« poprzedni wątek | następny wątek » |
51. Data: 2005-01-31 14:26:47
Temat: Re: Czy można żyć szczę?liwie bez miło?ci?
"Neokaszycha" wrote
> Wiem, że zabrzmi to okrutnie- ale mając rodziców takich jak Ona to lepiej
> chyba być sierotą. Od zawsze okrutnie i bezwzględnie raniący, szczególnie
> mama. Do tego słaby, bezradny ojciec.
Czy mogłabyś sprecyzować, jaki był ojciec? Piszesz, że słaby i bezradny, a
jednocześnie raniący córkę. Czy to znaczy, że matka traktowała ojca tak, jak
teraz mąż Twoją przyjaciółkę? Czy to wyglądało tak, że jej ojciec obrywał od
matki, a potem to samo robił córce na zasadzie odbijania piłeczki? Czy też
raczej widział w córce własne wady i dlatego był wobec niej okrutny?
Małgośka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
52. Data: 2005-01-31 14:30:00
Temat: Re: Czy można żyć szczę?liwie bez miło?ci?kolorowa wrote:
> Czy ja dobrze zrozumiałam? Socjopatę poznaje się po tym, że nie przeszkadza
> mu fakt, że nikt go nie kocha bądź mógłby nie kochać?
Socjopata to człowiek, który ma w ogóle zaburzone odczuwanie swojego
związku z otoczeniem/społeczeństwem.
Pozdrawiam
Ewa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
53. Data: 2005-01-31 14:30:39
Temat: Re: Czy można żyć szczę?liwie bez miło?ci?
"Neokaszycha" wrote
> Nie chodzi o poczucie winy. Chodzi raczej o poczucie, że wszyscy dookoła
> maja rację wmawiając jej jak to jest głupia a ona się myli.
Czyli o poczucie, że takiej głupiej, jak jest ona, nikt nie może pokochać?
To już rozumiem, skąd to przygnębienie. Ona jest przekonana, że jej nie
można kochać? I że to w niej tkwi przyczyna?
Małgośka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
54. Data: 2005-01-31 14:33:52
Temat: Re: Czy można żyć szczę?liwie bez miło?ci?
"medea" wrote
> Socjopata to człowiek, który ma w ogóle zaburzone odczuwanie swojego
> związku z otoczeniem/społeczeństwem.
Ale ja uściślam, co OldRena miała na myśli.
Małgośka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
55. Data: 2005-01-31 14:46:31
Temat: Re: Czy można żyć szczę?liwie bez miło?ci?P.T. kolorowa w niepowtarzalnym dziele news:ctldva$3bg$1@news.onet.pl
sobie pisze a muzom:
> Czy ja dobrze zrozumiałam?
Nie.
--
Old Rena
[Renata Gierbisz]
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
56. Data: 2005-01-31 14:55:03
Temat: Re: Czy można żyć szczę?liwie bez miło?ci?
"Old Rena" wrote
> P.T. kolorowa w niepowtarzalnym dziele news:ctldva$3bg$1@news.onet.pl
> sobie pisze a muzom:
> > Czy ja dobrze zrozumiałam?
> Nie.
Czy w takim razie brak potrzeby bycia kochanym jest warunkiem koniecznym do
bycia socjopatą? Czy teraz już dobrze zrozumiałam?
Małgośka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
57. Data: 2005-01-31 15:08:52
Temat: Re: Czy można żyć szczęśliwie bez miłości?"puchaty" <p...@b...pl> wrote in message
news:14qp3uvznbxjp.dlg@juzwolalbympolizacslonine.gov
...
> Coś jednak sprawia, że podświadomie oczekujesz. Jakieś kody, wzorce,
> schematy... Być może właśnie o to chodzi w byciu szczęśliwym by się tych
> podświadomych obaw (blokad) pozbyć. By brać życie takim, jakim jest, a nie
> takim, jakim (nawet podświadomie) chciałoby się, żeby było.
tym sposobem nie osiagnbelo by sie nic, a na pewno
nie swoje marzenia.
iwon(k)a
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
58. Data: 2005-01-31 15:11:44
Temat: Re: Czy można żyć szczęśliwie bez miłości?Chcę rzucić pl.soc.rodzina w diabły, ale Twoje posty Iwon(k)a mnie niestety
powstrzymują:
>> Coś jednak sprawia, że podświadomie oczekujesz. Jakieś kody, wzorce,
>> schematy... Być może właśnie o to chodzi w byciu szczęśliwym by się tych
>> podświadomych obaw (blokad) pozbyć. By brać życie takim, jakim jest, a nie
>> takim, jakim (nawet podświadomie) chciałoby się, żeby było.
> tym sposobem nie osiagnbelo by sie nic, a na pewno
> nie swoje marzenia.
A jeśli marzeniem by było: "być szczęśliwym"?
puchaty
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
59. Data: 2005-01-31 15:19:51
Temat: Re: Czy można żyć szczę?liwie bez miło?ci?
"Iwon(k)a" wrote
> "puchaty" <p...@b...pl> wrote in message
news:14qp3uvznbxjp.dlg@juzwolalbympolizacslonine.gov
...
>
> > Coś jednak sprawia, że podświadomie oczekujesz. Jakieś kody, wzorce,
> > schematy... Być może właśnie o to chodzi w byciu szczęśliwym by się tych
> > podświadomych obaw (blokad) pozbyć. By brać życie takim, jakim jest, a
nie
> > takim, jakim (nawet podświadomie) chciałoby się, żeby było.
>
> tym sposobem nie osiagnbelo by sie nic, a na pewno
> nie swoje marzenia.
Pomijając marzenia o poczuciu szczęścia bez względu na okoliczności, wydaje
mi się, że niekoniecznie chodzi o rezygnację z marzeń, ale o niekatowanie
się w przypadkach, gdy marzeń nie uda się zrealizować. O niemartwienie się,
że jest inaczej niż byśmy chcieli.
Małgośka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
60. Data: 2005-01-31 15:30:12
Temat: Re: Czy można żyć szczę?liwie bez miło?ci?"kolorowa" <v...@a...pl> wrote in message news:ctlias$jjf$1@news.onet.pl...
>> tym sposobem nie osiagnbelo by sie nic, a na pewno
>> nie swoje marzenia.
>
> Pomijając marzenia o poczuciu szczęścia bez względu na okoliczności,
uwazam, iz nie ma takiego marzenia jak
"poczucie szczescia" to jest codzienna potrzeba ludzka.
w oparciu o nia ma sie takie a nie inne marzenia.
>wydaje
> mi się, że niekoniecznie chodzi o rezygnację z marzeń, ale o niekatowanie
> się w przypadkach, gdy marzeń nie uda się zrealizować. O niemartwienie się,
> że jest inaczej niż byśmy chcieli.
tez uwazam, ze nic na sile bo "glowa muru nie przebijesz"
jednak nie moazna siedziec stale z zalozonymi rekami
i "brac zycie jakie jest".
iwon(k)a
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |