Data: 2001-04-15 21:29:38
Temat: Re: Dlaczego nie warto byc humanista (dlugie)
Od: "ania" <s...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Paweł Piotrowski" <p...@p...pl> napisał w wiadomości
news:99gdbl$2ls$1@news.tpi.pl...
> Witam wszystkich
>
> Jestem tu calkien nowy, gdyz interesuje sie innymi dziedzinami, lecz
> chcialbym przedstawic pewien wywod mojego kolegi, ktory prosil mnie o
> wyslanie tego w swiat, tak wiec prosze, przeczytajcie, przemyslcie i
> odpiszcie. Wiem ze moze to wywolac prawdziwa burze, ale po prostu jestesmy
> ciekawi, co wy na to.
> Aha, autorem jest Andrzej Zalewski, a ja, Pawel Piotrowski tylko mu
pomagam,
> choc podpisuje sie pod tymi slowami obiema rekoma:
>
> Dlaczego nie warto byc humanista ?
>
> "W II klasie liceum zacząłem zastanawiać się nad sensem edukacji
matematyki
> i fizyki oraz polskiego i historii. Tak na zdrowy rozsądek: czy to, czego
> się uczę do czegoś mi się w życiu przyda? Geografia - przynajmniej jakaś
> znajomość mapy, biologia - coś warto by było wiedzieć, języki obce - chyba
> najbardziej praktyczne przedmioty w szkole, chociaż niecierpię ich z całej
> duszy, resztę pomniejszych przedmiotów zostawię. Teraz matematyka, fizyka
i
> chemia - do czego będzie mi potrzebne obliczanie granic, asymptot, po co
mi
> skomplikowane zadania z przypadków ruchów wyidealizowanych, z pominięciem
> wszelkich oporów, czy czegoś takiego, skoro takich idealnych zjawisk w
> przyrodzie nie ma, a nawet jeśli byłyby, to i tak nie będę się nimi nie
> zajmował, bo fizykiem nie zostanę, po co mi równania reakcji chemicznych,
i
> tak ich nie będę w przyszłości przeprowadzał - tak myśli humanista,
człowiek
> ograniczony, myślami nie sięgający zbyt daleko. I ja tak na początku
> myślałem. Usprawiedliwiałem się tym, że po prostu lubię to robić i koniec.
> Nie mogłem jednak tego problemu tak zostawić, bo w konfrontacji z
> humanistami przegrałbym. Powiedziałbym o historii i polskim to samo, co
oni
> o matmie i fizie, że też są niepotrzebne, że i tak już nie pamiętam czasów
> antycznych, przyczyn wypraw krzyżowych lub też, co powiedział Horacy,
> Petrarka, Szekspir, Krasiński, Krasicki i inni im podobni, po cóż się
zatem
> tego uczyłem? Zakończyłoby się więc na remisie. Pod koniec II klasy
> przyszła, jak mi się wydawało, szczęśliwa myśl do głowy. Teraz wiem, że
jest
> to sedno sprawy, coś, dzięki czemu każdy humanista powinien schować się ze
> wstydu pod ziemię, a każdy kochający przedmioty ścisłe być dumny, że
właśnie
> takie ma zainteresowania. Doszedłem mianowicie do wniosku, że żaden
> przedmiot w szkole, poza językami obcymi, nie jest wart nauki w tym
sensie,
> że jako dorosły człowiek nie będzie się tymi sprawami zajmował, jeśli
> zostanie np. maklerem giełdowym. Nauka będzie takiemu człowiekowi
potrzebna,
> aby zdobyć pracę i koniec, nic więcej.
>
> Dochodzi tu jeszcze 1 wątek, mianowicie w Polsce naucza się młodych ludzi
> przedpotopową metodą "na pamięć". Tysiące uczniów wpaja sobie wiedzę,
której
> około 90% w ogóle w przyszłości nie wykorzysta. W krajach Europy
Zachodniej,
> czy w USA, uczy się młodych ludzi tego, co będzie im potrzebne i na ogół
> tylko tego. Właśnie dlatego uczniowie w moim wieku uczą się tam teraz nie
o
> liczbach zespolonych, ale chyba rozwiązywania równań liniowych. O
funkcjach
> cyklometrycznych, czy też rozwijaniu funkcji w szereg dowiadują się na
> studiach, podczas gdy my mamy to w liceum. Nic więc dziwnego, że jest tam
> więcej ludzi z "wyższym wykształceniem" - gdyby przyjechali do Polski,
> mieliby problemy ze zdaniem matury. Znam takie przypadki.
>
> Kontynuując mój niedokończony wątek...Bo czy taki makler będzie pamiętał
> cokolwiek o mezosomach, czy II wojnie punickiej, albo o I prawie Maxwella?
> Szczerze wątpię. To samo dotyczy nas. Pewnie niewielu lub zgoła nikt nie
> zostanie zawodowym fizykiem teoretykiem, czy krytykiem literackim. Po cóż
> więc uczyć się przedmiotów ścisłych i humanistycznych? Otóż jest
olbrzymia,
> niedoprzekroczenia przepaść między sensem nauki np. fizyki a sensem nauki
> historii. Bo skoro tego i tego nie warto się uczyć myśląc w kategoriach
> osobistych - uczniowskich, to wobec tego należy się zastanowić, jaki jest
> sens tych nauk w skali światowej, skali ludzkości. I tu jest właśnie owo
> sedno sprawy. Sądzę, że część z was już się domyśla. Niech każdy, kto
czyta
> ten artykuł, pomyśli, co by się zmieniło w historii ludzkości, gdyby nie
> fizyka i fizycy, historia i historycy. Otóż gdyby nie historia i historycy
> nie zmieniłoby się nic..., nic absolutnie (może tylko to, że nie byłoby
tego
> przedmiotu w szkole:), żylibyśmy tak, jak do tej pory, nie martwiąc się
> zbytnio, co się działo np. 600 lat temu, bo komu byłoby to potrzebne? I
tak
> nic już byśmy nie zmienili, a jest tyle obecnych problemów. Kto byłby
> ciekawy, mógłby oczywiście dochodzić jakichś faktów i dla własnej radochy
> analizować nikomu już niepotrzebne teksty, nieważne ustawy rządowe, itp.
> Chcę dać wyraźnie do zrozumienia, że historia jest nauką dla
> zainteresowanych i nie wiem czemu, jakiś chory maniak zrobił kiedyś z tego
> przedmiot obowiązkowy. A co mnie obchodzi, do jasnej cholery, to, co robił
> jakiś król, książę, hetman, czy inny klient, dlaczego wszczął wojnę z tym
a
> tamtym, a z innym zawarł pokój. Ludzie są tak nędznym obiektem do badania
> ich przeszłości, że szkoda gadać. Przez ostatnie kilka miesięcy usilnie
> szukałem argumentów, przemawiających za nauką historii, ale po
przeczytaniu
> tych z podręcznika i zeszytu z I klasy, kurwica mnie brała na taki
bezsens,
> jaki zionął z tych tekstów. Wszystkie one, po płytkim zastanowieniu,
> przemawiały akurat za tym, aby się jej nie uczyć, bo bez trudu
najmniejszego
> wszystkie zawarte w nich argumenty każdy może obalić! Niedawno na historii
> analizowaliśmy tekst konstytucji 3 maja - po co? Nie mam zielonego
pojęcia.
> Przecież ona nawet nie weszła w życie, a jeśli nawet, to już nie
obowiązuje!
> Ktoś mi może w tej chwili zarzuci brak patriotyzmu. Spoko, wiem, że
wolność
> zawdzięczamy naszym dziadkom i pradziadkom - cześć im i chwała za to,
należy
> im się szacunek, jak nikomu innemu w naszej historii. Ja patriotyzm
rozumiem
> właśnie w ten sposób. Ale uczyć się tego, co robili inni to już na pewno
nie
> patriotyzm. Mówi się, że historia kształtuje świadomość narodową, dzięki
> niej człowiek uczy się poczucia odpowiedzialności i sprawiedliwości. No,
to
> jakoś nie bardzo uformowała te cechy tym, którzy teraz są u władzy - nie
> trzeba sokolego oka, aby zobaczyć, jak fatalnie się dzisiaj dzieje w
> Rzeczypospolitej, jak ci złodzieje z sejmu, wielkich firm i
przedsiębiorstw
> żerują na nas jak mogą.
>
> Podobnie, jak z historią, rzecz ma się z językiem polskim, czy jak kto
woli,
> literaturą piękną. Język polski powinien zakończyć się na szkole
> podstawowej, na nauce poprawnego mówienia, czytania i pisania w ojczystym
> języku. Bo po cóż nam znajomość tego, co powiedział, czy napisał
Mickiewicz,
> Słowacki, Kochanowski, Wyspiański, czy inny Tetmajer? Ja nie mam zielonego
> pojęcia, a do 2002 roku był to jedyny stały i obowiązkowy przedmiot na
> maturze. Przecież wiedza z tej literatury i tak do niczego nie będzie nam
> potrzebna, jest dla zainteresowanych. W świecie ludzkim literatura, czy to
> polska, czy światowa, nic nie zmieniła, bez niej żylibyśmy tak samo, jak
do
> tej pory, jest zbędna! A nie wiem czemu, wokół całej sztuki, literatury i
> historii jest tyle hałasu, tyle się o tym mówi, co miesiąc, to jakiś
> konkurs, powstają jak grzyby po deszczu kawiarnie i kółka literackie, tak,
> jakby nikt nie przypuszczał, że przecież równie dobrze można spędzać czas,
> rozwiązując problemy ścisłe, równie dobrze mogą powstawać kluby fizyków i
> matematyków, a niestety tak nie jest. Mnie wkurza to okropnie. Gdzie się
> tylko nie spojrzy, gdzie się nie pójdzie, czego się nie usłyszy lub nie
> przeczyta w gazecie, tam wszędzie ci pieprzeni humaniści -
półinteligenty!!
> A o umysłach ścisłych ani widu ani słychu, o tych, którzy naprawdę mają
coś
> do powiedzenia w tworzeniu historii ludzkości. Humaniści - to najbardziej
> ironiczne słowo, jakie słyszałem, naród godny pożałowania, co nigdy nie
> zrobił nic dla dobra ludzkości!! I ci ludzie ośmielają się nazywać
> humanistami?!!
>
> Teraz zapewne samych zainteresowanych szlag trafia i bardzo dobrze. Pewnie
> krzyczą: "A co takiego zrobili ci fizycy i matematycy?" Jeśli tak myślą,
to
> jest to kolejny dowód ich półinteligencji. A kto, jeśli nie fizycy, odkrył
> elektryczność, prąd elektryczny, fale elektromagnetyczne, przemiany
cieplne,
> właściwości wiązek świetlnych, mechanikę i statykę ciał i dzięki nim
> technicy i konstruktorzy zastosowali je w urządzeniach: obwodach energii
> elektrycznej, oświetleniu pomieszczeń, radiach, telewizorach, kamerach,
> systemach audio, kasetach, płytach kompaktowych i winylowych, głośnikach,
> mikrofonach, komputerach, drukarkach, telefonach, samochodach, samolotach,
> piorunochronach, lodówkach, chłodziarkach, grzałkach, piecach, pilarkach,
> kosiarkach, mikroskopach, teleskopach, rakietach, statkach, promach,
> satelitach, laserach, systemach wczesnego ostrzegania i Bóg jeden wie w
czym
> jeszcze? Dzięki czyim badaniom zawdzięczamy widok wspaniale oszlifowanych
> kamieni szlachetnych, najnowocześniejszych budynków, efektów pracy kamer,
> czyli filmów, cieszymy nasze uszy muzyką z list przebojów? Kto, jeśli nie
> chemicy, wynalazł szczepionki na większość znanych chorób, włókna
sztuczne,
> farby, tusze, kosmetyki, leki, gumy i masy plastyczne? Czy już wam,
> humanistom, wyszły oczy na wierzch z wrażenia? Nie?? Aha, a co w takim
razie
> zrobili matematycy? Otóż bez matematyki, królowej nauk, fizyka nie
ruszyłaby
> z miejsca. To przecież tak samo jakby ktoś z was, humanistów, chciał
napisać
> wiersz po polsku, nie znając języka polskiego. Matematyka to
najdoskonalszy
> z języków, język uniwersalny, jaki Bóg w nieskończonym geniuszu swoim nam
> podarował, abyśmy za jego pomocą mogli poznawać świat, który On stworzył.
> Piękno matematyki polega na jej doskonałej logice, nie ma w niej miejsca
na
> błędy, wszystko jest idealnie rozplanowane. Przecież bez znajomości
> podstawowych twierdzeń, postulatów i wzorów z geometrii, czy analizy
> matematycznej i funkcjonalnej fizyk nie zrobiłby nic. Wystarczy podać
> przykład obliczania trajektorii lotów satelitów, czy sond, aby docierały
do
> nas np. przez Internet wiadomości z najodleglejszych miejsc na Ziemi.
> Matematycy swoją pracą stale rozwijają fizykę, a zatem i nasz ziemski
świat.
> Chciałbym jeszcze dodać (bo już słyszę głosy, wytykające nam niewiarę w
> Boga, ateizm i zadufanie w swoim geniuszu i umyśle), że rozwój nauki,
> techniki, poprawy bytu nie idzie w parze z ateistycznymi poglądami
> naukowców. Większość z nich to ludzie głęboko wierzący, bo przecież badają
> świat, stworzony przez Boga, poznają Jego nieskończony geniusz, jak On to
> wszystko idealnie rozplanował, jak wszystko w przyrodzie i kosmosie
> genialnie jest ze sobą powiązane. Większość największych uczonych, jak
> Newton, Kopernik, Einstein było bardzo wierzących. Tylko niektórzy głupi
> filozofowie, których pogańskie myśli są nam wpajane na historii i języku
> polskim, była innego zdania i nimi naukowcy najczęściej po prostu gardzą.
>
> Wiem, że zapewne po przeczytaniu poprzednich kilku zdań, humanistom
szczęka
> opadła i cholera wzięła i bardzo dobrze, bo żaden z nich nie może
zaprzeczyć
> temu, co napisałem (przynajmniej ja nie znalazłem żadnego argumentu na ich
> korzyść, koledzy z mojej klasy również). I co, poganie? Cóż wy zrobiliście
> dla ludzkości, historycy i literaci, wobec tego, co stworzyli matematycy,
> fizycy i technicy? NIC!!! Przecież gdyby nie umysły ścisłe, ludzie żyliby
> jak w średniowieczu, jeśli nie gorzej, bo przecież który humanista,
> skonstruowałby choćby 1 urządzenie z wyżej wymienionych? Powiedzcie mi, wy
> humaniści, co wy zrobiliście, aby ludzie żyli lepiej? Wasze odezwy
narodowe,
> poematy o Bóg wie czym, niezrozumiałe dla większości ludzi poezje, czy jak
> wy to tam nazywacie, czy one zapobiegały konfliktom zbrojnym, przyczyniały
> się do utrzymania pokoju na świecie (bo chyba głównie na tym polega wasze
> zadanie), czy do czegokolwiek pożytecznego? NIE!!! Jak chcecie, to piszcie
> sobie, co wam się podoba, ale, do jasnej cholery, nie narzucajcie tego
innym
> ludziom, zachowajcie to dla siebie!! Przez was porządni ludzie muszą
ślęczeć
> nad takim Mickiewiczem, Norwidem, czy nie wiadomo kim jeszcze, mimo że
guzik
> ich to obchodzi!
>
> Już słyszę głosy, słuszne zresztą, że tak samo, jak do tworzenia, fizyka
> przyczynia się do niszczenia. Wystarczy podać przykład wynalezienia
prochu,
> gazów bojowych, radioaktywności, reakcji łańcuchowej, czy wreszcie bomb
> atomowych, wodorowych i termojądrowych, które człowiek wykorzystał przeciw
> drugiemu człowiekowi. Przepraszam najmocniej, ale tu winę ponosi nie
fizyka,
> czy chemia, lecz ludzie. Prawa przyrody są niezmienne, takie, jakie je
> stworzył Bóg i człowiek nic w tej materii nie zmieni. Praca umysłów
ścisłych
> ma służyć dobru ludzkości, a nie jej zagładzie. Myślicie, że Albert
Einstein
> wiedział na początku XX w., że wyprowadzony przez niego wzór równoważności
> masy i energii posłuży za pół wieku do zagłady ludzi w Japonii? Ależ
skąd!!
> Na najbliższej konferencji fizyków wyznał, że czuje się
współodpowiedzialny
> za los tych ludzi. Skierował apel do wszystkich geniuszy, pracujących dla
> potrzeb uzyskania nowej broni, czy udoskonalania atomowej: "Na nas,
> uczonych, którzy wyzwolili tę potworną energię, spoczywa ogromna
> odpowiedzialność, aby tak nią pokierować, żeby służyła dobru ludzkości, a
> nie jej zagładzie". To samo przecież dotyczy laserów, mających
zastosowanie
> np. w medycynie, ale także w tworzeniu broni plazmowej. Nie nasza,
ścisłych
> umysłów, przecież wina, że są na świecie ludzie podli, egoiści, aczkolwiek
> genialni, którzy jednak swe zdolności i talenty obracają przeciw innym!
> Jeśli i to was, humaniści, nie przekonuje, jeśli nadal uważacie uparcie,
że
> fizyka i fizycy przyczyniają się jedynie do zagłady, że ich praca jest
> niepotrzebna, to powiedzcie mi, że nie korzystacie z radia, telewizorów,
> telefonów, komputerów, samochodów, oświetlenia elektrycznego, nie
słuchacie
> muzyki rozrywkowej, nie oglądacie filmów, nie zakładacie ubrań z włókien
> polisyntetycznych, nie leczycie się lekami wyprodukowanymi w ostatniej
> dekadzie, nie używacie kosmetyków, środków czyszczących i udowodnijcie mi
> to, a wówczas uwierzę wam, odwołam wszystko to, co napisałem, dam wam
spokój
> i wtedy będziecie się mogli ze mnie nabijać.
>
> I jeszcze 1, ostatnia rzecz, dotycząca edukacji w naszej szkole.
Przyszedłem
> do niej, bo tylko w niej w Ciechanowie był profil matfiz. Wiedziałem też,
że
> jest tu najwyższy poziom i dobrze. Po paru semestrach miałem już tego
pełną
> świadomość i na niski poziom nijak nie mogę narzekać. Ale jeśli chodzi o
> program edukacyjny, mogę rzec tylko jedno - jest niesprawiedliwy i bardzo
> krzywdzący dla mojego profilu. Już pod koniec I klasy porównałem plan
lekcji
> klas o profilu humanistycznym i matfiz i myślałem, że się przewidziałem.
> Humanistom w II klasie odpada chemia, w III fizyka, a w IV mają tylko 2
> godziny matematyki tygodniowo. A my nie dość, że w każdym roku mamy po 4
> godziny polskiego i nie dość, że w IV klasie będziemy mieć jeszcze 2
godziny
> historii w tygodniu, to jeszcze nam dojdzie jakiś pieprzony WOS! Pytam
się,
> do jasnej cholery, po co?! Humaniści nie mają w IV klasie fizyki, to niby
> dlaczego my mielibyśmy mieć historię? Czemu nie odpadnie nam ona w III
> klasie?! Przecież jest to przedmiot w ogóle przeciwny naszemu kierunkowi,
> zabierający cenne godziny w szkole, potrzebny jak piąte koło u wozu, jak
> fizyka w IV klasie humanistom, czyli po nic. Z tą różnicą, że humanistom
> odjęto to koło, a nam nie. Powiecie pewnie, że nie zaszkodzi nam jeszcze
> pouczyć się trochę historii, albo, że nam się coś odwidzi i będziemy
zdawać
> na maturze historię. To ja mówię: humanistom też nie zaszkodziłyby 2
godziny
> fizyki w IV klasie, może i im się coś odmieni i będą chcieli zdawać fizę
na
> maturze? Teraz zwykle padało zdanie: "Ale my mamy matematykę..." A my
mamy,
> cholera, język polski! I co?! To jest skandal, żeby w III i IV klasie na
> profilu matematyczno - fizycznym było więcej przedmiotów humanistycznych
niż
> ścisłych! Taka to jest sprawiedliwość w Krasiniaku? A jak jeszcze czasem
> słyszę jęki humanistów, że na nowej maturze matma jest obowiązkowa, że nie
> powinna być, bo nie wszyscy są uzdolnieni matematycznie, że nie lubią
> matematyki i nie chcą jej zdawać, a język polski trzeba znać, bo to nasz
> ojczysty język, to mnie kurwica bierze! To niby, do jasnej cholery, uczeń
> liceum nie zna języka polskiego, nie umie mówić, pisać ani czytać po
> polsku?! Przecież nie wszyscy są też uzdolnieni humanistycznie, żeby pisać
> jakieś pieprzone wypracowania, których sens polega jedynie na tym, że
dzięki
> nim zda się maturę. A my, uczniowie na profilu matfiz, nie lubimy języka
> polskiego, a jednak musimy go zdawać, więc i wy, humaniści, nie
narzekajcie,
> że mimo wstrętu do matematyki, będziecie musieli zdawać ten przedmiot! I
> bardzo dobrze się stało, że nareszcie ktoś mądry z oświaty zrównał na
> egzaminie dojrzałości przedmioty ścisłe z humanistycznymi, bo do tej pory
> było bardzo niesprawiedliwie. Matematyka znana jest od końca epoki
> lodowcowej, a polski zaledwie od 1000 lat, więc miała chyba większe prawo
> być obowiązkowa na maturze, niż polski! Poza tym, jak już wcześniej
> wspomniałem, po polsku każdy umie mówić, pisać i czytać, a tam taka ta
> literatura do niczego nam, ani żadnym ludziom nie jest potrzebna, jest dla
> zainteresowanych, dla tych, którzy chcą wiedzieć, co napisał ktoś, kiedyś
> tam. I od tego jest profil humanistyczny. I jeszcze a propos matury z
matmy;
> będą 2 możliwe opcje: pierwsza, że zrobią maturę łatwą, tak, żeby nawet
> humaniści mogli zdać, a wówczas my, matfiz, będziemy mieć same szóstki,
> druga: zrobią maturę trudną, a wówczas żaden pieprzony humanista nie zda,
bo
> 2 godziny matematyki w tygodniu to o wiele za mało, aby się porządnie
> przygotować, chyba że podniosą im liczbę godzin tego przedmiotu, hi, hi,
> hi...
>
> I jeszcze 1 argument... Mówi się czasem, że nauki humanistyczne i
sztuka(mam
> na myśli malarstwo i rzeźbę) zaspokajają nasze potrzeby kulturalne,
> wyrabiają dobry gust, smak, czy coś w tym rodzaju. Chodzimy na różne
> wycieczki do muzeów literatury, wystaw malarstwa współczesnego, itd. Ja
> osobiście nie spotkałem jeszcze żadnego ucznia, którego mogłoby to
wszystko
> interesować. Krzyczą wszyscy (ja też!) w klasie: "Chodźmy do kina!"
> Wychowawca: "Nieee, pójdziemy do muzeum szlachty mazowieckiej." I zamiast
> dobrze się bawić, gdy nasi starsi koledzy piszą próbne matury, musimy
ziewać
> z nudów po muzeach i patrzeć na zegarek, myśląc: "Kiedy my wreszcie stąd
> wyjdziemy?". To, co napisałem w drugim zdaniu tego akapitu to gówno
prawda.
> Tak jest tylko w przypadku szczególnie zbzikowanych na tym punkcie, a
takich
> dziwaków jest niewielu. Wobec tego, co zaspokaja moje potrzeby kulturalne?
> Metallica, grafika komputerowa, nowinki naukowe i - od czasu do czasu -
> dobry film. Myślę, że podobnie jest z moimi rówieśnikami."
>
moge powiedziec tylko jedno -chciałabym mieć takie problemy jak ty.
bo krótko mówiąc są żadne.
jeżeli nie chcesz się jakiegoś przedmiotu uczyć to tego nie rób, liceum nie
jest obowiązkowe. jednak ma swoj program (liceum) i zarówno humaniścijak i
ścisłowcy pewne przedmioty muszą zaliczyć.
jak pójdziesz na studia bedziesz mógł wtedy wybierać.
a co do wystaw i muzeów, to wierz mi istnieją takie co "zaspokajają nasze
potrzeby kulturalne, wyrabiają dobry gust, smak, czy coś w tym rodzaju"
pozdrawiam
ania
|