Strona główna Grupy pl.soc.rodzina Drugi maz nienawidzi mojego dziecka - co robic?

Grupy

Szukaj w grupach

 

Drugi maz nienawidzi mojego dziecka - co robic?

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 35


« poprzedni wątek następny wątek »

11. Data: 2002-05-16 21:02:04

Temat: Re: Drugi maz nienawidzi mojego dziecka - co robic?
Od: "Aleksandra" <a...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora


Variete <napisała
> Myślę, że jeśli ewa rostkowska nie wyłoży bardziej tematu, tak jak o to
> prosiliśmy "pierwsza" zmiana nie da rady pomóc.

Na szczegoły od Ewy poczekamy "na zmiany" :-))
--
Pozdrawiam Olaś


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


12. Data: 2002-05-16 22:02:16

Temat: Re: Drugi maz nienawidzi mojego dziecka - co robic?
Od: "ewa rostkowska" <o...@N...poczta.gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora



>
Znow jestem. Wychodzi na to, ze operuje nocami. Powiem szczerze, ze jestescie
kochani - juz sam fakt, ze wykazaliscie odrobine zainteresowania, nieco
podniosl mnie na duchu! Postaram sie cos powiedziec blizej, choc to bardzo
trudne. Pierwszy maz, milosc studencka, kompletna pomylka. To, ze mialam
odwage sie rozwiesc to jeden z moich powodow do dumy. Dziecko mialo 6
miesiecy gdy sie rozstalismy, choc formalnosci zalatwilismy po wielu latach.
Zylysmy sobie z corka spokojnie, nie mowie, ze bylo latwo, bo studia i
samotne macierzynstwo nie naleza do luksusowych sytuacji. Ja mam raczej
hipisowski stosunek do wychowywania dzieci; kochac, wspierac, chwalic, nie
prawic kazan, bicia sobie nie wyobrazam, a dziecko od zawsze traktowalam
jak "czlowieka". Tzn rozmawiam, slucham, licze sie z uczuciami. Corka jest
naprawde fajnym dzieciakiem, wszyscy moi przyjaciele ja lubia, zero problemow
kiedykolwiek. Po rozwodzie bardzo bylam zniechecona do facetow (skoro mnie
kochal, a byl jaki byl, to co dopiero inni). Ojciec dziecka oczywiscie je
wykreslil z zyciorysu, nie interesuje sie, nie widzieli sie kilka lat.
Ostatni raz na komuni malej, bijac sie z myslami zprosilam go. Przyszedl bez
prezentu, nie zdjal czarnych okularow. Potem w ogole zniknal. Niewazne.
Nowego meza poznalam przez moich przyjaciol. Wzruszyl mnie od razu, ze taki
wrazliwy, ze czyta wiersze, ze romantyczny. Glownie dlatego, ze ja nie
cierpie poezji i ludzie ktorzy cos z niej rozumieja sa jak z kosmosu! Podobal
mi sie tez jego dystans do swojej rodziny. Wydawal mi sie odpepniony.
Mieszkalismy bez slubu ok 2 lat, nie darli kotow z corka. Slub wzielismy pod
przymusem - maz dostal prace gdzie nie wchodzi w rachube konkubinat. Pewnie
nigdy bym sie na to nie zdobyla w normalnych warunkach, ale to znaczylo, ze
albo slub i jestesmy razem, albo wieloletnie rozstanie, a to wiadomo. Corka
sie cieszyla. Zaryzykowalam (NIENAWIDZE SLUBOW). Teraz, po 2 latach ona
udaje, ze on nie istnieje, a on jest do niej zlosliwy. Kazda rzecz ktora mala
zrobi interpretuje negatywnie. Kazde z nich mowi "nie ugne sie" . Ona
ostentacyjnie nie wykonuje jego polecen, a on nawet sie nie hamuje by miec
bardziej przyjazny ton. Powiem szczerze, oboje walcza o mnie (do mnie sa OK),
ale nie moge ich namowic do zadnych mediacji. Opadly mi rece. Pozdrawiam
wszystkich, ktorych zanudzilam!

--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


13. Data: 2002-05-16 22:17:43

Temat: Re: Drugi maz nienawidzi mojego dziecka - co robic?
Od: "ewa rostkowska" <o...@N...poczta.gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

amber <a...@a...pl> napisał(a):

>
> Użytkownik ewa rostkowska <o...@N...poczta.gazeta.pl> w wiadomości do
> grup dyskusyjnych napisał:abuquu$elc$...@n...gazeta.pl...
> > Zyje pod jednym dachem z dwojka nienawidzacych sie osob, jestem bliska
> tego
> > by zakonczyc to malzenstwo. Zdaje sobie jednak sprawe, ze dziecko tez nie
> > jest bez winy, podswiadomie dazy do tego, by bylo "jak dawniej". Czy moze
> > ktos mial podobne przezycia? Potrzebuje pomocy.
>
> Z dzieckiem jeszcze mozesz sobie poradzic, zapewniajac je w kazdej formie,
> ze nadal je kochasz i nic w tym wzgledzie sie nie zmienilo. Ze swoim mezem
> masz wiekszy problem, bo nikogo nie mozna zmusic do polubienia, akceptacji,
> a juz napewno do pokochania. Nawet jezeli jego zachowanie wobec dziecka
> bedzie poprawne, to dziecko wyczuje, ze to nie jest to czego potrzebuje.
> Porozmawiaj ze swoim mezem i dowiedz sie dlaczego nienawidzi Twojego
> dziecka, moze mozna to zmienic, zmienic nastawienie do dziecka, bo imo
> wszelkie pozorne zmiany na zewnatrz i tak beda odebrane przez dziecko jako
> falszywe. Imo najwazniejsze jest w tym wszystkim, aby Twoje dziecko nie
> poczulo sie zdradzone przez Ciebie. Cos takiego jest bardzo trudno pozniej
> wybaczyc wlasnej matce, a odbija sie i to bardzo w doroslym zyciu.
> a.
> miedzy mna a dzieckiem jest OK, zawsze daje jej max wsparcie, pilnuje sie
by nie poczulo sie odstawione na drugi plan czy zdradzone. Jest fajnie. Maz
nie przyznaje sie ze jej nienawidzi. Ale mowi, ze tyle jej poswiecil, ze ona
zawsze moze do niego przyjsc, on jest gotowy porozmawiac (swoja droga to
ciekawa postawa), ze dzieci musza miec obowiazki i nie wazne jest zdanie
dziecka. Jest zwolennikiem tzw pruskiego drylu i tych sredniowiecznych
pogladow, ze dzieci i ryby glosu nie maja. Z mojej strony musze dodac, ona
wykonywala i wykonuje wszystkie polecenia i prosby i nigdy nie bylo problemu.
Natomiast corka wprost mowi, ze go nienawidzi i nie chce z nim zyc, ze to juz
nie jest jej dom, ze chce zebysmy zyly sobie jak dawniej. Ale nie moge od
niej wyciagnac zadnych szczegolow tej niecheci, uparcie powtarza "nienawidze
go". Dzieki za list!


--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


14. Data: 2002-05-16 23:18:11

Temat: Re: Drugi maz nienawidzi mojego dziecka - co robic?
Od: "Miranka" <a...@s...pl> szukaj wiadomości tego autora


"ewa rostkowska" <o...@N...poczta.gazeta.pl> wrote in message
news:ac1b67$b9a$1@news.gazeta.pl...
> Jest zwolennikiem tzw pruskiego drylu i tych sredniowiecznych
> pogladow, ze dzieci i ryby glosu nie maja. Z mojej strony musze dodac, ona
> wykonywala i wykonuje wszystkie polecenia i prosby i nigdy nie bylo
problemu.
> Natomiast corka wprost mowi, ze go nienawidzi i nie chce z nim zyc, ze to
juz
> nie jest jej dom, ze chce zebysmy zyly sobie jak dawniej. Ale nie moge od
> niej wyciagnac zadnych szczegolow tej niecheci, uparcie powtarza
"nienawidze
> go".

Wybacz, że tak na szybko, ale nie mam teraz czasu na dłuższe posty. Jedno
spostrzeżenie mi się nasuwa - pruski dryl ojczyma i hippisowskie podejście
mamy to jak ogień i woda. Dotąd traktowałaś córkę jak równoprawnego
człowieka, dawałaś jej przede wszystkim miłość, zaufanie i akceptację, a
tymczasem ojczym wymaga od niej "wykonywania poleceń", krytykuje, usiłuje
wprowadzać reżim. Pomyśl, czy Ty w jej sytuacji nie miałabyś ochoty się
buntować. Jeśli córka nie buntuje się otwarcie, to pewnie w środku wszystko
w niej kipi. Myślę, że chyba powinnaś popracować najpierw nad mężem -
spróbuj go nakłonić - w imię dobra Waszego związku - żeby na jakiś czas -
wybacz określenie - po prostu się od niej odczepił. Przestał strofować,
rozkazywać, wymagać. Niech spróbuje być dla niej TYLKO przyjacielem, a nie
ojczymem i wychowawcą. Może wtedy córka znów się do niego przekona. A jeśli
chodzi o córkę..... mam wrażenie, że jej reakcja jest całkowicie naturalna.
Chyba ją rozumiem. O ile oczywiście to, co napisałam powyżej jest prawdą -
ale taki właśnie obraz wyłonił mi się z obu Twoich postów. Ile Twoja Córka
właściwie ma lat?
Oj, to miał być krótki post.
Pozdrawiam i żegnam do rana:)))
Anka


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


15. Data: 2002-05-17 00:07:02

Temat: Re: Drugi maz nienawidzi mojego dziecka - co robic?
Od: "didziak" <d...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Napisała Perełka moja, ewa rostkowska
<o...@N...poczta.gazeta.pl>, odpisuję zatem co następuje:

| Maz nie przyznaje sie ze jej nienawidzi. Ale mowi, ze tyle jej
poswiecil, ze ona
| zawsze moze do niego przyjsc, on jest gotowy porozmawiac (swoja
droga to
| ciekawa postawa), ze dzieci musza miec obowiazki i nie wazne
jest zdanie
| dziecka. Jest zwolennikiem tzw pruskiego drylu i tych
sredniowiecznych
| pogladow, ze dzieci i ryby glosu nie maja. Z mojej strony musze
dodac, ona
| wykonywala i wykonuje wszystkie polecenia i prosby i nigdy nie
bylo problemu.
| Natomiast corka wprost mowi, ze go nienawidzi i nie chce z nim
zyc, ze to juz
| nie jest jej dom, ze chce zebysmy zyly sobie jak dawniej. Ale
nie moge od
| niej wyciagnac zadnych szczegolow tej niecheci, uparcie powtarza
"nienawidze
| go".

Na początek powiem tak: apel do wszystkich - MOŻE BY TAK MNIEJ W
KOŃCU BLEBLANIA (bo na tym kończy się ostatnio każdy wątek), A
WIĘCEJ RZECZOWEJ DYSKUSJI? (ten - nowy przecież wątek - ma opornie
rosnącą gałąź rzeczową, a badyl pnie się ku górze... miejmy
nadzieję, że się to zmieni).
Piszę też o sobie, jasne - to tak dla chcących mi wytknąć :->

Moje zdanie opisane tutaj niech będzie jakąś podwaliną do
dyskusji... nie dam się za nie pokroić, nie twierdzę, że to
najlepsza metoda itp.
Od czegoś jednak dyskusję zacząć trzeba, prawda? Zatem podłożę się
i możecie mnie powytykać - oby tylko było to z pozytywnym
rezultatem dla Ewy.


Może dziwnie napiszę, ale... (TYLKO moim zdaniem) dziecko ma prawo
do takich a nie innych reakcji... (1) Jest dzieckiem (a ile ma
lat? Nie napisałaś...), (2) było z Tobą od zawsze...

A co faceta... hm, naprawdę nie wiem - może to będzie twarda
metoda, ale doradziłbym Mu inne Jej traktowanie... poprosił? Sam
nie wiem. Chyba niezależnie od Jego reakcji przeszedłbym przez oba
(w ostateczności) lub jeden (gdy okaże chęć zmian) z tych etapów:
- poprosiłbym Go o zrozumienie... To Twoja córka, czuje się teraz
nieco odstawiona na bok, może zraniona. Poza tym to dziecko -
Twoje dziecko i nie pozwolisz Go skrzywdzić. Kochasz Go i kochasz
dziecko - niech nie każe Ci wybierać, ale niech spróbuje podejść
do Niej łagodniej, bez uprzedzenia i miło - niech zrobi to DLA
CIEBIE.
- (ostra, spychająca winę na dziecko) powiedziałbym Mu wprost (ale
grzecznie i zbolałym tonem... 'skoro tak stawiasz sprawę,
ech...'), że to On mieszka najkrócej z Wami i że nie życzysz sobie
takiego traktowania córki. Niech się postawi w Jej sytuacji...
Wiadomo, że dorosły zawsze wygra wojenkę psychiczną i emocjonalne
przepychanki... Dlatego nie dawałbym mężowi szans w łudzeniu się,
że nastawi Cię przeciw córce... i radził zmianę.

Z córką natomiast pogadałbym również i przedstawił sprawę mniej
więcej tak: Słuchaj, wiem - nie jest najlepiej. Chcę to zmienić,
poprosiłam (!) o to [imię męża], proszę o to również Ciebie.
Postarajcie się odnosić normalnie do siebie. Każdy ostry ton
wywołuje ostry ton... potrzebuję Was obojga, żeby to zmienić. Nikt
przecież nie chce tak żyć cały czas, prawda?
Zrozum - kocham Go i kocham Ciebie - boli mnie, gdy widzę, że
chcecie mnie rozdzielić między siebie. Zrób to dla mnie -
spróbujmy, dobrze?

A - jeszcze jedno. Rozmowa z dzieckiem, częsta. Pytania 'a jak
oceniasz Jego starania? nie widać, że się stara?' chyba byłyby w
porządku...
Rozmowa z mężem również. Jednakże dziecko istotniejsze w tej
kwestii. Sądzę, że Jej agresja minie, gdy zobaczy, że jest dla
Ciebie ważniejsza niż mąż.

Problem 1. Poza Twoimi plecami ojciec rozdrażnia dziecko, a - gdy
jesteś w domu - wzrusza ramionami, będąc słodki dla córki... albo
kłamie.
Problem 2. Córka prowokuje ojca za Twoimi plecami i później Ty
widzisz Jego gwałtowne reakcje... albo kłamie Cię w rozmowach.

No i w końcu (nie wiem, czy ktoś inny odważyłby się na to - ale na
jełopa trafiło więc...) drugi raz napiszę to na grupie: Jesteś
ABSOLUTNIE pewna, że molestowanie seksualne córki można wykluczyć
i nie było przesłanek ku temu? (to tylko Jej ojczym... a z Twoich
opisów wnoszę, że córka to myśląca nastolatka)... Może krzywdzę
Twojego faceta, ale (1) to tylko PYTANIE, (2) ja chłodno analizuję
i - choć może nie wygląda - chciałbym Ci pomóc w uporządkowaniu i
przemyśleniu pewnych spraw... Gdybym chciał Ci źle, nie
zabierałbym się wcale za ten wątek, po prostu.

Może popełniłem tutaj sporo głupot, ale już widzę, że będzie co
rozszarpywać na forum... dobrze.

Przykro mi, że się tak dzieje, musisz być naprawdę rozszarpana
emocjonalnie :-( Życzę sporo sił i rozwagi, rozsądku i rozeznania
w rozsądzaniu obu stron i analizowaniu ich zachowań...


Pozdrawiam gorąco,
didziak...


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


16. Data: 2002-05-17 05:12:58

Temat: Re: Drugi maz nienawidzi mojego dziecka - co robic?
Od: "Sokrates" <d...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Sokrates" <d...@w...pl> napisał w wiadomości
news:abv931$knq$3@news.tpi.pl...
> Pomoc się znajdzie, tylko napisz konkretniej, to bardzo wszystkim pomaga
> pomagać.
Teraz mogę już napisać coś od siebie.
Najpierw wyciągnięte wnioski co do osób.
Obecny mąż dla ciebie jest dobrym człowiekiem.
Córka dla ciebie jest dobrą dziewczynką.
Ty też jesteś dobra dla pozostałej dwójki.
Na początku wszystko było OK, ponieważ córka się
cieszyła-pytanie z czego? Czy z tego, że jej mama będzie szczęśliwsza mając
nowego
męża, czy z tego, że sama będzie mieć wreszcie ojca na codzień? Może jedno i
drugie?
Jedyny konflikt, to relację między nimi, które jak można twierdzić narosły
dopiero po czasie.
Ojczym przypuszczam wczuł się w rolę ojca (chce nim być) To Dobrze O Nim
świadczy!
Zrobił to "na całego", nie rozumiejąc, że jest choćby subtelna różnica
między ojcem a ojczymem.
i powinien najpierw zostać jej przyjacielem a dopiero później ojczymem i to
takim, żeby tej
przyjaźni lub akceptacji nie tracić. Pewnie nie zrozumiał swojej właściwej
roli = nieumyślnie "winny"
Córka jako mała dziewczynka myślała, że ojciec (ojczym) to ktoś taki, który
zawsze rozpieszcza,
kupuje lody itd. Nie wiedziała (bo skąd) jak to jest na prawdę. Pech chciał,
że akurat trafił jej się
ojczym, który jest wymagający i podziałało to na nią jak zimny prysznic, jak
rozczarowanie ponieważ
nie miała możliwości od niemowlęctwa przyzwyczajać się do właściwego odbioru
ojca. Z jej doświadczenia
najlepiej rozumie tylko "babski układ".
Wracając do ich stosunków. Powyższe moje wywody spowodowały zamknięte koło.
On przesadził z ojcowstwem
Ona tego nie zaakceptowała i się buntuję, on widząc, że dziecko go nie
słucha irytuje się i podkręca śrubę i tak
zostało napędzone koło wzajemnej "nienawiści", które należy jak najszybciej
i skutecznie przerwać.
Metoda pierwsza:
Przede wszystkim rozmowa z mężem, żeby zrozumiał, że musi być trochę innym
ojczymem niż by to była córka od
samego początku i w pełni z jego "kości" co powinno załagodzić na początek
trochę sprawę. Po drugie rozmowa z
córką i próba wyciągnięcia z niej dlaczego go "nie nawidzi" W tym miejscu
przydałby się ktoś taki jak Sandra "z zewnątrz"
ktoś kogo córka bardzo lubi i mogłaby mu się zwierzyć. Oczywiście takie
"podejście" córki należy już zachować w tajemnicy
i się z tym nigdy nie zdradzić.To jest metoda naprawcza, gdzie ty jesteś
mechanikiem dwóch pojazdów. Pewnie lepsza niż
ta druga, która mogłaby polegać na rozerwaniu tego samonapędzającego się
koła poprzez zwrócenie ich uwagi na siebie.
Na twoje cierpienie z ich powodu itd. Jeśli oni ciebie oboje mocno kochają,
to powinni dla dobra miłości do ciebie pójść
na wzajemne kompromisy. Ta metoda jest o tyle gorsza, że raczej doraźna.
Może podleczyć sytuację ale jej nie wyleczy do końca
co jest oczywiste. Zawsze to jest jednak podwalina do późniejszych innych
działań.
Nie wiem ile córka ma lat. W każdym razie ten konflikt musicie rozwiązać
szybko, zanim córka wejdzie w okres dojrzewania.
ponieważ w tym okresie takie konflikty są najtrudniejsze do rozwiązania.
Na pocieszenie Ewy chciałem dodać, że jej post uzupełniający nie wywarl na
mnie tak dramatycznego wrażenia i myślę, że
uda się całą sprawę załagodzić i z czasem na pewno wyleczyć.
Celowo nie podaję konkretnych przykładów co robić, co mówić. To już trzeba
dostosować do własnych realiów.
Myślę, że jeśli ten schemat myślowy jest właściwy, to jest to już jakaś
pomoc. Resztę sprostują i dopowiedzą inni.
Przepraszam, za tak długi post ale nie potrafiłem tego skrócić. To zresztą
dla jej i ich dobra więc wybaczycie.
Darek

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


17. Data: 2002-05-17 06:49:37

Temat: Re: Drugi maz nienawidzi mojego dziecka - co robic?
Od: "MOLNARka" <g...@h...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "didziak" <d...@g...pl> napisał

> No i w końcu (nie wiem, czy ktoś inny odważyłby się na to - ale na
> jełopa trafiło więc...) drugi raz napiszę to na grupie: Jesteś
> ABSOLUTNIE pewna, że molestowanie seksualne córki można wykluczyć
> i nie było przesłanek ku temu?

Poprę Cię Didziaku w tym trudnym i kontrowersyjnym pytaniu ;-)

Mi też się to nasunęło od razu po przeczytaniu posta Ewy. Może coś w tym
jest (choć mam wielką nadzieję, że to tylko nasze głupie myśli).

A może to nie jest molestowanie ale ... coś innego kompromitującego (ojczym
złapał córkę z chłopakiem w sytuacji wiadomej, ona widziała jak on całuję
inną kobietę) i stąd się ta nienawiść obojga wzięła.
Trudno jakoś mi uwierzyć, że to tylko z powodu rożnic w wychowaniu (tym
bardziej, że ileś czasu żyli w symbiozie).

Pozdrówka
MOLNARka


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


18. Data: 2002-05-17 07:26:19

Temat: Re: Drugi maz nienawidzi mojego dziecka - co robic?
Od: Basia Zygmańska <j...@s...gliwice.pl> szukaj wiadomości tego autora

Miranka :

> Wybacz, że tak na szybko, ale nie mam teraz czasu na dłuższe posty.
Jedno
> spostrzeżenie mi się nasuwa - pruski dryl ojczyma i hippisowskie
podejście
> mamy to jak ogień i woda. Dotąd traktowałaś córkę jak równoprawnego
> człowieka, dawałaś jej przede wszystkim miłość, zaufanie i
akceptację, a
> tymczasem ojczym wymaga od niej "wykonywania poleceń", krytykuje,
usiłuje
> wprowadzać reżim. Pomyśl, czy Ty w jej sytuacji nie miałabyś ochoty
się
> buntować.

[reszta ciach, bo się zgadzam]

A ja zrobiłam mały "eksperyment myślowy".
Spróbowałam sobie podstawić swojego inteligentnego i samodzielnego
15 -latka wychowywanego "na dużym luzie" i traktowanego z pełnym
poszanowaniem jego praw w takiej sytuacji.
U mnie nawet pomiedzy mężem, który czasem miewa zapędy bardziej
"dyktatorskie" (np. jak zostanie totalny bałagan w mieszkaniu) a
właśnie nim bywają konflikty. Są jednak szybko rozładowywane, bo te
zapędy dyktatorskie mężowi szybko przechodzą, a po za tym - to jest
tata, a nie osoba która weszła w ten układ jednak z zewnątrz.

Nie zdziwiłabym sie mojemu Michałowi gdyby w analogicznej sytuacji
zachował się tak samo.

Genaralnie - na początek doradzam bardzo długą i szczerą rozmowę z
córką, moze razem tylko we dwójkę wyjechałybyście gdzieś za miasto ?
Pobyt "w przyrodzie" bardzo sprzyja zwierzeniom, a piszesz że z córką
masz dobry kontakt.
No i potem w zalezności od wyników tej rozmowy - rozmowę również z
mężem, chciaż tutaj osiągniecie porozumienia jest IMHO mniejsze.
I poprosić go aby przynajmniej przez pewien czas nie wtrącał się do
wychowywania młodej, po prostu polecenia powinnaś wydawać Ty.

Pozdrowienia.

Basia



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


19. Data: 2002-05-17 08:25:53

Temat: Re: Drugi maz nienawidzi mojego dziecka - co robic?
Od: "Madzik (bylo: anyia)" <a...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik MOLNARka <g...@h...pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:ac294d$n8f$...@n...tpi.pl...

> A może to nie jest molestowanie ale ... coś innego kompromitującego
(ojczym
> złapał córkę z chłopakiem w sytuacji wiadomej, ona widziała jak on całuję
> inną kobietę) i stąd się ta nienawiść obojga wzięła.
> Trudno jakoś mi uwierzyć, że to tylko z powodu rożnic w wychowaniu (tym
> bardziej, że ileś czasu żyli w symbiozie).

A jednak moze to byc mozliwe, zwlaszcza, gdyby maz po slubie nawet
podswiadomie zaczal sobie roscic wieksze prawa do wychowywania dziecka.....
(tylko dywaguję...)


--
Pozdrawiam jak zwykle niezwykle cieplutko,
Magda


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


20. Data: 2002-05-17 08:31:27

Temat: Re: Drugi maz nienawidzi mojego dziecka - co robic?
Od: "Loonie" <L...@n...wp.pl> szukaj wiadomości tego autora


"ewa rostkowska" <o...@N...poczta.gazeta.pl> a écrit dans le message
news: ac1a98$a6e$...@n...gazeta.pl...

> Teraz, po 2 latach ona
> udaje, ze on nie istnieje, a on jest do niej zlosliwy. Kazda rzecz ktora
mala
> zrobi interpretuje negatywnie. Kazde z nich mowi "nie ugne sie" . Ona
> ostentacyjnie nie wykonuje jego polecen, a on nawet sie nie hamuje by miec
> bardziej przyjazny ton. Powiem szczerze, oboje walcza o mnie (do mnie sa
OK),
> ale nie moge ich namowic do zadnych mediacji. Opadly mi rece. Pozdrawiam
> wszystkich, ktorych zanudzilam!

Hmm, kto tu jest do jasnej ciasnej dorosły? Przecież to on ma jakieś
doświadczenie życiowe (pewnie niewielkie zresztą - w wychowywaniu), ustalone
poglądy i światopoglądy (niekoniecznie dobre), itd. IMO problemem wielu
rodziców (też przybranych) jest zbyt wielkie mniemanie o sobie. Myślą, że co
to nie oni, przecież mają taki autorytet, ich to powinny dzieci "słuchać"
(blee) i poważać(tu nie ma blee). Niestety na szacunek trzeba sobie
zasłużyć, a nie egzekwować go siłą. Nie wszystkie dzieci akceptują
autorytatywny ton i polecenia z góry. Osobiście wcale się im nie dziwię.
Reasumując - dziecko IMO należy traktować jak dorosłego, tyle, że z większym
zrozumieniem i tolerancją. Czego brakuje Twojemu facetowi jak cholera.
Proponuję baaaaaaardzo poważną rozmowę z nim. Jeżeli dziecko nie chce się
zachowywać jak dziecko to trzeba je traktować jak dorosłego i tyle. Czyli -
brak poleceń, krzyków, autorytatywnego tonu, traktowania z góry, z
niechęcią. Kontrola rodzicielska ograniczona do niezbędnego minimum. Może
będzie miała przez to więcej luzu, ale trudno. Jakoś trzeba tę sytuację
zmienić, eskalacja agresji do nieczego dobrego nie doprowadzi - to na pewno.
Jak się trochę między nimi uspokoi można będzie podjąć kroki pokojowe i
pojednawcze.

--
Pozdrowienia
Loonie
-----------------------------------------------
w końcu ludzie dzielą się na 3 grupy: tych, którzy potrafią liczyć, i tych,
którzy nie potrafią.
http://www.cybra.pl/erystyka.html

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 . [ 2 ] . 3 . 4


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Próba :-)
Co tak słodziutko?
Tydzień przyjaźni - poprawa nastroju raz jeszcze
Jak żyć ? by kochana osoba się mną nie znudziła ...
Do Asi Słockiej

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Nie będziesz cudzołożył."
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.

zobacz wszyskie »