« poprzedni wątek | następny wątek » |
51. Data: 2004-06-12 12:37:01
Temat: Re: Do szczęśliwych w małżeństwieUżytkownik "Iwon(k)a" <i...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:caessh$gsf$1@news.onet.pl...
> a ja uwazam, iz jesli ktos jest na prawde nieszczesliwy,
> umie zakonczyc zwiazek.
na logike tak powinno byc, ale moze przebywamy w innych swiatach, w moim
realnym swiecie wiele osob tkwi ze soba z innych powodow niz szczescie. ja
czesto slysze "nie poradze sobie sama, jakos to bedzie, moze sie zmieni,
dziecko bedzie szczesliwsze widzac nas oboje w domu, a jak nie bedziemy sie
przy nim klocili, to nie zauwazy, ze sie nie kochamy".
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
52. Data: 2004-06-12 12:38:28
Temat: Re: Do szczęśliwych w małżeństwieUżytkownik "Iwon(k)a" <i...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:caetag$83p$1@news.onet.pl...
> jakos nie miesci mi sie w glowie, iz mozna dobrowolnie
> zrezygnowac z bycia szczesliwym. ale ja masochistka nie
> jestem....
a miesci ci sie w glowie, ze jestem ze swoim facetem szczesliwa przez 20
lat, a potem cos zaczyna byc nie tak?...
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
53. Data: 2004-06-12 12:45:21
Temat: Re: Do szczęśliwych w małżeństwie"Ruua" <r...@W...nat.pl> wrote in message
news:caetfb$2efm$1@mamut1.aster.pl...
> > a ja uwazam, iz jesli ktos jest na prawde nieszczesliwy,
> > umie zakonczyc zwiazek.
>
> na logike tak powinno byc, ale moze przebywamy w innych swiatach, w moim
> realnym swiecie wiele osob tkwi ze soba z innych powodow niz szczescie. ja
> czesto slysze "nie poradze sobie sama, jakos to bedzie, moze sie zmieni,
> dziecko bedzie szczesliwsze widzac nas oboje w domu, a jak nie bedziemy sie
> przy nim klocili, to nie zauwazy, ze sie nie kochamy".
ja mysle inaczej. wiec chyba nie ma co sie przekonywac :)
iwon(k)a
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
54. Data: 2004-06-12 12:46:39
Temat: Re: Do szczęśliwych w małżeństwie"Ruua" <r...@W...nat.pl> wrote in message
news:caetg3$2eg1$1@mamut1.aster.pl...
> > jakos nie miesci mi sie w glowie, iz mozna dobrowolnie
> > zrezygnowac z bycia szczesliwym. ale ja masochistka nie
> > jestem....
>
> a miesci ci sie w glowie, ze jestem ze swoim facetem szczesliwa przez 20
> lat, a potem cos zaczyna byc nie tak?...
alez oczywiscie, ale chyba takie "nieszczescie" musi trwac
spora chiwle, zeby tak latwo sobie zakonczyc 20 lat ze
soba.
iwon(k)a
>
>
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
55. Data: 2004-06-12 12:49:14
Temat: Re: Do szczęśliwych w małżeństwieUżytkownik "Iwon(k)a" <i...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:caetsv$2uj$1@news.onet.pl...
> ja mysle inaczej. wiec chyba nie ma co sie przekonywac :)
masz racje - nie ma.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
56. Data: 2004-06-12 12:51:35
Temat: Re: Do szczęśliwych w małżeństwieUżytkownik "Iwon(k)a" <i...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:caetve$6i0$1@news.onet.pl...
> alez oczywiscie, ale chyba takie "nieszczescie" musi trwac
> spora chiwle, zeby tak latwo sobie zakonczyc 20 lat ze
> soba.
no tutaj teoretyzuje, bo czegos takiego nie przezylam. ale takie rozstanie
wcale nie musi byc latwe, jak napisalas. czesto tez zyjemy zludzeniami, a
potem otrzezwienie powoduje, ze szczescie peka jak banka mydlana...
sama osobiscie nie chcialabym tego nigdy doswiadczyc.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
57. Data: 2004-06-13 13:16:01
Temat: Re: Do szczęśliwych w małżeństwieIwon(k)a wrote:
> a ja uwazam, iz jesli ktos jest na prawde nieszczesliwy,
> umie zakonczyc zwiazek.
Czasem ludziom się po prostu nie chce. Znam taką parę, która na dobrą sprawę
daaawno powinna się rozejść, psy na sobie wieszają, ale trwają w stażu. Ona
szuka szczęscia gdzie indziej, on pracuje za granicą, praktycznie łaczą ich
tylko wspólne dzieci i majątek, który trzeba by jakoś podzielić, a nikt nie
chciałby z niego wyskoczyć.
--
Pozdrawiam
Justyna
"Lepiej grzeszyć, i potem żałować,
niż żałować, że się nie grzeszyło"
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
58. Data: 2004-06-13 21:37:37
Temat: Re: Do szczęśliwych w małżeństwie
Użytkownik <k...@g...pl> napisał w wiadomości
news:cae6ib$98q$1@inews.gazeta.pl...
> Jacek <j...@w...pl> napisał(a):
> Nieprawdą jest jakoby.
Pisząc posty pisze się pod tekstem do którego się odnosi robiąc linijkę
przerwy, tak się łatwiej czyta.
> Jestem narzeczoną tego pana, który założył wątek. Moim
> marzeniem było zawsze mieć szczęśliwą rodzinę,męża któremu zależało by na
> budowaniu zdrowej rodziny. Wierzyłam i wierzę, że nam się uda.
Zwróć proszę uwagę co pisze Twój narzeczony, albo sie wyraża niezbyt
precyzyjnie albo czuje inaczej niż Ty teraz piszesz.
> To moja mama i
> siostra nie wierzą w udane małżęństwa. Denerwuje mnie tylko fakt, że cały
czas
> mędzą mi nad uchem jaka to ja będę nieszczęśliwa. Po prostu życzą mi, żeby
nam
> sie też nieudało tak jak im.
Obyś o tym pamietała wtedy gdy Wasz związek będzie trochę w dołku.
> I nie próbujcie ich bronić, bo ja znam je na tyle
> dobrze, żeby móc takie wnioski wysnuć.
Nie zamierzamy bronić takich osób.
> Mogłabym wymieniać jeszcze wiele innych
> tego typu przykładów, ale nie czas i nie miejsce na to. Chcę tylko
podkreślić,
> że ten wątek jest dedykowany mojej mamie, a nie mnie!
Wątki nie są dedykowane nikomu.
Pozdrawiam
Jacek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
59. Data: 2004-06-15 14:04:07
Temat: Re: Do szczęśliwych w małżeństwieDnia 2004-06-09 07:45 idiom napisał :
> Użytkownik "Krzysztof" <K...@N...softax.pl> napisał w
> wiadomości news:ca4m73$ah$1@nemesis.news.tpi.pl...
>
>
>>To może znaczyć tylko tyle, że niemieszkający wcześniej razem nie
>>decydują się też na rozwód...
>
>
>
> Czy dobrze rozumiem, że myślisz o "rozwodach ukrytych" których nie ma w
> statystykach? O sytuacjach w których małżeństwo rozwiodłoby się, gdyby nie
> to, że ich środowisko, poglądy, wychowanie nie dopuszczają tego (więc żyją
> obok siebie, ale ciągle w formalnym związku), tak jak nie dopuszczały
> mieszkania przed ślubem ??
Dokładnie tak - tego przecież nie uwzględni żadna statystyka.
Krzysiek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |