Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Re: Determinizm naszego świata.

Grupy

Szukaj w grupach

 

Re: Determinizm naszego świata.

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 8


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2005-07-27 07:34:38

Temat: Re: Determinizm naszego świata.
Od: "Jerzy Turynski" <j...@p...com> szukaj wiadomości tego autora


Lavantar <l...@v...pl>
napisał w news:dc5p2s$oeh$1@nemesis.news.tpi.pl...

> Czy można udowodnić że nasz świat jest zdeterminowany, jak
> program komputerowy? Albo że tak nie jest?

Jest realnie (tzn. NIEKONKRETNIE) _zdeterminowany_! ("Bóg nie
gra z nami w kości"... he, he - ale za to my z nim _musimy_).

Tyle, że jest to zdeterminowanie na jakościowo zupełnie innym
poziomie, niż (pseudo!)determinizm matematyczny/informatyczny.
(dlatego 'pseudobadanie' nibydeterminizmu matematycznego...
mniej niż g...o - mówi o realnej rzeczywistości).

Czy można ów rzeczywisty determinizm udowodnić? Tak i nie jedno-
cześnie! Po prostu to jest PARADOKS! (Czy natura rozwiązuje
deterministycznie/jednoznacznie swoje paradoksy? (Ale nie myl
jej paradoksów z paradoksami w urojeniach...) - Owszem!

A co znaczy, że można i jednocześnie nie można (obie możliwości
są jednocześnie równie 'poprawne'!) udowodnić ów determinizm na-
tury/świata?

Np. mniej więcej tak samo, jak można i jednocześnie nie można
tobie 'udowodnić', że _ty_ umrzesz (komukolwiek, że umrze).
(Wiadomo, że umrzesz, choć nikt nigdy z tobą włącznie nie prze-
prowadził na tobie _konkretnego_/doświadczalnego 'dowodu' !)

Paradoks tkwi w POPRAWNEJ interpretacji pojęcia dowodu, a nie
w konkretnie tym czy tamtym zagadnieniu, które 'się dowodzi'/
'dowiodło'.

A ona (owa interpretacja) MUSI BYĆ zgodna z wnioskiem jak np.
poniżej (WNIOSKIEM, a nie obrazkiem z literek/napisu, tj.
musi być zgodna z poprawnie zrozumianą treścią napisu!):

<<...Bohr starał się przedstawić swoją koncepcję komplementar-
ności oznaczającą uznanie fundamentalnego dualizmu w opisie zjawisk.
Twierdził, że to pojęcie oznacza rewolucję. Dotyczy ono nie tylko
atomów, ale całej rzeczywistości. "Jesteśmy zmuszeni przyznać, iż
konieczna jest modyfikacja nie tylko wszystkich pojęć fizyki kla-
sycznej, ale również koncepcji, z których korzystamy w życiu co-
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^!!!!!!!!!!!
dziennym" - powiedział. Przed wystąpieniem w Chicago Bohr spotykał
!!!!!!!!
się kilkakrotnie z Einsteinem, ale nie udało się im znaleźć rozwią-
zania tej zagadki (ich dyskusje miały znacznie bardziej polemiczny
charakter, niż przyznawał Bohr). "Musimy odrzucić opis zjawisk opar-
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
ty na pojęciach przyczyny i skutku". >>
^^^^^^^^!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
[James Gleick, "Geniusz", str. 46]

Ów "fudamentalny dualizm" w takim samym stopniu jak atomów i wszystkie-
go innego dotyczy również pojęcia... dowodu i wszelkich innych pojęć,
tj. prostych czy złożonych kwantów/jednostek 'myśli'/'treści'/'inter-
pretacji' !

Populistycznie 'realnie' daje się "udowodnić" cokolwiek (ze wszy-
stkimi bez wyjątku pseudodowodami matematyki włącznie) - wyłącznie
wtedy, kiedy... pominiemy ów dualizm tkwiący w dowodzeniu... i po
prostu tym samym _uznamy_, iż udowodniliśmy to, co... nieświadomie
ustaliliśmy wcześniej NA PAŁĘ BEZ DOWODU... Tzn. że uwierzymy, iż
ów dualizm akurat przy 'naszym dowodzie' (lub 'w naszej dziedzi-
nie', z matematyką włącznie) nie zachodził.

Dokładnie i wyłącznie z powyższego powodu CAŁA MATEMATYKA nie na-
leży do realnej rzeczywistości... Ergo: _jest_idiotyzmem_ en bloc,
bo istnieje tylko jedna rzeczywistość i... urojenia w mózgach...
czyli właśnie to, co z realną rzeczywistością ma maksymalnie naj-
mniejszy - z możliwych - realny związek.

A ów "maksymalnie najmniejszy możliwy" (związek matematyki z rzeczy-
wistością) oznacza dokładnie: _ŻADEN_!

Dokładnie i wyłącznie polega to na różnicy pomiędzy kwantem realnej
materii a kwantem informacji(/bitem): Ten pierwszy robi to co robi
'sam z siebie' (tj. z jego DUALNEJ relacji z resztą rzeczywistości),
ten drugi - wg. swojej definicji (i stanu w sztucznym RAM'ie - idea-
listycznie ~'zgodnego' z definicją) nie robi DOKŁADNIE NIC, bo po
prostu jest to wymóg jego _sztucznej_ definicji. (Czyt. stan bitu
'sztucznej' pamięci ma być niezmienny 'sam z siebie', jego stan może
zmienić wyłącznie rozkaz z zewnątrz/z 'CPU' !
---
Powyższe - jak wszystko co realne - ma swoje realne (i niemałe)
konsekwencje, choćby takie: matematyk, który miast myśleć posłu-
guje się konkretną/formalną informacją - nie ma najmniejszych szans
stwierdzić 'samooceną', czy jest jeszcze 'normalny' czy już oszalał.
(P. Godel, Nash, Turing itd. itp. a i tutejszo zlokalizowane stado
tresowanych w bezmyślnej matematyce... kompletnych debili z pl.sci.-
matematyka tudzież p.s.f'pwy okaz tresowany - w obrazkowo-papierowych
urojeniach uniwersyteckoodpustowej "filozofii" - nomen omen - kom-
pletnego łosia...)

W wersji informatycznej (i tresowanych w gotowych algorytmach infor-
matyków) - realny komputer von Neumana z dowolnym algorytmem psedo-
symulującym jakiś realny fragment rzeczywistości - sam z siebie
nie jest w stanie przewidzieć, w którym momencie straci założony
poziom (urojonego) synchronizmu z realiami. Do tego potrzeba realnie
poprawnie myślącego (a nie matematycznie rachującego urojenia) móz-
gu CZŁOWIEKA.

-----
'Prostą' analogią jest to CO MUSI DZIAĆ SIĘ w oku (poza świado-
mością), by jakikolwiek obraz mógł być przez układ oko-mózg 'wi-
doczny'.

Ano - PEWNIKIEM jest to, iż muszą występować mikroruchy gałki ocz-
nej, bo jeśli ich nie ma/zanikają - to ślepniemy. Analogiem owych
mikroruchów dla umysłu jest NIEPEWNOŚĆ WNIOSKOWANIA. A po kiego w
matematyce jakakolwiek niepewność, skoro i tak wszyscy 'muszą' dojść
do takich samych wyników? Dlatego nie ma po co (pozornie) czegokol-
wiek wymyślać skoro wystarczy zerżnąć/wykuć 'niepodważalnie' uznane
gotowce ?
A kuku!!! Jeśli jest jakiś związek pomiędzy urojeniami stałości mate-
matyki a realnymi prawami, to jest to ANTYNOMIA a nie odpowiedniość!
Skutkuje to tym, iż stałe prawa natury generują ciągłą zmienność/nie-
podważalność wyników, zaś bylejakość interpretacyjna w mechanicznej
matematyce (sprowadzona do dogmatu - bezmózgiej maszynki-matematyka/
księgowego) prowadzi (z pomocą bezmyślnie wykuwanej papierologii) do
identycznych wyników.

Czy to jasne? Błąd matematyki tkwi w tym, co się powszechnie a błęd-
nie uważa za jej największą zaletę - prawdopodobieństwo otrzymania
takich samych wyników (np. obliczania n-tego wyrazu jakiegoś ściśle
zdefiniowanego szeregu) wynosi ~JEDEN (z dokładnością do powyższego
'błędu po całości'), czyli dokładnie odwrotnie niż w realu - gdzie
prawdopodobieństwo otrzymania ściśle identycznych wyników/skutków
doświadczeń (w ograniczonym kontekście) wynosi ZERO.
Ergo: Bóg nie gra z nami w kości!
c.b.d.o.

<< W końcu filozofia zawsze była próbą wykroczenia "poza": poza nasze
własne ograniczenia, poza nasze niechybnie skrzywione widzenie świata
oraz innych ludzi. To właśnie dlatego Arystoteles twierdził, że
filozofia zaczyna się i trwa jako "uczucie zadziwienia". Gdy go
zabraknie, nie ma już mowy o filozofii. >>
[Solomon, Higgins "Krótka historia filozofii" str. 349]

Owo uczucie niepewności/zadziwienia, ciągłego zderzania się tego
co się wydaje z tym, co się okazuje - to nic innego, jak właśnie
odpowiednik (_niezbędnych_ dla widzenia) mikroruchów gałek ocznych.
A jeśli obecnie jedynie uznanym modelem merytoryzmu jest powszech-
ne wymuszanie kucia na wyścigi jedynie słusznych PAPIEROWYCH go-
towców 'z góry' - to i dyplomowany debilizm _musi_ 'zataczać co-
raz szersze kręgi'. Ilość 'pewników'/dogmatów, których nie potrze-
ba i co gorsza nie wolno podważać znana 'cywilizacji' jest wprost
proporcjonalna do jej stanu zidiocenia.
---

Jerzy Turyński
Warszawa, 2005.07.27

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


2. Data: 2005-07-27 10:07:09

Temat: Re: Determinizm naszego świata.
Od: "ksRobak" <k...@c...pl> szukaj wiadomości tego autora


"Jerzy Turynski" <j...@p...com>
news:dc7dj1$rsb$1@nemesis.news.tpi.pl...
> Lavantar <l...@v...pl>
> news:dc5p2s$oeh$1@nemesis.news.tpi.pl...

>> Czy można udowodnić że nasz świat jest zdeterminowany, jak
>> program komputerowy? Albo że tak nie jest?

> Jest realnie (tzn. NIEKONKRETNIE) _zdeterminowany_!
> ("Bóg nie gra z nami w kości"... he, he - ale za to my z nim
> _musimy_).
>
> Tyle, że jest to zdeterminowanie na jakościowo zupełnie innym
> poziomie, niż (pseudo!)determinizm matematyczny/informatyczny.
> (dlatego 'pseudobadanie' nibydeterminizmu matematycznego...
> mniej niż g...o - mówi o realnej rzeczywistości).

robakks: dla świadomego podmiotu JA żródłem informacji
uświadomionej są te doznania zmysłowe których pochodzenie
JEST z zewnątrz JA. Przestrzeń zdarzeń a więc wyobraźnia
kreuje informację wymyśloną. Te dwa rodzaje informacji
a więc uświadomiona i wymyślona różnią się desygnatem:
informacja uświadomiona posiada swój REALNY desygnat
na przykład Słońce które razi (oczy) i grzeje (skórę).
Mięta która pachnie liczbą 011001010101001010 itd. ;)
Determinizm REALA sprowadza się do ZASADY:
"nic w Przyrodzie nie ginie"

> Czy można ów rzeczywisty determinizm udowodnić? Tak i nie jedno-
> cześnie! Po prostu to jest PARADOKS! (Czy natura rozwiązuje
> deterministycznie/jednoznacznie swoje paradoksy? (Ale nie myl
> jej paradoksów z paradoksami w urojeniach...) - Owszem!

robakks: nie ma żadnych problemów ani PARADOKSÓW
gdy człowiek wyraźnie rozdzieli: o której rzeczywistości się
wypowiada: czy o tej uświadomionej (potwierdzalnej empirycznie)
czy o tej wymyślonej (potwierdzalnej logicznie)

> A co znaczy, że można i jednocześnie nie można (obie możliwości
> są jednocześnie równie 'poprawne'!) udowodnić ów determinizm na-
> tury/świata?
>
> Np. mniej więcej tak samo, jak można i jednocześnie nie można
> tobie 'udowodnić', że _ty_ umrzesz (komukolwiek, że umrze).
> (Wiadomo, że umrzesz, choć nikt nigdy z tobą włącznie nie prze-
> prowadził na tobie _konkretnego_/doświadczalnego 'dowodu' !)
>
> Paradoks tkwi w POPRAWNEJ interpretacji pojęcia dowodu, a nie
> w konkretnie tym czy tamtym zagadnieniu, które 'się dowodzi'/
> 'dowiodło'.

robakks: dokładnie tak!!! nie da się udowodnić, że konkretny dzban
jest kruchy i tłukący - dopóki się go nie rozbije (REAL).
Dzbany wyobrażone nie są tłukące (wirtual).

> A ona (owa interpretacja) MUSI BYĆ zgodna z wnioskiem jak np.
> poniżej (WNIOSKIEM, a nie obrazkiem z literek/napisu, tj.
> musi być zgodna z poprawnie zrozumianą treścią napisu!):
>
> <<...Bohr starał się przedstawić swoją koncepcję komplementar-
> ności oznaczającą uznanie fundamentalnego dualizmu w opisie zjawisk.
> Twierdził, że to pojęcie oznacza rewolucję. Dotyczy ono nie tylko
> atomów, ale całej rzeczywistości. "Jesteśmy zmuszeni przyznać, iż
> konieczna jest modyfikacja nie tylko wszystkich pojęć fizyki kla-
> sycznej, ale również koncepcji, z których korzystamy w życiu co-
> ^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^!!!!!!!!!!!
> dziennym" - powiedział. Przed wystąpieniem w Chicago Bohr spotykał
> !!!!!!!!
> się kilkakrotnie z Einsteinem, ale nie udało się im znaleźć rozwią-
> zania tej zagadki (ich dyskusje miały znacznie bardziej polemiczny
> charakter, niż przyznawał Bohr). "Musimy odrzucić opis zjawisk opar-
> ^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
> ty na pojęciach przyczyny i skutku". >>
> ^^^^^^^^!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
> [James Gleick, "Geniusz", str. 46]

robakks: Panowie Bohr z Einsteinem nie mogli się dogadać
podobnie jak Robak nie dogada się z Panem Turynskim.
Tamci dwaj nie mogli się dogadać ponieważ nie rozumiejąc
NATURY zjawisk uświadomionych tworzyli do nich pokraczne
wyobrażenia - przy czym znacznie biższy PRAWDY był Einstein.
Bohr w klasycznej tautologicznej nowomowie chciał zamknąć
temat DUALIZMU korpuskularno-falowego stwierdzeniem:
cząsteczki są dualne ponieważ są dualne.
Einstein poszedł krok dalej twierdząc, że masa zakrzywia
"czasoprzestrzeń" wokół masy i jest to jak najbardziej poprawne
intuicyjne wnioskowanie. Zabrakło mu tylko odwagi by nazwać
"czasoprzestrzeń" - FIZYCZNYM OBIEKTEM; choć znane
mu były współczynniki przenikalności magnetycznej i dielektrycznej
próżni - która (próżnia) aby posiadać cechy zwane współczynnikami
musi być jak najbardziej FIZYCZNA i REALNA.
Robak nie dogada się z Turynskim ponieważ jeden z tych dwóch
widzi obydwie te przestrzenie: realną i wirtualną - jednocześnie
ten drugi JESZCZE NIE - a więc nawet mówiąc to samo
nie myślą o tym samym. :-)

> Ów "fudamentalny dualizm" w takim samym stopniu jak atomów i wszystkie-
> go innego dotyczy również pojęcia... dowodu i wszelkich innych pojęć,
> tj. prostych czy złożonych kwantów/jednostek 'myśli'/'treści'/'inter-
> pretacji' !
>
> Populistycznie 'realnie' daje się "udowodnić" cokolwiek (ze wszy-
> stkimi bez wyjątku pseudodowodami matematyki włącznie) - wyłącznie
> wtedy, kiedy... pominiemy ów dualizm tkwiący w dowodzeniu... i po
> prostu tym samym _uznamy_, iż udowodniliśmy to, co... nieświadomie
> ustaliliśmy wcześniej NA PAŁĘ BEZ DOWODU... Tzn. że uwierzymy, iż
> ów dualizm akurat przy 'naszym dowodzie' (lub 'w naszej dziedzi-
> nie', z matematyką włącznie) nie zachodził.
>
> Dokładnie i wyłącznie z powyższego powodu CAŁA MATEMATYKA nie na-
> leży do realnej rzeczywistości... Ergo: _jest_idiotyzmem_ en bloc,
> bo istnieje tylko jedna rzeczywistość i... urojenia w mózgach...
> czyli właśnie to, co z realną rzeczywistością ma maksymalnie naj-
> mniejszy - z możliwych - realny związek.
>
> A ów "maksymalnie najmniejszy możliwy" (związek matematyki z rzeczy-
> wistością) oznacza dokładnie: _ŻADEN_!

robakks: matematyka to tylko język służący do odwzorowania tego
co świadomy podmiot wykreował sobie w przestrzeni zdarzeń czyli
wyobraźni. Jeśli obiekty, relacje, własności i cechy opisywane
przez matematyków mają swoje źródło w informacjach
uświadomionych a więc pochodzących z REALA
to język matematyki opisuje rzeczywistość. (arytmetyka, geometria).
Proszę porównać:
"JEDNA baba przychodzi do lekarza"
to słowo JEDNA to realna matematyka

> Dokładnie i wyłącznie polega to na różnicy pomiędzy kwantem realnej
> materii a kwantem informacji(/bitem): Ten pierwszy robi to co robi
> 'sam z siebie' (tj. z jego DUALNEJ relacji z resztą rzeczywistości),
> ten drugi - wg. swojej definicji (i stanu w sztucznym RAM'ie - idea-
> listycznie ~'zgodnego' z definicją) nie robi DOKŁADNIE NIC, bo po
> prostu jest to wymóg jego _sztucznej_ definicji. (Czyt. stan bitu
> 'sztucznej' pamięci ma być niezmienny 'sam z siebie', jego stan może
> zmienić wyłącznie rozkaz z zewnątrz/z 'CPU' !

robakks: ten "dualizm z resztą rzeczywistości" o którym Pan ciągle
pisze - wynika z FAKTU, że cząsteczka posiada cechy takie jak: masę,
ładunek, temperaturę otoczenia (przestrzeni wokółcząsteczkowej) więc
oddziaływaniom masy z masą, ładunku z ładunkiem nadał Pan nazwę
DUALIZM - która to nazwa mówi dokładnie (sic!), że masa nie
oddziaływuje z ładunkiem; a więc cząsteczka JEST dualna bowiem
inaczej reaguje z masą zewnętrzną a inaczej z ładunkiem czy polem.

> ---
> Powyższe - jak wszystko co realne - ma swoje realne (i niemałe)
> konsekwencje, choćby takie: matematyk, który miast myśleć posłu-
> guje się konkretną/formalną informacją - nie ma najmniejszych szans
> stwierdzić 'samooceną', czy jest jeszcze 'normalny' czy już oszalał.
> (P. Godel, Nash, Turing itd. itp. a i tutejszo zlokalizowane stado
> tresowanych w bezmyślnej matematyce... kompletnych debili z pl.sci.-
> matematyka tudzież p.s.f'pwy okaz tresowany - w obrazkowo-papierowych
> urojeniach uniwersyteckoodpustowej "filozofii" - nomen omen - kom-
> pletnego łosia...)

robakks: nauczanie matematyki wyższej opartej na wymyślonej
aksjomatyce - sprzecznej z rzeczywistością uświadomioną - jest
przyczyną, że osoby które w dobrej wierze chcąc zrozumieć COŚ
co przy takich założeniach zrozumieć jest niemożliwe - popadają
w OBŁĘD. Winę za to ponoszą decydencji kreujący edukację (GTW).

> W wersji informatycznej (i tresowanych w gotowych algorytmach infor-
> matyków) - realny komputer von Neumana z dowolnym algorytmem psedo-
> symulującym jakiś realny fragment rzeczywistości - sam z siebie
> nie jest w stanie przewidzieć, w którym momencie straci założony
> poziom (urojonego) synchronizmu z realiami. Do tego potrzeba realnie
> poprawnie myślącego (a nie matematycznie rachującego urojenia) móz-
> gu CZŁOWIEKA.
>
> -----
> 'Prostą' analogią jest to CO MUSI DZIAĆ SIĘ w oku (poza świado-
> mością), by jakikolwiek obraz mógł być przez układ oko-mózg 'wi-
> doczny'.
>
> Ano - PEWNIKIEM jest to, iż muszą występować mikroruchy gałki ocz-
> nej, bo jeśli ich nie ma/zanikają - to ślepniemy. Analogiem owych
> mikroruchów dla umysłu jest NIEPEWNOŚĆ WNIOSKOWANIA. A po kiego w
> matematyce jakakolwiek niepewność, skoro i tak wszyscy 'muszą' dojść
> do takich samych wyników? Dlatego nie ma po co (pozornie) czegokol-
> wiek wymyślać skoro wystarczy zerżnąć/wykuć 'niepodważalnie' uznane
> gotowce ?
> A kuku!!! Jeśli jest jakiś związek pomiędzy urojeniami stałości mate-
> matyki a realnymi prawami, to jest to ANTYNOMIA a nie odpowiedniość!
> Skutkuje to tym, iż stałe prawa natury generują ciągłą zmienność/nie-
> podważalność wyników, zaś bylejakość interpretacyjna w mechanicznej
> matematyce (sprowadzona do dogmatu - bezmózgiej maszynki-matematyka/
> księgowego) prowadzi (z pomocą bezmyślnie wykuwanej papierologii) do
> identycznych wyników.
>
> Czy to jasne? Błąd matematyki tkwi w tym, co się powszechnie a błęd-
> nie uważa za jej największą zaletę - prawdopodobieństwo otrzymania
> takich samych wyników (np. obliczania n-tego wyrazu jakiegoś ściśle
> zdefiniowanego szeregu) wynosi ~JEDEN (z dokładnością do powyższego
> 'błędu po całości'), czyli dokładnie odwrotnie niż w realu - gdzie
> prawdopodobieństwo otrzymania ściśle identycznych wyników/skutków
> doświadczeń (w ograniczonym kontekście) wynosi ZERO.
> Ergo: Bóg nie gra z nami w kości!
> c.b.d.o.

robakks: JA osobiście odnoszę wrażenie, że na stan który Pan opisał
wpływ mają trzy rzeczy:
1. odsiew z matematyki ludzi samodzielnie myślących. Pozostają
tylko ci dla których sztuka myślenia i wyciągania wniosków - jest obca.
2. fałszywe założenie, że punkt jest niepodzielny a liczba elementów
zbiorów nieskończonych dąży do jakiejś abstrakcyjnej granicy.
3. moderowanie matematyki a więc sterowanie matematyką przez
GTW - które nosi cechy FANATYZMU RELIGIJNEGO. (cyc!)
...
Czy Bóg gra z nami w kości? - hehe NIE MUSI
Wystarczy, że przestrzeń wirtualna nie jest zdeterminowana CZASOWO
a więc wyzwolenie świadomej AKCJI mające wpływ na REAL -
JEST dla reala NIEWIADOMĄ.

> << W końcu filozofia zawsze była próbą wykroczenia "poza": poza nasze
> własne ograniczenia, poza nasze niechybnie skrzywione widzenie świata
> oraz innych ludzi. To właśnie dlatego Arystoteles twierdził, że
> filozofia zaczyna się i trwa jako "uczucie zadziwienia". Gdy go
> zabraknie, nie ma już mowy o filozofii. >>
> [Solomon, Higgins "Krótka historia filozofii" str. 349]
>
> Owo uczucie niepewności/zadziwienia, ciągłego zderzania się tego
> co się wydaje z tym, co się okazuje - to nic innego, jak właśnie
> odpowiednik (_niezbędnych_ dla widzenia) mikroruchów gałek ocznych.
> A jeśli obecnie jedynie uznanym modelem merytoryzmu jest powszech-
> ne wymuszanie kucia na wyścigi jedynie słusznych PAPIEROWYCH go-
> towców 'z góry' - to i dyplomowany debilizm _musi_ 'zataczać co-
> raz szersze kręgi'. Ilość 'pewników'/dogmatów, których nie potrze-
> ba i co gorsza nie wolno podważać znana 'cywilizacji' jest wprost
> proporcjonalna do jej stanu zidiocenia.
> ---
>
> Jerzy Turyński
> Warszawa, 2005.07.27

Tak właśnie JEST,, :-(
ale
stan zdziwienia o którym pisał Arystoteles powstaje w wyniku "acha"
a więc wówczas gdy podmiot coś tam zrozumie
i zdziwi się: "jak mogłem tego nie zauważyć" (!?!)
Jeśli się nie dziwi to znaczy, że albo wszystko rozumie (tri-ster)
albo nic nie rozumie (mem-łok). ;-)

Edward Robak
*°"˝'´¨˘`˙ˇ^:;~>¤<×÷-.,˛¸
--
Errare humanum est, in errore perservare stultum. /Seneka/
"Błądzić jest rzeczą ludzką, trwać w błędzie - głupotą."

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


3. Data: 2005-07-27 10:12:45

Temat: Re: Determinizm naszego świata.
Od: "ksRobak" <r...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora


"Jerzy Turynski" <j...@p...com>
news:dc7dj1$rsb$1@nemesis.news.tpi.pl...
> Lavantar <l...@v...pl>
> news:dc5p2s$oeh$1@nemesis.news.tpi.pl...

>> Czy można udowodnić że nasz świat jest zdeterminowany, jak
>> program komputerowy? Albo że tak nie jest?

> Jest realnie (tzn. NIEKONKRETNIE) _zdeterminowany_!
> ("Bóg nie gra z nami w kości"... he, he - ale za to my z nim
> _musimy_).
>
> Tyle, że jest to zdeterminowanie na jakościowo zupełnie innym
> poziomie, niż (pseudo!)determinizm matematyczny/informatyczny.
> (dlatego 'pseudobadanie' nibydeterminizmu matematycznego...
> mniej niż g...o - mówi o realnej rzeczywistości).

robakks: dla świadomego podmiotu JA żródłem informacji
uświadomionej są te doznania zmysłowe których pochodzenie
JEST z zewnątrz JA. Przestrzeń zdarzeń a więc wyobraźnia
kreuje informację wymyśloną. Te dwa rodzaje informacji
a więc uświadomiona i wymyślona różnią się desygnatem:
informacja uświadomiona posiada swój REALNY desygnat
na przykład Słońce które razi (oczy) i grzeje (skórę).
Mięta która pachnie liczbą 011001010101001010 itd. ;)
Determinizm REALA sprowadza się do ZASADY:
"nic w Przyrodzie nie ginie"

> Czy można ów rzeczywisty determinizm udowodnić? Tak i nie jedno-
> cześnie! Po prostu to jest PARADOKS! (Czy natura rozwiązuje
> deterministycznie/jednoznacznie swoje paradoksy? (Ale nie myl
> jej paradoksów z paradoksami w urojeniach...) - Owszem!

robakks: nie ma żadnych problemów ani PARADOKSÓW
gdy człowiek wyraźnie rozdzieli: o której rzeczywistości się
wypowiada: czy o tej uświadomionej (potwierdzalnej empirycznie)
czy o tej wymyślonej (potwierdzalnej logicznie)

> A co znaczy, że można i jednocześnie nie można (obie możliwości
> są jednocześnie równie 'poprawne'!) udowodnić ów determinizm na-
> tury/świata?
>
> Np. mniej więcej tak samo, jak można i jednocześnie nie można
> tobie 'udowodnić', że _ty_ umrzesz (komukolwiek, że umrze).
> (Wiadomo, że umrzesz, choć nikt nigdy z tobą włącznie nie prze-
> prowadził na tobie _konkretnego_/doświadczalnego 'dowodu' !)
>
> Paradoks tkwi w POPRAWNEJ interpretacji pojęcia dowodu, a nie
> w konkretnie tym czy tamtym zagadnieniu, które 'się dowodzi'/
> 'dowiodło'.

robakks: dokładnie tak!!! nie da się udowodnić, że konkretny dzban
jest kruchy i tłukący - dopóki się go nie rozbije (REAL).
Dzbany wyobrażone nie są tłukące (wirtual).

> A ona (owa interpretacja) MUSI BYĆ zgodna z wnioskiem jak np.
> poniżej (WNIOSKIEM, a nie obrazkiem z literek/napisu, tj.
> musi być zgodna z poprawnie zrozumianą treścią napisu!):
>
> <<...Bohr starał się przedstawić swoją koncepcję komplementar-
> ności oznaczającą uznanie fundamentalnego dualizmu w opisie zjawisk.
> Twierdził, że to pojęcie oznacza rewolucję. Dotyczy ono nie tylko
> atomów, ale całej rzeczywistości. "Jesteśmy zmuszeni przyznać, iż
> konieczna jest modyfikacja nie tylko wszystkich pojęć fizyki kla-
> sycznej, ale również koncepcji, z których korzystamy w życiu co-
> ^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^!!!!!!!!!!!
> dziennym" - powiedział. Przed wystąpieniem w Chicago Bohr spotykał
> !!!!!!!!
> się kilkakrotnie z Einsteinem, ale nie udało się im znaleźć rozwią-
> zania tej zagadki (ich dyskusje miały znacznie bardziej polemiczny
> charakter, niż przyznawał Bohr). "Musimy odrzucić opis zjawisk opar-
> ^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
> ty na pojęciach przyczyny i skutku". >>
> ^^^^^^^^!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
> [James Gleick, "Geniusz", str. 46]

robakks: Panowie Bohr z Einsteinem nie mogli się dogadać
podobnie jak Robak nie dogada się z Panem Turynskim.
Tamci dwaj nie mogli się dogadać ponieważ nie rozumiejąc
NATURY zjawisk uświadomionych tworzyli do nich pokraczne
wyobrażenia - przy czym znacznie biższy PRAWDY był Einstein.
Bohr w klasycznej tautologicznej nowomowie chciał zamknąć
temat DUALIZMU korpuskularno-falowego stwierdzeniem:
cząsteczki są dualne ponieważ są dualne.
Einstein poszedł krok dalej twierdząc, że masa zakrzywia
"czasoprzestrzeń" wokół masy i jest to jak najbardziej poprawne
intuicyjne wnioskowanie. Zabrakło mu tylko odwagi by nazwać
"czasoprzestrzeń" - FIZYCZNYM OBIEKTEM; choć znane
mu były współczynniki przenikalności magnetycznej i dielektrycznej
próżni - która (próżnia) aby posiadać cechy zwane współczynnikami
musi być jak najbardziej FIZYCZNA i REALNA.
Robak nie dogada się z Turynskim ponieważ jeden z tych dwóch
widzi obydwie te przestrzenie: realną i wirtualną - jednocześnie
ten drugi JESZCZE NIE - a więc nawet mówiąc to samo
nie myślą o tym samym. :-)

> Ów "fudamentalny dualizm" w takim samym stopniu jak atomów i wszystkie-
> go innego dotyczy również pojęcia... dowodu i wszelkich innych pojęć,
> tj. prostych czy złożonych kwantów/jednostek 'myśli'/'treści'/'inter-
> pretacji' !
>
> Populistycznie 'realnie' daje się "udowodnić" cokolwiek (ze wszy-
> stkimi bez wyjątku pseudodowodami matematyki włącznie) - wyłącznie
> wtedy, kiedy... pominiemy ów dualizm tkwiący w dowodzeniu... i po
> prostu tym samym _uznamy_, iż udowodniliśmy to, co... nieświadomie
> ustaliliśmy wcześniej NA PAŁĘ BEZ DOWODU... Tzn. że uwierzymy, iż
> ów dualizm akurat przy 'naszym dowodzie' (lub 'w naszej dziedzi-
> nie', z matematyką włącznie) nie zachodził.
>
> Dokładnie i wyłącznie z powyższego powodu CAŁA MATEMATYKA nie na-
> leży do realnej rzeczywistości... Ergo: _jest_idiotyzmem_ en bloc,
> bo istnieje tylko jedna rzeczywistość i... urojenia w mózgach...
> czyli właśnie to, co z realną rzeczywistością ma maksymalnie naj-
> mniejszy - z możliwych - realny związek.
>
> A ów "maksymalnie najmniejszy możliwy" (związek matematyki z rzeczy-
> wistością) oznacza dokładnie: _ŻADEN_!

robakks: matematyka to tylko język służący do odwzorowania tego
co świadomy podmiot wykreował sobie w przestrzeni zdarzeń czyli
wyobraźni. Jeśli obiekty, relacje, własności i cechy opisywane
przez matematyków mają swoje źródło w informacjach
uświadomionych a więc pochodzących z REALA
to język matematyki opisuje rzeczywistość. (arytmetyka, geometria).
Proszę porównać:
"JEDNA baba przychodzi do lekarza"
to słowo JEDNA to realna matematyka

> Dokładnie i wyłącznie polega to na różnicy pomiędzy kwantem realnej
> materii a kwantem informacji(/bitem): Ten pierwszy robi to co robi
> 'sam z siebie' (tj. z jego DUALNEJ relacji z resztą rzeczywistości),
> ten drugi - wg. swojej definicji (i stanu w sztucznym RAM'ie - idea-
> listycznie ~'zgodnego' z definicją) nie robi DOKŁADNIE NIC, bo po
> prostu jest to wymóg jego _sztucznej_ definicji. (Czyt. stan bitu
> 'sztucznej' pamięci ma być niezmienny 'sam z siebie', jego stan może
> zmienić wyłącznie rozkaz z zewnątrz/z 'CPU' !

robakks: ten "dualizm z resztą rzeczywistości" o którym Pan ciągle
pisze - wynika z FAKTU, że cząsteczka posiada cechy takie jak: masę,
ładunek, temperaturę otoczenia (przestrzeni wokółcząsteczkowej) więc
oddziaływaniom masy z masą, ładunku z ładunkiem nadał Pan nazwę
DUALIZM - która to nazwa mówi dokładnie (sic!), że masa nie
oddziaływuje z ładunkiem; a więc cząsteczka JEST dualna bowiem
inaczej reaguje z masą zewnętrzną a inaczej z ładunkiem czy polem.

> ---
> Powyższe - jak wszystko co realne - ma swoje realne (i niemałe)
> konsekwencje, choćby takie: matematyk, który miast myśleć posłu-
> guje się konkretną/formalną informacją - nie ma najmniejszych szans
> stwierdzić 'samooceną', czy jest jeszcze 'normalny' czy już oszalał.
> (P. Godel, Nash, Turing itd. itp. a i tutejszo zlokalizowane stado
> tresowanych w bezmyślnej matematyce... kompletnych debili z pl.sci.-
> matematyka tudzież p.s.f'pwy okaz tresowany - w obrazkowo-papierowych
> urojeniach uniwersyteckoodpustowej "filozofii" - nomen omen - kom-
> pletnego łosia...)

robakks: nauczanie matematyki wyższej opartej na wymyślonej
aksjomatyce - sprzecznej z rzeczywistością uświadomioną - jest
przyczyną, że osoby które w dobrej wierze chcąc zrozumieć COŚ
co przy takich założeniach zrozumieć jest niemożliwe - popadają
w OBŁĘD. Winę za to ponoszą decydencji kreujący edukację (GTW).

> W wersji informatycznej (i tresowanych w gotowych algorytmach infor-
> matyków) - realny komputer von Neumana z dowolnym algorytmem psedo-
> symulującym jakiś realny fragment rzeczywistości - sam z siebie
> nie jest w stanie przewidzieć, w którym momencie straci założony
> poziom (urojonego) synchronizmu z realiami. Do tego potrzeba realnie
> poprawnie myślącego (a nie matematycznie rachującego urojenia) móz-
> gu CZŁOWIEKA.
>
> -----
> 'Prostą' analogią jest to CO MUSI DZIAĆ SIĘ w oku (poza świado-
> mością), by jakikolwiek obraz mógł być przez układ oko-mózg 'wi-
> doczny'.
>
> Ano - PEWNIKIEM jest to, iż muszą występować mikroruchy gałki ocz-
> nej, bo jeśli ich nie ma/zanikają - to ślepniemy. Analogiem owych
> mikroruchów dla umysłu jest NIEPEWNOŚĆ WNIOSKOWANIA. A po kiego w
> matematyce jakakolwiek niepewność, skoro i tak wszyscy 'muszą' dojść
> do takich samych wyników? Dlatego nie ma po co (pozornie) czegokol-
> wiek wymyślać skoro wystarczy zerżnąć/wykuć 'niepodważalnie' uznane
> gotowce ?
> A kuku!!! Jeśli jest jakiś związek pomiędzy urojeniami stałości mate-
> matyki a realnymi prawami, to jest to ANTYNOMIA a nie odpowiedniość!
> Skutkuje to tym, iż stałe prawa natury generują ciągłą zmienność/nie-
> podważalność wyników, zaś bylejakość interpretacyjna w mechanicznej
> matematyce (sprowadzona do dogmatu - bezmózgiej maszynki-matematyka/
> księgowego) prowadzi (z pomocą bezmyślnie wykuwanej papierologii) do
> identycznych wyników.
>
> Czy to jasne? Błąd matematyki tkwi w tym, co się powszechnie a błęd-
> nie uważa za jej największą zaletę - prawdopodobieństwo otrzymania
> takich samych wyników (np. obliczania n-tego wyrazu jakiegoś ściśle
> zdefiniowanego szeregu) wynosi ~JEDEN (z dokładnością do powyższego
> 'błędu po całości'), czyli dokładnie odwrotnie niż w realu - gdzie
> prawdopodobieństwo otrzymania ściśle identycznych wyników/skutków
> doświadczeń (w ograniczonym kontekście) wynosi ZERO.
> Ergo: Bóg nie gra z nami w kości!
> c.b.d.o.

robakks: JA osobiście odnoszę wrażenie, że na stan który Pan opisał
wpływ mają trzy rzeczy:
1. odsiew z matematyki ludzi samodzielnie myślących. Pozostają
tylko ci dla których sztuka myślenia i wyciągania wniosków - jest obca.
2. fałszywe założenie, że punkt jest niepodzielny a liczba elementów
zbiorów nieskończonych dąży do jakiejś abstrakcyjnej granicy.
3. moderowanie matematyki a więc sterowanie matematyką przez
GTW - które nosi cechy FANATYZMU RELIGIJNEGO. (cyc!)
...
Czy Bóg gra z nami w kości? - hehe NIE MUSI
Wystarczy, że przestrzeń wirtualna nie jest zdeterminowana CZASOWO
a więc wyzwolenie świadomej AKCJI mające wpływ na REAL -
JEST dla reala NIEWIADOMĄ.

> << W końcu filozofia zawsze była próbą wykroczenia "poza": poza nasze
> własne ograniczenia, poza nasze niechybnie skrzywione widzenie świata
> oraz innych ludzi. To właśnie dlatego Arystoteles twierdził, że
> filozofia zaczyna się i trwa jako "uczucie zadziwienia". Gdy go
> zabraknie, nie ma już mowy o filozofii. >>
> [Solomon, Higgins "Krótka historia filozofii" str. 349]
>
> Owo uczucie niepewności/zadziwienia, ciągłego zderzania się tego
> co się wydaje z tym, co się okazuje - to nic innego, jak właśnie
> odpowiednik (_niezbędnych_ dla widzenia) mikroruchów gałek ocznych.
> A jeśli obecnie jedynie uznanym modelem merytoryzmu jest powszech-
> ne wymuszanie kucia na wyścigi jedynie słusznych PAPIEROWYCH go-
> towców 'z góry' - to i dyplomowany debilizm _musi_ 'zataczać co-
> raz szersze kręgi'. Ilość 'pewników'/dogmatów, których nie potrze-
> ba i co gorsza nie wolno podważać znana 'cywilizacji' jest wprost
> proporcjonalna do jej stanu zidiocenia.
> ---
>
> Jerzy Turyński
> Warszawa, 2005.07.27

Tak właśnie JEST,, :-(
ale
stan zdziwienia o którym pisał Arystoteles powstaje w wyniku "acha"
a więc wówczas gdy podmiot coś tam zrozumie
i zdziwi się: "jak mogłem tego nie zauważyć" (!?!)
Jeśli się nie dziwi to znaczy, że albo wszystko rozumie (tri-ster)
albo nic nie rozumie (mem-łok). ;-)

Edward Robak
*°"˝'´¨˘`˙ˇ^:;~>¤<×÷-.,˛¸
--
Errare humanum est, in errore perservare stultum. /Seneka/
"Błądzić jest rzeczą ludzką, trwać w błędzie - głupotą."


--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


4. Data: 2005-07-27 15:15:03

Temat: Re: Determinizm naszego świata.
Od: Flyer <f...@p...gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

Jerzy Turynski; <dc7dj1$rsb$1@nemesis.news.tpi.pl> :

> Lavantar <l...@v...pl>
> napisał w news:dc5p2s$oeh$1@nemesis.news.tpi.pl...
>
> > Czy można udowodnić że nasz świat jest zdeterminowany, jak
> > program komputerowy? Albo że tak nie jest?
>
> Jest realnie (tzn. NIEKONKRETNIE) _zdeterminowany_! ("Bóg nie
> gra z nami w kości"... he, he - ale za to my z nim _musimy_).

Tym razem JeT przesadziłeś w słowotoku. Można udowodnić i zarazem nie
można [w tym akurat się zgadzamy ;)].

Nie można ponieważ nie posiadamy niezbędnych metod, a nie dlatego, że
dowód nie istnieje - dowód jest ciągiem zdarzeń w czasie nie mającym
końca ani początku. Arbitralne wyznaczenie Początku zaburza wynik,
ponieważ część procesów trwających akurat w tym momencie uznaje się za
stany początkowe, podobnie jak arbitralne wyznaczenie Końca procesów.

Flyer

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


5. Data: 2005-07-27 17:29:22

Temat: Re: Determinizm naszego świata.
Od: "Redart" <r...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Jerzy Turynski" <j...@p...com> napisał w wiadomości
news:dc7dj1$rsb$1@nemesis.news.tpi.pl...

Ciężko, naprawdę ciężko zrozumieć, o czym piszesz, Jurek ...
Tzn. sprawiasz wrażenie, że Ty sam dobrze wiesz, ale głowy
nikt by sobie za to uciąć nie dał (za to, że wiesz, o czym
piszesz).

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


6. Data: 2005-07-27 18:31:27

Temat: Re: Determinizm naszego świata.
Od: "Amnesiak" <a...@T...interia.pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Redart" <r...@o...pl> napisał w wiadomości
news:dc8g9c$44e$1@news.onet.pl...

> Ciężko, naprawdę ciężko zrozumieć, o czym piszesz, Jurek
> ...
> Tzn. sprawiasz wrażenie, że Ty sam dobrze wiesz, ale głowy
> nikt by sobie za to uciąć nie dał (za to, że wiesz, o czym
> piszesz).

A kto by chciał taką (pustą) głowę? ;)

A.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


7. Data: 2005-07-27 19:45:47

Temat: Re:
Od: Jesus <n...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Jerzy Turynski napisał(a):
> Czy to jasne? Błąd matematyki tkwi w tym, co się powszechnie a błęd-
> nie uważa za jej największą zaletę - prawdopodobieństwo otrzymania
> takich samych wyników (np. obliczania n-tego wyrazu jakiegoś ściśle
> zdefiniowanego szeregu) wynosi ~JEDEN (z dokładnością do powyższego
> 'błędu po całości'), czyli dokładnie odwrotnie niż w realu - gdzie
> prawdopodobieństwo otrzymania ściśle identycznych wyników/skutków
> doświadczeń (w ograniczonym kontekście) wynosi ZERO.
> Ergo: Bóg nie gra z nami w kości!
> c.b.d.o.

Więc jakimi koścmi warto się bawić by zrozumieć lepiej ten świat, skoro
modele w mózgu zbyt bardzo upraszczają całą sprawę?

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


8. Data: 2005-07-28 07:23:33

Temat: Re: Determinizm naszego świata.
Od: Przemysław Dębski <p...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Amnesiak" <a...@T...interia.pl> napisał w wiadomości
news:dc8jt4$aic$1@news.onet.pl...
> Użytkownik "Redart" <r...@o...pl> napisał w wiadomości
> news:dc8g9c$44e$1@news.onet.pl...
>
>> Ciężko, naprawdę ciężko zrozumieć, o czym piszesz, Jurek ...
>> Tzn. sprawiasz wrażenie, że Ty sam dobrze wiesz, ale głowy
>> nikt by sobie za to uciąć nie dał (za to, że wiesz, o czym
>> piszesz).
>
> A kto by chciał taką (pustą) głowę? ;)

Do pewnych zastosowań nadaje się w sam raz. Można np. wypchać sianem i
powiesić na ścianie ... nawet sztucznych rogów dorabiać nie trzeba :)

Na post po zbóju zaprosił
P.D.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ]


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Jak reaguje kobieta?
kontrolowany kieliszek
Wiem, ze nie odkrylem Ameryki
z innej beczki
pomozcie

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Połowa Polek piła w ciąży. Dzieci z FASD rodzi się więcej niż z zespołem Downa i autyzmem
O tym jak w WB/UK rząd nieudolnie walczy z otyłością u dzieci
Trump jak stereotypowy "twój stary". Obsługa iPhone'a go przerasta
Wspierajmy Trzaskowskiego!
I co? Jest wojna w Europie, prawda?

zobacz wszyskie »