« poprzedni wątek | następny wątek » |
11. Data: 2009-03-23 10:18:03
Temat: Re: Do czego kiedyś służył mężczyzna :)Bardzo pisiorskie klimaty.
--
CB
Użytkownik "Saulo" <s...@l...po> napisał w wiadomości
news:gq660t$buk$1@news.onet.pl...
> http://wyborcza.pl/1,76842,6363961,Do_czego_kiedys_s
luzyl_mezczyzna.html?as=1&ias=2&startsz=x
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
12. Data: 2009-03-23 11:04:44
Temat: Re: Do czego kiedyś służył mężczyzna :)On 23 Mar, 10:39, "Duch" <n...@n...com> wrote:
> <i...@g...pl> wrote in message
>
> news:e8f8cb69-1808-4af2-b84e-99555e1a6464@e38g2000yq
a.googlegroups.com...
>
> Samo pytanie
> "Do czego służy mężczyzna", juz naprowadza na specyficzny styl odpowiedzi.
Raczej tak traktuje mężczyznę autorka i inaczej nie potrafi.
Pytanie wzięte wprost z "Seksmisji", kiedy to Lamia pyta staruszkę
własnie w ten sposób o rolę mężczyzn w czasach, kiedy jeszcze
istnieli ;-P
> Gdyby było "Za co kochałaś i nienawidziłas meżczyżne?" - odpowiedzi pewne
> byłyby inne.
>
> --------------
> Zaraz, zaraz... mam wrazenie ze autorka to feministka i specjalnie skupia
> sie na pokazaniu
> kobiety jako ofiary bezdusznego mezczyzny... moze autorka podświadomie to
> robi?
> Zgooglam ją.... Magdalena Grzebałkowska ....
>
> hmmmm, tu jakis teksthttp://kobieta.gazeta.pl/kobieta/1,96111,616939
9,Kiedy_seks_juz_nas_n...
>
> i raczej sluszna odpowiedz czytelnika:
>
> "grzebanie sie w problemach orgastycznych jest typowe dla
> osob, ktore juz nic nie maja madrego do powiedzenia, nic
> do zrobienia, nic, zero, kaput. Niech Grzebałkowska zrobi
> sondaz ile kur ma orgazm i jak czest im sie to nie zdarza "
Bardzo mi się podoba ta odpowiedź.
> albo.... inny tekst:
>
> W pogoni za macierzyństwem
> "Mąż będzie mnie wspierał w czasie porodu. W porównaniu z czasami, kiedy
> rodziły moja babcia i mama - raj. One były zredukowane do roli rodzących
> maszyn."
>
> Kobieta w roli rodzacej maszyny????
Są takie, które mają się za nic - ich sprawa. Tylko najgorzej, kiedy
chcą tym poczuciem zarazić pozostałe, mając do tego narzędzia - media.
>
> -----------
> czyli jakby zgadlem -wyglada na to ze feministka ktorej mottem jest "kobieta
> zepchnięta do roli maszyny".
> Trauma jakas?
Tak sądzę. Dziwna, bo paradoksalna trauma, wynikła z wyzierającego
każdym zdaniem poczucia pokrzywdzenia, że żaden mężczyzna jednak nie
chce być przez nią traktowany narzędziowo i byc sprowadzany do roli
dawcy orgazmu - zapewne wszyscy potencjalni uciekli, a ona traktuje
się "triumfalnie" wibratorem i uważa, że mężczyzna jej niepotrzebny,
bo jest jej wspaniale sam na sam z... maszyną do orgazmu :->
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
13. Data: 2009-03-23 11:05:47
Temat: Re: Do czego kiedyś służył mężczyzna :)On 23 Mar, 11:02, "Panslavista" <p...@w...pl> wrote:
> Dlatego wybuchały wojny - przez baby.
>
> Choćby taka Helena - Kobyła Trojańska.
Kazała się bić o siebie głupkowi?
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
14. Data: 2009-03-23 11:24:35
Temat: Re: Do czego kiedyś służył mężczyzna :)On 23 Mar, 10:28, "Duch" <n...@n...com> wrote:
> "medea" <m...@o...eu> wrote in messagenews:gq7jit$k8r$1@news.onet.pl...
> > O ile czegoś nie mylę (a nie chce mi się teraz szukać), to chyba Nina
> > Andrycz jako jedna z nielicznych przyznawała się do aborcji.
>
> Chyba tak
> "Józef Cyrankiewicz zaakceptował - jak twierdzi - dwa postawione przez nią
> przed ślubem warunki: że nie zaprzestanie pracy aktorskiej i że nie będą
> mieć dzieci. Po latach Nina Andrycz wyznała, że to dokonana przez nią
> aborcja doprowadziła do ostatecznego zerwania między nią i
mężem."http://www.e-teatr.pl/pl/artykuly/47060.html
>
> ... ciekawe, ze w tym kierunku lekko zjezdzamy z tematu.
Nie w tym (aborcja), lecz w kierunku zdrowych oczekiwań mężczyzn od
kobiet: zdrowy, normalny mężczyzna chce mieć dzieci ze swoją kobietą.
Niedawno w "Pytaniu na śniadanie" (temat "Być potworem w związku" czy
cos w tym stylu) pisareczka kobieca Maria Nurowska opowiedziała przed
kamerami historię, jak to jej ostatni partner, chyba nawet mąż, z
którym była 6(sic!) lat, tak po prostu z dnia na dzień powiedział, że
odchodzi do innej kobiety. No jak mógł? Potwór normalnie! I w dodatku
dręczył ją psychicznie cały czas, bo z zimną krwią wspominał często
pod koniec ich związku, że musi sobie poszukać kobiety, może wdowy, z
sześcioletnim(sic!) dzieckiem, bo ono jeszcze będzie na tyle małe, aby
zdążył znaleźć z nim kontakt... I potwór jeden, kiedy ona nie mając do
kogo się zwrócić, ze swoją nastoletnią(sic!) córką z poprzedniego
(sic!) małżeństwa omawiała swoje żale i rozpacz, śmiał rzeczywiście
odejść i spełnić swoje obietnice i groźby. Toż potwór pierwszej wody!
Cipa (sorry), egoistka jedna, nie zauważyła w ciągu całego 6-letniego
związku zdrowych sygnałów od faceta, że on po prostu traktuje ten
zwiazek serio, nie narzędziowo - tzn chce mieć z nią dziecko, pomimo
że pałęta się im/mu po domu dorastające pisklę innego ojca,
zaspokajające niestety w pełni ambicje macierzyńskie wybranki, z
którym to piskleciem jego kobieta wystepuje przeciwko niemu i z którym
ma ona cichą babską koalicję, obniżającą jego samego (mężczyzny)
wartość i autorytet, nie pozwalając na realizację celu, w jakim
przecież on się z nią związał...
Wreszcie znalazł inną babkę, ma z nią dziecko - a ta pinda (sorry)
Nurowska dopiero teraz się zorientowała, co straciła. Ale się w zyciu
nie przyzna, obłudna idiotka, do błędu czy że żałuje, lecz będzie
szczekać i oczerniać go przed kamerami.
Słusznie odszedł. Znalazł normalną kobietę, z którą póki czas ułożył
sobie szcześliwe życie i ma dzieci, dom, normalną rodzinę, a nie musi
się pałętać na marginesie życia dwóch porąbanych feministek, matki i
córki, dla jednej będąc maszyną do orgazmu, a dla drugiej po prostu
nikim.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
15. Data: 2009-03-23 14:49:58
Temat: Re: Do czego kiedyś służył mężczyzna :)<i...@g...pl> wrote in message
news:91fc6b2c-6b61-4ce1-9efc-4437e89ef187@e35g2000yq
c.googlegroups.com...
> pisareczka kobieca Maria Nurowska opowiedziała przed
to dosc typowe,
czesto feministki nie czują niektorych spraw mesko damskich,
ktore zwykly czlowiek intuicyjnie kuma.
Za to mocno w nich jest rozbudowana krzywda oraz JA (egoizm).
Ale nie chce je specjalnie krytykowac - chociaz one same prowokuja swoją
zaczepliwoscia, zloscia - widze to jako ich frustracje, pułapkę.
Pozdr,
Duch
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
16. Data: 2009-03-23 15:17:11
Temat: Re: Do czego kiedyś służył mężczyzna :)On 23 Mar, 15:49, "Duch" <n...@n...com> wrote:
> <i...@g...pl> wrote in message
>
> news:91fc6b2c-6b61-4ce1-9efc-4437e89ef187@e35g2000yq
c.googlegroups.com...
>
> > pisareczka kobieca Maria Nurowska opowiedziała przed
>
> to dosc typowe,
> czesto feministki nie czują niektorych spraw mesko damskich,
> ktore zwykly czlowiek intuicyjnie kuma.
Ja bym to odwróciła: ponieważ nie czują, to są feministkami. To
właśnie to kalectwo psychiczne powoduje, że kobieta staje się
feministką.
> Za to mocno w nich jest rozbudowana krzywda oraz JA (egoizm).
One ukierunkowują poczucie krzywdy na mężczyzn, a to po prostu jest
ICH, kobiet, wewnętrzny, odczuwany jako uraz psychiczny i somatyczny
(ogólna niechęć do mężczyzn) KONFLIKT kobiecego, stworzonego do
miłości mężczyzny i do rodzenia, ciała, ze skrzywioną psychiką.
Konflikt między dwiema sferami, które u normalnej kobiety
współgrają...
>
> Ale nie chce je specjalnie krytykowac - chociaz one same prowokuja swoją
> zaczepliwoscia, zloscia - widze to jako ich frustracje, pułapkę.
J.w. - konflikt hormonów i ciała z psychiką. To się nigdy dobrze nie
kończy.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
17. Data: 2009-03-23 15:18:47
Temat: Re: Do czego kiedyś służył mężczyzna :)On 23 Mar, 12:24, i...@g...pl wrote:
> On 23 Mar, 10:28, "Duch" <n...@n...com> wrote:
>
> > "medea" <m...@o...eu> wrote in messagenews:gq7jit$k8r$1@news.onet.pl...
> > > O ile czegoś nie mylę (a nie chce mi się teraz szukać), to chyba Nina
> > > Andrycz jako jedna z nielicznych przyznawała się do aborcji.
>
> > Chyba tak
> > "Józef Cyrankiewicz zaakceptował - jak twierdzi - dwa postawione przez nią
> > przed ślubem warunki: że nie zaprzestanie pracy aktorskiej i że nie będą
> > mieć dzieci. Po latach Nina Andrycz wyznała, że to dokonana przez nią
> > aborcja doprowadziła do ostatecznego zerwania między nią i
mężem."http://www.e-teatr.pl/pl/artykuly/47060.html
>
> > ... ciekawe, ze w tym kierunku lekko zjezdzamy z tematu.
>
> Nie w tym (aborcja), lecz w kierunku zdrowych oczekiwań mężczyzn od
> kobiet: zdrowy, normalny mężczyzna chce mieć dzieci ze swoją kobietą.
>
> Niedawno w "Pytaniu na śniadanie" (temat "Być potworem w związku" czy
> cos w tym stylu) pisareczka kobieca Maria Nurowska opowiedziała przed
> kamerami historię, jak to jej ostatni partner, chyba nawet mąż, z
> którym była 6(sic!) lat, tak po prostu z dnia na dzień powiedział, że
> odchodzi do innej kobiety. No jak mógł? Potwór normalnie! I w dodatku
> dręczył ją psychicznie cały czas, bo z zimną krwią wspominał często
> pod koniec ich związku, że musi sobie poszukać kobiety, może wdowy, z
> sześcioletnim(sic!) dzieckiem, bo ono jeszcze będzie na tyle małe, aby
> zdążył znaleźć z nim kontakt... I potwór jeden, kiedy ona nie mając do
> kogo się zwrócić, ze swoją nastoletnią(sic!) córką z poprzedniego
> (sic!) małżeństwa omawiała swoje żale i rozpacz, śmiał rzeczywiście
> odejść i spełnić swoje obietnice i groźby. Toż potwór pierwszej wody!
>
> Cipa (sorry), egoistka jedna, nie zauważyła w ciągu całego 6-letniego
> związku zdrowych sygnałów od faceta, że on po prostu traktuje ten
> zwiazek serio, nie narzędziowo - tzn chce mieć z nią dziecko, pomimo
> że pałęta się im/mu po domu dorastające pisklę innego ojca,
> zaspokajające niestety w pełni ambicje macierzyńskie wybranki, z
> którym to piskleciem jego kobieta wystepuje przeciwko niemu i z którym
> ma ona cichą babską koalicję, obniżającą jego samego (mężczyzny)
> wartość i autorytet, nie pozwalając na realizację celu, w jakim
> przecież on się z nią związał...
> Wreszcie znalazł inną babkę, ma z nią dziecko - a ta pinda (sorry)
> Nurowska dopiero teraz się zorientowała, co straciła. Ale się w zyciu
> nie przyzna, obłudna idiotka, do błędu czy że żałuje, lecz będzie
> szczekać i oczerniać go przed kamerami.
> Słusznie odszedł. Znalazł normalną kobietę, z którą póki czas ułożył
> sobie szcześliwe życie i ma dzieci, dom, normalną rodzinę, a nie musi
> się pałętać na marginesie życia dwóch porąbanych feministek, matki i
> córki, dla jednej będąc maszyną do orgazmu, a dla drugiej po prostu
> nikim.
Hie, hie - feministki mi gwiazdek nastawiały. Na zdrówko, kobitki. Im
więcej, tym lepiej - znaczy dotarło :-)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
18. Data: 2009-03-23 15:31:39
Temat: Re: Do czego kiedys sluzyl mezczyzna :)"Saulo" <s...@l...po> wrote in message news:gq660t$buk$1@news.onet.pl...
> http://wyborcza.pl/1,76842,6363961,Do_czego_kiedys_s
luzyl_mezczyzna.html?as=1&ias=2&startsz=x
"Oswiadczyl sie, gdy skonczylam 19 lat: "Podobasz mi sie jako kobieta i jako
dobra gospodyni". Pokochalam go, gotowalam mu i sprzatalam. Nigdy nie
pozwolil mi pracowac. "
no tak bo gotowanie i sprzatanie to nie praca...
--
'Does she stare at you sometimes saying nothing? She is thinking: How the
hell have I ever ended up with this ugly motherfucker?'-Chris Rock
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
19. Data: 2009-03-23 15:50:48
Temat: Re: Do czego kiedys sluzyl mezczyzna :)On 23 Mar, 16:31, "Himera" <h...@z...org> wrote:
> "Saulo" <s...@l...po> wrote in messagenews:gq660t$buk$1@news.onet.pl...
> >http://wyborcza.pl/1,76842,6363961,Do_czego_kiedys_
sluzyl_mezczyzna.h...
>
> "Oswiadczyl sie, gdy skonczylam 19 lat: "Podobasz mi sie jako kobieta i jako
> dobra gospodyni". Pokochalam go, gotowalam mu i sprzatalam. Nigdy nie
> pozwolil mi pracowac. "
>
> no tak bo gotowanie i sprzatanie to nie praca...
Kochająca kobieta ma klapki na oczach i nawet nie zauważa, jak jest
paskudnie wykorzystywana przez mężczyznę, który się tylko byczy, nie
pomaga w domu i chce jej zrobić kolejne dziecko :->>>
PS. Spodziewam się tu sześciuset gwiazdek, no, do roboty, feminy!
:-D
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
20. Data: 2009-03-23 17:19:55
Temat: Re: Do czego kiedyś służył mężczyzna :)i...@g...pl pisze:
> pomimo
>> że pałęta się im/mu po domu dorastające pisklę innego ojca,
>> zaspokajające niestety w pełni ambicje macierzyńskie wybranki
No, no, ostro pojechałaś. Swoich dzieci nie traktujesz oczywiście jako
pałętające się pisklęta spełniające potrzeby macierzyńsko-ojcowskie
rodziców?
> Hie, hie - feministki mi gwiazdek nastawiały. Na zdrówko, kobitki. Im
> więcej, tym lepiej - znaczy dotarło :-)
Jakich gwiazdek? Znowu o te google chodzi?
Ewa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |