"Adam" <s...@o...no.spam.pl> wrote in message
news:bk18pd$4hd$1@news.onet.pl...
> ksiazeczka RUMowska NIGDY nie byla dokumentem poswiadczajacym
> ubezpieczenie - dostawal ja KAZDY (na terenie na ktorym kupony RUM byly
> wprowadzane. to cos jakby dowod osobisty mial byc dok. ubezpieczeniowym.
> nie dziw sie ze lekarze chca wiedziec czy pacjent kotrego przyjmuja placi
> ubezpieczenie czy nie. w koncu komu by sie chcialo pracowac za darmo (i
nic
> nie mow o 'powolaniu'...)
Fakt. W RUM-ie było mniej informacji niż w dowodzie osobistym. Znane mi
przychodnie sprawdzają wszystko komputerowo po podaniu nr PESEL. W
ostateczności, szczególnie jeśli ktoś nagle trafia do szpitala, pracodawca
może choćby faksem przesłać potwierdzenie, że ten pracownik jest
ubezpieczony. A tak w ogóle, to każdy pracownik dostaje comiesięczne
potwierdzenia kwot wpłacanych do ZUS-u. Tam jest też punkt o ubezpieczeniu
zdrowotnym. Wystarczy nosić ostatni taki dokument w torebce.
Pozdrawiam,
MArta