| « poprzedni wątek | następny wątek » |
51. Data: 2004-03-12 07:13:26
Temat: Re: Dylemat ... ?
Użytkownik "Gosia" <x...@y...com> napisał w wiadomości
news:c2q58g$msi$1@inews.gazeta.pl...
>
> >>>Nie wyobrażam sobie małżeństwa bez miłości i szczęścia.
> >>
> >>ROTFL :-( ROTFL :-( ROTFL :-( ROTFL :-( ROTFL :-( ROTFL
> >
> > :-(
> >
> > ********
> > Moja uwaga dotyczyła "niemożliwości wyobrażenia sobie
> > czegoś" co jest bardzo częste
> > (niestety - stąd ten smuteczek przy zwijaniu sie po
> > podłodze)
>
>
> A czy ty jesteś w stanie wyobrazić sobie wszystko w swoim
związku ?
Tak - ponieważ wszystko co jest możliwe 'w ogóle' jest
możliwe i 'w szczególe'
- a wiedząc że coś może się zdarzyć można się przygotować by
się niezdarzyło!
Ja
> pewnych rzeczy nie wyobrażam sobie w moim związku, i nie
obchodzi mnie
> jak często to coś występuje w innych związkach.
> >>>>szczęśliwe. Ja nie umiałabym pogodzić się z faktem, że
> >>>
> >>>jesteśmy obok, a
> >>>
> >>>>nie razem.
> >>>
> > I znowu niezrozumienie: o naiwności świadczy
sformułowanie:
> > "nie umiałabym..." !!!
> > - umiała by gdyby musiała!!!
>
> Nie. Nie dopuściłabym do sytuacji, że jesteśmy obok, a nie
razem.
> Próbowałabym ratować uczucie, a jeśli by to się nie udało,
to doszłoby
> do rozstania.
>
I tu jest właśnie problem - mówisz z doświadczenia czy
"myślę że ..."?
> >
> >
> >>>>Naszym obowiązkiem jest pielęgnowanie związku i
> >>>>niedopuszczenie do takiej sytuacji.
> >>>
> >>>j.w.
> >>
> >>J.w.
> >
> >
> > Znowu ?! - Obowiązki obowiązkami a życie życiem ;-)))
>
> Każdy inaczej rozumie obowiązki i każdy ma swoje własne
życie. Jednym
> się udaje innym nie. Jedni wpływają na swoje życie, inni
nie.
>
I w każdym momencie tego życia człowiek wybiera drogę na
bazie analizy zysków i strat - i czasami brak miłości
pozostaje po stronie strat przy całościowy bilansie
dodatnim.
(niestety! )
Pozdrawiam
Qwax
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
52. Data: 2004-03-12 07:15:41
Temat: Re: Dylemat ... ?
Użytkownik "AsiaS" <a...@n...pro.onet.pl> napisał w
wiadomości news:c2qk5e$hli$1@news.onet.pl...
> Użytkownik "Qwax" <...@...Q>
> > Znowu nieumiejętne cięcie umożliwia "swoistą
interpretację"
> Ciecie cieciem ale poglady pozostaja te same ;-)
>
> > Oj Asia, Asia - a wydawało się że mądra dziewczyna!
> Uuu wdalam sie w laski - to juz milcze hehe.
A możesz przetłumaczyć to na Polski (z ogonkami)
(brak polskich znaczków daje mi dużo do myślenia)
Pozdrawiam
Qwax
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
53. Data: 2004-03-12 07:16:33
Temat: Re: Dylemat ... ?
Użytkownik "jacek" <j...@w...pl> napisał w wiadomości
news:c2qtln$rcg$1@atlantis.news.tpi.pl...
> Próbować jednak zawsze trzeba, nie wolno się poddawać.
> Takie jest moje zdanie i mam nadzieję ze go nie zmienie.
Zmienisz, zmienisz, jak będzie Ci co wieczór do domu przychodził śmierdzący,
pijany facet, który będzie próbował zdobyć Twój szacunek pięścią....
I to jest cały mój komentarz do dywagacji Jacka...
Ja na temat męskiej dumy urażnonej np. zdradą żony raczej nie odważyłabym
się wypowiadać.
pozdrawiam
Monika
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
54. Data: 2004-03-12 08:05:18
Temat: Re: Dylemat ... ?
Użytkownik "jacek" <j...@w...pl> napisał w wiadomości news:c2prg7
> Ja:
> "kobieta twierdzi ze jak matka jest szczesliwa to i dzieci sa szczesliwe."
> Kolega:
> "Jest w cholernie dużym błędzie. moi rodzice rozeszli się gdy miałem 9
lat.
> mama był szczęsliwa bo pozbyła się kłopotu a ja do dziś szukam ideału ojca
> dla swoich dzieci; nie mam kogo nasladować "
To lepiej jaby nasladowal ojca patrzcego bykiem na matke? Ojca meczennika?
> Uczucie - pytanie czy było?
> Pożądanie?...
> Jeżeli było uczucie to co robili i kto z nich robił, żeby je pielęgnować?
Zeby to wszystko bylo takie proste:pielegnowali wiec kochaja sie do grobowej
dechy.Niestety nie zawsze tak jest.
> Nie wiem, ale rozstanie to pójście na łatwizne, to normalnie wygodnictwo.
> Gdzie tu walka, zastanawiam się dlaczego nie napisano o braku chęci do
> życia.
> Gdzie miejsce na przycięgę (sakrament małżeństwa)?
Jacek,jakos "w Twoich ustach"dziwnie to brzmi.....
> Szczerze mówiąc jestem w podobnej sytuacji i sam nie wiem co robić (czy
> jestem w stanie przekonać drugą strone), ale czy poddać sie to jest
> rozwiązanie???
O,tutaj to mnie zazyles. U Ciebie zmienia sie jak w kalejdoskopie.....
Magda
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
55. Data: 2004-03-12 08:07:30
Temat: Re: Dylemat ... ?
Użytkownik "jacek" <j...@w...pl> napisał w wiadomości
news:c2qn4s$p08$1@atlantis.news.tpi.pl...
> > Osoby, które spędziły całe dzieciństwo z bijącym ojcem wolałyby spokój.
> > Osoby, których matki odeszły od bijących mężów wolałyby mieć ojców.
> > Czyż nie ?
Bywa tak .Powodem jest slepa milosc lub uzaleznienie od faceta....
Magda
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
56. Data: 2004-03-12 08:11:18
Temat: Re: Dylemat ... ?> W rozważanym tu przypadku nie ma mowy o piciu o biciu mówimy jedynie o
braku
> uczucia, pożądania.
> Uczucie - pytanie czy było?
> Pożądanie?...
> Jeżeli było uczucie to co robili i kto z nich robił, żeby je pielęgnować?
>
> Nie wiem, ale rozstanie to pójście na łatwizne, to normalnie wygodnictwo.
> Gdzie tu walka, zastanawiam się dlaczego nie napisano o braku chęci do
> życia.
> Gdzie miejsce na przycięgę (sakrament małżeństwa)?
Dobrze wiesz, ze błedów popełnionych nie da sie wycofac. Próby naprawy były
i to głownie z mojej strony. Nauczyłam sie pewnych prawd - nikogo nie
zmusisz do miłosci, a takze tego, ze starania jednej osoby nie dają efektów,
starac trzeba sie we dwoje. Pewnie nic nowego nie wymysliłam....
Wg Ciebie rozstanie, to pojscie na łatwiznę ? Dla mnie bycie samą z dziecmi,
bedzie znacznie trudniejsze, niz z "moim" męzem "u boku, choc z boku".
Pojście na łatwiznę, to pozwalanie na wlasnie takie zycie, w ktorym zaczyna
górowac cynizm, w którym kazdy ma kogos "do kochania" na boku , w którym
zamiast uczuć jest udawanie, dla dobra (?) dzieci.
Moje dzieci wiedzą o wszystkim, nie da sie ukryć smutku, żalu....
> PS
> Szczerze mówiąc jestem w podobnej sytuacji i sam nie wiem co robić (czy
> jestem w stanie przekonać drugą strone), ale czy poddać sie to jest
> rozwiązanie???
Ja jestem, jak najbardziej za walką o związek, wiem też, że czasami trzeba
pożegnać nadzieję na naprawę, a właśnie wtedy przekornie ta naprawa
następuje...
Walcz, przekonuj, jeżeli wciąż sie wzajemnie kochacie, przyjaźnicie i nie
zrobiliście calej masy błędów - typu zdrada, wzajemne upokarzanie siebie
przy dzieciach, wyprowadzki itp, to moze macie szansę na naprawę, wzajemny
szacunek, ponowne odkrycie siebie i dojrzałą miłosc.
Pozdrawiam i trzymam kciuki.
Agata
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
57. Data: 2004-03-12 08:12:13
Temat: Re: Dylemat ... ?
Użytkownik "jacek" <j...@w...pl> napisał w wiadomości
news:c2qof6$2dr$1@atlantis.news.tpi.pl...
> Przykro mi.
> Jednak ludzie się zmieniają, nie wiem czy w tym przypadku też by tak było.
> Nie wiesz tego bo nie spróbowałaś, nie dałaś szansy, sobie i drugiej
> stronie.
No ale z tego co zrozumialam TZ Idiom ulozyl sobie zycie drugie zycie na
boku,wiec o jakiej szansie piszesz?
> > A jeśli nie pielęgnowali to co ? Mają za karę dożywocie w niechcianym
> > układzie ? W imię szczescia dzieci, które:
> > po pierwsze - i tak się połapią, że coś nie tak
> > po drugie - będą mieli w dorosłym życiu trudniej, bo nie wyniosą
> > prawidłowych wzorców jeśli chodzi o relacje małżeńskie i rodzinne
>
> Jeszcze raz.
> Powinni próbować.
Ale moze po prostu nie warto probowac?Moze lepiej ulozyc sobie zycie od nowa
niz "wpedzac sie w lata" w nieszczesliwym zwiezku.Ludzie zazwyczaj nie
rozstaja sie z dnia na dzien,tylko dojrzewaja do tej decyzji.
> Sądze, że powini próbować i zgadzam się ze jak cos obumrze to z tego
wyrasta
> coś nowego dojrzałego i piękniejszego.
Nie zawsze.
Magda
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
58. Data: 2004-03-12 08:14:35
Temat: Re: Dylemat ... ?
Użytkownik "Specyjal" <s...@o...pl> napisał w wiadomości
news:c2qo8e$j05$2@news.onet.pl...
>
> Owszem rozwód bywa lepszym rozwiązaniem tyle, że sam rozwód tylko usuwa
> jakiś niechciany wzór mężczyzny, nie dając nic w zamian.
A moze dajac w zamian drugiego mezczyzne ktory bedzie dawal dobry wzor? :-)
Magda
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
59. Data: 2004-03-12 08:21:34
Temat: Re: Dylemat ... ?
Użytkownik "jacek" <j...@w...pl> napisał w wiadomości
news:c2qr0g$m9p$1@nemesis.news.tpi.pl...
> Z tym się nie zgadzam.
> Przysięgli przed Bogiem, to jest obowiązek. Mają dzieci - to drugi
> obowiązek.
> Dziecko ma prawo mieć dwoje rodziców i ma obowiazek i sznować i czcić.
> Rodzice zaś mają obowiązek w tym przypadku pzred dziećmi zapewnić im
> rodzinę.
No nie moge tego czytac.Zaraz pojde na kolanach do Czestochowy bo smialam
zlamac przysiege i bylam tak okrutna ze walczylam o swoje szczescie i
dziecka oczywiscie.
>Bardzo dziękuję :)
>Jak czas pozwoli postaram się opisać mój trudny przypadek (będzie to bardzo
>długi post)
>Wczoraj znalazłem Wasza grupę, spodobało mi się to w jaki sposób i co
>poruszacie w postach.
>Dlatego zabrałem głos.
>Wszystkich serdecznie pozdrawiam
>Jacek
O choroba,pomylilam Cie z innym Jackiem,ktory jest na grupie od dluzszego
czasu,wiec prosze wez poprawke odnosnie mojego poprzedniego postu.
Magda
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
60. Data: 2004-03-12 08:42:30
Temat: Re: Dylemat ... ?
Użytkownik "Mrowka" <m...@o...pl> napisał w wiadomości
news:c2rrju$18bu$1@news.atman.pl...
> A moze dajac w zamian drugiego mezczyzne ktory bedzie dawal dobry
wzor? :-)
Z opisu danej sytuacji wynika, że to tylko rodzice sie nie kochają,
chociaż szanują. Relacje rodzice-dzieci mogą być w tym związku
prawidłowe czy na pewno nalezy zmieniać ten wzór?
Według mnie należy tylko wtedy gdy można z pewnością stwierdzić, że
ojciec bardzo źle spełnia swoją rolę, jeśli tylko nienajlepiej to nie
wiem czy dobrze jest podmieniać rodzica.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |