Data: 2007-01-17 10:55:47
Temat: Re: Długość syndromu porodowego
Od: "Hanka" <c...@g...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
eTaTa napisał:
> (...)
> > Ty kreujesz się i otoczenie.
>
> Na zasadzie akcji i reakcji?
>
> > Taniec i gra.
> > Zawijanie przestrzeni wokół siebie :-))
> > Nadawanie tonu :-))
> > Trzeba, no niestety, znać instrument.
Ok.
Zakładam, że instrumentem, o którym mówisz, jestem ja.
Pierwsza osoba liczby pojedynczej, tu i teraz.
Po to, aby nadawać ton, muszę najpierw poznać instrument,
czyli siebie.
Tkwiąc przez kilkanaście lat w obcym mi ideowo klimacie
domu rodzinnego, tracę mnóstwo energii na przetrwanie,
na obronę przed dziwnymi sytuacjami i wyborami.
Oczywiście nie jest tak od razu, bo przeciez jestem bardzo
grzecznym i posłusznym dzieckiem, wypełniającym w 100%
życzenia i polecenia rodziców.
Tym trudniejsze jest potem określenie brzmienia instrumentu.
Cały czas niektóre klawisze ulegają rozstrojeniu i w pozornie
harmonijny akord co rusz wdzierają się jakieś kakofonie.
W dodatku stroiciele-rodzice ciągle poprawiają i ulepszają
brzmienie tegoż instrumentu, strojąc go po swojemu, nie
bacząc na fakt, że może np pęknąć jakaś struna.
Utrata energii połączona z notorycznym strojeniem i rozstrajaniem
instrumentu prowadzi do jego częściowego zniszczenia.
Stroiciele dają za wygraną, choć tylko pozornie, a dbałość
o instrument zaczyna się przekształcać w złośliwe poszturchiwanie
nieposłusznego sprzętu i traktowanie go jako zawalidrogi.
Spójrz wokół siebie - jak wielu ludzi zostaje na etapie takiego
instrumentu, ni to pianina, ni to kobzy czy bębna.
Otrzymali mnóstwo sprzecznych informacji - od stroicieli, od
otaczającego świata, ze swego wnętrza wreszcie.
Jak oni, podświadomie pragnący harmonii. lecz za żadne skarby
świata nie umiejący jej nazwać, znaleźć, jakże mają jeszcze
odnaleźć w sobie siłę, by tańczyć, grać, nadawać ton, a jeszcze
próbować okiełznać przestrzeń?...
Czy są przegrani?
Czy w ogóle wiedzą, że istnieją inne światy,
niż ten ich - skrzypiąco-kieratowy,
że można - choć to nie takie proste -
próbować nie raz, nie dwa, lecz ciągle i
bez przerwy, jeśli nie zrzucić jarzmo,
to chociaż klapki z oczu?...
Czy ja - pożegnawszy swoich stroicieli i - po latach
- odzyskawszy dawne brzmienie - mam prawo burzyć
komukolwiek ten kieratowo-pozornie szczęśliwy spokój?...
Czy może - każdy powinien sam, na własną rękę, szukać
optymalnych dla siebie brzmień, a mnie nic do tego?...
Przerwa na strojenie ;)
> > Nie ma to nic wspólnego z Bogiem.
> > (Niezależny jest :-)
>
> No i tu zakładasz twardo : nie dość, że jest,
> to jeszcze jest niezależny.
>
> > Dla mnie, perfekcyjnie.
> > Nie dlatego, że mnie pokiełbasiło :-)))
> > Da się to zlogizować :-)))
> > Nie to miejsce i czas :-)
> > Każdy może. Dlaczego ja miałbym
> > dawać na to receptę?
> > Jeśli mogę Ci coś pomóc, to mogę zasygnalizować,
> > że coś Ci się pomylił (pokiełbasił) Bóg z aniołami,
> > wampirami, krewnymi, duchami, bzdetami, etc.
>
> > Masz prawo wymagać, prowadzenia,
> > pokazania drogi.
>
> Wymagać od kogo??
>
> > Po pierwsze od ludzi :-))
> > choć pozakładali spółki z oo. :-))
> > Albo od słynnego Agnostyka.
> > Boga nie mieszaj bezpośrednio.
> > Możesz też od polityków.
> > A powiem szczerze, że pewniejszy jest,
> > od prawnika, kot.
>
> > Sam jesteś stwórcą siebie.
>
> A tu - troszkę Pan mieszasz : mam prawo
> wymagać pokazania drogi, a jednocześnie sam
> jestem stwórcą siebie - jakąś sprzeczność tu
> wyczuwam jednak.
>
> > No może przesadziłem przez "s" :-))
> > Twórca to stwórca? Trochę tak trochę nie.
> > Nie babrajmy się chwilowo.
> > Czy żaba może być bocianem?
> > Ale żaba może być najpiękniejszą,
> > czy najmądrzejsza, najszybszą, lub
> > najsympatyczniejszą, najmilszą,
> > lub wręcz matką wszystkich żab i etc.,
> > w danej sadzawce.
>
> > Nie chodzi o uzyskanie z niemożliwego,
> > a o tworzenie z zaistniałego.
> > Czy wręcz wytwarzanie z danego.
> > (Od Agnostyka)
>
> > Dostałeś "za frajer" kości i mięso na ich obleczenie.
> > Garnek na mózg. "a nie święci garnki lepią" :-))
> > Używaj.
>
> To nie ten etap.( Mówię ogólnie, o globalnej wiosce:)
> Używanie mózgu w sposób naprawdę taki, do jakiego
> ów jest stworzony, może nastąpić dopiero za kilkanaście
> - kilkadziesiąt lat.
>
> > Czarne zwidy? :-)))
> > Za kilkanaście lat, to żadnego globalizmu nie będzie,
> > oprócz globalnej kontroli. To już wiedzą przedszkolaki,
> > te co ściskają kolorowe_niklowane namiary na siebie :-)
>
> > Nie! (No nie!) Muszę zaprzeczyć.
> > Używanie mózgu od pięciu tysięcy lat, jest takie samo.
> > Jedynie sensowne.
> > Pejsowaci, mają tak, że zakaz mają między lędźwiami.
> > Długa impreza, a logika babska mogłaby rozmięknąć.
> > Nie ważne.
> > Ale...Ale... i ani mru mru, we francji :-))
> > Tylko nie wiem co z tym portretem :-))
>
> > Nie wszystko jest tak idealne?
> > Nie musi być.
>
> Nie może być.
> Padlibyśmy z nudów i zaziewali się naśmierć.
> Tak ma być,razem:)
>
> > A Ty jak baba, nie klece tylko dla b(ż)ab :-)))
> > No nie przesadzaj. :-) Miej umiar.
> > Ktoś w związku musi mieć umiar, by ktoś rozkwitł.
> > (nie bierzmy tego do siebie :-)), bo mi postrącasz doniczki)
>
> > Ale tekst :-)) Ene dułe rike fake :-)))
> > Asz muszę ufnąć.
>
> Nic co robię_ piszę_działam ... nie pozostaje
> zawieszone w próżni.
> Nic co robię_piszę-działam ...nie jest wrogie
> drugiemu człowiekowi
> (? tu się zastanowię jednak:)
>
> > Odwróć! Odwróć!
> > Wszystko co robię jest pełnią!
> > Wszystko co robię to dla ludzi!
>
> > I, tak się, nie zastanawiaj. :-))
>
> Pozdrowienia dla eTaTu
> (TaTu??dwie w jednym?? ;)
>
> eTaTowe czytanki :)
> m.in.dla Hanki
> (pisanki?)
>
> > No raczej :-)
> > Ale też dla tych świąt. :-))
> > Pomyślności
>
> Ok - już mnie nie ma ;)
>
> :)
>
> > Zauważyłem :-))
>
> ett
|