Data: 2009-05-09 19:02:26
Temat: Re: Czy nie jest tak,że terror żywych nakazuje zmarłym grzecznie leżeć w trumienkach?
Od: i...@g...pl
Pokaż wszystkie nagłówki
On 9 Maj, 20:39, glob <r...@g...com> wrote:
> i...@g...pl napisał(a):
>
> > On 9 Maj, 19:53, glob <r...@g...com> wrote:
> > > i...@g...pl napisał(a):> On 9 Maj, 14:17, glob
<r...@g...com> wrote:
> > > > > i...@g...pl napisał(a):> On 8 Maj, 20:40, glob
<r...@g...com> wrote:
> > > > > > (...)
> > > > > > Internet. Tak. TO jest właśnie twój jedyny punkt odniesienia, bo "w
> > > > > > rzeczywistości" to ty w ogóle ludzi nie spotykasz, poza norrrrrmalnymi
> > > > > > bandytami, jak wiadomo :->>>
>
> > > > > Trochę się alienuje,masz rację.
>
> > > > Nie nazywaj szumnie alienacją tego, co jest zwykłą, w najlepszym
> > > > wypadku wynikającą z niedostosowania, izolacją. Ja mówiłam o izolacji.
>
> > > Mam po prostu taką potrzebę,poprzebywać sam ze sobą,bo jak zadługo
> > > przebywam z ludzmi,uczę się oczywiście,ale zaczynam też pleść
> > > farmazony jakieś zupełnie oderwane.I wtenczas patrze się na siebie z
> > > zupełnym zdziwieniem.
>
> > To własnie twoje "stadne zadęcie". Twoje własne i tylko twoje
> > doświadczenie. Więc nie mów za innych, lecz za siebie.
>
> > > Ale może i dobrze zauważasz,że jestem kaleką,
>
> > Niedostosowanie to nie kalectwo - nie wkładaj w moje usta, czego nie
> > powiedziałam. Słowo "kaleka" ma u ciebie na celu wzbudzenie
> > politowania, sugeruje powinność dawania forów - umiejętnie jedziesz na
> > słowach. A jesteś po prostu niedostosowany - czyli nie spełniasz norm
> > z własnej, niczyjej innej, winy.
>
> > > bo szukam kalectwa ,by
> > > wyodrębnić się z tego co zastane
>
> > A to tak: szukasz kalectwa, chciałbyś, aby cię uznano za kalekę, aby
> > mieć fory w tym, co zastane, by dzięki tym forom łatwiej się z tego
> > "wyodrębnić", depcząc wszystko, co na to pozwala.
>
> > > i współpracować z żywiołami jeszcze
> > > nadchodzącymi.Bo tylko chory wie czym jest zdrowie.
>
> > Znowu te łzawe jęki: jaki chory?? Nie jesteś chory, lecz podłączając
> > się pod chorobę żerujesz na ludzkich emocjach, korzystając w "zastanym
> > świecie" z tego, że chorych się tu hołubi, ustępuje im i pozwala na
> > więcej niż zdrowym. Wykorzystujesz przebiegle te "zastane" normy,
> > akceptujesz je tylko chwilowo, dla interesu własnego, byle tylko się
> > wydobyć ponad nie - w swoim oczywiście pojęciu, z choroby/izolacji
> > wybić się na alienację :->
>
> Nad homo się nie litujesz ,
A otóż się lituję. Jak nad trędowatymi, chorymi na gruźlicę, chorymi
psychicznie itd. Bo nie ich wina, że są chorzy. Tylko nie pozwolę im
na wkraczanie w moje środowisko bez zabezpieczenia, bo mogą je
"zarazić". Homo są o tyle najgorsi, że nie można ich leczyć, bo albo
sami na to sie nie godzą, krzycząc, że sa zdrowi i normalni, albo
wręcz chcą przekabacić na swoją modłę moje środowisko. I to jest
najbardziej niebezpieczne.
. Co jednak nie zobowiązuje mnie do dla mnie bzdurą jest to ,że
domagają się
> normalnych zachowań ,takich jak każdy obywatel,odmieniec nie jest w
> stanie żyć normalnie,bo jest odmieńcem.
> A ja właśnie szukam takiej choroby,bo nawet odmieńcy w obecnych
> czasach chcą być tak jak inni
Na "bycie jak inni" jest tylko jeden sposób: być! jak inni. Lepszego
nikt nie wynalazł.
A przynajmniej nie wciskać tym "innym", że to oni są odmieńcami, bo
nie uznają inności. Zawikłane? - tylko pozornie :->
> i jest to ucieczka od siebie,gdyż ta
> odmieność jest powołana do czegoś innego niż normy społeczne.
Oczywiście: do destrukcji społecznej. A normy - przeciwnie.
> Dla mnie
> oni tego daru nie potrafią wykorzystać .Mentalnie starają się być
> stadni,a fizycznie-psychicznie nie są.
I całe szczęście. Jeszcze czego. Nie są stadni psychicznie ani
fizycznie, bo sami czują swoją odmienność i nieprawidłowość, nie będąc
tak do końca "inni" - ale chcą to w sobie samych zakrzyczeć, poprzez
np paranoiczne parady, lobbowanie itd.
> I tu też jest problem,bo nie
> chcą być sobą,ale chcą jedynie być akceptowani.
> Szukam choroby ,która ustawi mnie na granicy norm społecznych,bo
> wtenczas lepiej widać czym one są.
Na granicy norm społecznych będąc - musisz się liczyć z odrzuceniem.
Nie da się mieć ciasteczko i zjeść ciasteczko.
>
> > > > > Ale z tym nawiedzeniem,to nie tylko o religie mi chodziło,ale o to
> > > > > stadne zadęcie ,ludzie maniacko wprost się powielają.Ale mogę się
> > > > > mylić.;-)
>
> > > > No, nie mylisz się: powielają się, nawet dosłownie - replikacja genowa
> > > > jest silniejsza niż jakiekolwiek stadne zadęcie. Dlatego np geny
> > > > pedałów i lesbijek to, o piękny paradoksie, jedyna broń przeciw nim
> > > > samym - gdzie ni ma dzieci, tam i populacja homo się zmniejsza, a
> > > > dzieci mają ze sobą, dzięki Bogu, tylko heteroseksualni.
>
> > > Usprawiedliwiasz swoje lęki ,tym iż się nie rozmażają,bo są od
> > > początku i będą,gdyż odmienność będzie powoływana w każdym
> > > pokoleniu,wygląda na to,że jest niezbędna.
> > > I nie o genetyczne powielanie mi chodziło,ale mentalne,kulturowe.
>
> > Wiem. Ale na szczęście to genetyka zrobi to, czego ty nie bierzesz pod
> > uwagę, bo to ona jest siła i ja dlatego tylko ją zauważam jako czynnik
> > sprawczy.
>
> > > Tak jak ze sztuką ze zmarłymi,ten odmieniec nas informuje swoją
> > > odmiennością,
> > > że gdzieś się zagubiliśmy i rządzi nami mechanizm.Zestawiać rzeczy w
> > > taki sposób,by nas informowały,że nasze prawdy to jedynie półprawdy.
>
> > To ty tego dotąd nie wiedziałeś??? To przez tę twoją izolację.
> > Mądry człowiek sam z siebie wie, że nie istnieje prawda absolutna. Ty
> > potrzebujesz spreparowanego truchła, aby to zrozumieć.
> > Ale chociaż nie ma absolutu, istnieją miejscowe/czasowe/grupowe
> > umowy=normy, które wobec braku absolutnej prawdy rozświetlają ludziom
> > labirynt dró
>
> g moralności.
>
> Ikselcia jeszcze 50 lat temu egzystencjaliści szukali autentyzmu,
> prawdy,stąd ta walka z wszelkimi determinantami,oni natęrzeniem
> świadomości mierzyli prawdę.A jest to niemożlwe do zrealizowania,aby
> każdy szczegół życia analizować i ta wolność okazała się kolejną
> klatką pojęciową.
Klatką okazała się względność raczej.
Tzn kto tak naprawdę jest w klatce, a kto poza nią - zależy od punktu
widzenia. A punkt widzenia zależy od uznawanych norm. Tylko dlaczego
będąc wolnym, czyli przebywając poza moją (niech ci będzie) klatką
(tu: homosie) chcą mieć coś do powiedzenia w mojej sprawie, w mojej
klatce??? Niech sobie będą wolni, przebywając poza moimi
ograniczeniami, dlaczego chcą w moje ograniczenia wtłoczyć tę swoją
"wolność"? mało im miejsca poza klatką???
:->
>
> Teraz jest tak,że nigdy nie jesteśmy autentyczni,a jedyna prawda jest
> taka ,że jeśli nad tym bolejesz ,nad deformacją ,to możesz
> autentycznie wyrazić to uczucie,ten ból deformacji.
Nie odczuwam żadnego bólu deformacji. W mojej klatce nie ma ona racji
bytu. Niech sobie siedzi na zewnątrz, tam, gdzie ma ową wolność i tam,
gdzie jej dobrze samej ze sobą, tylko niech mi się przestanie wpychać
do mojej klatki między prętami, aby zrobic i tutaj swoje porządki :->
|