« poprzedni wątek | następny wątek » |
31. Data: 2011-02-11 12:11:03
Temat: Re: Dominacja w związku
Użytkownik "zdumiony" <z...@j...pl> napisał w wiadomości
news:ij38nn$a0g$1@news.onet.pl...
> Użytkownik "zdumiony" <z...@j...pl> napisał w wiadomości
> news:ij3825$7bu$1@news.onet.pl...
>> To chyba nie znasz tego dramatu. Tam była jak najbardziej przemoc
>
> Wymuszanie posłuszeństwa polegało na głodzeniu, poniżaniu aż u ofiary
> wytworzył się syndrom sztokholmski, bardzo "zabawna komedia"
Hm, czyli jednak odnosisz to do współczesnych czasów.
Powtórzę zatem, moim zdaniem to błąd. Poważny błąd.
Jednak zmiany, które nastąpiły, nic nie zmieniają w samym geniuszu sztuk
Szekspira. Czy jesteś wskazać kogokolwiek, czyja twórczość miałaby taki
rozmach ?
I dlatego niech żyje ( :-) ) Kenneth Branagh, który zrobił genialne (bo
wierne) ekranizacje tych sztuk.
MK
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
32. Data: 2011-02-11 12:13:14
Temat: Re: Dominacja w związku
Użytkownik "zdumiony" <z...@j...pl> napisał w wiadomości
news:ij38uq$alu$1@news.onet.pl...
> Użytkownik "Vilar" <v...@U...TO.op.pl> napisał w wiadomości
> news:ij38pp$a73$1@news.onet.pl...
>> Tylko że to nie jest dramat, a komedia :-)
>
> To w takim razie bardzo wredna komedia. Chyba że Szekspir pisząc to miał
> na myśli drugie dno
>
>> I mam nadzieję, że odczytujesz ją biorąc pod uwagę tło historyczne i nie
>> próbujesz w 100% odnieść do naszych czasów. Moim zdaniem byłoby to
>> poważne nadużycie.
>
> To nie ma nic do rzeczy
No właśnie to jest podstawa.
Szekspir pisał swoje sztuki w pewnym kontekście kulturowym, który całkowicie
się zmienił.
To tak jakbyś chciał odczytywać dosłownie tragedie greckie - dziś czysty
kryminał.
Jednak o ile tragediom można przypisywać twoje ulubione "drugie dno", o tyle
powstrzymałabym się od takich działań w przypadku komedii.
MK
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
33. Data: 2011-02-11 12:14:49
Temat: Re: Dominacja w związkuUżytkownik "Vilar" <v...@U...TO.op.pl> napisał w wiadomości
news:ij394s$beb$1@news.onet.pl...
> Szekspir pisał swoje sztuki w pewnym kontekście kulturowym, który
> całkowicie się zmienił.
> Jednak o ile tragediom można przypisywać twoje ulubione "drugie dno", o
> tyle powstrzymałabym się od takich działań w przypadku komedii.
A może było drugie dno? Może chciał w ten sposób pokazać ten kontekst
kulturowy i śmiać się z tych którzy śmieją się z tego dramatu.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
34. Data: 2011-02-11 12:18:21
Temat: Re: Dominacja w związku
Użytkownik "zdumiony" <z...@j...pl> napisał w wiadomości
news:ij397t$bpb$1@news.onet.pl...
> Użytkownik "Vilar" <v...@U...TO.op.pl> napisał w wiadomości
> news:ij394s$beb$1@news.onet.pl...
>> Szekspir pisał swoje sztuki w pewnym kontekście kulturowym, który
>> całkowicie się zmienił.
>> Jednak o ile tragediom można przypisywać twoje ulubione "drugie dno", o
>> tyle powstrzymałabym się od takich działań w przypadku komedii.
>
> A może było drugie dno? Może chciał w ten sposób pokazać ten kontekst
> kulturowy i śmiać się z tych którzy śmieją się z tego dramatu.
Ostrze w ostrzu (za Frankiem Herbertem)?
Może...
Nic nam nie przeszkadza interpretować rzeczywistości i jej przejawów w
sposób, który akurat nas porusza, prawda?
MK
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
35. Data: 2011-02-11 13:18:28
Temat: Re: Dominacja w związku
zdumiony napisał(a):
> Pisz�c o tym, �e kobieta ma by� poddana m�owi zosta�em �le zrozumiany
przez
> globa. Chodzi�o o to �e zawsze kto� jest liderem, w ma��e�stwie
dominowaďż˝
> powinien m��. Dlatego �e kochaj�cy m�� nie b�dzie poni�a� �ony
aby pokazaďż˝
> kto tu rz�dzi, jego rz�dy b�d� naturalne. Inaczej �ona kt�ra by
chcia�a za
> wszelk� cen� dominowa� (�le np. gdy jest bogatsza od m�a lub
ma��e�stwo
> mieszka w domu �ony). Wtedy na pocz�tku mamy ci�g�e k��tnie o
dominacjďż˝ a
> potem gdy m�� dla �wi�tego spokoju ust�pi, dzieci poczuj� sie zdradzone
> przez ojca. Dla �ony za� m�� powinien by� wa�niejszy ni� dzieci.
> Ale glob mnie �le zrozumia�, wcal� nie twierdz� �e �ona powinna by�
poni�ana
> przez m�a.
> Szekspir pope�ni� kiedy� "komedi�" "Poskromienie z�o�nicy", jest tak
> negatywna �e a� nie chcia�o mi si� ogl�da�: oto mamy "sekutnic�"
kt�r�
> nauczono rozumu.
> Natomiast Warlikowski uczyni� rzecz niebywa��, przekr�ci� odczytywanie
tego
> dramatu o 180 stopni maj�c do dyspozycji dialogi Szekspira. Oto mamy
> niezale�enie my�l�c� kobiet�, wydan� za m�� za chama, kt�ry
zrobiďż˝ jej
> pranie m�zgu, kt�ra z�amana opowiada �e tak ma by�, oczywist�
nieprawdďż˝
> potwierdza gdy tak m�wi m��, twierdzi �e m�� ma by� Bogiem.
> I ta interpretacja Warlikowskiego mi si� podoba�a.
Acha czyli napotkaną kobietę będziesz głodził i nie pozwalał jej spać
dopóki nie będzie posłusznie wszystko wykonywała.To powodzenia.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
36. Data: 2011-02-11 13:20:14
Temat: Re: Dominacja w związkuArtur Górniak <a...@a...pl.eu.org> wrote:
> lider = ktoś kto podejmuje decyzje w sytuacji gdy nie potrafi się wybrać
> kto z dostępnych będzie się lepiej nadawać (z uwzględnieniem czasu namysłu).
>
> proponuję małżeństwo, w którym w takim przypadku decyduje kostka.
> ostatecznie pojebana rodzina... niestety w większości wypadku partnerstwo
> kończy się na chęciach.
>
> aha. często "lider" podejmuje decyzję kto ma wybrać bardziej doświadczonego
> jeśli czasu jest w nadmiarze.
> to żeby trochę pomóc w sytuacjach rozmytego opiniowania o własnym i cudzym
> doświadczeniu.
żeby uzupełnić temat bo to dla niektórych za trudne.
obecnie duża część decyzji lidera (odróżnić od "lidera" to:
* ja będę lepszym liderem, a nie wybór najbardziej kompetentnego w temacie.
to gdyby jakiś świeżak chciał się rzucić i się potem oburzać czemu mu
nie wyszło.
po prostu niestety ale wiara w cuda to raczej powszechny zwyczaj.
Artur Górniak
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
37. Data: 2011-02-11 13:24:14
Temat: Re: Dominacja w związku
Użytkownik "Artur Górniak" <a...@a...pl.eu.org> napisał w wiadomości
news:elpf28-7k2.ln1@argo.pl.eu.org...
> Artur Górniak <a...@a...pl.eu.org> wrote:
>> lider = ktoś kto podejmuje decyzje w sytuacji gdy nie potrafi się wybrać
>> kto z dostępnych będzie się lepiej nadawać (z uwzględnieniem czasu
>> namysłu).
>>
>> proponuję małżeństwo, w którym w takim przypadku decyduje kostka.
>> ostatecznie pojebana rodzina... niestety w większości wypadku partnerstwo
>> kończy się na chęciach.
>>
>> aha. często "lider" podejmuje decyzję kto ma wybrać bardziej
>> doświadczonego
>> jeśli czasu jest w nadmiarze.
>> to żeby trochę pomóc w sytuacjach rozmytego opiniowania o własnym i
>> cudzym
>> doświadczeniu.
>
> żeby uzupełnić temat bo to dla niektórych za trudne.
>
> obecnie duża część decyzji lidera (odróżnić od "lidera" to:
> * ja będę lepszym liderem, a nie wybór najbardziej kompetentnego w
> temacie.
>
> to gdyby jakiś świeżak chciał się rzucić i się potem oburzać czemu mu
> nie wyszło.
>
> po prostu niestety ale wiara w cuda to raczej powszechny zwyczaj.
To sie nazywac umiec przelac mysl na papier, w dodatku w wersji stream.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
38. Data: 2011-02-11 13:27:09
Temat: Re: Dominacja w związkuDnia Fri, 11 Feb 2011 11:22:42 +0100, zdumiony napisał(a):
> Chodziło o to że zawsze ktoś jest liderem, w małżeństwie dominować
> powinien mąż. Dlatego że kochający mąż nie będzie poniżał żony aby pokazać
> kto tu rządzi, jego rządy będą naturalne. Inaczej żona która by chciała za
> wszelką cenę dominować (...). Wtedy na początku mamy ciągłe kłótnie o dominację a
> potem gdy mąż dla świętego spokoju ustąpi, dzieci poczują sie zdradzone
> przez ojca.
Dokładnie.
> Dla żony zaś mąż powinien być ważniejszy niż dzieci.
Na pewno TAK SAMO ważny jako czlowiek. A jego opinie/zdanie - ważniejsze.
--
XL// na własne życzenie uciśniona, mniam :-)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
39. Data: 2011-02-11 13:27:47
Temat: Re: Dominacja w związkuDnia Fri, 11 Feb 2011 11:43:48 +0100, Qrczak napisał(a):
> Dnia dzisiejszego niebożę Hanka wylazło do ludzi i marudzi:
>>
>> On 11 Lut, 11:22, "zdumiony" <z...@j...pl> wrote:
>>> Pisząc o tym, że kobieta ma być poddana mężowi zostałem źle zrozumiany
>>> przez globa. Chodziło o to że zawsze ktoś jest liderem, w małżeństwie
>>> dominować powinien mąż. Dlatego że kochający mąż nie będzie poniżał
>>> żony aby pokazać kto tu rządzi, jego rządy będą naturalne. Inaczej
>>> żona która by chciała za wszelką cenę dominować (źle np. gdy jest
>>> bogatsza od męża lub małżeństwo mieszka w domu żony). Wtedy na
>>> początku mamy ciągłe kłótnie o dominację a potem gdy mąż dla świętego
>>> spokoju ustąpi, dzieci poczują sie zdradzone przez ojca. Dla żony zaś
>>> mąż powinien być ważniejszy niż dzieci.
>>
>> Tiaa.
>> Bardzo ladna teoria.
>>
>> Sprawdziles ja juz w rzeczywistosci?
>
> Taką teorię można sprawdzać _wielokrotnie_
>
Całe życie. Jak dla mnie. Albo i dwa życia.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
40. Data: 2011-02-11 13:31:47
Temat: Re: Dominacja w związkuDnia Fri, 11 Feb 2011 12:08:40 +0100, Vilar napisał(a):
> A ja się ostatnio zastanawiam, czemu mężczyźni tyle mówią o dominacji
> kobiet. Czyżbyście tego pragnęli?
No masz - znowu Twoje posądzenie a'la "pragnienie wojny" z powodu samego o
niej gadania... Naprawdę uważasz, Vilar, że jak ktoś gada o oczywistym
zagrożeniu ciążą w razie lekceważenia zasad biologii, to jej (ciąży)
pragnie? Jest to takie jakieś infantylne rozumowanie.
:->
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |