Data: 2003-11-19 16:21:54
Temat: Re: Dlaczego mąż chce do mamy?
Od: "Marudzik" <m...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> A czy nie dałoby się zorganizować tego jakoś tak,
> żeby to teściowie raz na jakiś czas przyjeżdżali do Was? A Wasze wizyty
> u teściów ograniczyć do jednego dnia?
Do jednego dnia można będzie ograniczyć kiedyś, gdy dzieci będą duże (teraz
próbujemy wpasować się w drzemkę dziecka, bo inaczej jest problem i trzeba
zatrzymywać się na uspokajanie). Tylko wtedy więcej czasu będziemy w trasie
niż w gościach.
Oczywiście że dałoby się to tak zorganizować, żeby teściowie przyjeżdżali,
są jeszcze młodzi i "mobilni" (mam właśnie taki pomysł na te Święta). Jednak
to im się nie spodoba - teściowa bardzo nie lubi u kogoś spać. Gdy
mieszkaliśmy jeszcze na 36m2 czuła się upokorzona, że położyliśmy ją na
materacu (bardzo wygodnym 90/200, spałam na takim parę lat w akademiku). Gdy
nam to wypomniała, chciałam jej odstąpić nasze łóżko, ale odmówiła, nie chce
spać w naszym "małżeńskim". Obiecałam jej, że zorganizuję dla niej łóżko -
mam pomysł na podstawę łóżka z Ikei (będę trzymać w piwnicy, materac leży w
pokoju dziecka) albo jakieś rozkładane (jakby ktoś miał propozycje, to
bardzo proszę...).
Jednak mąż mimo wszystko domaga się wyjazdów, po prostu nie przyjmuje do
wiadomości że dla mnie to jest problem, bo dla niego to czysta przyjemność.
Oskarża mnie, że chcę ograniczyć dziadkom widywanie wnuczki.
Ja z kolei boję się wpaść w kolejną pułapkę - regularnych i zbyt częstych
wizyt gości, gdy już postawię na swoim i jeździć nie będę. Mogę ich
zapraszać co jakiś czas, ale nie chcę niezapowiedzianych wizyt ani
obowiązkowo zajętego co 2-3 weekendu. A wprosić to oni się potrafią, gdy
urodziło nam się dziecko, nie udało nam się powstrzymać ich odwiedzin tak
jak chcieliśmy przez 2 tyg. (moi rodzice uszanowali naszą wolę). Miałam
problemy po porodzie, karmiłam non-stop, nie spałam, nawet nie mogłam
jeszcze siadać, a musiałam znieść cały dzień wgapiania się w noworodka przy
piersi. Nie wspominam już o obsługiwaniu gości.
> Marudzik, a czy Twój mąż w ogóle zdaje sobie sprawę z faktu, że Ty w
> domu jego rodziców nie czujesz się swobodnie?
Wie o tym, tak samo jak ja wiem, że on u moich nie czuje się swobodnie. No,
ale tego nie zmienimy.
> A serio - spróbuj nie dać się złapać w pułapkę konkurencji. Jak już
> pisałam, Twoja relacja z mężem i jego relacja z mamą to przecież
> zupełnie co innego.
Właśnie zaczęłam w nią wpadać, a to dlatego że mam wrażenie, że relacja z
mamą jest dla męża ważniejsza niż ze mną (choć nigdy się do tego nie
przyzna). Regularne wyjazdy są święte, niezależnie od wszystkiego. Odczułam
to ostatnio, gdy zachorowałam, a mąż i teściowie mieli nadzieję, że mimo to
pojadę, chora, w ciąży i z małym dzieckiem (jeszcze dzwonili z informacją
jakie przysmaki dla męża są przygotowane, żeby go skusić, a mąż mnie
informował z nadzieją w oczach). Przesunęliśmy wyjazd o tydzień, ale ich
zachowanie dało mi wiele do myślenia, uważam że relacje męża z matką są
chore... Jakby jeszcze nie została "odcięta pępowina".
Przez dwa lata jeździłam regularnie i nie wdawałam się w konflikty (a
miałabym powody), ale ciągle im tych przyjazdów mało, i mężowi, i teściom.
Może kiedyś będziemy jeździć nawet co tydzień, jeśli będzie czas i chęci,
ale teraz w naszej sytuacji to naprawdę jest za dużo, tworzymy przecież
osobną rodzinę i powinniśmy wytrzymać razem bez mamy i taty tyle ile
potrzeba. Nadal nie rozumiem dlaczego mąż nie potrafi dłużej wytrzymać bez
rodziców?
|