> palantem. No śmiało dziubdziuś - zalezy ci na poprawie relacji z nią ? To
pokaż
>
> jej tego posta i zapytaj czy o to właśnie chodzi.
>
> Na post po zbóju zaprosił
> P.D.

mialem nie oddzywać, ale widze, ze kolega ma podobne odczucia wiec troche
mnie to podbudowalo i tez potwierdzę : niech przeczyta ten wątek i niech
wreszcie przejrzy na oczy, niech zakocha sie po raz wtory itd. wszystko w
imie milosci , dziecka , rodziny, Boga, w IMIE DOBRA ... twojego.

a przyszla mi tez taka hipotetyczna sytuacja-perspektywa. załóżmy na chwilę,
ze ona za x czasu jednak niestety zakocha sie w kims innym. Co zrobisz wtedy
dla uratowania zwiazku, dla dobra dziecka ? Czy będziesz ją obwinial za to,
ze kocha innego, a nie ciebie ? czy bedzie przekleta dopoki znowu ciebie nie
pokocha ? napietnowana. Czy spuscisz wpierdol gosciowi, ktory sie jej
spodoba. Jakie są granice ?

Twierdzisz, ze nie jestes w patologicznym zwiazku. Ja śmiem twierdzic, ze
skoro od roku jestes z kobietą, ktora wprost mowi,ze Ciebie nie kocha, to
nie jest to 'normalny zwiazek'. Coś kompletnie nie gra.

pzdr
boddan



--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/