Data: 2001-12-06 13:35:26
Temat: Re: Czy ktoś zetknął się z kobietą z depresją poporodową?
Od: "Daga" <d...@a...net.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Renata <s...@w...pl> w artykule news:9unk9o$79o$1@news.tpi.pl
pisze...
> Jestem nowa na tej liście, ale czytałam trochę
> wcześniejsze wypowiedzi.
Witaj!
> Mam pytanka. Czy ktoś z Was zetknął się
> bezpośrednio z kobietą z depresją poporodową?
Moja koleżanka cierpiała na depresję poporodową. Teoretycznie
zagdnienia nie znam, mogę się jedynie podzielić obserwacjami.
Taka depresja rządzi się chyba swoimi własnymi irracjonalnymi prawami.
Koleżanka bardzo pragnęła dziecka i robła wszystko, żeby zajść w ciążę.
Miała ciężki poród, cesarkę, po której natychmiast odmówiła widzenia
dziecka. Nie chciała go już. Jak mi mówiła, przetrwała wyłącznie dzięki
logicznemu autotłumaczeniu sobie, że to jej dziecko, że je kocha, że
zawsze go chciała itd. Po powrocie ze szpitala nie miała żadnej pomocy,
więc to było dla niej tym trudniejsze. Wiedziała, że _musi_ dać radę,
że nie ma innego wyjścia. Mówiła, że miała przemożną potrzebę oddania
komuś dziecka, że zmuszała się do zajmowania się nim. Że kiedy synek
zaczynał płakać, ona siadała obok i płakała razem z nim niezdolna do
zareagowania. Gdyby nie jej siostra i mąż, którzy w końcu zorientowali
się, co się z nią dzieje (po 2 tygodniach dopiero!!!), nie wiem, co
stałoby się z dzieckiem. Było głodne i często z mokrą pieluszką, bo
Monika zdawała się zupełnie niezdolna do funkcjonowania.
Trwało to ok. 2 miesięcy. ZTCW, dostała od internisty jakieś proszki i
nic więcej, żadnej terapii, żadnych innych wizyt. Mam wrażenie, że
lekarz stawiający diagnozę trochę to zbagatelizował. W każdym razie
teraz już wszystko jest ok, a dziecko skończyło roczek.
Pozdrawiam ciepło,
Daga
|