| « poprzedni wątek | następny wątek » |
191. Data: 2006-09-30 09:54:40
Temat: Re: Do NixeA czereśnie tego lata były słodkie, co poświadcza oshin
<o...@e...psych.uw.edu.pl> mówiąc:
>>> Ale przeszkadzać to im może, tyle, że to IMO oni powinni wyjść. No
>>> chyba, że restauracja jest _wyłącznie_ dla dorosłych.
>> [...]
>>
>> LOL :)
>
>Eh no, ciągle zapominam, że czytanie z kontekstem wraz oraz próba
>zrozumienia przedpiścy, to rzecz rzadka na newsach.
>Co Autor miał na myśli wyjaśniać nie będę, bo widać, że wola zrozumienia
>żadna.
Znaczy się, postulujesz, że zupełnie w porządku jest zakłócanie spokoju
innym?
Agnieszka (nie wiedząca, czy rozumiejaca)
--
Proudly (-.-------.- Folk Lore for the Masses -.--------.-)
Presents: ("Kobieta znacznie mniej odpowiada za to, co robi.)
GG:1584 ( Mężczyzna powinien się wstydzić." Jacek Kijewski)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
192. Data: 2006-09-30 10:02:56
Temat: Re: Do NixeElżbieta<w...@p...onet.pl>
news:9vedsvl4a05y$.szlhgxn4vx3a.dlg@40tude.net
> Dnia Sat, 30 Sep 2006 09:59:11 +0200, oshin napisał(a):
>
> > Co Autor miał na myśli wyjaśniać nie będę, bo widać, że wola
> > zrozumienia żadna.
>
> Szcególnie pow odpowiednim wycięciu cytatu, bo przecież w tym co
> zostało wycięte, jasno wytłumaczyaś sprawę.
Niezłe :)
To może ja się jasno wypowiem:
tak, restauracje są w zasadzie przeznaczone dla dorosłych, którzy przychodzą
tam najczęściej po to, żeby w miarę w spokoju porozmawiać i pojeść. Dzieci
powinny tam być wyjątkami (chyba że są dobrze wychowane albo chyba że jest
to akurat restauracja o profilu rodzinnym, np. z małym placykiem zabaw
wewnątrz i ludzie tam przychodzący z góry wiedzą, że to nie miejsce na
rozmowy).
Głośno/wulgarnie śmiejący się dorośli w restauracji są na swoim miejscu,
jednak im też można zwrócić uwagę na niestosowne zachowanie, jeżeli
zachowują się rażąco aspołecznie (i nie są to mafiosi :).
Przedszkole w metrze czy w innym środku komunikacji masowej to rzecz prawie
nieunikniona w dużych miastach (zupełnie inna kategoria).
Paweł
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
193. Data: 2006-09-30 10:18:38
Temat: Re: Do NixeW wiadomości <news:o6fsh2l664fh1e5um0oft31p0r2j22l1dr@4ax.com>
Agnieszka Krysiak <k...@g...pl> pisze:
> W kontekście wątku nasuwa mi się skojarzenie z sytuacją, w której
> osoba stojąca na przystanku uważa przejeżdżających samochodami za
> "nieżyczliwych, nieuprzejmych i nieuczynnych", bo nie chcą się
> zatrzymywać i pełnić roli autobusu.
Mnie bardziej nasuwa się skojarzenia z sytuacją, gdy przy bardzo ruchliwym
przejściu dla pieszych stoi trzęsąca staruszka potrącana przez
natkopodobnych, którzy nie widzą powodu, dla którego mieliby poświęcać swoje
zasoby czasowe i pomagać jej. Tzn. owszem - raz przeprowadzić można, ale
codziennie, regularnie, za darmo? No państwo wybaczą ... Niech sobie idzie
na inne przejście, 200 metrów dalej, gdzie są światła albo znajdzie jakąś
opiekunkę do przeprowadzania.
--
Nixe
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
194. Data: 2006-09-30 10:21:25
Temat: Re: Do NixeW wiadomości <news:eflfcc$a31$1@news.onet.pl>
niezbecki <s...@l...po> pisze:
> tak, restauracje są w zasadzie przeznaczone dla dorosłych [...]
> Dzieci powinny tam być wyjątkami (chyba że są dobrze
> wychowane
[...]
> Głośno/wulgarnie śmiejący się dorośli w restauracji są na swoim
> miejscu
Dobre, dobre, prosimy o więcej.
--
Nixe
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
195. Data: 2006-09-30 12:16:22
Temat: Re: Do NixeDnia Sat, 30 Sep 2006 10:54:40 +0100, Agnieszka Krysiak napisał(a):
> Znaczy się, postulujesz, że zupełnie w porządku jest zakłócanie spokoju
> innym?
Do pewnego stopnia zakłócanie spokoju innym jest w porządku.
Drący się pijak w knajpie jest do usunięcia z tejże, tak samo dwulatek
wylewający zupę na kolana gościa restauracji jest do usunięcia.
Ale zakłócający mój spokój dorosły (on ryczy ze śmiechu z niewybrednych
żartów, a ja tu akuratnie spędzam melancholijny wieczór), jak i zakłócające
spokój dziecko (właśnie płacze, a tata usiłuje go uspokoić, co długo trwa,
niemniej ma szanse przynieść pozytywny skutek) są w porządku i nie
kwalifikują się IMO do wyrzucenia z miejsca publicznego.
Może cała kwestia wynika ze zdania "hałasujące dzieci"? Różne można sobie
obrazki podstawić: ryczące dziecko, które ciągnie za nogawki panów,
obśliniając im spodnie i śmiejące się dziecko, które właśnie uczy się
zjadać spaghetti. Wydaje mi się w miarę jasne, które jest do usunięcia, a
które nie.
--
oshin, której czasem zakłóca spokój sam fakt, że ktoś jest obok i się
odzywa, ale o ile nie jestem wtedy we własnym domu, to ja wychodzę, a nie
wyrzucam innych
dorota bugla
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
196. Data: 2006-09-30 12:20:41
Temat: Re: Do NixeW wiadomości <news:1l9rt8ubnwzy6$.114bl35hbmc78$.dlg@40tude.net>
oshin <o...@e...psych.uw.edu.pl> pisze:
> Może cała kwestia wynika ze zdania "hałasujące dzieci"? Różne można
> sobie obrazki podstawić: ryczące dziecko, które ciągnie za nogawki
> panów, obśliniając im spodnie i śmiejące się dziecko, które właśnie
> uczy się zjadać spaghetti. Wydaje mi się w miarę jasne, które jest do
> usunięcia, a które nie.
Obawiam się niestety, że nie dla wszystkich jest to jasne, a riposty, jakie
dane mi było wielokrotnie słyszeć/czytać w takim przypadku, brzmiały mniej
więcej "A co mnie to obchodzi, czy dziecko się ślicznie śmieje czy złośliwie
ryczy. Generuje hałas, przeszkadza mi i tyle".
--
Nixe
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
197. Data: 2006-09-30 12:42:58
Temat: Re: Do Nixe"oshin" <o...@e...psych.uw.edu.pl> wrote in message
news:1l9rt8ubnwzy6$.114bl35hbmc78$.dlg@40tude.net...
> Do pewnego stopnia zakłócanie spokoju innym jest w porządku.
> Drący się pijak w knajpie jest do usunięcia z tejże, tak samo dwulatek
> wylewający zupę na kolana gościa restauracji jest do usunięcia.
> Ale zakłócający mój spokój dorosły (on ryczy ze śmiechu z niewybrednych
> żartów, a ja tu akuratnie spędzam melancholijny wieczór), jak i
> zakłócające
> spokój dziecko (właśnie płacze, a tata usiłuje go uspokoić, co długo trwa,
> niemniej ma szanse przynieść pozytywny skutek) są w porządku i nie
> kwalifikują się IMO do wyrzucenia z miejsca publicznego.
sa rozne restauracje i maja swoje zasady. sa restauracje na poziomie
jadlodajni, do ktorych sie maszeruje w jeansach, w podkoszulku, z dziecmi i
cala rodzina. tam dziecko sobie placze a sasiad ryczy z dowcipow. sa jednak
restauracje, gdzie musisz sie juz nawet ladnie ubrac, zeby Cie tam nieraz
wpuscili, i dzieci juz nie wpuszczaja, a jak wpuszca to kiedy zacznie
plakac, ladnie popraosza zebys z dzieckiem wyszla, a jak zaczniesz sie smiac
jak durna z dowcipow znaczy, ze nie pasujesz do tego tam towarzystwa (skoro
nei wiesz jaksie zachwac) a na pewno tez Cie w restauracji wyprosza jesli
znow sie podobnei zachowasz. dlatego nei mozna definiowac restauracji w
jednym worku.
iwon(k)a
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
198. Data: 2006-09-30 12:47:07
Temat: Re: Do NixeW wiadomości <news:eflonb$1p5$1@news.onet.pl>
Iwon(k)a <i...@p...onet.pl> pisze:
> sa jednak restauracje, gdzie musisz sie juz nawet ladnie
> ubrac, zeby Cie tam nieraz wpuscili, i dzieci juz nie wpuszczaja
Szczerze mówiąc pierwszy raz słyszę o istnieniu restauracji, do których nie
wpuszcza się dzieci.
Pomijam oczywiście night-cluby i tym podobne lokale czy też konkretne,
zamknięte imprezy przeznaczone - ze względu na porę lub program - wyłącznie
dla osób dorosłych.
--
Nixe
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
199. Data: 2006-09-30 12:56:48
Temat: Re: Do NixeDnia Sat, 30 Sep 2006 07:42:58 -0500, Iwon(k)a napisał(a):
> sa rozne restauracje i maja swoje zasady.
(...)
> a jak wpuszca to kiedy zacznie
> plakac, ladnie popraosza zebys z dzieckiem wyszla, a jak zaczniesz sie smiac
> jak durna z dowcipow znaczy, ze nie pasujesz do tego tam towarzystwa (skoro
> nei wiesz jaksie zachwac) a na pewno tez Cie w restauracji wyprosza jesli
> znow sie podobnei zachowasz.
W porządku, z tym się zgadzam. Było dla mnie w domyśle oczywiste, że na
wielki raut w strojach wieczorowych nie zabiorę dziecka, chyba, że
gospodarze zaznaczą, że jest ono zaproszone też. Jeżeli jest jakieś
miejsce, o jasno określonych zasadach i w te zasady ja, moje dziecko, mój
pies etc. możemy się nie wpisać, to zrozumiałe dla mnie, że tam nie pójdę.
Natomiast nie zgadzam się z wizją, że z dziećmi do knajpy nie wolno
chodzić, bo knajpy są "poniekąd dla dorosłych". Poniekąd tak, poniekąd nie.
--
oshin
dorota bugla
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
200. Data: 2006-09-30 13:24:46
Temat: Re: Do NixeUżytkownik "Nixe" <n...@f...pl> napisał w wiadomości
news:eflga0$2hut$1@news.mm.pl...
>W wiadomości <news:o6fsh2l664fh1e5um0oft31p0r2j22l1dr@4ax.com>
> Agnieszka Krysiak <k...@g...pl> pisze:
>
>> W kontekście wątku nasuwa mi się skojarzenie z sytuacją, w której
>> osoba stojąca na przystanku uważa przejeżdżających samochodami za
>> "nieżyczliwych, nieuprzejmych i nieuczynnych", bo nie chcą się
>> zatrzymywać i pełnić roli autobusu.
>
> Mnie bardziej nasuwa się skojarzenia z sytuacją, gdy przy bardzo ruchliwym
> przejściu dla pieszych stoi trzęsąca staruszka potrącana przez
> natkopodobnych, którzy nie widzą powodu, dla którego mieliby poświęcać
> swoje zasoby czasowe i pomagać jej. Tzn. owszem - raz przeprowadzić można,
> ale codziennie, regularnie, za darmo? No państwo wybaczą ... Niech sobie
> idzie na inne przejście, 200 metrów dalej, gdzie są światła albo znajdzie
> jakąś opiekunkę do przeprowadzania.
Ach, jakże dramatycznie :)
Tylko, jak zwykle, masz problem z dobraniem analogii.
Racz zauważyć, że przejście dla pieszych jest przeznaczone dla staruszki,
natomiast szatnia damska dla chłopców i mężczyzn - nie.
Więc analogia powinna opowiadać o tym, jak to staruszka zamierza
przejść przez jezdnię w miejscu niedozwolonym (podstaw tu sobie środek
skrzyżowania lub jezdnię czteropasmówkę) - wówczas, masz rację,
nie pomogłabym jej w tym. Nie zatrzymywałabym całego ruchu ulicznego
w celu przeprowadzenia staruszki tylko dlatego, że ona ma ochotę przejść
akurat tędy.
Poza tym, porównujesz wejście na basen do sprawy, w której stawką
jest życie lub śmierć. To nieuczciwe.
Takie zabiegi kompromitują Cię w roli "pani moralnej".
Natek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |