Dnia Tue, 31 May 2011 20:51:11 +0200, medea napisał(a):

> W dniu 2011-05-31 19:40, Ikselka pisze:
>>
>> A gdzie w opisane sytuacji widzisz obgadywanie?
>
> Ja nie pisałam nic o obgadywaniu, tylko o wyśmiewaniu się i to wręcz w
> żywe oczy (wnioskując z Twoich własnych słów).

A, o obgadywanie to mnie Paulinka posądziła - sorry więc.

Co zaś do "w żywe oczy" - no wiesz, nie bardzo w oczy, bo MŚK siedział na
krześle w oddaleniu na tyle dużym, że mój rozmówca ani jego żona nie mieli
pojęcia, że jestem z mężem i z czego się śmieje jakiś gość tam pod ścianą.
Po prostu absolutnie ani nas ze sobą nie kojarzyli, ani powodu śmiechu MŚK.
Smiech ten ponadto (jak niedawno Ci napisałam) nie dotyczył wyglądu żony
mojego rozmówcy ani w żadnym razie nie był wyśmiewaniem się. Był
ZAŚMIEWANIEM się. I to cichym. Bo panie przy biurkach pracowały 3-)

Jak napisałam poprzednio - zupełnie opacznie tłumaczysz sobie powód śmiechu
MŚK. Ponownie proszę, abyś spróbowała sobie wyobrazić innne powody do
śmiechu faceta, którego żona miło sobie rozmawia z o wiele młodszym od
siebie panem w kolejce, na co przychodzi tam jego żona, która dotąd (wg
późniejszej relacji MŚK po wyjściu z urzędu) nerwowo siedziała na krześle
blisko MŚK, potem obchodziła nas z daleka, aż wreszcie stanęła przy nas.

A ja to się nawet wcale nie śmiałam - uśmiechałam się do rozmówcy i potem
także do jego stojąco-milczącej żony. I kiedy dotarliśmy we trójkę do
biurka urzędniczki, miło się z nimi pożegnałam życząc miłej podróży i
pobytu na wakacjach, na co odpowiedział słowem i uśmiechem tylko pan :-)

>
>> - było wzrokowe
>> porozumienie, i to dotyczące zdecydowanie zupełnie czego innego, niż wygląd
>> żony tego pana.
>
> Ani nawet o wyglądzie nie pisałam, bo to w tym momencie nie ma dla mnie
> znaczenia, czy była brzydka jak zniszczona ścierka, czy piękna jak anioł.
>
>> Moja wzmianka o jej wyglądzie pojawiła się tylko i
>> wyłącznie jako mój TUTAJ (nie do MŚK) komentarz dla skontrastowania z
>> wyglądem jej męża i możliwymi przyczynami powodujacymi, że być może chciał
>> jej zrobić na złość (?), żeby troszkę o siebie zadbała (?). Wtedy byłaby na
>> pewno mniej o niego zazdrosna :-)
>
> Doprawdy? To wiele mówi też o facecie, że potrafi być szarmancki wobec
> obcych, a pozwala żonie się zapuścić.

POZWALA???
Kurczę, aż przez chwilę poczułam się niewolnicą - bo mój mi widocznie NIE
POZWALA, skoro nie chodzę nieumalowana i pachnąca potem, z wyblakłymi
włosami i w bezbarwnej kiecce. Należy sądzić, że stoi nade mną z kijem,
abym się choć umyła i uczesała ;-PPP


> Wątpię, żeby to działało
> mobilizująco. Chyba że na krwiożercze bestie.
> Ale to tak na marginesie.
>

Nic z tego nie rozumiem, ale dla mnie i tak OT. Wyjaśniłam, wytłumaczyłam -
a teraz radzę pomyśleć nad tymi "innymi powodami...", no, wiesz :-)


--
XL
"Dzisiaj żyjemy w czasach, w których najgorsze występki są wpisane w prawa
człowieka." Roberto de Mattei

Prawda o GMO:
http://www.gmowpolsce.com.pl/custom/Lisowska%20J%20o
f%20Ecol%20and%20Health%202010.pdf