Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Czy tak juz zawsze bedzie - dot. manipulantow

Grupy

Szukaj w grupach

 

Czy tak juz zawsze bedzie - dot. manipulantow

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2003-12-29 13:13:44

Temat: Czy tak juz zawsze bedzie - dot. manipulantow
Od: "Chiron" <e...@p...com> szukaj wiadomości tego autora

Witam!
Rzecz -niestety- dość typowa: osoba- nierzadko zdesperowana- szuka pomocy-
bo nie ma pomysłu, co zrobić w sytuacj, w której obecnie się znajduje.
Często jest to jej pierwszy krok ku uświadomieniu sobie wielu rzeczy. I-
wydawałoby się- kto jak kto, ale grupa, na której udziela się tylu ludzi,
którzy- jak rozumiem- uważają się za ekspertów w dziedzinie psychologii-
robi po prostu takiej osobie- by użyć eufemizmu- "kuku".
Przykład z postu powyżej:
Anna Maria ma problem z mężem, który- z tego, co pisze- jest bałaganiarzem.
Jej intencje wydają mi się czyste i zrozumiałe. Mam także wiele zrozumienia
i szacunku dla ludzi, którzy nie mają (tak sądzę z jej postu) pomysłu na
życie typu: "co zrobić, aby to tamta osoba się zmieniła", tylko szukają
sposobów rozwiązania sytuacji- np poprzez negocjacje (jak zrozumiałem Annę
Marię- partner po prostu nie wyraża chęci do negocjacji- a ona tak).
Jednak poczułem się poirytowany odpowiedziami grupy:
1. Arek- okłamujący Annę Marię, że jej partner się nie zmieni. Wyraża swój
pogląd w sposób arbitralny- jak prawdę objawioną. Arku- brak znajomości
mechanizmów psychicznych jest Twoim problemem. W moim przekonaniu odpowiedź
ma szalenie negatywny wydźwięk-i jeśli Anna Maria jest osobą, która łatwo
ulega sugestii- może mieć negatywne skutki. Twoja odpowiedź- jak sądzę-
wynika z chęci manipulanctwa.
2. juz_nie_mam_problemu- praktycznie to samo, co do Arka. Tak, innymi
słowami- ale to samo. Moje uwagi- jak wyżej.
3. nonnocere- podzieliłaś się swoim problemem. Napisałaś, że "po ślubie,
bardzo się zmieniło w tym
względzie". Niby drobiazg, ale IMHO o znaczeniu kardynalnym: sama piszesz
zaraz potem, że "nowe nawyki pielęgnowałam" . Znaczy się nie "zmieniło się"
tylko Ty miałaś wolę, i to zmieniłaś- czy tak? Pielęgnowałaś nowe nawyki, aż
(jak mniemam) całkowicie wyparły stare. Jako rzecz sama w sobie- super.
Jednak- odpowiedziałaś na post osoby z problemem. Co jej z tego?! Coś jej
sugerujesz?! Tym bardziej, że to on musiałby się zmienić- nie ona. A
przecież żądanie, by ktoś inny się zmienił- mam nadzieję, że się zgodzisz-
jej prośbą o gwiazdkę z nieba:-). I tu- według mnie- nie brak chęci
manipulowania.
4. Krewny Królika: uważam, że masz rację w punkcie 1 i 2- tylko co jej z
tego? Ona nie jest tu, gdzie Ty jesteś teraz. Nie jest także Tobą. Co jej z
tego? Jak uważasz- co dobrego dla niej z tego wyniknie?
Jednak- z punktem 3 zgadzam się całkiem. Tylko po tej odpowiedzi nie
poczułem się poirytowny. Otworzyła mi tylko "coś" w głowie: parę razy sam
chciałem odpisać komuś szukającemu porady w podobnym stylu. Ostanio
nawet -człowiekowi uskarżającemu się na swoją (rzekomo) złą partnerkę- dużo
dosadniej. Tylko po co?

Tą drobną analizą powyżej chciałem zwrócić uwagę wszystkim doradzającym,
żeby może zastanowiły się nad tym, jakie naprawdę mają intencje- co sami
chcą osiągnąć. Na posty typu: "poradźcie mi, co mam zrobić" odpowiadacie,
doradzający- szybko i - już bez eufemizmu- robicie zwykłe dziadostwo, robiąc
po prostu sobie dobrze- jednak osobie potrzebującej pomocy-
niekoniecznie.Nie posiadacie żadnych kwalifikacji- ani nie macie pełnego
obrazu sytuacji, żeby próbować brać odpowiedzialność za czyjeś życie.
Zachowajcie sobie swoje pomysły na cudze życie- dla siebie samych.
Życzę Wam dużo pokory dlawłasnej niewiedzy
Chiron




› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2003-12-29 13:24:56

Temat: Re: Czy tak juz zawsze bedzie - dot. manipulantow
Od: "cbnet" <c...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

Chiron:
> Życzę Wam dużo pokory dlawłasnej niewiedzy

A ja zycze dodartkowo rownie wiele ja Ty, z tymze - dla Twojej. :)
A co? ;)

Czarek


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-12-29 13:31:18

Temat: Re: Czy tak juz zawsze bedzie - dot. manipulantow
Od: "Chiron" <e...@p...com> szukaj wiadomości tego autora


"cbnet" <c...@o...pl> wrote in message
news:bsp9ve$8cp$1@news.onet.pl...
> Chiron:
> > Życzę Wam dużo pokory dlawłasnej niewiedzy
>
> A ja zycze dodartkowo rownie wiele ja Ty, z tymze - dla Twojej. :)
> A co? ;)
>
> Czarek
Dziękuję serdecznie. Zawsze daję sobie prawo, że mogę po prostu czegoś nie
wiedzieć. Wydaje mi się, że w swoich osądach mogę po prostu nie mieć racji.
Bo przecież błądzić- to rzecz ludzka- trwać w błędzie- szatańska:-)
Chiron


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-12-29 13:34:10

Temat: Re: Czy tak juz zawsze bedzie - dot. manipulantow
Od: "cbnet" <c...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

Chiron:
> Bo przecież błądzić- to rzecz ludzka- trwać w błędzie- szatańska:-)

Zbladzic - rzecz szatanska, trwac w bledzie - diabelska. ;)

Czarek



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-12-29 13:52:13

Temat: Re: Czy tak juz zawsze bedzie - dot. manipulantow
Od: Krewny Krolika <k...@b...emaila-sorry> szukaj wiadomości tego autora

On Mon, 29 Dec 2003 14:13:44 +0100, "Chiron" <e...@p...com>
wrote:

>Nie posiadacie ?adnych kwalifikacji- ani nie macie pe?nego
>obrazu sytuacji,

masz racje. tyle, ze to nie jest grupa psychologow, ktorzy po pracy
rozdaja swoje kwalifikacje za darmo. w kazdej grupie dyskusyjnej sa
glownie ludzie nie majacy zadnych kwalifikacji (przyznaje, ja nie mam
kwalifikacji) i to musi wziac pod uwage osoba zadajaca pytanie.
oczywiste jest tez, ze nie mamy pelnego obrazu. wiemy tylko to co
napisze pytajacy. byc moze dalsza dyskusja doda do tego kolejne
szczegoly.

jezeli wszyscy mieliby stosowac sie do twojej rady, odpowiedzia na
kazde pytanie byloby "zwroc sie do profesjonalisty". oczywiscie nie ma
wtedy sensu aby ktos taka odpowiedz pracowicie wpisywal. moze to
zrobic automat. wlasciwie nie ma tez wtedy potrzeby aby grupa wogole
istniala.

przyjmuje twoja krytyke mojego postu. przemysle go sobie jeszcze raz.
jednak zamiast czytac twoja arbitralna opinie na temat mojej i innych
wypowiedzi, wolalbym przeczytac twoja odpowiedz w temacie. w ten
sposob mialbym wzor do nasladowania ;-)

pozdrawiam kk
gg# 4828814

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-12-29 14:06:49

Temat: Re: Czy tak juz zawsze bedzie - dot. manipulantow
Od: nonnocere <m...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Chiron wrote:

> 3. nonnocere- podzieliłaś się swoim problemem. Napisałaś, że "po ślubie,
> bardzo się zmieniło w tym
> względzie". Niby drobiazg, ale IMHO o znaczeniu kardynalnym: sama piszesz
> zaraz potem, że "nowe nawyki pielęgnowałam" . Znaczy się nie "zmieniło się"
> tylko Ty miałaś wolę, i to zmieniłaś- czy tak?

aby dokonać zmiany, trzeba nad tym popracować. Co w tym dziwnego
Chironie?

> Pielęgnowałaś nowe nawyki, aż
> (jak mniemam) całkowicie wyparły stare.

A skąd :) Optymista ;)

> Jako rzecz sama w sobie- super.
> Jednak- odpowiedziałaś na post osoby z problemem. Co jej z tego?! Coś jej
> sugerujesz?! Tym bardziej, że to on musiałby się zmienić- nie ona.

Doczytaj dokładnie, a może załapiesz :) Podpowiem, że lubuję się w
nurcie poznawczo-behawioralnym :)

> przecież żądanie, by ktoś inny się zmienił- mam nadzieję, że się zgodzisz-
> jej prośbą o gwiazdkę z nieba:-). I tu- według mnie- nie brak chęci
> manipulowania.

Pokaż mi gdzie żądam, aby ktoś się zmienił :) Bom ciekawa mych żądań...



--
Pozdrawiam, Magdalena S.

"Aby zdobywać wielkość, człowiek musi tworzyć, a nie odtwarzać"
Antoine de Saint - Exupery

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-12-29 14:11:46

Temat: Re: Czy tak juz zawsze bedzie - dot. manipulantow
Od: "Chiron" <e...@p...com> szukaj wiadomości tego autora


"Krewny Krolika" <k...@b...emaila-sorry> wrote in message
news:rob0vvs48ned778l3ifgnsikjq92eq4lsm@4ax.com...
> On Mon, 29 Dec 2003 14:13:44 +0100, "Chiron" <e...@p...com>
> wrote:
>
> >Nie posiadacie ?adnych kwalifikacji- ani nie macie pe?nego
> >obrazu sytuacji,
>
> masz racje. tyle, ze to nie jest grupa psychologow, ktorzy po pracy
> rozdaja swoje kwalifikacje za darmo. w kazdej grupie dyskusyjnej sa
> glownie ludzie nie majacy zadnych kwalifikacji (przyznaje, ja nie mam
> kwalifikacji) i to musi wziac pod uwage osoba zadajaca pytanie.
> oczywiste jest tez, ze nie mamy pelnego obrazu. wiemy tylko to co
> napisze pytajacy. byc moze dalsza dyskusja doda do tego kolejne
> szczegoly.
I co z tego, ze doda? Subiektywne- to przede wszystkim. Niczego nowego nie
wniesie przeciez.


> jezeli wszyscy mieliby stosowac sie do twojej rady, odpowiedzia na
> kazde pytanie byloby "zwroc sie do profesjonalisty". oczywiscie nie ma
> wtedy sensu aby ktos taka odpowiedz pracowicie wpisywal. moze to
> zrobic automat. wlasciwie nie ma tez wtedy potrzeby aby grupa wogole
> istniala.
Ma sens- jak najbardziej! Po pierwsze- psychologia jest tematem tej grupy.
Mozna dyskutowac na wszelkie zwiazane z nia tematy (a nawet trzeba). To
temat wprost niewyczerpalny- tak jak niewyczerpalne jest jej zródlo
(czlowiek).
Jednakze doradzanie komus- IMHO- nie wchodzi w zakres psychologii. Takie
dzialanie jest typowe dla wrózki, biura matrymonialnego- ale napewno nie dla
psychologa. A czemu kogos nie kierowac do osoby kompetentnej? Czemu nie
napisac wprost: "sluchaj- nikt poza Toba nie moze rozwiazac Twoich
problemów. My nawet nie jestesmy Ci w stanie sensownie pomóc- bo jest to
technicznie niewykonalne. Mozemy Ci poradzic co najwyzej, gdzie mozesz sie
udac, aby znalezc kompetentnych ludzi- którzy- byc moze- pomoze Ci Twój
problem rozwiazac." Przciez to prawda. Co zlego w uczciwym postawieniu
sprawy?


> przyjmuje twoja krytyke mojego postu. przemysle go sobie jeszcze raz.
> jednak zamiast czytac twoja arbitralna opinie na temat mojej i innych
> wypowiedzi, wolalbym przeczytac twoja odpowiedz w temacie. w ten
> sposob mialbym wzor do nasladowania ;-)
Czy osoba piszaca (jak ja) "moim zdaniem", "IMHO", "wedlug mnie" etc- pisze
w sposób arbitralny? Jesli moja wypowiedz odebrales jako arbitralna- to byc
moze rzeczywiscie (pomimo moich staran, aby tak nie bylo)- cos jest "na
rzeczy". Nie taki jednak mialem zamiar. Moja intencja bylo przede wszystkim
zwrócenie uwagi Szanownym Doradzaczom, ze moga zwyczajnie zrobic swoimi
radami komus krzywde.

pozdrawiam
Chiron


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-12-29 14:26:16

Temat: Re: Czy tak juz zawsze bedzie - dot. manipulantow
Od: "Chiron" <e...@p...com> szukaj wiadomości tego autora


"nonnocere" <m...@g...pl> wrote in message
news:bspc8l$44c$1@zeus.polsl.gliwice.pl...
> > względzie". Niby drobiazg, ale IMHO o znaczeniu kardynalnym: sama
piszesz
> > zaraz potem, że "nowe nawyki pielęgnowałam" . Znaczy się nie "zmieniło
się"
> > tylko Ty miałaś wolę, i to zmieniłaś- czy tak?
>
> aby dokonać zmiany, trzeba nad tym popracować. Co w tym dziwnego
> Chironie?
Chodziło mi o to, że nic się samo nie zrobiło. To ty to zrobiłaś- ty jesteś
tych zmian autorką.
Samo się nic nie robi.


> > Pielęgnowałaś nowe nawyki, aż
> > (jak mniemam) całkowicie wyparły stare.
>
> A skąd :) Optymista ;)
Wydaje mi się, że doprowadziłaś już do tego momentu, że (przeważnie) nad
starymi nawykami panujesz- czy tak?


> > Jako rzecz sama w sobie- super.
> > Jednak- odpowiedziałaś na post osoby z problemem. Co jej z tego?! Coś
jej
> > sugerujesz?! Tym bardziej, że to on musiałby się zmienić- nie ona.
>
> Doczytaj dokładnie, a może załapiesz :) Podpowiem, że lubuję się w
> nurcie poznawczo-behawioralnym :)
Z uczestnictwa w różnego rodzaju psychoterapiach wiem, że danie komuś
takiego przykładu (patrz- Ty masz problem z kimś, i ja miałem podobny. Ja
sobie poradziłem- bo zależało mi, jemu, jej, nam- no bo zależy nam na
sobie.) może spowodować "zdołowanie" . Jednak to jest dużo szerszy temat- i
na inny wątek (trzeba tu brać wiele rzeczy pod uwagę- jak choćby bliskość
relacji wszystkich osób).
Mam głębokie przekonanie, że wpłynąć na czyjeś postępowanie- w sposób
skuteczny, a więc trwały- można tylko na trzy sposoby:
-1- poprzez własny przykład
-2- poprzez własny przykład
-3- poprzez własny przykład



> > przecież żądanie, by ktoś inny się zmienił- mam nadzieję, że się
zgodzisz-
> > jej prośbą o gwiazdkę z nieba:-). I tu- według mnie- nie brak chęci
> > manipulowania.
>
> Pokaż mi gdzie żądam, aby ktoś się zmienił :) Bom ciekawa mych żądań...
Raczej zapraszam Cię, abyś to uważniej przeczytała. Nigdzie nawet tego nie
sugeruję. Wyraźnie wyraziłem nadzieję, że też masz podobne zdanie na ten
temat
pozdrawiam
Chiron


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-12-29 14:58:58

Temat: Re: Czy tak juz zawsze bedzie - dot. manipulantow
Od: nonnocere <m...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Chiron wrote:

> Chodziło mi o to, że nic się samo nie zrobiło. To ty to zrobiłaś- ty jesteś
> tych zmian autorką.
> Samo się nic nie robi.

No i w tym sęk, że ja nie napisałam, że się samo zrobiło :)

> Wydaje mi się, że doprowadziłaś już do tego momentu, że (przeważnie) nad
> starymi nawykami panujesz- czy tak?

Pełnej kontroli nie ma, ale są znaczne postępy :)

> Z uczestnictwa w różnego rodzaju psychoterapiach wiem, że danie komuś
> takiego przykładu (patrz- Ty masz problem z kimś, i ja miałem podobny. Ja
> sobie poradziłem- bo zależało mi, jemu, jej, nam- no bo zależy nam na
> sobie.) może spowodować "zdołowanie" .

W ten sposób działa grupa wsparcia, nie zamierzam prowadzić
psychoterapii przez internet. A grupa wsparcia nie polega na dołowaniu,
ale podzieleniu się własnym doświadczeniem.
Ale w kontakcie z prawdziwym pacjentem też często opowiadam o moich
własnych doświadczeniach. Uważasz to za błędnę? Mi się wydaje, że to
ubogaca relację pacjent-terapeuta. Staje się bardziej autentyczna, a nie
książkowa.

> Jednak to jest dużo szerszy temat- i
> na inny wątek (trzeba tu brać wiele rzeczy pod uwagę- jak choćby bliskość
> relacji wszystkich osób).
> Mam głębokie przekonanie, że wpłynąć na czyjeś postępowanie- w sposób
> skuteczny, a więc trwały- można tylko na trzy sposoby:
> -1- poprzez własny przykład
> -2- poprzez własny przykład
> -3- poprzez własny przykład

Nie wiem czy dobrze Cię rozumiem. Czyli ktoś ma problem, sam go
rozwiązuje, a to powoduje trwałą zmianę?

> Raczej zapraszam Cię, abyś to uważniej przeczytała. Nigdzie nawet tego nie
> sugeruję. Wyraźnie wyraziłem nadzieję, że też masz podobne zdanie na ten
> temat

No właśnie, bo ja wskazałam na zmianę i chęć zmienienia z obu stron (nie
dosłownie), a nie z jednej jak to oceniłeś.
--
Pozdrawiam, Magdalena S.

"Aby zdobywać wielkość, człowiek musi tworzyć, a nie odtwarzać"
Antoine de Saint - Exupery

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-12-29 15:51:13

Temat: Re: Czy tak juz zawsze bedzie - dot. manipulantow
Od: "Chiron" <e...@p...com> szukaj wiadomości tego autora


"nonnocere" <m...@g...pl> wrote in message
news:bspfad$ma8$1@zeus.polsl.gliwice.pl...
> Chiron wrote:
>
> > Chodziło mi o to, że nic się samo nie zrobiło. To ty to zrobiłaś- ty
jesteś
> > tych zmian autorką.
> > Samo się nic nie robi.
>
> No i w tym sęk, że ja nie napisałam, że się samo zrobiło :)

"Ale jak zamieszkaliśmy razem po ślubie, bardzo się zmieniło w tym
względzie"
Zmieniło się! Samo się zmieniło. Tu masz czarno na białym:-). Typowy
"lapsus"- jednak (w moim przekonaniu) stwiający rzeczy w fałszywym świetle.
Utrudniający komunikację międzyludzką. Mnie od razu otwiera się coiś takiego
-"tatusiu, coś mi się zrobiło z komputerem, że nie działa
-kochanie- nie dzwoń do mnie z takimi rewelacjami. Jeśli się samo zrobiło,
to może się samo naprawi. Poczekaj.
po chwili:
-tatusiu, nacisnąłem tą świecącą lampkę pod biurkiem (wyłącznik).
-Aaa- to co innego. Teraz już wiem, co się stało- i mogę Ci pomóc"

To mój niedawny dialog z synkiem przez telefon. Ale on jest jeszcze
dzieckiem- i może sobie pozwolić na takie pojmowanie rzeczy. Dziecko ex
definitione :-) jest nieodpowiedzialne. Dorosły- nie powinien. Moim
obowiązkiem jest go uczyć brania odpowiedzialności. No to to robię. Mam
nadzieję, że juz niedługo nie będzie twierdził, że coś mu się samo wzięło i
zrobiło.
Rozumiem, że z Twojej strony był to lapsus. Jednak- mam takie głębokie
przekonanie- determinuje on wiele złych rzeczy (np- brak odpowiedzialności).

> > Wydaje mi się, że doprowadziłaś już do tego momentu, że (przeważnie) nad
> > starymi nawykami panujesz- czy tak?
>
> Pełnej kontroli nie ma, ale są znaczne postępy :)
To jest właśnie to:-).
Najważniejsze, że prowadzisz wszystko w porządanym przez Ciebie kierunku.


> W ten sposób działa grupa wsparcia, nie zamierzam prowadzić
> psychoterapii przez internet. A grupa wsparcia nie polega na dołowaniu,
> ale podzieleniu się własnym doświadczeniem.
> Ale w kontakcie z prawdziwym pacjentem też często opowiadam o moich
> własnych doświadczeniach. Uważasz to za błędnę? Mi się wydaje, że to
> ubogaca relację pacjent-terapeuta. Staje się bardziej autentyczna, a nie
> książkowa.

Dobrze- rozwinę to trochę. Chociaż nie wiem, na ile mi się uda (napisałaś o
sobie: "behawiorystka"- a mój wywód bliższy jest raczej nurtowi
humanistycznemu).
IMHO pacjent powinien wiedzieć, że jedyna możliwość wyleczenia MUSI
rozpocząć się od wyczyszczenia relacji z innymi. Przede wszystkim- z
najbliższymi. Jego relacje muszą stać się czyste. To nie jest tak, że można
pomyśleć sobie o kimś coś złego, a powiedzieć co innego- i nie wpłynie to na
nasze relacje z tym człowiekiem. Wpłynie- jak najbardziej. Zdradziłaś męża-
ale nie dowie się nigdy. No to nie ma problemu? Otóż nie! Nie masz nawet
szans najmniejszych na zbudowanie z nim prawdziwego, kochającego związku.
(oczywiście- zwracam się nie do Ciebie "ad persona"- tylko do hipotetycznej
pacjentki).
Kiedy pacjent wykształci w sobie czyste intencje- to mentalnie będzie
nastawiony na poznanie Prawdy. Wtedy zobaczy- jak naprawdę odbiera go
otoczenie, jakie on ma naprawdę relacje z innymi. Z tą wiedzą- może
przystąpić do zmian. Może zacząć podejmować świadome decyzje.
Czy świecić pacjentowi w oczy własnym przykładem? Moje zdanie jest takie: Ty
jesteś w zupełnie innym miejscu- i on też. Ty prowadzisz terapię- i powinnaś
bardzo wnikliwie rozpatrzyć, czy w tej konkretnej sprawie- pomoże mu to- czy
też przeciwnie? Bo może być i tak- że zrozumie Cię zupełnie opacznie.
Dlatego, że nie ma Twojej Świadomości.



> Nie wiem czy dobrze Cię rozumiem. Czyli ktoś ma problem, sam go
> rozwiązuje, a to powoduje trwałą zmianę?
Dokładnie tak. Psychoterapeuta pokazuje drogę, podprowadza pod drzwi-
pacjent sam musi nacisnąć klamkę:-).
Inaczej będzie to tylko Twój pomysł na jego życie. Obcy przeszczep. Jeśli
będą efekty- to krótkotrwałe.
To tak, jak z psychologiem i żarówką:- ) (to ona musi wyrazić zgodę na
wkręcenie). Ta zgoda pacjenta musi płynąć z głębi jego- nie z intelektu.
Jeśli podasz pacjentowi na tacy (wiem, wiem- czasem to aż korci)- robisz mu
wielką krzywdę.

> No właśnie, bo ja wskazałam na zmianę i chęć zmienienia z obu stron (nie
> dosłownie), a nie z jednej jak to oceniłeś.
Napisałaś o sobie- że to Ty się zmieniłaś. Chęć zmiany z obu stron- IMHO
prędzej czy później skończy się sukcesem.
Uwaga! Anna Maria pisze o swojej sprawie wyraźnie: mążnie chce z nią
rozmawiać. Czyli- nie ma chęci się zmieniać. Przynajmniej teraz- w tym
miejscu, w którym są oboje tak to wygląda. Wydaje mi się, że jak teraz
dostanie informacje od osoby, którą uzna za autorytet - "ja i mój partner
mamy dobrą wolę się zmieniać"- może się zdołować (np dojść do wniosku, że
wobec tego jej sytuacja jest beznadziejna- a tak nie jest).
pozdrawiam
Chiron


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ] . 2 . 3


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Jak pomoc osobie z nerwica wegetatywna
Czy tak juz zawsze bedzie - dot. mezczyzn:-)
Sieci neuropodobne
Paradox
Geopolityka

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Dlaczego faggoci są źli.
samotworzenie umysłu
Re: Zachód sparaliżowany
Irracjonalność
Jak z tym ubogacaniem?

zobacz wszyskie »