Data: 2002-05-13 21:17:36
Temat: Re: Czy korzystanie z rad tej grupy jest pomocne czy szkodliwe
Od: "Jerzy Turynski" <j...@p...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
Piotr Kasztelowicz <p...@a...torun.pl>
w news:Pine.GSO.4.31.0205131454480.5556-100000@dorota.
am.torun.pl...
> Witam
>
> wczytujac sie w informacje a w szczegolnosci rozne rady osob
> nie majacych odwagi przedstawiania sie imieniem i nazwiskiem
[belkot...]
> ktorejs z nich nie mogliby sie podjac moderowania nia.
> Nie musi to byc moderowanie "sensu stricto" ale potrzeba
> jest kilku na prawde fachowcow, ktorzy zaczeliby porzadkowac
> wreszcie ta dyskusje ... Inaczej grupa nie zasluguje na miano
> sci ale co najwyzej na alt (jak nie misc)
>
> P.
Posłuchaj kołku: dokładnie w tym miejscu, gdzie zaczyna się siłowe
zamykanie ust KOMUKOLWIEK, w tym niedouczonym, a tym bardziej dzie-
ciom, (czy mniej lub bardziej upośledzonym psychicznie) - kończy
się jakakolwiek NAUKOWA WIEDZA i rozumienie tego świata. Ktoś, kto
ma mózg w policyjnej pale czy cynglu, czyt. _literze_prawa_ (i na-
wołuje do SIŁOWYCH "rozwiązań") powinien być ZMODEROWANY pierwszy,
a już szczególnie na tej grupie.
Jeśli pragniesz moderacji, to ZAŁÓŻ sobie do cholery _własną_ gru-
pę na własnym bądź uczelnianym serwerze (i NAPRAW się najpierw sam!)
albo zapisz się do jednej z niewątpliwie licznych grup 'psychologicz-
nych' cenzurowanych przez fachowców... he, he... (O czym kretynie to
świadczy, że takich grup n/t. psychologii NIE MA, a jedynym "fachow-
cem" jaki się tu pojawia jest ciężko upośledzona Dorrit i... to bez
reakcji jakichkolwiek "naukowców"?)
Sięganie po pały, cenzury i insze obozy odosobnienia dla maluczkich
(by nie słyszeć, że tacy istnieją) jest chyba najpierwszą oznaką upo-
śledzenia umysłowego i to z grubej rury. Drugą, drobniutką przy tej
pierwszej jest upośledzenie uniemożliwające opanowanie czynności zwią-
zanych z pisaniem na polskiej grupie po polsku, a nie 'po informatycz-
nemu', debilu. Mam dostarczyć zaświadczenie na piśmie i z naukową pie-
czątką od "profesjonalisty" na ów temat? (Że ten, kto nie jest w sta-
nie pojąć, dlaczego po polsku należy pisać po polsku - niezależnie od
medium - jest ciężko upośledzony ?)
Po trzecie - oznaką ubóstwa mentalnego jest nieumiejętność abstraho-
wania zarówno rzeczy istotnych z chaosu i bzdur, jak i odwrotnie -
idiotyzmów tkwiących w super naukowej formie. To z owego NIEDOROZWOJU
wynika poszukiwanie 'autoryteta', który 'jakoś' zaersatz'uje jakże
kłopotliwe dla takich osobników SAMODZIELNE myślenie.
Specjalnie dla ciebie i podobnych niedorozwojów o psychice kaprali,
którzy do tej pory nie zrozumieli sensu wolności słowa i piątej po-
prawki do amerykańskiej konstytucji (i co gorsza pchają się tu ze
swoimi cenzurami pod szyldem "naukowości"):
<< Chciałabym zwrócić uwagę na kilka wątków wykładów Feynmana, któ-
re są ponadczasowe i ogromnie ważne nie tylko dla środowiska nauki.
Może wręcz ważniejsze - zwłaszcza u nas - dla kręgów opiniotwórczych,
dla polityków i różnych administratorów, traktujących naukę z jednej
strony jako kłopot (bo kosztuje), z drugiej zaś - jako wygodne narzę-
dzie legitymizacji własnych pomysłów (bo niestety zawsze można zna-
leźć dyspozycyjnych "ekspertów", którzy przyłożą pieczątkę "naukowo-
ści").
Pierwszy z nich to wartość pytań otwartych - prawo do wątpliwości,
które zdaniem autora ważne jest nie tylko w nauce. Feynman ostrzega
przed uległością wobec raz ogłoszonych prawd, ponieważ "to, co dziś
nazywamy wiedzą nukową, stanowi zbiór stwierdzeń o różnym stopniu
pewności (...) aby rozwiązać jakikolwiek problem musicie zostawić
otwarte drzwi dla nieznanego". W innym zaś miejscu podejmuje temat
tradycji - nie tylko w nauce, w całym naszym życiu - i przestrzega
przed traktowaniem "tego, co było" jako ważniejszego od swobody
formułowania nowych idei i szukania nowych możliwości.
Drugie, acz nieodległe zagadnienie stanowi autonomia nauki - to ona,
wedle autora, warunkuje postęp społeczny i rozwój kultury w skali
pojedynczego kraju i całej ludzkości. "Żaden rząd nie ma prawa decy-
dować o prawdzie naukowej ani określać charakteru badanych problemów.
Podobnie nie może określać wartości estetycznej dzieł sztuki ani ogra-
niczać form literackiej czy artystycznej wypowiedzi. Nie powinien też
deklarować prawdziwości ekonomicznych, historycznych, filozoficznych
ani religijnych doktryn" - pisał Feynman, a potrzeba przypominania
o tym nie jest dziś wcale mniejsza niż przed laty. >>
[Ewa Nowakowska "Powaby braku pewności" (o książce Feynmana
"Sens tego wszystkiego"); Polityka nr 19 8.05.1999, str. 72]
JeT.
P.S. Spróbuj najpierw PRECYZYJNIE określić, co to w ogóle jest "sci",
a dopiero potem zaliczaj do tego cokolwiek i kogokolwiek. Z pewnością
żadne "sci" nie ma nic wspólnego z jakimkolwiek towarzystwem wzajemnej
adoracji i wspólnych _zawodowych_ (czyt. finansowych) interesów chro-
niących w imię tych interesów najgorsze (byle swoje, wg. "wzorców" m-ki
TKM) szuje... Ani z JAKĄKOLWIEK "jedynie słuszną" _SYMBOLIKĄ_ !
P.S.S. Wiesz, jak skończył Lavoisier ?
|