Data: 2003-03-04 13:58:18
Temat: Re: Dlaczego RUDE to WREDNE
Od: Katarzyna Talarek <k...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik tycztom napisał:
wiele napisał...
Punkt pierwszy i podstawowy. Nie startowałam w konkursie na mistrza
lapidarnej wypowiedzi.
to jakim prawem wypisuje mi poniższe
> morały?
Punkt drugi. Nawet gdyby to miały być, czy też były wedle Twojej opinii
morały (a intencjonalnie z mojej strony nie były), to kwestia prawa ich
wypisywania dotyczyłaby Twojej własnej prywatnej listy dyskusyjnej, na
którą sam wpuszczasz wyselekcjonowanych uczestników.
> Nie przeprosiłaś za swoją (tak mi się wydaję) bezmyślność i będę ten temat
> drążył dopóki nie przyznasz się do błędu!!!!! (lub podasz rzeczowe argumenty
> i wtedy ja przeproszę)
Punkt trzeci. Nie zamierzam za nic przepraszać, bo nie mam za co. Nie
oczekuję od Ciebie żadnych przeprosin, bo do niczego nie jest mi to
potrzebne. Nie popełniłam wedle mojej opinii, jeśli chodzi o moje
zdanie, żadnych błędów. Poglądy zaprezentowane przezemnie uważam za
niesprzeczne (bo ja znam lepiej swoje intencje).
> Jesteś takim samym GRUPOWICZEM jak ja, jesteś tylko Człowiekiem i każdy ma
> prawo popełnić błąd,
Oczywiście, że tak.
ale czasem trzeba się do tego przyznać.
Oczywiście, że tak.
> Zgeneralizowałaś swoje poglądy do "GŁUPICH bajek", spłyciłaś problem i
Gdybym chciała napisać elaborat, to bym napisała. Ale skróciłam
wypowiedź i tyle. Wątek oczywiście mógł się rozwinąć w innym kierunku,
ale dzięki Tobie rozwinął się w takim, a nie innym.
bo sprytnie
> powycinałaś moje cytaty
Unikaj
> manipulacji, proszę.
Każdy ma swój styl prowadzenia dyskusji. Jeśli uważasz, że ja
manipuluję, a sam nie cierpisz manipulacji, to zakończ temat i obejdź
się smakiem. Ja Ci mogę tylko napisać: manipuluję czasami (jak każdy
człowiek)- ale nie WIESZ w którym momencie i czy w naszej dyskusji w
ogóle. Nie bądź zdziwiony, że przypisując komuś takie czy inne intencje,
dostajesz takie a nie inne odpowiedzi.
>
> A ja mam bardzo wiele -
To już jest Twój problem.
wycofałaś się ze swojego zdania
To jest Twoja opinia.
Jeżeli
> chcesz mnie obrazić morałami typu:
Ja już Ci pisałam na temat mojej chęci obrażenia Cię.
To nie tak droga Kasiu - tylko rzeczowe argumenty do
> mnie trafiają,
Rzeczowość serii argumentów zależy również od umiejętności ich powiązania.
Na
> pewno się dogadamy, tylko zstąp na ziemię!!!
Z pewnością moglibyśmy się dogadać. Jest to kwestia chęci. Ale zważ, ze
każdy człowiek stąpa po swojej ziemi-nie-ziemi.
ale na Boga nie 'dyskryminuj'
> swojej wartości przez takie traktowanie swojego rozmówcy!!!!
Człowieku, mogłabym Ci napisać dokładnie to samo, gdybym chciała.
to
> czemu tak się 'motasz'? (przepraszam), czemu tak mało w tym jasności,
> elokwencji, konsekwencji...?
Nie motam się wcale Tomaszu. To, że Ty mnie nie zrozumiałeś, nie znaczy,
że wszyscy ludzie świata mnie nie zrozumieli/nie zrozumieją.
Aaaaa, bo Ty jesteś KTOŚ - ta?
No ktoś tam jestem, owszem. Ale czy odpowiadając na Twoje pytanie jestem
KTOŚ w Twoim pojęciu, tego nie wiem.
(nie przyznasz
> się przed takim prostakiem do tak oczywistej gafy, ta?)
Tomek, ja Ciebie nie uważam za jakiegokolwiek prostaka (typów prostactwa
może być wiele). Mam za małą "próbkę Ciebie" i to wszystko.
Gratuluje!!
Tylko Ty wiesz czego mi gratulujesz.
Nie
> komentuj jeżeli nie chcesz. Powiem krótko, Twój brak argumentów = NIE MASZ
> RACJI DZIEWCZYNO!!!
Tomek, może moje argumenty są dla Ciebie mętne itd., może ich nie
zrozumiałeś, ale droga prowadząca do stwierdzenia, że ktoś nie ma racji
nie jest taka prosta.
> (nie odbierajmy naszym Dzieciaczkom BAJEK! (kolorowanek, opowiadań, filmów
> przyrodniczych etc.).
Nikt nikomu niczego nie odbiera.
> Taaak? To proszę wytłumacz mi o co chodzi w poniższym:
>
> "teraz zamknij oczy i spójrz na nasz układ słoneczny z perspektywy
> najbliższego układu podwójnego. STOP. Czy wiesz już o co mi chodzi?
> Nie??? Z tą prostotą to była podpucha w takim razie."
Może trafi do Ciebie: ZDYSTANSUJ SIĘ JEŚLI CHODZI O MOJE WYPOWIEDZI.
> uwierzyli w te Twoje
Wiara jest kwestią wiary. Podstawą jej są przesłanki. Każdy może wierzyć
w co chce, na podstawie takich przesłanek, jakie tylko trafiają do jego
wnętrza. Jakie jest w stanie uznać za "swoje".
>
>
>>To, w jaki sposób odbierasz tekst pisany przez inną osobę w ogromnej
>>mierze zależy od Twojego własnego nastawienia, od tego kim jesteś, jakie
>>masz poglądy, jaka jest Twoja konstytucja.
>
>
> No właśnie - myślę, że powyższy tekst (bardzo dobry notabene) przyda się
> bardziej Tobie.
> Strzał w 10-kę.
No widzisz, czyli mamy jakąś część wspólną.
>
>
>>Jeśli dostrzegasz u mnie chęć obrażenia Ciebie, to jest to jedynie Twoje
>>subiektywne odczucie.
>
>
> OK, w takim razie skomentuj powyższy tekst (ten z "podpuchą"). Być może się
> mylę i wtedy przeproszę.
Nie musisz mnie za nic przepraszać. To nie jest wg. mnie tego typu
kwestia. Po prostu, najzwyczajniej w świecie nie możemy się dogadać,
czym Ty zdajesz się być zaszokowany.
Kwestia podpuchy. Pisałeś, że jesteś prostym człowiekiem (czyli im
pościej do Ciebie pisać, tym lepiej). Tak się składa, że ja też cenię
sobie prosty język niosący przekaz. Zatem napisałam do Ciebie w sposób
prosty w moim mniemaniu. W moim mniemaniu, mojego tekstu skierowanego do
Ciebie nie zrozumiałeś tak jak bym tego chciała. Miałeś go odebrać
dosłownie, ale nie odebrałeś.
Podpuchą z Twojej strony mogło być to, że jak bym nie sformułowała mojej
wypowiedzi, to i tak mogłeś źle zrozumieć. A więc, napisałam coś, Ty to
powiedzmy wyśmiewasz (lub przekładasz swój odbiór na moją rzekomą
intencję) i po kłopocie (bo uważasz się np. za osobę o ustalonym
autorytecie na liście i wykładasz mi, że ja nie mam racji). Ale równie
dobrze, mogłeś zrozumieć to co napisałam biorąc to dosłownie. Jak
widzisz prostota prostocie nierówna.
Jednak istnieje miedzy nami klucz i możemy się porozumieć. Tylko trzeba
go znaleźć.
> Jestem w stanie zmienić zdanie, dogadać się itd. (uwielbiam to robić), ale
> czekam na rzeczowe argumenty - nie uwierzę w "GŁUPIE bajki" dopóki nie
> dostarczysz rzeczowych argumentów.
Widzisz, tylko, że ja uważam, iż argumentów Ci dostarczyłam bez liku.
> Ty, z łaski swojej zrób to samo - odrobina taktu
Widzisz, do mnie nie tędy droga. Odrobinę taktu mógłbyś wykazać
zamieniając sformułowanie "Ty, z łaski swojej zrób" na "A czy nie
mogłabyś...?"
Dla mnie twoja wypowiedź nie jest skuteczną motywacją. Poza tym, nawet
nie wiesz, czy ja mam ochotę, abyś Ty mnie dobrze (zgodnie z moją
intencją) zrozumiał.
Jak na razie ja lepiej wiem o co Tobie chodzi, a Ty nie wiesz o co
chodzi mnie.
( w
> jakim 'języku' toczyłaby się nasza rozmowa gdybym używał takich zwrotów jak
> Ty "GŁUPIE" i koniec.
Widzisz, piszę do Ciebie któryś raz z kolei. Zdaje mi się, że tego nie
zauważyłeś.
próbujesz zwieść rozmowę na tory
> kardiologii itd.
> Nie tym razem!
Wiesz co, nie widzę sensu się produkować, podczas gdy Ty się zapętliłeś.
>
> Nie tak szybko! Nie rozpędzaj się tak: nie masz prawa mnie oceniać!
Ależ skąd.
Tak samo
> jak ja nie mam prawa oceniać Ciebie. Dalej Twierdzę, że pomimo całej
> 'erudyckiej' otoczki (PRAWO, KARDIOLOGIA, itd.)
O rany rany jesteś niepokonany...
Jakim prawem podejmujesz z manie decyzje?
Niczego za Ciebie nie podejmuję, przecież możesz pisać na liście na ten
temat i przez 3 tygodnie. Post za postem, domysł za domysłem.
Skąd
> wiesz jakie są moje potrzeby???
Nie mam obowiązku zaspokajać Twoich potrzeb Tomku. Jest to kwestia
wolicjonalna. Na liście spotkasz wielu ludzi, z którymi możesz dyskutować.
Nie
> jestem godny Twoich wypowiedzi?
Zapewniam Cię, że jesteś godzien wszystkiego co najlepsze.
> Jasne - "nie wiem co napisać, bo nie mam racji, a już najgorsze jest to, że
> to Ty masz rację a mnie skończyły się argumenty, bo tymi 'wilkołakami' nie
> zdołałam Ciebie 'nabrać'"
Tomek, jeśli tak o mnie myślisz, to jesteś w błędzie.
Dla mnie przyznanie się do błędu nie jest życiową porażką. Kwestia
podejścia do problemu autorytetu.
To co napisałeś powyżej jest tylko Twoją własną aproksymacją tego co JA
MYŚLĘ. Mogę tylko dodać, że mija się z moją subiektywna prawdą o sobie w
kwestii roztrząsanego przez NAS problemu.
>
> Rewelacja!! Naprawdę!
> Prawdę mówiąc liczyłem na to, że się dogadamy - ale coraz częściej widzę, że
> te 'kasieńki' to mądre są tylko przed 'lustrem' (nie obrażami nikogo) - bo
> lustro nie odpowiada, a gdyby odpwiadało, to może lepiej zwierciadełko które
> mówi:
> "Ty jesteś najpiękniejsza" i już. Koniec. Nie trzeba się starać, znika
> potrzeba analitycznego pomyślunku, no bo po co? Co tam jakiś prosty facecik
> Tyczyński - zaraz go zadadnę o "antropomorfizm", "kardiologię",
> "wilkołactwo", "ukłąd słoneczny" - to co, że rozmawiamy o zwierzątkach..
> Zapędzę go w kozi róg!! (straci orientację, już pewnie nie wie jak się
> nazywa).
Oj Tomek, Tomek...
By the way, najlepiej mi się dogaduje z informatykami. Wśród moich
najbliższych przyjaciół są infrormatycy.
>
> Moje Gratulacje!
>
>
>>PS. Sorki za wycięcie większej części Twiego maila, ale nie zachęciłeś
>>mnie nim do dalszych dywagacji. Znając swą wartość nie mam potrzeby
>>publicznie jej potwierdzać w tym przypadku.
>
>
> Powycinałaś b. umiejętnie - ale i tak dam sobie radę.
Dobrze, daj sobie radę.
> Chcesz mnie przekonać?
Zależy do czego.
> Dogadamy się - no bo czemu nie?
Mogli byśmy, ale obawiam się, że na drodze eksperymentalnej (choć to
trzeba by solidnie przemyśleć co do zasad, po przeczytaniu całej naszej
dyskusji).
Tylko odrobina szczerych chęci. Nikt nie
> jest 'alfa i omega', my też NIE.
Nasza część wspólna się rozrasta.
Ciao, K
|