by osoba uzalezniona totalnie nie odczuwala
potrzeby wypicia alkoholu. By stal sie on zbedny. Twoj
kolega rowniez nie pije, nie odczuwa tej potrzeby.
Nie moge potwierdzic tego co napisales powyzej, ani temu
zaprzeczyc. Zbyt mala jest moja wiedza w tym temacie.
Jednak nie mam rowniez powodow, by nie wierzyc znajomym
psychiatrom, ze jakis procent pacjentow uzaleznionych
wychodzi z nalogu z sukcesem, traktujac alkohol jako totalnie
zbedna uzywke.
Poza tym nie wiem, czy ksiazka, o ktorej wspominasz jest
obca terapeutom. Byc moze wspomagaja sie nia?
>
>> Tylko pogratulowac Twojemu koledze. I mysle, ze to w 99% wlasnie
>> Jego zasluga, a nie ksiazki. Oczywiscie ksiazka sluzyla jako
>> pomoc i drogowskaz, ale zadna najwspanialsza ksiazka czy
>> terapia by nie pomogla, gdyby nie powazne podejscie i dojrzalosc
>> Twojego kolegi. Tak mi sie wydaje.
>
> Mój kolega był na terapii, a książka byłą tylko informacją dodatkową,
> wspomagającą ewentualnie terapię, ale jej nie zastępującą.
> Chociaż kto wie, przy naprawdę świadomych osobach pewnie wystarczyłaby i
> sama książka.
> Z tego co pamiętam to mówił, że firma terapeutyczna zwracała chyba
> wszystkie koszty terapii w razie jej niepowodzenia, tak pewni byli swego.
>
Nikt nie jest w stanie zagwarantowac powodzenia terapii. Akurat w
kwestii nalogow, to uzalezniony ponosi najwieksza odpowiedzialnosc
za sukces badz porazke.
Pozdrawiam,
F.
|