| « poprzedni wątek | następny wątek » |
81. Data: 2010-06-11 02:14:12
Temat: Re: Dotyk
Ikselka napisał(a):
> Dnia Thu, 10 Jun 2010 16:35:22 -0700 (PDT), glob napisaďż˝(a):
>
> > Ikselka napisaďż˝(a):
> >> Dnia Thu, 10 Jun 2010 15:20:43 -0700 (PDT), glob napisaďż˝(a):
> >>
> >>> Ikselka napisaďż˝(a):
> >>>> Dnia Thu, 10 Jun 2010 14:22:23 -0700 (PDT), glob napisaďż˝(a):
> >>>>
> >>>>> Ikselka napisaďż˝(a):
> >>>>>> Dnia Thu, 10 Jun 2010 10:06:39 -0700 (PDT), glob napisaďż˝(a):
> >>>>>>
> >>>>>>> Chodzi o to �e jest sp�r w�r�d naukowc�w i co raz wi�cej
dowod�w
> >>>>>>> wychodzi, �e jak nas ludzie ciep�o traktuj�, to jeste�my odporni na
> >>>>>>> stres, choroby, starzenie.
> >>>>>>
> >>>>>> Tak, jestem bardzo za to wdzi�czna M�K.
> >>>>>
> >>>>> A wiesz, ludzie cz�sto ludzi wyrzucaj� na �mietnik, np chorych
> >>>>> pozbywaj� si� i przestaj� interesowa�, ten dotyk jest bardzo wa�ny,
bo
> >>>>> gdy taka osoba umiera sama, ca�e konanie bierze na siebie, wystarczy
> >>>>> wzi��� j� za r�k� aby poczu�, �e tej osobie jest l�ej. Niby
taka
> >>>>> drobnostka.
> >>>>
> >>>> Samotno�� w ka�dej trudnej sytuacji jest okropna dla ka�dego.
> >>>> Jednak nie dla ka�dego w chwili �mierci. Ludzie mocni i dumni (w tym
> >>>> pi�knym sensie) odchodz� samotnie. Jak moja Mama.
> >>>> I ja te� absolutnie nie chcia�abym, aby ktokolwiek bliski ogl�da� moja
> >>>> �mier�. natomiast nie chcia�abym by� sama w chorobie np. Jednak sam
moment
> >>>> �mierci jest ostatni� chwil� intymno�ci. Nie wolno go narusza� i
> >>>> profanowa�, cho� oczywi�cie czasem nie mo�na tego zrealizowa�.
> >>> To jest zezwierz�cenie, zwierz�ta pozostawiaj� chore osobniki i stado
> >>> si� oddala, przemawia przez ciebie afirmacja �ycia i ca�kowity brak
> >>> wsp�czucia do osoby odchodz�cej.
> >>
> >> Kiedyďż˝ starzy wojownicy odchodzili, aby samotnie umrzeďż˝.
> >> Dzi� nie ma ludzi-wojownik�w. Tzn s� wyj�tkami, cala reszta chce robi�
> >> spektakl z w�asnej/innych smierci.
> >
> > Nie, to histeryczny l�k powodowa�, �e ludzie uciekali od
> > umieraj�cych., za�lepieni zezwierz�con� afirmacj� �ycia,. U indian np
> > masz syna odprowadzaj�cego ojca na g�r� i czekaj�cego na jego �mier�
> > �piewaj�cego pie�ni. Mylisz twardo�� z histrycznym lekiem przed
> > �mierci�, ci co uciekali to posra�cy.
>
> S� r�ni ludziee. Wi�kszos� nie chce, aby ogl�dano ich w chwili �mierci.
Projekcja Ikselka, to ty tego widzieć nie chcesz.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
82. Data: 2010-06-11 02:23:11
Temat: Re: Dotyk
Ikselka napisał(a):
> Dnia Thu, 10 Jun 2010 16:40:44 -0700 (PDT), glob napisaďż˝(a):
>
> > Ikselka napisaďż˝(a):
> >> Dnia Thu, 10 Jun 2010 15:39:08 -0700 (PDT), glob napisaďż˝(a):
> >>
> >>> Chodzi o to, �e nie ma �mierci, kiedy ona przychodzi nie wiemy, �e
> >>> umieramy,
> >>
> >> Skontwiesh? Ile razy umiera�e�?
> >> :-/
> >>
> >>> ale �mier� poprzedza konanie, czasem bolesne wi�c obecno��
> >>> innych to koji tak jak trzymanie za r�k� tych kobiet podczas
> >>> eksperymentu, lub obecno�� ludzi b�d�cych w podobnej sytu�acji.
> >>> Wtenczas umiera si� cicho , bo ilo�� nigdy nie �pi ona zawsze czuwa i
> >>> koji.
> >>
> >> Nie.
> > Bo to nielogiczne umierze� w momencie �mierci i wiedzie� co si� z tob�
> > dzeje podczas twojego bytowania.
>
> Czlowiek przytomny zdaje sobie spraw�, �e za chwil� umrze.
> Smierďż˝ to pierwszy moment po umieraniu, a ostatni przed martwotďż˝.
>
> > Ludzie gdzie siďż˝ umiera seryjnie, nie histeryzujďż˝ , przychodzi siďż˝ i
> > stwierdza ___umarďż˝.
>
> Ale nie ten stwierdza, co umarďż˝, lecz ci, co nie umarli.
> Ten, co umar�, by� sam wobec swojej �mierci.
> Tak samo ka�dy jest sam wobec swego b�lu, g�odu, strachu, my�li.
>
> > ......�mier� pojedy�cza to jest jednak szarpanie
> > stawiaj�ce wszystkich na nogi, a rodzina biegnie po ksi�dza
>
> I po co to piszesz? O tym ksiedzu? A je�li nikt nigdzie nie biegnie? Jesli
> umiera niewierz�cy? Co robi rodzina?
Ksiądz to skojarzenie, a np Papież umierał publicznie, czasem katolicy
chcą pokazać jak umiera katolik , pokazać godność swojej śmierci, tzn
jak się ją przyjmuje. Mnie po prostu chodzi o to że w momencie
konania, obecność ludzi łagodzi konanie, lub w masie podczas bitwy ,
ilość w tym przypadku, tłum w którym się znika, tak jak ludziom
roztapia się "ja "w tłumie, tak można wykorzystać tłum by roztopić
swoje konanie. Masa w tym przepadku jest niesłychaną mocą dla
jednostki ludzkiej i poważnie mówie, jakbym dowiedział się teraz że
jestem nieuleczalnie chory, jadę na wojnę.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
83. Data: 2010-06-11 02:35:27
Temat: Re: Dotyk
glob napisał(a):
> Ikselka napisał(a):
> > Dnia Thu, 10 Jun 2010 16:40:44 -0700 (PDT), glob napisaďż˝(a):
> >
> > > Ikselka napisaďż˝(a):
> > >> Dnia Thu, 10 Jun 2010 15:39:08 -0700 (PDT), glob napisaďż˝(a):
> > >>
> > >>> Chodzi o to, �e nie ma �mierci, kiedy ona przychodzi nie wiemy, �e
> > >>> umieramy,
> > >>
> > >> Skontwiesh? Ile razy umiera�e�?
> > >> :-/
> > >>
> > >>> ale �mier� poprzedza konanie, czasem bolesne wi�c obecno��
> > >>> innych to koji tak jak trzymanie za r�k� tych kobiet podczas
> > >>> eksperymentu, lub obecno�� ludzi b�d�cych w podobnej sytu�acji.
> > >>> Wtenczas umiera si� cicho , bo ilo�� nigdy nie �pi ona zawsze czuwa i
> > >>> koji.
> > >>
> > >> Nie.
> > > Bo to nielogiczne umierze� w momencie �mierci i wiedzie� co si� z
tobďż˝
> > > dzeje podczas twojego bytowania.
> >
> > Czlowiek przytomny zdaje sobie spraw�, �e za chwil� umrze.
> > Smierďż˝ to pierwszy moment po umieraniu, a ostatni przed martwotďż˝.
> >
> > > Ludzie gdzie siďż˝ umiera seryjnie, nie histeryzujďż˝ , przychodzi siďż˝ i
> > > stwierdza ___umarďż˝.
> >
> > Ale nie ten stwierdza, co umarďż˝, lecz ci, co nie umarli.
> > Ten, co umar�, by� sam wobec swojej �mierci.
> > Tak samo ka�dy jest sam wobec swego b�lu, g�odu, strachu, my�li.
> >
> > > ......�mier� pojedy�cza to jest jednak szarpanie
> > > stawiaj�ce wszystkich na nogi, a rodzina biegnie po ksi�dza
> >
> > I po co to piszesz? O tym ksiedzu? A je�li nikt nigdzie nie biegnie? Jesli
> > umiera niewierz�cy? Co robi rodzina?
> Ksiądz to skojarzenie, a np Papież umierał publicznie, czasem katolicy
> chcą pokazać jak umiera katolik , pokazać godność swojej śmierci, tzn
> jak się ją przyjmuje. Mnie po prostu chodzi o to że w momencie
> konania, obecność ludzi łagodzi konanie, lub w masie podczas bitwy ,
> ilość w tym przypadku, tłum w którym się znika, tak jak ludziom
> roztapia się "ja "w tłumie, tak można wykorzystać tłum by roztopić
> swoje konanie. Masa w tym przepadku jest niesłychaną mocą dla
> jednostki ludzkiej i poważnie mówie, jakbym dowiedział się teraz że
> jestem nieuleczalnie chory, jadę na wojnę.
Poważnie Ikselka z tym księdzem sobie strzeliłem, nie miałem na celu
nikogo zranić, dla mnie ta roztapiająca ilość to bardzo ciekawe rzecz.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
84. Data: 2010-06-11 06:48:20
Temat: Re: DotykIkselka pisze:
> Dnia Thu, 10 Jun 2010 22:46:28 +0200, E. napisał(a):
>
>> narciasz pisze:
>>> "azi"
>>> : jak prosisz :) z tabletki przeciw temu, szmemu i owemu
>>>
>>> Ne jadam swinstwa.
>>> - Zamiast tabletki - dwie "sety" + pol kg. salcesonu (Brunszwicki) i po ptokach.
>>> Nawet sie nie spoce!
>>>
>> Ja stosuję zaciskanie zębów przed snem. Jak już zasnę jest z górki.
>> Gorzej, bo mąż się nie wysypia, jak się drę czasem przez sen.
>> Na szczęscie to przechodzi po jakimś czasie. Przynajmniej dotychczas
>> przechodziło :)
>>
>> E.
>
> Co za paskudny ekshibicjonizm. Że też twoje dzieci się nie przewrócą ze
> smiechu.
>
Bo co? Bo boli?
Już się nie masz do czego przyczepić. Więcej inwencji!
E.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
85. Data: 2010-06-11 06:59:38
Temat: Re: Dotyknarciasz pisze:
> "E."
> : Ja stosuję zaciskanie zębów przed snem. Jak już zasnę jest z górki.
> : Gorzej, bo mąż się nie wysypia, jak się drę czasem przez sen.
> : Na szczęscie to przechodzi po jakimś czasie. Przynajmniej dotychczas
> : przechodziło :)
> :
> Nie bola Cie miesnie zuchwy?
> Nie lepiej byloby wziasc w zeby plasykowe ochraniacze, jakich uzywaja bokserzy?
>
Ból zuchwy czy zęba po zatruciu to pikuś - spokojnie jestem go w stanie
przespać.
Niestety, w regionie w którym mieszkam 70% społeczeństwa dotkniete jest
chorobą zwyrodnieniową stawów. Nie jestem aż tak wyjątkowa jak niektóre
tu panie, więc ... nie ma powodu, bym też nie zachorowała.
Tak więc... jak długo da się wytrzymać - wytrzymuję. W ostateczności
sięgam po p. bólowe środki. Gdybym je miała brać jak tylko mnie zaboli,
rozwaliłabym już wątrobę.
Na szczęscie wychowałam dzieci w poszanowaniu cudzego cierpienia więc
śmiech z niego mi nie grozi - czego IXelce też życzę.
E.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
86. Data: 2010-06-11 07:04:05
Temat: Re: DotykIkselka pisze:
> Kiedyś starzy wojownicy odchodzili, aby samotnie umrzeć.
> Dziś nie ma ludzi-wojowników. Tzn są wyjątkami, cala reszta chce robić
> spektakl z własnej/innych smierci.
>
Włącz rozum, bo aż żal czytać.
E.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
87. Data: 2010-06-11 07:09:03
Temat: Re: Dotyk
"E." <e...@o...pl> wrote in message
news:husn55$beh$2@news.net.icm.edu.pl...
> Ikselka pisze:
>
>> Kiedyś starzy wojownicy odchodzili, aby samotnie umrzeć.
>> Dziś nie ma ludzi-wojowników. Tzn są wyjątkami, cala reszta chce robić
>> spektakl z własnej/innych smierci.
>>
> Włącz rozum, bo aż żal czytać.
>
> E.
A ciebie co, ojlalko?
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
88. Data: 2010-06-11 07:18:52
Temat: Re: DotykPanslavista pisze:
> "E." <e...@o...pl> wrote in message
> news:husn55$beh$2@news.net.icm.edu.pl...
>> Ikselka pisze:
>>
>>> Kiedyś starzy wojownicy odchodzili, aby samotnie umrzeć.
>>> Dziś nie ma ludzi-wojowników. Tzn są wyjątkami, cala reszta chce robić
>>> spektakl z własnej/innych smierci.
>>>
>> Włącz rozum, bo aż żal czytać.
>>
>> E.
> A ciebie co, ojlalko?
>
>
Musiałabym upaść mocno na głowę, by sądzić (a tym berdziej o tym pisać),
że ludzie chcą robić spektakl z własnej śmierci.
To już nawet nie brak empatii - po prostu znieczulica i głupota.
E.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
89. Data: 2010-06-11 07:33:41
Temat: Re: Dotyk
"E." <e...@o...pl> wrote in message
news:huso0s$dkh$1@news.net.icm.edu.pl...
> Panslavista pisze:
>> "E." <e...@o...pl> wrote in message
>> news:husn55$beh$2@news.net.icm.edu.pl...
>>> Ikselka pisze:
>>>
>>>> Kiedyś starzy wojownicy odchodzili, aby samotnie umrzeć.
>>>> Dziś nie ma ludzi-wojowników. Tzn są wyjątkami, cala reszta chce robić
>>>> spektakl z własnej/innych smierci.
>>>>
>>> Włącz rozum, bo aż żal czytać.
>>>
>>> E.
>> A ciebie co, ojlalko?
> Musiałabym upaść mocno na głowę, by sądzić (a tym berdziej o tym pisać),
> że ludzie chcą robić spektakl z własnej śmierci.
> To już nawet nie brak empatii - po prostu znieczulica i głupota.
>
> E.
Hm, pewnie nie miałaś pogrzebu w rodzinie? A do tego miejsce, pieczarka
(grób), marmury, granity - niczym blaty na wyspie kuchennej... Próżność lub
hierarchia mają swoich zaprzysięgłych wyznawców.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
90. Data: 2010-06-11 07:43:14
Temat: Re: DotykPanslavista pisze:
>> Musiałabym upaść mocno na głowę, by sądzić (a tym berdziej o tym pisać),
>> że ludzie chcą robić spektakl z własnej śmierci.
>> To już nawet nie brak empatii - po prostu znieczulica i głupota.
> Hm, pewnie nie miałaś pogrzebu w rodzinie?
Miałam - podwójny, całkiem niedawno.
Dziadek umierał w domu. Byla przy nim babcia. Jak dziadek zgasł, babcia
zasłabla. W szpitalu okazało się, że pękło jej serce - dokladnie
przegroda międzykomorowa. Zmarła dwa dni później. Babcia zawsze bala się
śmierci, więc by nie musiała przechodzić tego sama byla przy niej moja
kuzynka. Dla mnie to oczywiste, że w takiej chwili człowiek nie powinien
być sam. Inna sprawa że nie każdy jest w stanie psychicznie to znieść.
Ale... nie każdy jest herosem.
Nigdy w zyciu by mi nie przyszło na myśl, że czuwanie przy umierającym
to spektakl. Może za wyjątkiem czuwania nad umierającym papieżem. To był
spektakl hien cmentarnych.
E.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |