Data: 2006-12-28 21:22:14
Temat: Re: Dlaczego niektóresą takie?
Od: "Maja" <j...@i...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
ntech napisał(a):
> Data: 28.12.2006 - autor: Maja - treść:
> >
> > ntech napisał(a):
> >> Nie jestescie patologiczna rodzina wiec pieprzenie ze lepiej dziecku bez
> >> ojca czy matki niz gdy rodzice sa razem i nie kochaja sie to stek bzdur
> >> z ust osob ktore dzieci nie maja.
> >>[...]
> >
> > Po pierwsze nic nie wiesz o osobach, które tu piszą, więc
> > powstrzymaj się proszę, od osądów.
> > Po drugie Twoja teza w skrócie brzmi:
> > Nie ważne jaka matka, jaki ojciec, jakie relacje miedzy nimi, byleby
> > dziecko miało rodziców.
> > Po czym sam przeczysz sobie:
> >
> >>[...]
> >>Poza tym nikt nie powiedzial ze bedziesz
> >> weekendowym ojcem.Masz jeszcze okazje to dobrze rozegrac.I ona bedzie
> >> weekendowa matka.Dziecko to nie karta przetargowa ale w tej sytuacji to
> >> najwazniejsza osoba ktora musisz chronic przed nieodpowiedzialnoscia
> >> zony.
> >
> > "Dziecko to [...] najważniejsza osoba, którą musisz CHRONIĆ przed
> > NIEODPOWIEDZIALNOŚCIĄ żony".
> > Czyli jednak od nieodpowiedzialnej żony uciekać, tak? A wcześniej
> > prezentowałeś całkiem odmienne stanowisko.
>
> Gorzkie doswiadczenie.
> Czemu tak bierzesz to do siebie ? Nie masz dzieci ?
> Poczulas sie urazona tym ze uwazam rady osob bez dzieci za nieobiektywne i
> juz z takim nastawieniem potraktowalas reszte wypowiedzi?
Po prostu nie lubię uogólnień. Naprawdę nie wiesz kto tu pisuje. A
może właśnie większość ma dzieci?
Resztę Twojej wypowiedzi potraktowałam tak, jak ją przedstawiłeś.
a było w niej parę sprzeczności. I wiele prawd życiowych
również.:)
> Niestety sytuacja w jakiej WK sie znalazl to pole minowe.
> I mimo szczerych intencji w celu naprawienia relacji rodzinnych musi byc
> przygotowany na najwieksza mine swojego zycia.
Tak. To wcześniej próbowałam napisać.
>Moze jej ominac albo wykrecic jej zapalnik.
> Zastanowmy sie spokojnie.Kobieta mowi ze go nie kocha.Ze chce rozwodu.
> Czy nagle tak przestala go kochac?
> Czy kogos ma?
> Czy zamierza mieszkac z mezem i dzieckiem w nieskonczonosc?
> Gdy zdecyduje sie na rozwod co zrobi z dzieckiem ?
> Jezeli bedzie chciala dziecko zabrac ze soba to jakimi metodami sie
> posluzy?
> Jak bedzie wygladala sprawa w sadzie rodzinnym?
> Kto ma wieksze szanse?
Dlatego też sugerowałam "walkę" o rodzinę, ale "do czasu", i nie za
wszelką cenę. Nie za cenę szczęścia dziecka, czy też upokorzenia
wk.
> Postawa ktora mu zasugerowano w stylu "wez dupe w troki i znajdz se inna
> panienke" ew. " jestes palant skoro dala dupy innemu" jest jak
> najbardziej dziecinna i niedojrzala.Przystaje bardziej studentom
> bzykajacym wszystko co sie rusza na popijawach w akademiku a nie ludzi
> aspirujacych do tego by leczyc dusze.
Ja się w takie postawy i posty nie wczytuję.
Podzieliłam się swoją opinią, która brzmi - najważniejsze dobro
dziecka.
Jednocześnie trzymam za wk kciuki w walce o tę rodzinę, bo przecież
ją kocha. Ale, jak wspominałam, jestem za walką do czasu i nie za
cenę szczęścia dziecka. Nie można walczyć w nieskończonść.
Poza tym, jeśli nie ma miłości między rodzicami, to co to za
rodzina ...
No ale nie wiemy do końca, co się za tym kryje. Czy ona go kocha, czy
nie - nie wiem, i szczerze - nie rozumiem jej postawy.
> Jaka jest roznica miedzy mna a takimi osobami ?
> Bo dla nich to tylko teoria a dla mnie doswiadczenie.
>
> Nie bierz tego tak osobiscie ;) I tak cie lubie...
Przecież nic do Ciebie nie mam.:)
Po prostu szkoda mi dziecka ... I szkoda człowieka, który tak kocha,
a nie jest kochany ...
Życie bywa okrutne. I najciężej uwierzyć, że przecież zaświeci
jeszcze słońce, nawet gdy wokół tak ciemno i smutno ... Ech ...
PS. Jak myślisz, czy dziewięć lat ratowania i walki o małżeństwo
to już dosyć? Wiem, można całe życie, tylko czy to ma sens? Wiem,
jak dla kogo...
Pozdrawiam,
Maja
|