Data: 2017-05-22 03:43:49
Temat: Re: Czy ludzie są winni samouwięzienia?
Od: LeoTar Gnostyk <l...@l...net>
Pokaż wszystkie nagłówki
Trybun pisze:
> W dniu 2017-05-20 o 23:09, LeoTar Gnostyk pisze:
>>> Jasne, ale czy to wiezienie?, rodzice przecie tylko wprowadzają
>>> potomka w rzeczywistość jaką im stworzyli ich przodkowie, czy to
>>> więzienie dla młodego człowieka?
>> Czyż nie jest więzieniem ograniczenie nawet nieświadomie
>> zaaplikowane dziecku przez rodzica? Czyż nie jest rodzicielskim
>> oszustwem zakazywanie dziecku zapoznawanie się z przeżyciami
>> emocjonalnymi rodziców podczas odbywania przez nich stosunków
>> seksualnych. Przecież wtedy właśnie pokazuje się prawdziwe (lub
>> fałszywe) oblicze człowieka, kobiety i mężczyzny. Jeżeli jest ono
>> fałszywe to, istotnie, ten fałsz wszczepiony dziecku mógłby dokonać
>> spustoszenia w dziecięcej psychice ale nie jest całkiem wykluczone,
>> że - być może - wywołał by efekt odwrotny i doprowadził do
>> ozdrowieńczego oczyszczenia (katharsis).
> Oczywiście że masz rację. Praktycznie każdy rodzaj wychowanie to
> niewolenie wychowanka. Ale już taka rola wychowawców, nigdy nie
> pytają o zdanie wychowanków. Nie, nie ma w tym oszustwa, dziecko i
> tak nie jest w stanie wykorzystać tej wiedzy w temacie seks i
> okolice, a więc po co je uświadamiać?
Podsumowując jesteś przeciwko wymianie informacji (Wiedzy) pomiędzy
wychowawcą a dzieckiem, czy tak? Ale na tym właśnie bazuje matriarchat,
struktura, w której wymiana informacji występuje tylko pomiędzy
kobietami (chociaż te w ograniczonym zakresie) natomiast jest całkowicie
przerwana pomiędzy mężczyznami. Kobiety jednak znacznie lepiej
komunikują się miedzy sobą aniżeli mężczyżni dzięki czemu mogą sobie
przekazywać władzę, którą sprawują nad mężczyznami. I robią to nawet tak
przysłowiowo wrogie sobie postacie kobiece jak synowa i jej teściowa,
matka sprzedaje synowej "skórę" swego syna w imię dominacji kobiet. A
szczególną sferą co do której zakazuje się przepływu informacji lub ten
przepływ się deformuje (filtruje) jest sfera życia seksualnego,
najważniejsza z punktu widzenia trwania gatunku, i Życia w ogólności.
>>> Faktem jest że zdecydowana większość z nich już się z tego
>>> zapożyczonego od wychowawców/przodków stylu bycia nie wyrwie.
>> Czyżbym był aż tak wyjątkowym wyjątkiem...? :-)
> Wyjątek to może za dużo powiedziane, ale otwartość umysłu, zwłaszcza
> na tle otaczającej nas, szarej większości istotnie może robić
> wrażenie. Nieskromnie powiem że też w wielu kwestiach się nie zgadzam
> z obowiązującymi kanonami wychowawczymi. Najbardziej irytują mnie
> teoretycy - jak to bezdzietna stara panna uświadamia rodziców co to
> niby dla ich potomka jest najlepsze. Także ta powszechna edukacja
> jest do zmiany, ponieważ tworzy bezwolne cyborgi którym to tzw.
> celebryci muszą tłumaczyć jak mają żyć.
A więc jednak zgadzasz się poniekąd ze mną, że cały GATUNEK z tak
zdefiniowanymi normami nadaje się do odstrzału? Skoro nie ze wszystkim
się zgadzasz to czy masz zdefiniowane obszary co do których się nie
zgadzasz i czy wiesz dlaczego się nie zgadzasz. Jak Ty widzisz naszych
następców skoro coś trzeba zmienić? Kto jak nie rodzice/wychowawcy mają
przygotowywać do życia dzieci, zapoznawać je z najważniejszą sferą
życia, której podporządkowane są wszystkie inne aktywności?
>>> Ale czy to więzienie, jaka jest, jaka może być alternatywa aby
>>> człowiek stał się w pełni niezależnym stworzeniem?
>> Właśnie wskazuję drogę ku wyzwoleniu i osiągnięciu trwałego
>> oświecenia.
> Starożytni Rzymianie mówili - "wyżej nosa nie podskoczysz", teraz
> obowiązuje powiedzenie "krawiec kraje jak mu materiału staje"..
> Okazywanie dziecku swoich stanów emocjonalnych, czy robieniem widza
> podczas własnych aktów seksualnych nic w tej kwestii nie zmieni.
> Takie jest przynajmniej moja zdanie - to go na pewno nie wyzwoli.
Ależ właśnie e zmieni. Dziecko uczy się bowiem: OBSERWUJĄC, NAŚLADUJĄC i
DOŚWIADCZAJĄC ze swoimi rodzicami/wychowawcami. Całą wiedzę dotyczącą
tego jak ma żyć ma wynieść z rodziny. Dostarczanie tej wiedzy przez
otoczenie to już tylko proteza wychowawcza, substytut który umożliwia
jakieś tam niedoskonałe przygotowanie, które chociaż w części zapełni
lukę po braku wychowania w rodzinie. A ponieważ zakaz wychowania w
rodzinie jest... przemocą "boga-stwórcy w stosunku do człowieka" więc
zmian można oczekiwać tylko w drodze świadomego stosowania przemocy
przez człowieka (mężczyznę) w stosunku do kobiety, która się uważa za
boga gdyż od samego początku, wskutek nieświadomości, przypisuje sobie
wyłączność w tworzeniu nowego życia. Zapraszam do mojej biblioteczki na
lekturę książki Georg'a Baudler'a zatytułowanej "Bóg i Kobieta". Pomimo
upływu tylu wieków i ogromnych zmian w ludzkiej świadomości Kobieta
nadal zajmuje pozycję uprzywilejowana w stosunku do Mężczyzny. I co
gorsza na wszelkie sposoby stara się tę dominującą pozycję nie tylko
utrzymać ale jeszcze wzmocnić.
>>> Jak temu mogą zaradzić wychowawcy, skoro i oni sami z tego nie
>>> zdołali się uwolnić?
>> Otworzyć się na dziecko, na drugiego człowieka. I uważnie
>> wsłuchiwać się w to co ma do powiedzenia, jego pragnień nie
>> wyłączając. Mnie podpowiedziała córka. I chociaż początkowo
>> niezupełnie kompletnie odczytałem jej przekaz i oczekiwanie to
>> jednak doprowadziła mnie do rozwiązania, którego - jak na razie -
>> nikt nie zdołał rzeczowo zakwestionować.
> Z reguły córka ma lepsze kontakty z matką, syn z ojcem. Zresztą o
> tym jakim kto jakim będzie człowiekiem, nie świadczy tylko
> rodzicielskie wychowanie. Oczywiście też nie kwestionuję Twoich
> doświadczeń, ale przypadek to jeszcze nie musi być reguła.
Ja akurat miałem zdecydowanie lepszy kontakt z córką i z naszym synem
Down'em aniżeli z młodszym synem, którego matka dość szybko uwiodła.
Dzięki zaufaniu, jakim mnie obdarzyła córka dowiedziałem się od niej o
tym jak bardzo zimną emocjonalnie kobietą jest jej matka a moja eks-. To
informacja, którą dostarczyła mi córka stała się dla mnie
najważniejszym bodżcem i drogowskazem w poszukiwaniach przyczyny
patologicznej przemocy. Za przekazanie mi tej wiedzy córka została
zniszczona psychicznie przez matkę i współdziałający z nią ośrodek
socjoterapii młodzieżowej we Wrocławiu. I tak się dzieje wszędzie tam,
gdzie istnieją bardzo bliskie związki emocjonalne między ojcami i ich
dziećmi - kobiety niszczą własne dzieci w imię zachowania władzy nad
mężczyznami. Niszczą zwłaszcza córki, które stają się w ten sposób ich
następczyniami; po takiej "kuracji" córki działają w relacjach z
mężczyznami dokładnie tak jak chcą ich matki. Dlatego wpływy zewnętrzne
w wychowaniu dzieci stanowią szansę na przełamanie tej kobiecej samowoli
i dominacji pod warunkiem, że faceci przestaną się bać porzucenia i
odstawienia od babskiego miodu, czyli od seksu. Bo tym właśnie kobiety
straszą swoich zniewolonych partnerów poniżanych dodatkowo przez
wszystkie instytucje matriarchalnego społeczeństwa nastawione i
przeznaczone do utrzymania matriarchatu.
>>> Naprawdę sądzisz że kopulacja rodziców na oczach dziecka i
>>> wyjaśnienia mu tego że jest efektem takich ich zachowań, coś w
>>> nim zmieni, że będzie inny (mądrzejszy, głupszy, lepszy, gorszy,
>>> bardziej świadomy, mniej świadomy itd) od rówieśników
>>> wychowywanych "tradycyjnie"?
>> Brak Wiedzy jest zaczątkiem uzależnienia od... niewiedzy. Wywołuje
>> niepewność podejmowanych decyzji a więc i niechęć do ich
>> podejmowania. Decyzje w życiu musimy jednak podejmować ale jeżeli
>> nie jesteśmy pewni ich sutków chcemy uciec przed odpowiedzialnością
>> za nie a najprostszą drogą uwolnienia się od odpowiedzialności jest
>> zepchnięcie jej na kogoś drugiego.
>>
>> W przypadku rodziny odpowiedzialność staramy się zepchnąć na
>> partnera ale w taki sposób by się nie połapał w manipulacji gdyż
>> ujawnienie tej nielegalnej aktywności mogłoby doprowadzić do
>> eksplozji i rozbicia rodziny. Specjalistkami od manipulacji są
>> kobiety, które w tym celu wykorzystują swój bierny seks ("kobieta
>> może nawet wtedy kiedy nie może lub nie chce" jak napisała któraś z
>> pań) oraz brak poczucia własnej wartości partnera, którego mogą
>> dodatkowo poniżać manipulując właśnie seksem (dam jak będziesz
>> uległy albo zrobię z ciebie impotenta obniżając jeszcze bardziej
>> twoje poczucie własnej wartości).
>>
>> Mężczyżni starają się wprawdzie manipulować tym czym mogą
>> zawładnąć czyli oferując kobicie jelenia lub bogactwa świata
>> materialnego gdyż oferta duchowa ze strony mężczyzny staje się dla
>> kobiety atrakcyjna dopiero wtedy gdy dostrzeże ona w nim niezwykłą
>> siłę psychiczną i nieustraszonego ducha. By spełnić ten warunek
>> mężczyzna musi stać się równy swemu ojcu.
>>
>> Ale tez kobieta nie może budować poczucia własnego bezpieczeństwa
>> na sile mężczyzny lecz na zaufaniu samej sobie, które to zaufanie
>> może zdobyć tylko stając się emocjonalnie równą swojej matce, czyli
>> w akcie inicjacji seksualnej z rodzicami.
>>
>> Inicjacja seksualna dziecka z rodzicami domyka okres przygotowania
>> dziecka do samodzielnego i odpowiedzialnego życia w rodzinie,
>> którą to dziecko założy wspólnie z drugim człowiekiem oraz
>> dostarcza Wiedzy potrzebnej do funkcjonowania nowej rodziny. A
>> rodzina taka będzie wolna od manipulacji gdyż obydwoje partnerzy
>> będą wolni od dążenia do przemycania poczucia odpowiedzialności na
>> tego drugiego. Każde z nich będzie bowiem dysponować Wiedzą
>> pozyskana doświadczalnie od swoich rodziców o tym jak mają żyć w
>> ładzie i harmonii.
> Owszem, ale do pewnej wiedzy to trzeba dorosnąć. A daj już spokój z
> tym rzekomym podejmowaniem suwerennych decyzji przez człowieka. Nie
> te czasy, nie te obyczaje. Oczywiście nie chodzi mi tu o te NAPRAWDĘ
> suwerenne decyzje w stylu "być albo nie być", a o duperele w stylu
> zakładać pas bezpieczeństwa w aucie czy nie zakładać, przechodzić na
> emeryturę czy nie przechodzić, udrzeć psa czy nie.. Co tu wczesna
> edukacja seksualna dziecka może zmienić w jego dorosłym życiu?
Fromm'owskie "Mieć czy być" albo Szekspirowskie "Być albo nie być" stają
się śmiertelnie ważne i poważne szczególnie teraz gdyż nie do końca
świadomy gatunek homo sapiens stanął na rozdrożu i musi dokonać wyboru:
albo zmieni metodę wychowawczą albo zginie. To znaczy właściwie już
zginął gdyż na jego miejsce wkracza Człowiek Świadomy z nową metodą
wychowywania dzieci, metoda BEZ ZAKAZU. Bo zakaz to nieświadoma przemoc,
która jest przyczyną powstawania i rozrastania się dziecięcej traumy
pierwotnej, zalążka wszystkich chorób psychicznych i somatycznych oraz
patologicznych zachowań społecznych. Homo sapiens odchodzi do lamusa
historii Życia, historii Świadomości.
--
Pozdrawiam
LeoTar Gnostyk
Świat według LeoTar'a - http://leotar.net/
Pomoc wzajemna jako czynnik rozwoju-Piotr Kropotkin
|