Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Re: Czy ktos wie co to inteligencja?

Grupy

Szukaj w grupach

 

Re: Czy ktos wie co to inteligencja?

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2001-03-14 12:14:22

Temat: Re: Czy ktos wie co to inteligencja?
Od: "Jerzy Turynski" <j...@p...com> szukaj wiadomości tego autora

Napisałem poniższy post (przed)wczoraj, ale nie wysłałem. Jednak po
przeczytaniu tego, co napisałeś ostatnio (dzięki, to niezła diagnoza
stanu niewiedzy...) zdecydowałem się go wysłać, bom bardzo ciekaw
Twoich wniosków/reakcji...
Dla tego tematu _IMO_ NAJISTOTNIEJSZE jest pytanie:
"Co to znaczy poprawnie umieć myśleć ?" [ale tej umiejętności (nie-
zbędnej w 'obrabianiu' tytułowego pytania) - w/g. odpowiedzi rzecz
jasna w moim rozumieniu) nie podejmuję się ani nie mam najmniejsze-
go zamiaru nikogo (wbrew jego chęciom czy możliwościom) nauczyć...]
Nadmienię, że 'są' dwie RÓŻNE rzeczy: "umiejętność poprawnego myśle-
nia" (to niedościgły/nierealny... krasnoludek) i "umiejętność nabywa-
nia umiejętności poprawnego myślenia". Mówię wyłącznie o tej drugiej...
w przeciwieństwie do tych, których mózgi mają na łepetynach śmieszne
czapeczki, a na szczękach siwe bródki...

IMO pytanie o zasadę działania mózgu/umysłu jest najważniejszym i
najistotniejszym _ze_wszystkich_pytań_, i to w/g. dowolnego z obra-
nych kryteriów. Jeśli ktoś ma trudności z wywnioskowaniem DLACZEGO?,
to niech lepiej dalej już nie czyta... bo i tak niczego nie zrozu-
mie... Z pewnością długo i niczego nie zrozumieją ci, których to
pytanie jeszcze nie 'wciągnęło', bo to znaczy, że jeszcze go nawet
nie zrozumieli. Po prostu nie można odpowiadać (sobie) na pytania,
których się poprawnie nie zrozumiało... (Źle zrozumiane pytanie ro-
dzi fałszywą odpowiedź...). 'Lewi' naukowcy namolnie wykuwają czy-
jeś odpowiedzi (toż to powszechna i absolutnie błędna metoda eduka-
cyjna) niezupełnie będąc świadomymi, na jakie (precyzyjnie) pytania
owe odpowiedzi odpowiadają. Dokładnie z tego samego powodu 'naukawe
opracowania'/wypowiedzi, które są 'odpowiedziami' głównie na pytanie
"czy dostanę kasę/karierowy sukces?" okazują się być poprawne wyłącz-
nie wyjątkowo, dzięki całkowicie niezasłużonemu przypadkowi... To
dlatego Einstein twierdził, że "każdy uczony powinien mieć swój za-
wód szewca"... Treść słówek "zawód" i "uprawianie nauki" nie powin-
na mieć miejsc wspólnych, a jeśli ma - to już nie może być mowy o
rzeczywistej nauce...
Kiedyś powyższą myśl "dla krótkości" ubrałem w 'aforyzm': "celem poz-
nania powinno być samo poznanie, inne cele prowadzą do poznania pół-
prawd". Czym dłużej się nad tym zastanawiam, tym bardziej powyższe
twierdzonko nabiera większej wagi...

Ale uwaga: temat jest najwyraźniej NIEZWYKLE trudny, chociażby dlate-
go, że wymaga myślenia w stanie 'obsesji twórczej'(!). Dlatego moich
odpowiedzi możesz spodziewać się ... w terminie nieokreślonym, tym
bardziej, że DOKŁADNIE NA TEN TEMAT (i praktycznie wyłącznie na ten)
pisuję tutaj od ... stycznia 98. (Poza wyjątkami potwierdzającymi re-
gułę - na ogół z kompletnym brakiem rozumienia przez publikę i takoż
samo 'fachowców'. Gdyby chodziło tylko o moje teksty - diagnoza byłaby
jasna, ale ponieważ z równym skutkiem (totalnej 'rybki') od publiki tu-
dzież 'fachowców' (przykłady - skolko ugodno - w archiwum grup) odbija-
ją się wyciągane przeze mnie z literatury IMO NIEZWYKLE WAŻNE cytaty,
niewykluczona jest sytuacja 'przeciwna' - tj. temat okazuje się być
krańcowo trudny... I to trudny w zupełnie 'niewyobrażalny'(/'poza ro-
zumem') dla 'normalnych'/przeciętnych sposób (tj. wykraczający _daleko_
poza typowy sposób myślenia), na czym zresztą właśnie polega gros, je-
śli nie całość owej trudności...)
----------------------------------------------------
------------------
Witam !

wojtekf <g...@p...wp.pl>
napisał w <98ight$531$1@news.formus.pl>...
> Jestem pelen podziwu dla tych dwu spostrzezen ,
> pracuje w firmie , gdzie kilkudziesieciu ludzi psychologow ,
> logikow , lingwistow i mamtematykow , z wieloletnim doswiadczeniem,
> olbrzymia wiedzą z zakresu psychologii , logiki, procesow poznawczych ,
> uczenia sie, zapamietywania , reagowania , codziennie o tym rozmawia.

> I przyczyna, ktora tak ladnie opisal cebor , jest uznawana za jedna
> z 4 podstawowych przeszkod (niemozliwosci).

A cóż to za firma ? Akurat w tym przypadku tajemniczość a'la "kraina
deszczowców" niczego nie wnosi... poza uczuciem 'loda za szybą'... Da-
waj tu (choć tak nie 'brzmi' - mówię to z 'pokorą' per "bardzo proszę")
onych fachowców, chyba, że boją się/wiedzą/czują, iż ich 'lód' jest z
'malowanego byle czego'... niczym rzeczy używane w reklamach... i z
realną treścią niewiele ma wspólnego... Perfekcyjnie wygląda, ale próba
'spożycia' _gwarantuje_ wymioty...

Tym bardziej, że IMO panowie się mylą... co do powyższej "podstawowej
przeszkody". (patrz dalej, co w pierwszym przybliżeniu oznacza u mnie
słówko "mylą") Tzn. przynajmniej ja wyczuwam ścieżkę, której sam nie
potrafię podważyć, a z której wynika, iż powyższe pachnie z daleka błęd-
nym wnioskowaniem... (t/j. "Jej doświadczenia będą okrojone, ergo - jej
wiedza będzie inna o tym świecie"). Po pierwsze - po prostu dlatego, że
'póki co' (tzn. a'priori, tj. bez rozumienia zasady działania mózgu/umy-
słu), takowe wnioski nie powinny być wyciągane (chyba, że ktoś rzecz JUŻ
'pozawerbalnie'/intuicyjnie _poprawnie) 'wyczuwa'...). Tak samo, jak przed
zrozumieniem zasad umożliwiających budowę latającego samolotu nie powin-
ny były być wyciągane wnioski typu: "czy to jest możliwe" a już szczegól-
nie "z jakich powodów jest 'wiecznie' niemożliwe zbudowanie latającej ma-
chiny"! Per analogiam: zgadzam się oczywiście, że w pewnym sensie "jej
wiedza będzie inna o tym świecie", tak samo jak odczucia pilota są z pew-
nością w jakimś stopniu różne od odczuć ptaka czy komara (o 'fizycznie
mierzalnych' możliwościach nie wspomnę). Ale uwaga: IMO jest bardzo praw-
dopodobne, że "sztuczna inteligencja" może okazać się o wiele wydajniej-
sza od 'naturalnie żywej', przynajmniej w niektórych (a nie we wszystkich)
jej aspektach...
A ta możliwość jest (może okazać się) groźniejsza(/bardziej samoniszcząca!)
od tysięcy wynalazków klasy bombki atomowe... (Nie "wykonanych egzemplarzy
wynalazku", a wynalazków !)
Właśnie z powodu braku znajomości praw (tzn. rzeczywiście potwierdzonej
ogólnej teorii) "inteligencji" (= lepszej od shannonowskiej teorii INFOR-
MACJI) - mimo znajomości zasad rządzących 'sztucznym lataniem' daleko nam
do uzyskania osiągnięć ptaków np. w możliwościach lotu w lesie/między drze-
wami, lądowania i startowania w niemalże dowolnych warunkach itd. itp. czy
wyczyniania w locie rzeczy analogicznie mniej więcej takich samych, jakie
możemy robić chodząc/biegając/jeżdząc na rolkach/łyżwach, a które są nie
do pomyślenia dla prowadzonego przez maszynistę pociągu... Ale z drugiej
strony - s.inteligencja _musi_ decydować SAMA, jak ma się rozwijać, bo
inaczej z inteligencją niewiele (nic!) będzie miała wspólnego... Inteli-
gencja to o grubo więcej (raczej 'cuś' zuuupełnie innego!) od kopizmu...
Prawdziwa inteligencja bowiem zaczyna się dokładnie tam, gdzie kopizm się
kończy...

IMO zrozumienie zasady działania mózgu/umysłu wymaga rewolucji naukowej
w sensie Kuhna, tj. zmiany paradygmatów/aksjomatów, na których obecnie opie-
ra się typowo uprawiana nauka. Nie inaczej było przed każdą poprzednią re-
wolucją n., - w takich momentach zespoły 'fachowców' były raczej siedliskiem
strasznie betonowych _błędów_ myślowych i curiozów dowolnej maści (vide 'fa-
chowcy' od przyczyn chorób przed odkryciem bakterii), niż miejscem, gdzie na-
leżało spodziewać się znalezienia poprawnego sensu/prawdy i poprawnie inter-
pretowanych faktów.
Proponuję dla podkładu (z tego co akurat mam pod ręką) przeczytać sobie
choćby artykulik "Morowy poradnik" z "Życia", 3.03.2001, str. 17.
Ile z dzisiejszych wniosków n/t. inteligencji - po fakcie zrozumienia owej
tajemniczej zasady - będzie wyglądało 'wypisz wymaluj' podobnie ... śmiesz-
nie ???

Ale nie wykluczam, że odkrywca onej teorii _równie_dobrze_ jak 'z poza'
ZAWODOWEJ nauki - może wywodzić się z kręgów akademickich. (Do tego zdania
bez Kuhna nie podchodź...) To zależy od tego, jaki rzeczywisty, 'hamujący'
(/fałszujący rozumienie) wpływ na 'akademików' mają te (dzisiaj nauczane i
'rozwijane', bo póki co uznawane) 'teorie', które po fakcie okażą się być
'kompletnymi' bzdurami... a które, by móc dociec prawdy - już dzisiaj trze-
ba umieć pomijać...- poprzez odkrywanie ich całkowitej bądź częściowej fał-
szywości... IMO znacznie lepiej ... je wszystkie hurtem zignorować i wymy-
śleć wszystko od zera SAMEMU. To twierdzonko dla 'edukujących się' całe ży-
cie naukawców brzmi jak najgorsza herezja, a jednak wystarczy ... spojrzeć
z tej perspektywy na istotnych twórców, by zauważyć, że dokładnie taką meto-
dyką posługiwali się wszyscy wielcy... "Geniusz rozwija się sam!" [G.Gould]

IMO jest również niewykluczone, iż ta 'pilnie' szukana teoria JUŻ gdzieś
leży na zakurzonych półkach, tyle, że jest - bo hipotetycznie 'może musieć'
taka być! - tak dalece 'poza aktualnym paradygmatem', że nikt jej (poza jej
równie hipotetycznym autorem) jeszcze nie zrozumiał...

W każdym bądź razie, jestem głęboko przekonany, iż hipotetyczny twórca owej
teorii musi umieć myśleć na odpowiednim poziomie. Niby banał, ale ba (!) -
cóż to bliżej znaczy???? Pewien zestaw 'hipotetycznych' odpowiedzi na powyż-
sze pytanie daje całą baterię wniosków, która podpowiada, kto ową teorię
będzie w stanie choćby zrozumieć, (a nie 'tylko' stworzyć/odkryć), a kto ni-
jak tego zrobić nie będzie w stanie.
IMO musi być to ktoś o psychice Einsteina, a cóż ... niektórych NIEZWYKLE
istotnych/kluczowo ważnych cech tego typu psychiki dzisiaj szukać ze świe-
cą... również u większości naukowców...

"Zaklęte koło" niemożności (jak i w podobnych przypadkach) polega na tym,
iż cechy, które są tu niezbędne muszą być zgodne (wynikać z...) oną teorią,
a tej nikt jeszcze nie zna. W efekcie (samo)promowane i (samo)rozwijane są
cechy, które... miast rzecz ułatwiać ... raczej ją utrudniają, by nie po-
wiedzieć - całkowicie blokują.

Mówiąc innymi słowy: poprawna teoria mózgu/umysłu/inteligencji powinna od-
powiadać przede wszystkim na pytanie, jaki dokładnie sposób myślenia jest
prawidłowy. Chyba niezbyt trudnym wnioskiem do wyciągnięcia jest ten, że by
taką teorię zrozumieć/odkryć trzeba samemu umiec myśleć maksymalnie dokład-
nie właśnie w ten jeden jedyny, POPRAWNY SPOSÓB ? Myśląc źle trudno byłoby
bowiem cokolwiek odkryć i dobrze zrozumieć, choć można nauczyć się (i to
zdumiewająco udatnie) udawać poprawne rozumienie... (jak wielu 'fachowców'
tutaj świetnie to nam prezentuje... stosując tylko nieco udoskonalone tech-
niki rodem z 'podręczników' typu "Jak stać się gooru w tydzień"... ale za
to przez całą 'karierę'...)

Einstein (przez całe życie) STANOWCZO i dobitnie twierdził, że szkoła/eduka-
cja NIE UCZY MYŚLEĆ. A że wiedział, co znaczy "umieć myśleć", to chyba udo-
wodnił wystarczająco.
Mój wniosek/propozycja jest następujący: jeśli ktoś chce się wypowiadać n/t.
sztucznej inteligencji, to powinien najpierw _spróbować_ odpowiedzieć/dociec,
co znaczy "umieć myśleć" w sensie Einsteina.
Wbrew pozorom, zupełnie _zewnętrzne_ cechy towarzyszące myśleniu TEGO RODZA-
JU są NIEZWYKLE CHARAKTERYSTYCZNE, i ... nie ma niczego dziwnego w tym, że
'normalna' większość postrzega je ... jak cechy/wnioskowanie conajmniej dzi-
waka, by nie powiedzieć wariata (a czasami/często chama). I w tym tkwi pod-
stawowy 'kruczek' - by móc w stanie POPRAWNIE zrozumieć _dowolną_teorię_ z
tych 'z wyższej półki' (czy arcydzieło sztuki) trzeba być samemu hmmm...
przynajmniej w połowie 'wariatem', a na to nie poważy się nikt z 'normal-
nych', bo ucieka 'od tego' (i to WEWNĘTRZNIE) z przerażeniem, jak od og-
nia...
Dlaczego tak jest, dlaczego to jest warunek niezbędny, i na czym polega
owo genialne wariactwo ? A to tłumaczy już ... póki co ... jeszcze niecał-
kiem istniejąca teoria...

Einstein był bardzo blisko, bowiem to, czego szukał, czyli jednolita teoria
pola (vel GUT itp...), gdyby do niej sięgnął ... okazałaby się jednocześnie
poprawną teorią mózgu/umysłu (wystarczyłoby ją ku łatwiejszemu zrozumieniu
'dziedzinowych' fachowców 'ubrać' w odpowiednio inną nomenklaturę.../język
opisu TEGO SAMEGO.) Swoją drogą to dość zdumiewające, że 'minął bokiem' wy-
dawałoby się prosty wniosek: dowolna teoria poprawnie opisująca dowolną fi-
zyczną wielkość(/ich zestaw) jednocześnie określa zasadę/y działania mierni-
ka mogącego ową wielkość POPRAWNIE pomierzyć (ABSTRAKCYJNĄ(!) zasadę działa-
nia, a nie techniczne/konkretne szczególaski!).
Poprawna teoria opisująca zestaw cech zwany Rzeczywistością - per analogiam -
_musi_ jednocześnie zawierać w sobie zasadę, w/g. której ma 'działać' będący
w stanie ją prawidłowo pomierzyć/odwzorować "przyrząd", czyli innymi słowy
mózg/umysł... i to wcale niekoniecznie ludzki, a taki, który to zrobi WYSTAR-
CZAJĄCO POPRAWNIE (do uzyskania 'kolapsu'). I już (he, he...!)
Dopiero w drugiej kolejności (już z powyższego) wynika, że jeśli chce to
zrobić mózg/umysł ludzki, to musi ową zasadę, tak samo jak każdy inny mózg
(choćby 'ufoludka' lub 'sztuczny') zwyczajnie spełnić, czyli wystarczająco
precyzyjnie według niej działać. (Innymi słowy: naukowcy starają się zdoby-
wać wiedzę o Rzeczywistości w obecnie uznany sposób, a skoro to nie prowadzi
do sukcesu, to znaczy wprost, iż ów zestaw praktykowanych sposobów/interpre-
tacji/jakości myślenia/rozumienia Rzeczywistości jest wystarczająco (dla gwa-
rantowanego nieuzyskania 'sukcesu'...) zły. ;-) ) Dalej: jeśli to nie zosta-
nie spełnione (tj. żaden człowiek poprawnie nie zrozumie owej zasady) to
nawet gdy zrobimy 'sztuczną inteligencję' przypadkiem ('siłami' działającej
przez nas ewolucji; "przez nas", tzn. bez naszej świadomości/rozumienia) -
to i tak nikt z ludzi nie będzie świadomy, że owa s.inteligencja jest inte-
ligencją, że działa, ani tego, że już powstała.
W końcu bez dokładnego rozumienia czym jest życie - dzięki ewolucji 'samej
w sobie' - 'robimy' to życie, zresztą często nawet kompletnie nie wiedząc
kiedy 'udaje się' je zrobić, po co, ani dlaczego akurat w danym momencie
się 'udało'... A potem okazuje się równie często, że dla takiego zmachane-
go przypadkiem 'dziecięcia', już post factum a na 'gwałtu rety' usiłuje się
dopasować na pałę jakoweś 'przydatne' zastosowanie... Np. w pierwszym ruchu
po urodzeniu dziecięcia m-ki nomen omen Little Boy wyparować Hirosimę...

Nie da się ukryć, że Albert 'wymyślił', iż:
"Wiecznie niezrozumiałe w przyrodzie jest to, że można ją zrozumieć"
A. Einstein "Fizyka i Rzeczywistość" 1936r.
i dokładnie w tym miejscu, również 'fizycznie' się 'pośliznął'... Gdyby
jakiś błędów nie popełnił (on lub ktokolwiek inny), to wiedzielibyśmy
'wszystko' już dawno. Pytanie więc sprowadza się do tego, w których pre-
cyzyjnie miejscach owe błędy DOKŁADNIE tkwią (również w OTW/QM) ? (Nie
ma też nic dziwnego w tym, że ZAWODOWI 'fachowcy od tych dziedzin' WŁA-
ŚNIE dokładnie na TE błędy są kompletnie ślepi, inaczej po prostu _już_
_dawno_ byłoby 'po retoryczności' Pytania...)
Zasada "nigdy nie mów nigdy" powoli okazuje się być mądrzejsza od Ein-
steina... przynajmniej względem jego powyższego twierdzenia... (chyba
jego jedynego - głupiego już 'na pierwszy rzut oka' - z tego com Alber-
ta i o Albercie dotąd doczytał...)

Pozdrawiam
JeT.

P.S. Co to (PRECYZYJNIE) jest ABSTRAKT ??? Zadaj to pytanie dowolnemu 'fa-
chowcowi', a jego odpowiedź już wystarczy, by w pierwszym kroku oszacować,
czy jest(/raczej _będzie_) w stanie po kolei poprawnie zrozumieć NIEZBĘDNE
(dla uchwycenia ODPOWIEDZI na _Pytanie_) elementy tej frapującej "układan-
ki"... (Z mojego 'punktu widzenia' oczywiście !) Gdy 'badany obiekt' zacz-
nie 'popisywać' się _cytowaniem_ po kolei hasełek z encyklopedii i słownicz-
ków - to można go z miejsca 'wstawić' ad'acta... (co _nie_równa_ się "na
śmietnik"! Akta powinno się 'aktować' w bardzo precyzyjnych i istotnych
celach...)

Pytanie o "abstrakt" jest równie istotne (tego samego rzędu) co o "inteli-
gencję", bowiem poprawna odpowiedź prowadzi prostą ścieżką wprost do odpo-
wiedzi na:
"Jak to się stało, że matematyka, produkt myśli ludzkiej niezależny od do-
świadczenia, tak wspaniale pasuje do świata realnego ?" [Albert Einstein...]
i ... mnóstwa innych pytań, póki co tego samego 'retorycznego' typu...

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2001-03-14 15:03:04

Temat: Re: Czy ktos wie co to inteligencja?
Od: "Maciek Woźniak" <m...@g...ruch.com.pl> szukaj wiadomości tego autora

Może nie powinienem się wypowiadać, bo nie czytuję tej grupy i nie
zamierzam. Crosspost na pl.sci.fizyka uważam za niesłuszny. W każdym
razie IMHO mam w temacie coś do powiedzenia. Jeśli jednak ktoś chce
podjąć dyskusję to tylko na priv-a.

> Dla tego tematu _IMO_ NAJISTOTNIEJSZE jest pytanie:
> "Co to znaczy poprawnie umieć myśleć ?"
Otóż to. A tak się składa, że odpowiedź jest bardzo prosta.

Myśleć poprawnie - znaczy tak samo, jak JA (JA jest zmienną).
Jest to chyba jedyna możliwa definicja inteligencji i pojęć
pokrewnych.

Dowód: wyobraźmy sobie, że Einsteina zdradza żona.
Wszyscy wiedzą, a on nie. No nie głupek?;)

Jak to się ma do tematu sztucznej inteligencji. Wyobraźmy sobie
cholernie inteligentny komputer. Pozbawiony ambicji, więc na
nasze pytania nie odpowie dla wykazania własnej wyższości.
Pozbawiony instynktu samozachowawczego, więc na nasze
pytania nie odpowie mimo gróźb. Pozbawiony litości - możemy
sobie prosić go i błagać, a on i tak nic nie powie. No bo dlaczego
miałby? My z myślenia mamy pieniądze, sławę/poważanie, kobiety/
mężczyzn, dobre samopoczucie, czasem ujście z życiem.
Komputerom to na nic.

I co? Wyłaczymy go i zdemontujemy. I pomyślimy sobie:
był głupi i głupio skończył.
Inny niż my znaczy głupi. Taki jak my znaczy inteligentny.
Nie mówię tego z przekąsem.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-03-15 07:19:54

Temat: Re: Czy ktos wie co to inteligencja?
Od: Bogdan Szenkaryk <p...@y...legnica.tpsa.pl> szukaj wiadomości tego autora



Jerzy Turynski napisał(a):

> (...)
> Pytanie o "abstrakt" jest równie istotne (tego samego rzędu) co o "inteli-
> gencję", bowiem poprawna odpowiedź prowadzi prostą ścieżką wprost do odpo-
> wiedzi na:
> "Jak to się stało, że matematyka, produkt myśli ludzkiej niezależny od do-
> świadczenia, tak wspaniale pasuje do świata realnego ?" [Albert Einstein...]
> i ... mnóstwa innych pytań, póki co tego samego 'retorycznego' typu...

Dobrze piszesz, ale miejscami tak jakby nie bardzo... Ale musze podpowiedziec
(wlasciwie nie Tobie, ale Einsteinowi, bo powtarzasz jego mysli), ze nie ma
matematyki ani zadnego innego produktu mysli ludzkiej, istniejacych niezaleznie
od doswiadczenia. No, ale coz... to moze rozpoczac dyskusje na temat, co to
takiego to doswiadczenie. Einstein mial zapewne na mysli jakis konkretny rodzaj
doswiadczenia, a nie wszystkie. Moze mu chodzilo o doswiadczenia fizyczne - ktoz
to wie? Bo jesli by chodzilo o wszystkie doswiadczenia, to 'wszystko jest
doswiadczeniem', wiec matematyka nie moze byc tym, co istnieje niezaleznie od
doswiadczenia.

Najprostszy rodzaj doswiadczenia to zdobywanie podstawowych elementow wiedzy.
Odbywa sie to, gdy dochodzi do 'spotkania' ze soba dwoch roznych przezyc
zmyslowych i nastepuje ich sprzezenie (skojarzenie) ze soba. Do takiego spotkania
i sprzezenia przezyc zmyslowych dochodzi, gdy przynajmniej kilkakrotnie powtorza
sie one w tym samym czasie. W umysle (w pamieci) powstaja wowczas 'slady' z tych
spotkan, wzbogacajace umysl, ktory w istocie jest zbiorem 'sladow' z wszelkich
tego rodzaju spotkan przezyc zmyslowych. Potem wystarcza zaistnienie tylko
jednego (z tych dwoch) przezycia zmyslowego, aby nastapilo skojarzenie i
przypomnienie tego drugiego. Tych "madrosci" organizmy zywe doswiadczaja od
zarania dziejow, a psy Pawlowa doswiadczaly dla celow naukowych.

A wiec opierajac sie o te podstawy latwo mozna zauwazyc, ze "inteligencja" to w
pierwszym rzedzie tyle samo co "wrazliwosc i zywa reakcja", latwosc przywolywania
wyuczonych skojarzen, czyli latwosc korzystania ze zdobytej wiedzy. Ale
"inteligencja" to takze latwosc uczenia sie, czyli latwosc spotykania sie ze soba
przezyc zmyslowych i powstawania sprzezen miedzy roznymi zmyslami przy minimalnej
liczbie "powtorek". Inteligencja na wyzszym poziomie rozwoju, czyli zwiazana ze
zlozonymi pojeciami, a nie tylko z podstawami dla powstawania zlozonych pojec, to
latwosc operowania ogromna iloscia zgromadzonego materialu doswiadczalnego.

Ale (chyba to oczywiste) inteligencja to nie to samo co madrosc. Namiastke
inteligencji, spelniajaca wymienione powyzej parametry, mozna zbudowac sztuczna,
choc bedzie to z pewnoscia trudne. Taka inteligencja to 'blyskotliwosc', lecz nie
madrosc. Bo madrym mozna byc, bedac takze malo 'blyskotliwym'. Stad mozna sie
domyslac, ze madrzy nie beda usilowali robic 'sztucznej madrosci', ze ogranicza
sie do 'sztucznej inteligencji'.

Wszystkiego dobrego. Pinopa



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-03-15 11:37:08

Temat: Re: Czy ktos wie co to inteligencja?
Od: "wojtekf" <g...@p...wp.pl> szukaj wiadomości tego autora


"Jerzy Turynski" <j...@p...com>

> wojtekf <g...@p...wp.pl>
> napisał w <98ight$531$1@news.formus.pl>...
> > Jestem pelen podziwu dla tych dwu spostrzezen ,
> > pracuje w firmie , gdzie kilkudziesieciu ludzi psychologow ,
> > logikow , lingwistow i mamtematykow , z wieloletnim doswiadczeniem,
> > olbrzymia wiedzą z zakresu psychologii , logiki, procesow poznawczych ,
> > uczenia sie, zapamietywania , reagowania , codziennie o tym rozmawia.
>
> > I przyczyna, ktora tak ladnie opisal cebor , jest uznawana za jedna
> > z 4 podstawowych przeszkod (niemozliwosci).
>
> A cóż to za firma ? Akurat w tym przypadku tajemniczość a'la "kraina
> deszczowców" niczego nie wnosi... poza uczuciem 'loda za szybą'... Da-
> waj tu (choć tak nie 'brzmi' - mówię to z 'pokorą' per "bardzo proszę")
> onych fachowców, chyba, że boją się/wiedzą/czują, iż ich 'lód' jest z
> 'malowanego byle czego'... niczym rzeczy używane w reklamach... i z
> realną treścią niewiele ma wspólnego... Perfekcyjnie wygląda, ale próba
> 'spożycia' _gwarantuje_ wymioty...

Firma nazywa sie Bot.Net , jest w niej dzial SI ,
i mam wrazenie ze ludzie w nim pracujący mają
duzą wiedzę i doswiadczenie, bo od lat pracują w tej dziedzinie.
Napisalem grzecznie, co wiem na temat SI jako laik (jestem programistą ),
ktory czasami przysluchuje sie rozmowom.
To wszystko .
Pan natomiast jak jakis frustrat rzuca inwektywami
i zgrabnie sobie szydzi, wyznaczajac w bełkotliwym (dla mnie)
poscie nowe kierunki SI oraz jednoczenie
podsumowuje dotychczasowe prace (ktorych nie zna)
innych ludzi jako "wymioty".


Wojtek









› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-03-16 20:12:08

Temat: Re: Czy ktos wie co to inteligencja?
Od: "Rinaldo" <r...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Jerzy Turynski" <j...@p...com> napisał w wiadomości
news:01c0ac80$0b1523a0$0b01a8c0@jtt...

> "Co to znaczy poprawnie umieć myśleć ?" [ale tej umiejętności (nie-
> zbędnej w 'obrabianiu' tytułowego pytania) - w/g. odpowiedzi rzecz
> jasna w moim rozumieniu) nie podejmuję się ani nie mam najmniejsze-
> go zamiaru nikogo (wbrew jego chęciom czy możliwościom) nauczyć...]

A sprowadza sie to noeodwolalnie to jedynego mozliwego wniosku: "To ja
jestem tym poprawnie myslacym, a wiekszosc vludzi mysli niepoprawnie". Proba
uczenia zas innych "poprawbego myslenia" to proba urabiania ludzi na swoje
kopyto i dopasowania ich do swoich "jedynie slusznych" wzorcow.

> Nadmienię, że 'są' dwie RÓŻNE rzeczy: "umiejętność poprawnego myśle-
> nia" (to niedościgły/nierealny... krasnoludek) i "umiejętność nabywa-
> nia umiejętności poprawnego myślenia". Mówię wyłącznie o tej drugiej...
> w przeciwieństwie do tych, których mózgi mają na łepetynach śmieszne
> czapeczki, a na szczękach siwe bródki...

Och, ile frajdy moze sprawic czlowieku natrzasanie sie z cudzej glopoty i
gloryfikacja wlasnej nadetej madrosci, nieprawdaz???? Mozgi innych ludzi
maja "na lepetynach smieszne czapeczki, a na szczekach siwe brodki". A
wlasny mozg pewnie przeogromny. Ach jakiez musza miec olbrzymie szczescie
owe mozgi schowane w "smiesznych czapeczkach" kiedy oto napotkaja taki
genialny mozg, jak Panski......

> nych kryteriów. Jeśli ktoś ma trudności z wywnioskowaniem DLACZEGO?,
> to niech lepiej dalej już nie czyta... bo i tak niczego nie zrozu-
> mie...

Bo madrosc Panska jest wszechmadroscia przewyzszjaca wszelkie inne madrosci
w tak wielkim stopniu, ze w zaden sposob nie jest w stanie zrozumiec
Panskich przemyslen, tak genialnych - ze az niepojetych dla innych......

> Z pewnością długo i niczego nie zrozumieją ci, których to
> pytanie jeszcze nie 'wciągnęło', bo to znaczy, że jeszcze go nawet
> nie zrozumieli.

Tumany jedne, glaby skonczone, osly dardanelskie! Jak mozna Panskiego
geniuszu nie rozumiec? Prawda?

> dzi fałszywą odpowiedź...). 'Lewi' naukowcy namolnie wykuwają czy-

A Pan jest jedynym Prawym naukowcem, ktoremu przez przypadek zdarzylo sie
urodzic wsrod samych Lewych.

> dlatego Einstein twierdził, że "każdy uczony powinien mieć swój za-

Ale Einstein nie gnoil ludzi i dostrzegal we wlasnym otoczeniu bardzo duzo
ludzi wybitnych. Wielu z nich szczerze podziwial i studiowal ich prace.

> pisuję tutaj od ... stycznia 98. (Poza wyjątkami potwierdzającymi re-
> gułę - na ogół z kompletnym brakiem rozumienia przez publikę i takoż
> samo 'fachowców'.

Publika i 'fachowcy' nie dorastaja przeciez Panu do piet! Nieprawdaz?

> mierzalnych' możliwościach nie wspomnę). Ale uwaga: IMO jest bardzo praw-
> dopodobne, że "sztuczna inteligencja" może okazać się o wiele wydajniej-
> sza od 'naturalnie żywej', przynajmniej w niektórych (a nie we wszystkich)
> jej aspektach...

I wtedy dopiero pojawi sie przeciwnik godny dyskusji z Panem. Bo Pan,
totalnie gardzacy motlochem i zwyklym pospolstwem - dopiero w "sztucznej
inteligencji" znajdzie rownych sobie partnerow do dyskusji. Oby tylko
wowczas ta "sztuczna inteligencja" nie zaczela szydzic z Pana i natrzasac
sie z Panskiej madrosci tak samo, jak obecnie Pan natrzasa sie i szydzi z
pospolstwa, ktore Pana otacza.

Rinaldo
PS. Prosze sprobowac "popelnic" chociaz jeden list, w ktorym nie bedziesz
Pan szydzic z innych ludzi.
Bo inaczej na nagrobku motloch wypisze Panu epitafium:
"Tu lezy ten, ktory szydzil i natrzasal sie z motlochu, a teraz spoczywa
wsrod motlochu i z motlochem".




› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ]


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Radio Wolna Prohibicja na dobre samopoczucie
Anoreksja a osobowosc
SEKSUOLOG NA CZACIE
Pomocy
AUE

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Senet parts 1-3
Chess
Dendera Zodiac - parts 1-5
Vitruvian Man - parts 7-11a
Vitruvian Man - parts 1-6

zobacz wszyskie »