Data: 2005-02-25 10:08:45
Temat: Re: Do idealnych rodziców!
Od: "Agnieszka" <a...@z...net>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Hanka Skwarczyńska" <anias@[asiowykrzyknik]wasko.pl> napisał w wiadomości
news:cvmsn4$l1o$1@atlantis.news.tpi.pl...
> Użytkownik "Agnieszka" <a...@z...net> napisał w wiadomości
> news:cvmroj$1a35$1@mamut1.aster.pl...
> > [...] Sytuacja oczywista, mój syn wskazał
> > na Twojego, a Twój ze wzruszeniem ramion się przyznał.
> > Ty mówisz do mnie "ja to załatwię, a teraz proszę się
> > stąd zabierać",
>
> Nie. Mówię do Ciebie "Dziękuję za informację, jest mi z tego powodu bardzo
> przykro i zapewniam, że mój syn zostanie ukarany odpowiednio do sytuacji", a
> przewinienie jest tej kategorii, że proces wychowawczy i tak się bez Waszego
> udziału nie obejdzie. M. in. dlatego to nie jest dobry przykład, pomijając
> już jego naciągnięcie do ostateczniej ostateczności. Może spróbujemy jednak
> z wybiciem drzwi piłką?
>
> > [...]
> > 2. Twój syn za tydzień znowu skroił mojego syna. Co wtedy?
> >
> > Gdybyś tydzień wcześniej dała mi jakiekolwiek podstawy sądzić,
> > że chcesz temu zapobiec (jakiekolwiek uczestnictwo w procesie
> > "wychowawczym[...]
>
> A możesz mi wyjaśnić, co konkretnie dałoby Ci to uczestnictwo? Bo na razie
> sprawa jest prosta - nie widząc naocznie _nie_ _wierzysz_, że zostały
> podjęte właściwe kroki. OK, nie masz obowiązku wierzyć obcej osobie - ale
> też nie masz innego wyjścia, po prostu. A mnie nurtuje inna rzecz - co
> zrobisz, jeżeli wpuszczę Cię do domu, będę przy Tobie wałkować synalka
> (który BTW w tej sytuacji będzie wściekły, upokorzony i może zgoła odmówić
Nigdzie nie twierdziłam, że zależy mi nieziemsko na obserwowaniu,
jak wałkujesz (co by to nie miało oznaczać ;-)) swoje dziecko.
Wyjaśnianie sobie co które z was uważa za właściwe a co nie, to już
możecie i powinniście sobie robić na osobności.
> zeznań albo i gorzej), przy Tobie określę czy wymierzę karę, a Ty uznasz, że
> jest niewspółmierna do przewinienia? A przecież nie znasz mojego dziecka,
> nie wiesz, co dla niego będzie "wystarczająco przykre", nie wiesz, jakimi
> środkami najłatwiej do niego trafić... Więc co Ci przyjdzie z tego
> uczestnictwa?
Wiesz, mimo wszystko daje się jednak zauważyć, że jakiś proces
wychowawczy został podjęty... na przykład przyszedł, przeprosił i oddał,
co zabrał?
Natomiast to, że dałaś mu 3 dni szlabanu na dyskoteki, a ja uważałam,
że należało mu się co najmniej 4 albo i z 5, nie ma tu nic do rzeczy.
Od wymierzania kar jesteś Ty. Jeżeli są skuteczne, to nic mi do tego.
Jeżeli nie są - to w sumie też nic mi do tego, ale wtedy wiem, że
Twoje dziecko należy trzymać na odpowiednią odległość, a jak ją
przekroczy, to prewencyjnie dzwonić na policję.
Zresztą w niepatologicznych sytuacjach to się samo balansuje.
To, że w tej dyskusji przeginamy w obie patologiczne strony, to już
urok takich dyskusji...
>
> > W tej sytuacji po prostu idę na policję i zgłaszam
> > bandycki wybryk.
>
> Co, BTW, należało zrobić od razu (tak, powiedziałabym to samo, gdybym miała
> dziecko, ba, twierdziłabym tak nawet gdyby chodziło o mojego kota :) A swoją
> drogą, o ile mi wiadomo, na policji też nie przesłuchują w obecności ofiary
> :)
Przy pierwszych 2 zł na policję nie pójdę. Każdy ma prawo do
pierwszego błędu. Gorzej jak uzna, że to wcale nie był błąd,
tylko całkiem fajny sposób na nudę...
>
> > [...] Może jednak warto było te kilka lat wcześniej
> > publicznie okazać mu dezaprobatę?[...]
>
> Rozumiem, że Twoim zdaniem publiczne okazanie dezaprobaty, w przeciwieństwie
> do wszelkich innych potencjalnych metod wychowawczych, ma gwarantowaną
> stuprocentową skuteczność?
Źle rozumiesz. Nie wiem jak Ty, ale ja do tej pory nie poznałam
stuprocentowo skutecznych metod wychowawczych. Jeżeli takie
znasz, to chętnie się dokształcę, naprawdę, bez złośliwości.
Jednakże czasami taka forma pomaga dziecku zrozumieć, że
zrobiło coś źle. A innym dowiedzieć się, że dziecko jest pod jakimś
nadzorem i samo jego pojawienie się w okolicy nie jest powodem
do natychmiastowego powiadamiania patrolu prewencji...
Pozdrawiam,
Agnieszka
|