Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Doroslosc

Grupy

Szukaj w grupach

 

Doroslosc

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 79


« poprzedni wątek następny wątek »

72. Data: 2006-10-19 23:07:50

Temat: Re: Doroslosc
Od: "MasterMind" <M...@m...mn> szukaj wiadomości tego autora

> Czyli niedlugo osiagniesz apogeum i wypierdolisz w
> kosmos?

Tak, tyle że jedynie w Twoich pięknych, różowych, mokrych snach...


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


71. Data: 2006-10-19 23:07:50

Temat: Re: Doroslosc
Od: "MasterMind" <M...@m...mn> szukaj wiadomości tego autora

> oooooooooo. jestes taki blyskotliwy, a zarty masz...
> uuuu nowiusckie.

Lepiej uważaj, bo jeszcze pomyśle, że próbujesz mi tu słodzić... z domieszką
sarkazmu.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


73. Data: 2006-10-19 23:07:51

Temat: Re: Doroslosc
Od: "MasterMind" <M...@m...mn> szukaj wiadomości tego autora

> Nie kumam cie koles.

Dlaczego mnie to nie dziwi?


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


74. Data: 2006-10-20 16:28:25

Temat: Re: Doroslosc
Od: "Justyna N" <c...@p...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "MasterMind" <M...@m...mn> napisał w wiadomości
news:eh90ao$lbr$1@ns.netstone.pl...
>> Naprawdę jestem biologiem, matematykiem, fizykiem,
>> chemikiem-to wyboru do koloru...
>
> Jestem daltonistą, więc.. nie rozumiem.
>
Przykre...
>> Nie wiem. Nie znam Cie.
>
> Na Twoim miejscu zrobiłbym wszystko, aby naprawić ten błąd...
>
Z mojego punktu widzenia to szczęśliwy zbieg okoliczności i nie mam ochoty
nic zmieniać.
>> Stąd "normalność", a nie normalność.
>
> Napisałem "normalność" jako podkreślenie pojęcia, a nie chodzilo mi o
> "normalny inaczej". (Pozdr. Tomasz!)
>
Mi też nie. "Normalność" to dla mnie pojęcie abstrakcyjne.

>> Pewne normy (zachowanie, wygląd, poglądy itd.)
>> ustala większość, jeżeli się do nich nie dostosujesz to
>> jesteś "nienormalny".
>
> Było mnóstwo przykładów w historii, kiedy większość się myliła, a jedna
> osoba miała rację... tyle, że osobiście żadnego nie znam.
>
Poczekam, aż poznasz to może się podzielisz
.
>> Tak naprawdę w ten sposób nie ma ludzi
>> "normalnych".
>
> A jakie znasz inne sposoby?
>
Nie znam-nie zaprzątam sobie tym głowy.

>> Jakby to powiedział żółwik: Strasznie, k*** śmieszne..
>
> Od dawna rozmawiasz z żółwikami...?
>
Od kiedy żaby nie chcą mi odpowiadać...

>> Ano chodzę. Nie mówię, że bez cienia tylko, że ten
>> cień nie zakłóca mi na dłużej humoru.
>
> Już się plączesz w tym co piszesz, podobno nie traktujesz (i tu cytat)
> "niczego poważnie", więc jak to jest naprawdę?
W niczym się nie plączę. Jeżeli 2 minuty jestem poważna, a potem
bagatelizuję sprawę to raczej nie traktuję jej poważnie (zgadza się?)

A może oszukujesz sama
> siebie, a może tylko byś chciała być dziecinna, ale nie możesz, albo nie
> potrafisz? (swoją drogą, tutaj też zbyt dziecinna nie jesteś...)
>
Nie widzisz mnie w trakcie pisania..Nazwijmy to 2 minutami powagi. Mam
wzorem Tomasza Starodawnego silić się na idiotyzmy w wypowiedziach, żeby
podkreślić jaka to jestem dziecinna?

>> Nie wiem. Nie widzę siebie kiedy śpię...
>
> Wystarczy zapytać, służe pomocą...
>
Dziękuję-obejdzie się.

>> Kiedy trafiam na problem to go rozwiązuję, jeśli nie
>> ma w danej chwili rozwiązania to go zostawiam.
>
> Kiedy trafia Ci się jakikolwiek problem, nawet najmniejszy, zawsze taka
> sytuacja powoduje chociaż w małym stopniu stres.
Serio? Nie zauważyłam niczego mocniejszego od chwilowego zdenerwowania..

A jeżeli zdecydujesz się
> uciekać, to będziesz uciekała do końca życia (co także jest strasznie
> stresujące), a problemy i tak będę o krok za Tobą.
>
No to muszą wytężać nóżki, żeby za mną nadążyć (biedne problemy-nieźle się
namęczą).
Nie uciekam-ignoruję je. W mojej rzeczywisrości nie ma miejsca na
długotrwałe problemy.

>> Roztrząsanie czy zamartwianie się w niczym mi nie
>> pomoże.
>
> To fakt... naprawdę potrafisz utrzymać zimną krew, kiedy pojawia się
> jakakolwiek komplikacja, albo problem?
>
Robię to co każde dziecko-pomarudzę i znajduję sobie nową zabawkę.
>> Problem sam się rozwiąże prędzej czy później. Po co
>> się stresować?
>
> Problem nigdy się sam z siebie nie rozwiąże, możesz próbować go ignorować,
> ale on zawsze będzie. A takie rozwiązanie jest bardziej stresujące, niż
> rozmyślanie jak się tego problemu pozbyć, ponieważ o tym nie można
> zapomnieć
> i cały czas on nad nami "wisi" i zaprząta nam głowę.
>
Nie. Wystarczy o nim nie myśleć. Moje problemy same się rozwiązują.Ja tylko
czekam spokojnie.

>> Wystarczająco dużo stresu już przeżyłam-starczy na
>> resztę życia.
>
> A w jakim wieku jesteś?
>
Wystarczającym, żeby wiedzieć, że dorosłość to nic fajnego.

>> Szkoły/pracy nie da się uniknąć (chyba, że ktoś chce z
>> głodu umrzeć).
>
> Podobno wszystko jest możliwe, więc nie był bym tego taki pewien...
>
Ciekawe.
>> Dorosłość da się ominąć-zamierzam to udowodnić.
>
> Masz już konkretny plan jak to udowodnić?
>
Nie. Po co? Planowanie też jest niefajne, bo nigdy nic z tego nie wychodzi.
Ja poprostu nie osiągne dorosłości i tyle-zero planu.
>> Przez chwilę pewnie tak-dłużej nie. Jeszcze się nie
>> zdarzyło.
>
> "Chwila" to też jakiś określony czas, więc jednak nie potrafisz w pełni
> stać
> się dziedzinna...
>
Raczej od drugiej strony. "Chwila" to czas mojej dorosłości i więcej nie
trzeba.
>> Tak naprawdę to zmusza nas do tego wiara w to, że
>> zmusza nas życie.
>
> Wiara, to inaczej - ślepe, nieuargumentowane przekonanie w coś/kogoś. Ja w
> to nie wierzę, ja to wiem.
>
Ty wiesz, że zmusza, a ja wiem, że niekoniecznie. Coś ta wiedza jakby
przeciwstawna.

--
c...@p...pl
gg 8559715

"Życie nieświadome nie jest warte tego,
by je przeżyć"
Sokrates


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


75. Data: 2006-10-20 17:06:54

Temat: Re: Doroslosc
Od: "Justyna N" <c...@p...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Tomasz Starodawny" <n...@C...com> napisał w wiadomości
news:nhvpqak0rpuk.dlg@tomasz.starodawny...
> Dnia Thu, 19 Oct 2006 15:11:49 +0200, Justyna N napisał(a):
>
>> Naprawdę jestem biologiem, matematykiem, fizykiem, chemikiem-to wyboru do
>> koloru...
>
> No łzesz jak pies....
>
Tomeczku dziecinko-zejdź ze mnie.

--
c...@p...pl
gg 8559715

"Życie nieświadome nie jest warte tego,
by je przeżyć"
Sokrates


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


76. Data: 2006-10-20 21:37:54

Temat: Re: Doroslosc
Od: "MasterMind" <M...@m...mn> szukaj wiadomości tego autora

>(...) Z mojego punktu widzenia to szczęśliwy zbieg
> okoliczności i nie mam ochoty nic zmieniać.

Zrobisz jak zechcesz, ale nie wiesz co tracisz...

> Mi też nie. "Normalność" to dla mnie pojęcie
> abstrakcyjne.

Tyyyyle nas łączy...

> Poczekam, aż poznasz to może się podzielisz

Ta wiedza jest zarezerwowana dla znajomych...

> Od kiedy żaby nie chcą mi odpowiadać...

Może... przynudzałaś?

> W niczym się nie plączę. Jeżeli 2 minuty jestem
> poważna, a potem bagatelizuję sprawę to raczej nie
> traktuję jej poważnie (zgadza się?)
> Nie widzisz mnie w trakcie pisania..Nazwijmy to 2
> minutami powagi. Mam wzorem Tomasza
> Starodawnego silić się na idiotyzmy w wypowiedziach,
> żeby podkreślić jaka to jestem dziecinna?

Tak, czy inaczej... moje zdanie jest takie.
Jesteś dziecinna, ale tylko w swoich oczach i tylko na swój, dziwny sposób,
którego do końca nie jestem w stanie pojąć. Najpierw piszesz, że jesteś
dziecinna, zaraz że tylko 2 minuty, później przez chwile... obawiam się, że
zaraz dojdziemy do tego, że stwierdzisz, że czasami TYLKO
tydzień/miesiąc/rok bywasz dorosłą...

> Dziękuję-obejdzie się.

Może jednak...? Nie wezmę od Ciebie dużo, tylko tyle aby starczyło na jakiś
dobry towar, a wszystko przez to, że z Tomaszem ostatnio za bardzo
zaszaleliśmy...

> Serio? Nie zauważyłam niczego mocniejszego od
> chwilowego zdenerwowania..

I znowu się zaczyna, to samo jak z dziecinnością... to TYLKO chwilowe
zdenerwowanie, TYLKO odrobinka stresu, TYLKO trwało to tydzień... ale
ogólnie, to żyjesz bezstresowo, tylko tak dalej!

> No to muszą wytężać nóżki, żeby za mną nadążyć

Ktoś tu się się przecenia...

> (biedne problemy-nieźle się namęczą).

A jak się spocą!

> Nie uciekam-ignoruję je.

Jedno i to samo, czy je ignorujesz, czy od nich uciekasz... żadna z tych
metod nie sprawi, że znikną.

> W mojej rzeczywisrości nie ma miejsca na długotrwałe
> problemy.

Najwygodniej jest stworzyć sobie własny świat i sobie w nim mieszkać...
tyle, że zapominasz że nie żyjesz w swoim świecie i kiedyś będziesz musiała
wyjść w to piekło rzeczywistości, a wtedy pożałujesz swojej filozofii.

> Robię to co każde dziecko-pomarudzę i znajduję
> sobie nową zabawkę.

Obrażasz w tym momencie dzieci... to nie te czasy, pobudka!

> Nie. Wystarczy o nim nie myśleć.

Zgodnie z Twoimi poglądami, zaproponuje Ci doświadczenie. Wyjdź sobie
wieczorem z domu, ubierz się na ciemno, stań na nieoświetlonym poboczu drogi
(najlepiej szybkiego ruchu). Kiedy zobaczysz nadjeżdżający samochód,
wbiegnij na jezdnię, prosto pod to rozpędzone auto (i tu ważne) nie myśląc o
nim. Zniknie?

> Moje problemy same się rozwiązują.

A moje robią mi rano herbatkę i przynoszą gazete do łóżka...

> Ja tylko czekam spokojnie.

Rozumiem, że czekasz na to, aby problem się sam rozwiązał? W takim razie
odsyłam do przykładu z samochodem...

> Wystarczającym, żeby wiedzieć, że dorosłość to nic
> fajnego.

hm... zakładając, że jesteś (prawie) w pełni zdrowa psychicznie, daję Ci za
tą odpowiedź... 30 - 40 lat.

> Ciekawe.

...do tego prawdziwe i sprawdzone.

> Nie. Po co? Planowanie też jest niefajne, bo nigdy nic
> z tego nie wychodzi.

Otóż planowanie pozwala uniknąć zbędnego stresu, jeżeli mam się udać w
jakieś miejsce i tam coś załatwić, a później mam odwiedzić jeszcze dwa
miejsca tego typu, to jeżeli rozplanuje sobie dzień, po prostu pójde i
załatwie to. Gdybym tego nie zaplanował, to noc miałbym nieprzespaną i z
samego rana pewnie bym się zamartwiał jak to będzie, które miejsce odwiedzić
pierwsze, co mówić itd.

> Ja poprostu nie osiągne dorosłości i tyle-zero planu.

A ja naucze się przenoszenia w czasie przy pomocy siły woli, bo tak i już! -
zero planu...

> Raczej od drugiej strony. "Chwila" to czas mojej
> dorosłości i więcej nie trzeba.

Ale ta "chwila" sprawia, że nie jesteś w pełni dziecinna, czyli pozbawia Cię
tego, co chcesz osiągnąć, albo tego, co wydawało Ci się, że osiągnęłaś.

> Ty wiesz, że zmusza, a ja wiem, że niekoniecznie. Coś
> ta wiedza jakby przeciwstawna.

Ale ja mam rację, a Ty się mylisz...


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


77. Data: 2006-10-20 22:42:40

Temat: Re: Doroslosc
Od: "Justyna N" <c...@p...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "MasterMind" <M...@m...mn> napisał w wiadomości
news:ehbfdq$8mq$1@ns.netstone.pl...
> >(...) Z mojego punktu widzenia to szczęśliwy zbieg
>> okoliczności i nie mam ochoty nic zmieniać.
>
> Zrobisz jak zechcesz, ale nie wiesz co tracisz...
>
Nie i nie muszę się przekonywać-do szczęścia mi to niepotrzebne.
>> Mi też nie. "Normalność" to dla mnie pojęcie
>> abstrakcyjne.
>
> Tyyyyle nas łączy...
>
Straaaaszne.
>> Poczekam, aż poznasz to może się podzielisz
>
> Ta wiedza jest zarezerwowana dla znajomych...
>
No to się nie dowiem-raczej mnie to nie uśmierci.

>> Od kiedy żaby nie chcą mi odpowiadać...
>
> Może... przynudzałaś?
>
Nie wiem-żółwik nie marudzi.

>> W niczym się nie plączę. Jeżeli 2 minuty jestem
>> poważna, a potem bagatelizuję sprawę to raczej nie
>> traktuję jej poważnie (zgadza się?)
>> Nie widzisz mnie w trakcie pisania..Nazwijmy to 2
>> minutami powagi. Mam wzorem Tomasza
>> Starodawnego silić się na idiotyzmy w wypowiedziach,
>> żeby podkreślić jaka to jestem dziecinna?
>
> Tak, czy inaczej... moje zdanie jest takie.
> Jesteś dziecinna, ale tylko w swoich oczach i tylko na swój, dziwny
> sposób,
> którego do końca nie jestem w stanie pojąć. Najpierw piszesz, że jesteś
> dziecinna, zaraz że tylko 2 minuty, później przez chwile... obawiam się,
> że
> zaraz dojdziemy do tego, że stwierdzisz, że czasami TYLKO
> tydzień/miesiąc/rok bywasz dorosłą...
>
Nigdy nie przekraczam 15 minut.Czas trwania powagi zależy od sytuacji. Nawet
dzieci bywają poważne...

>> Serio? Nie zauważyłam niczego mocniejszego od
>> chwilowego zdenerwowania..
>
> I znowu się zaczyna, to samo jak z dziecinnością... to TYLKO chwilowe
> zdenerwowanie, TYLKO odrobinka stresu, TYLKO trwało to tydzień... ale
> ogólnie, to żyjesz bezstresowo, tylko tak dalej!
>
No i jak ja mam Ci wytłumaczyć, że żyję bezstresowo i jest mi z tym dobrze?
>
>> Nie uciekam-ignoruję je.
>
> Jedno i to samo, czy je ignorujesz, czy od nich uciekasz... żadna z tych
> metod nie sprawi, że znikną.
>
Ale może zwątpią i sobie pójdą? Albo rozwiązanie samo nadejdzie?
>> W mojej rzeczywisrości nie ma miejsca na długotrwałe
>> problemy.
>
> Najwygodniej jest stworzyć sobie własny świat i sobie w nim mieszkać...
> tyle, że zapominasz że nie żyjesz w swoim świecie i kiedyś będziesz
> musiała
> wyjść w to piekło rzeczywistości, a wtedy pożałujesz swojej filozofii.
>
Wiem jak wygląda rzeczywistość poza "moi światem". Nie siedzę non stop w
domu. I wiem jak wygląda dorosłość. I dlatego wolę stan w jakim jestem.

>> Robię to co każde dziecko-pomarudzę i znajduję
>> sobie nową zabawkę.
>
> Obrażasz w tym momencie dzieci... to nie te czasy, pobudka!
>
Kiedyś Ty ostatnio miał do czynienia z dzieckiem?

>> Nie. Wystarczy o nim nie myśleć.
>
> Zgodnie z Twoimi poglądami, zaproponuje Ci doświadczenie. Wyjdź sobie
> wieczorem z domu, ubierz się na ciemno, stań na nieoświetlonym poboczu
> drogi
> (najlepiej szybkiego ruchu). Kiedy zobaczysz nadjeżdżający samochód,
> wbiegnij na jezdnię, prosto pod to rozpędzone auto (i tu ważne) nie myśląc
> o
> nim. Zniknie?
>
Samochód jest ewidentnie materialny-problemy są związane z emocjami. Tym
samym samochodu nie uniknę, problemów, stresu, nadmiaru zdenerwowania-tak.
Ja nie jestem głupia, tylko lekko rąbnięta.

>> Moje problemy same się rozwiązują.
>
> A moje robią mi rano herbatkę i przynoszą gazete do łóżka...
>
Widzisz jakie te problemy zdolne?

>> Ja tylko czekam spokojnie.
>
> Rozumiem, że czekasz na to, aby problem się sam rozwiązał? W takim razie
> odsyłam do przykładu z samochodem...
>
W takim razie odsyłam do odpowiedzi na przykład.

>> Wystarczającym, żeby wiedzieć, że dorosłość to nic
>> fajnego.
>
> hm... zakładając, że jesteś (prawie) w pełni zdrowa psychicznie, daję Ci
> za
> tą odpowiedź... 30 - 40 lat.
>
Prawie trafiłeś...

>> Ciekawe.
>
> ...do tego prawdziwe i sprawdzone.
>
A jakoś nie udało mi się potwierdzić..

>> Nie. Po co? Planowanie też jest niefajne, bo nigdy nic
>> z tego nie wychodzi.
>
> Otóż planowanie pozwala uniknąć zbędnego stresu, jeżeli mam się udać w
> jakieś miejsce i tam coś załatwić, a później mam odwiedzić jeszcze dwa
> miejsca tego typu, to jeżeli rozplanuje sobie dzień, po prostu pójde i
> załatwie to. Gdybym tego nie zaplanował, to noc miałbym nieprzespaną i z
> samego rana pewnie bym się zamartwiał jak to będzie, które miejsce
> odwiedzić
> pierwsze, co mówić itd.
>
Robisz zarys. Nie możesz przewidzieć, że utkniesz w korku, w kolejce w
urzędzie/banku. Nie jesteś w stanie trzymać się swojego "planu". Dlatego ja
nie planuję. Kiedyś miałam plany-teraz wiem, że przynoszą tylko
rozczarowanie-mój idealny, bezstresowy świat nie przewiduje rozczarowań.
>> Ja poprostu nie osiągne dorosłości i tyle-zero planu.
>
> A ja naucze się przenoszenia w czasie przy pomocy siły woli, bo tak i
> już! -
> zero planu...
>
Powodzenia. Tylko nie utknij wśród dinozaurów, bo kto mnie będzie pouczał?

>> Raczej od drugiej strony. "Chwila" to czas mojej
>> dorosłości i więcej nie trzeba.
>
> Ale ta "chwila" sprawia, że nie jesteś w pełni dziecinna, czyli pozbawia
> Cię
> tego, co chcesz osiągnąć, albo tego, co wydawało Ci się, że osiągnęłaś.
>
Raczej rysa na tym czego osiągnąć nie chcę. Drobna niedogodność, która nie
jest w stanie zakłócić mojego spokoju.
>> Ty wiesz, że zmusza, a ja wiem, że niekoniecznie. Coś
>> ta wiedza jakby przeciwstawna.
>
> Ale ja mam rację, a Ty się mylisz...
>
Bo tak? Mam rację, bo mam rację? I kto tu jest dziecinny?

--
c...@p...pl
gg 8559715

"Życie nieświadome nie jest warte tego,
by je przeżyć"
Sokrates


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


78. Data: 2006-10-21 09:19:24

Temat: Re: Doroslosc
Od: Tomasz Starodawny <n...@C...com> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Fri, 20 Oct 2006 01:07:49 +0200, MasterMind napisał(a):

> kopsnij działke, bo mi się skończył zapas.

uuuuuuuuuuuuuuuuuuja. hahahahah! jeeeeeeeee!

--
JA! maly -|- Potrzebuje zmian, wiec szukam
JA! sredni -|- MADRYCH rozmow: SKYPE: analfabeta_tomasz
JA! duzy -|- Bedac niemily, jestem mily...
ale zawsze ja JA! -|- ...zrozum i nie upominaj.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


79. Data: 2006-10-21 09:21:07

Temat: Re: Doroslosc
Od: Tomasz Starodawny <n...@C...com> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Fri, 20 Oct 2006 19:06:54 +0200, Justyna N napisał(a):

> Tomeczku dziecinko-zejdź ze mnie.

Nie, tak mi wygodnie.

--
JA! maly -|- Potrzebuje zmian, wiec szukam
JA! sredni -|- MADRYCH rozmow: SKYPE: analfabeta_tomasz
JA! duzy -|- Bedac niemily, jestem mily...
ale zawsze ja JA! -|- ...zrozum i nie upominaj.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 7 . [ 8 ]


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Sondaze wyborcze cz. 14
nie mam problemu ze wzwodem
problem ze wzwodem
Psychologia-studia
kaleka

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Senet parts 1-3
Chess
Dendera Zodiac - parts 1-5
Vitruvian Man - parts 7-11a
Vitruvian Man - parts 1-6

zobacz wszyskie »