Path: news-archive.icm.edu.pl!news.rmf.pl!agh.edu.pl!news.agh.edu.pl!news.onet.pl!new
sgate.onet.pl!niusy.onet.pl
From: "ksRobak" <r...@o...pl>
Newsgroups: pl.sci.filozofia,pl.sci.psychologia
Subject: Re: Determinizm naszego świata.
Date: 27 Jul 2005 12:12:45 +0200
Organization: Onet.pl SA
Lines: 253
Message-ID: <5...@n...onet.pl>
References: <dc7dj1$rsb$1@nemesis.news.tpi.pl>
NNTP-Posting-Host: newsgate.onet.pl
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset="iso-8859-2"
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: newsgate.test.onet.pl 1122459165 31427 213.180.130.18 (27 Jul 2005 10:12:45
GMT)
X-Complaints-To: a...@o...pl
NNTP-Posting-Date: 27 Jul 2005 10:12:45 GMT
Content-Disposition: inline
X-Mailer: http://niusy.onet.pl
X-Forwarded-For: 83.144.85.142, 192.168.243.41
X-User-Agent: Mozilla/4.0 (compatible; MSIE 6.0; Windows 98)
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.filozofia:107284 pl.sci.psychologia:326295
Ukryj nagłówki
"Jerzy Turynski" <j...@p...com>
news:dc7dj1$rsb$1@nemesis.news.tpi.pl...
> Lavantar <l...@v...pl>
> news:dc5p2s$oeh$1@nemesis.news.tpi.pl...
>> Czy można udowodnić że nasz świat jest zdeterminowany, jak
>> program komputerowy? Albo że tak nie jest?
> Jest realnie (tzn. NIEKONKRETNIE) _zdeterminowany_!
> ("Bóg nie gra z nami w kości"... he, he - ale za to my z nim
> _musimy_).
>
> Tyle, że jest to zdeterminowanie na jakościowo zupełnie innym
> poziomie, niż (pseudo!)determinizm matematyczny/informatyczny.
> (dlatego 'pseudobadanie' nibydeterminizmu matematycznego...
> mniej niż g...o - mówi o realnej rzeczywistości).
robakks: dla świadomego podmiotu JA żródłem informacji
uświadomionej są te doznania zmysłowe których pochodzenie
JEST z zewnątrz JA. Przestrzeń zdarzeń a więc wyobraźnia
kreuje informację wymyśloną. Te dwa rodzaje informacji
a więc uświadomiona i wymyślona różnią się desygnatem:
informacja uświadomiona posiada swój REALNY desygnat
na przykład Słońce które razi (oczy) i grzeje (skórę).
Mięta która pachnie liczbą 011001010101001010 itd. ;)
Determinizm REALA sprowadza się do ZASADY:
"nic w Przyrodzie nie ginie"
> Czy można ów rzeczywisty determinizm udowodnić? Tak i nie jedno-
> cześnie! Po prostu to jest PARADOKS! (Czy natura rozwiązuje
> deterministycznie/jednoznacznie swoje paradoksy? (Ale nie myl
> jej paradoksów z paradoksami w urojeniach...) - Owszem!
robakks: nie ma żadnych problemów ani PARADOKSÓW
gdy człowiek wyraźnie rozdzieli: o której rzeczywistości się
wypowiada: czy o tej uświadomionej (potwierdzalnej empirycznie)
czy o tej wymyślonej (potwierdzalnej logicznie)
> A co znaczy, że można i jednocześnie nie można (obie możliwości
> są jednocześnie równie 'poprawne'!) udowodnić ów determinizm na-
> tury/świata?
>
> Np. mniej więcej tak samo, jak można i jednocześnie nie można
> tobie 'udowodnić', że _ty_ umrzesz (komukolwiek, że umrze).
> (Wiadomo, że umrzesz, choć nikt nigdy z tobą włącznie nie prze-
> prowadził na tobie _konkretnego_/doświadczalnego 'dowodu' !)
>
> Paradoks tkwi w POPRAWNEJ interpretacji pojęcia dowodu, a nie
> w konkretnie tym czy tamtym zagadnieniu, które 'się dowodzi'/
> 'dowiodło'.
robakks: dokładnie tak!!! nie da się udowodnić, że konkretny dzban
jest kruchy i tłukący - dopóki się go nie rozbije (REAL).
Dzbany wyobrażone nie są tłukące (wirtual).
> A ona (owa interpretacja) MUSI BYĆ zgodna z wnioskiem jak np.
> poniżej (WNIOSKIEM, a nie obrazkiem z literek/napisu, tj.
> musi być zgodna z poprawnie zrozumianą treścią napisu!):
>
> <<...Bohr starał się przedstawić swoją koncepcję komplementar-
> ności oznaczającą uznanie fundamentalnego dualizmu w opisie zjawisk.
> Twierdził, że to pojęcie oznacza rewolucję. Dotyczy ono nie tylko
> atomów, ale całej rzeczywistości. "Jesteśmy zmuszeni przyznać, iż
> konieczna jest modyfikacja nie tylko wszystkich pojęć fizyki kla-
> sycznej, ale również koncepcji, z których korzystamy w życiu co-
> ^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^!!!!!!!!!!!
> dziennym" - powiedział. Przed wystąpieniem w Chicago Bohr spotykał
> !!!!!!!!
> się kilkakrotnie z Einsteinem, ale nie udało się im znaleźć rozwią-
> zania tej zagadki (ich dyskusje miały znacznie bardziej polemiczny
> charakter, niż przyznawał Bohr). "Musimy odrzucić opis zjawisk opar-
> ^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
> ty na pojęciach przyczyny i skutku". >>
> ^^^^^^^^!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
> [James Gleick, "Geniusz", str. 46]
robakks: Panowie Bohr z Einsteinem nie mogli się dogadać
podobnie jak Robak nie dogada się z Panem Turynskim.
Tamci dwaj nie mogli się dogadać ponieważ nie rozumiejąc
NATURY zjawisk uświadomionych tworzyli do nich pokraczne
wyobrażenia - przy czym znacznie biższy PRAWDY był Einstein.
Bohr w klasycznej tautologicznej nowomowie chciał zamknąć
temat DUALIZMU korpuskularno-falowego stwierdzeniem:
cząsteczki są dualne ponieważ są dualne.
Einstein poszedł krok dalej twierdząc, że masa zakrzywia
"czasoprzestrzeń" wokół masy i jest to jak najbardziej poprawne
intuicyjne wnioskowanie. Zabrakło mu tylko odwagi by nazwać
"czasoprzestrzeń" - FIZYCZNYM OBIEKTEM; choć znane
mu były współczynniki przenikalności magnetycznej i dielektrycznej
próżni - która (próżnia) aby posiadać cechy zwane współczynnikami
musi być jak najbardziej FIZYCZNA i REALNA.
Robak nie dogada się z Turynskim ponieważ jeden z tych dwóch
widzi obydwie te przestrzenie: realną i wirtualną - jednocześnie
ten drugi JESZCZE NIE - a więc nawet mówiąc to samo
nie myślą o tym samym. :-)
> Ów "fudamentalny dualizm" w takim samym stopniu jak atomów i wszystkie-
> go innego dotyczy również pojęcia... dowodu i wszelkich innych pojęć,
> tj. prostych czy złożonych kwantów/jednostek 'myśli'/'treści'/'inter-
> pretacji' !
>
> Populistycznie 'realnie' daje się "udowodnić" cokolwiek (ze wszy-
> stkimi bez wyjątku pseudodowodami matematyki włącznie) - wyłącznie
> wtedy, kiedy... pominiemy ów dualizm tkwiący w dowodzeniu... i po
> prostu tym samym _uznamy_, iż udowodniliśmy to, co... nieświadomie
> ustaliliśmy wcześniej NA PAŁĘ BEZ DOWODU... Tzn. że uwierzymy, iż
> ów dualizm akurat przy 'naszym dowodzie' (lub 'w naszej dziedzi-
> nie', z matematyką włącznie) nie zachodził.
>
> Dokładnie i wyłącznie z powyższego powodu CAŁA MATEMATYKA nie na-
> leży do realnej rzeczywistości... Ergo: _jest_idiotyzmem_ en bloc,
> bo istnieje tylko jedna rzeczywistość i... urojenia w mózgach...
> czyli właśnie to, co z realną rzeczywistością ma maksymalnie naj-
> mniejszy - z możliwych - realny związek.
>
> A ów "maksymalnie najmniejszy możliwy" (związek matematyki z rzeczy-
> wistością) oznacza dokładnie: _ŻADEN_!
robakks: matematyka to tylko język służący do odwzorowania tego
co świadomy podmiot wykreował sobie w przestrzeni zdarzeń czyli
wyobraźni. Jeśli obiekty, relacje, własności i cechy opisywane
przez matematyków mają swoje źródło w informacjach
uświadomionych a więc pochodzących z REALA
to język matematyki opisuje rzeczywistość. (arytmetyka, geometria).
Proszę porównać:
"JEDNA baba przychodzi do lekarza"
to słowo JEDNA to realna matematyka
> Dokładnie i wyłącznie polega to na różnicy pomiędzy kwantem realnej
> materii a kwantem informacji(/bitem): Ten pierwszy robi to co robi
> 'sam z siebie' (tj. z jego DUALNEJ relacji z resztą rzeczywistości),
> ten drugi - wg. swojej definicji (i stanu w sztucznym RAM'ie - idea-
> listycznie ~'zgodnego' z definicją) nie robi DOKŁADNIE NIC, bo po
> prostu jest to wymóg jego _sztucznej_ definicji. (Czyt. stan bitu
> 'sztucznej' pamięci ma być niezmienny 'sam z siebie', jego stan może
> zmienić wyłącznie rozkaz z zewnątrz/z 'CPU' !
robakks: ten "dualizm z resztą rzeczywistości" o którym Pan ciągle
pisze - wynika z FAKTU, że cząsteczka posiada cechy takie jak: masę,
ładunek, temperaturę otoczenia (przestrzeni wokółcząsteczkowej) więc
oddziaływaniom masy z masą, ładunku z ładunkiem nadał Pan nazwę
DUALIZM - która to nazwa mówi dokładnie (sic!), że masa nie
oddziaływuje z ładunkiem; a więc cząsteczka JEST dualna bowiem
inaczej reaguje z masą zewnętrzną a inaczej z ładunkiem czy polem.
> ---
> Powyższe - jak wszystko co realne - ma swoje realne (i niemałe)
> konsekwencje, choćby takie: matematyk, który miast myśleć posłu-
> guje się konkretną/formalną informacją - nie ma najmniejszych szans
> stwierdzić 'samooceną', czy jest jeszcze 'normalny' czy już oszalał.
> (P. Godel, Nash, Turing itd. itp. a i tutejszo zlokalizowane stado
> tresowanych w bezmyślnej matematyce... kompletnych debili z pl.sci.-
> matematyka tudzież p.s.f'pwy okaz tresowany - w obrazkowo-papierowych
> urojeniach uniwersyteckoodpustowej "filozofii" - nomen omen - kom-
> pletnego łosia...)
robakks: nauczanie matematyki wyższej opartej na wymyślonej
aksjomatyce - sprzecznej z rzeczywistością uświadomioną - jest
przyczyną, że osoby które w dobrej wierze chcąc zrozumieć COŚ
co przy takich założeniach zrozumieć jest niemożliwe - popadają
w OBŁĘD. Winę za to ponoszą decydencji kreujący edukację (GTW).
> W wersji informatycznej (i tresowanych w gotowych algorytmach infor-
> matyków) - realny komputer von Neumana z dowolnym algorytmem psedo-
> symulującym jakiś realny fragment rzeczywistości - sam z siebie
> nie jest w stanie przewidzieć, w którym momencie straci założony
> poziom (urojonego) synchronizmu z realiami. Do tego potrzeba realnie
> poprawnie myślącego (a nie matematycznie rachującego urojenia) móz-
> gu CZŁOWIEKA.
>
> -----
> 'Prostą' analogią jest to CO MUSI DZIAĆ SIĘ w oku (poza świado-
> mością), by jakikolwiek obraz mógł być przez układ oko-mózg 'wi-
> doczny'.
>
> Ano - PEWNIKIEM jest to, iż muszą występować mikroruchy gałki ocz-
> nej, bo jeśli ich nie ma/zanikają - to ślepniemy. Analogiem owych
> mikroruchów dla umysłu jest NIEPEWNOŚĆ WNIOSKOWANIA. A po kiego w
> matematyce jakakolwiek niepewność, skoro i tak wszyscy 'muszą' dojść
> do takich samych wyników? Dlatego nie ma po co (pozornie) czegokol-
> wiek wymyślać skoro wystarczy zerżnąć/wykuć 'niepodważalnie' uznane
> gotowce ?
> A kuku!!! Jeśli jest jakiś związek pomiędzy urojeniami stałości mate-
> matyki a realnymi prawami, to jest to ANTYNOMIA a nie odpowiedniość!
> Skutkuje to tym, iż stałe prawa natury generują ciągłą zmienność/nie-
> podważalność wyników, zaś bylejakość interpretacyjna w mechanicznej
> matematyce (sprowadzona do dogmatu - bezmózgiej maszynki-matematyka/
> księgowego) prowadzi (z pomocą bezmyślnie wykuwanej papierologii) do
> identycznych wyników.
>
> Czy to jasne? Błąd matematyki tkwi w tym, co się powszechnie a błęd-
> nie uważa za jej największą zaletę - prawdopodobieństwo otrzymania
> takich samych wyników (np. obliczania n-tego wyrazu jakiegoś ściśle
> zdefiniowanego szeregu) wynosi ~JEDEN (z dokładnością do powyższego
> 'błędu po całości'), czyli dokładnie odwrotnie niż w realu - gdzie
> prawdopodobieństwo otrzymania ściśle identycznych wyników/skutków
> doświadczeń (w ograniczonym kontekście) wynosi ZERO.
> Ergo: Bóg nie gra z nami w kości!
> c.b.d.o.
robakks: JA osobiście odnoszę wrażenie, że na stan który Pan opisał
wpływ mają trzy rzeczy:
1. odsiew z matematyki ludzi samodzielnie myślących. Pozostają
tylko ci dla których sztuka myślenia i wyciągania wniosków - jest obca.
2. fałszywe założenie, że punkt jest niepodzielny a liczba elementów
zbiorów nieskończonych dąży do jakiejś abstrakcyjnej granicy.
3. moderowanie matematyki a więc sterowanie matematyką przez
GTW - które nosi cechy FANATYZMU RELIGIJNEGO. (cyc!)
...
Czy Bóg gra z nami w kości? - hehe NIE MUSI
Wystarczy, że przestrzeń wirtualna nie jest zdeterminowana CZASOWO
a więc wyzwolenie świadomej AKCJI mające wpływ na REAL -
JEST dla reala NIEWIADOMĄ.
> << W końcu filozofia zawsze była próbą wykroczenia "poza": poza nasze
> własne ograniczenia, poza nasze niechybnie skrzywione widzenie świata
> oraz innych ludzi. To właśnie dlatego Arystoteles twierdził, że
> filozofia zaczyna się i trwa jako "uczucie zadziwienia". Gdy go
> zabraknie, nie ma już mowy o filozofii. >>
> [Solomon, Higgins "Krótka historia filozofii" str. 349]
>
> Owo uczucie niepewności/zadziwienia, ciągłego zderzania się tego
> co się wydaje z tym, co się okazuje - to nic innego, jak właśnie
> odpowiednik (_niezbędnych_ dla widzenia) mikroruchów gałek ocznych.
> A jeśli obecnie jedynie uznanym modelem merytoryzmu jest powszech-
> ne wymuszanie kucia na wyścigi jedynie słusznych PAPIEROWYCH go-
> towców 'z góry' - to i dyplomowany debilizm _musi_ 'zataczać co-
> raz szersze kręgi'. Ilość 'pewników'/dogmatów, których nie potrze-
> ba i co gorsza nie wolno podważać znana 'cywilizacji' jest wprost
> proporcjonalna do jej stanu zidiocenia.
> ---
>
> Jerzy Turyński
> Warszawa, 2005.07.27
Tak właśnie JEST,, :-(
ale
stan zdziwienia o którym pisał Arystoteles powstaje w wyniku "acha"
a więc wówczas gdy podmiot coś tam zrozumie
i zdziwi się: "jak mogłem tego nie zauważyć" (!?!)
Jeśli się nie dziwi to znaczy, że albo wszystko rozumie (tri-ster)
albo nic nie rozumie (mem-łok). ;-)
Edward Robak
*°"˝'´¨˘`˙ˇ^:;~>¤<×÷-.,˛¸
--
Errare humanum est, in errore perservare stultum. /Seneka/
"Błądzić jest rzeczą ludzką, trwać w błędzie - głupotą."
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
|