« poprzedni wątek | następny wątek » |
151. Data: 2011-06-22 16:05:39
Temat: Re: Dystymia (depresja nerwicowa)"Ikselka" <i...@g...pl> wrote in message
news:1lckaajuw64py$.2w9vd051b00t$.dlg@40tude.net...
> Dnia Tue, 21 Jun 2011 19:48:52 +0200, medea napisał(a):
>
>> Do wyrwania się z tego
>> potrzeba albo jakiegoś impulsu, jakiejś nagłej zmiany sytuacji, albo
>> obcowania z ludźmi, którzy mają diametralnie różne podejście do życia, a
>> najlepiej wszystkie te trzy rzeczy naraz.
>> A co Ty byś jej zaproponowała, specjalistko? :)
>
> Dokładnie to, co napisałaś. Czyli - zajść jak najszybciej w tę ciążę i
> zająć się dzieckiem, a nie sobą. I obcować TUTAJ... ze mną :-)
> Czyli "(...)wszystkie te trzy rzeczy naraz".
no i tyle ludzie wiedza o depresji.... sie mi zdaje, ze himera trafila na
niezlych
ignorantow w tym zakresie. Ale coz, nazwa grupy mylaca. Mniej wiecej jak
grupa
stanowiaca o medycynie, kompetencji malo a wiecej takich durnych amatorow
jak tutaj.
i.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
152. Data: 2011-06-22 16:06:54
Temat: Re: Dystymia (depresja nerwicowa)"Qrczak" <q...@o...pl> wrote in message news:itstil$vv8$1@news.onet.pl...
> Dnia 2011-06-22 15:09, niebożę medea wylazło do ludzi i marudzi:
>> W dniu 2011-06-22 14:25, Lebowski pisze:
>>> W dniu 2011-06-22 14:03, medea pisze:
>>>> W dniu 2011-06-22 07:37, Lebowski pisze:
>>>>> W dniu 2011-06-21 16:09, medea pisze:
>>>>>> W dniu 2011-06-21 13:33, Ikselka pisze:
>>>>>>> On 20 Cze, 10:48, Lebowski<lebowski@*****.net> wrote:
>>>>>>>> W dniu 2011-06-20 10:40, medea pisze:
>>>
>>>>>>> Najlepiej widać to na drodze - oto schemat:
>>>>>>> Bodajże jakieś 3-4 dni temu jedna taka "słaba kobitka" usiłowała
>>>>>>> wymusić na MŚK pierwszeństwo podczas przejazdu przez rozkopane z
>>>>>>> powodu remontu tras komunikacyjnych Kielce. Źle pojechała i musiała
>>>>>>> zawrócić na krótkim odcinku pod prąd - no po prostu tragedia. A tu
>>>>>>> szczyt komunikacyjny, tkwiliśmy w zawijanym korku, ani kroku w tył,
>>>>>>> ani w przód. Bezczelnie zaczęła wpychać się, powodując zagrożenie,
>>>>>>> zamiast poczekać, aż jej się przejazd odsłoni - a kiedy się
>>>>>>> zbliżyliśmy i zobaczyła, że kieruje męzczyzna, natychmiast słodki
>>>>>>> uśmiech na twarz i... chciała wjechać nam w dziób dosłownie,
>>>>>>> napierając. Przeliczyła się - bo akurat NA DRODZE mój mąż, zawsze
>>>>>>> gentleman, traktuje kobiety jako równoprawnych kierowców - i tylko
>>>>>>> tam. Wszak same tego chciały - czyż nie?
>>>>>>>
>>>>>>> I żeby nie było - powodowana ciekawością oczywiście zapytałam, czy
>>>>>>> gdyby mnie w samochodzie nie było, przepuściłby ją. Odpowiedział, że
>>>>>>> "absolutnie nie., ponieważ kobieta to taki sam kierowca, jak on". I
>>>>>>> wierzę mu.
>>>>>>>
>>>>>>
>>>>>> I co? Kobietka tłumaczyła się PMS-em, klimakterium, czy jeszcze czymś
>>>>>> podobnym? Bo nie rozumiem, jaki związek ma ta opowieść z tematem.
>>>>>>
>>>>>> Ewa
>>>>>
>>>>> Szok, jak jedna kobieta moze byc tak normalna, inteligentna (mowa tu
>>>>> oczywiscie o Malgosi), jak cos przemysli to napisze i spojnie i z
>>>>> sensem, a nawet poda przyklad, ze idiota powinien zrozumiec, a reszta
>>>>> jest w tak znacznym stopniu uposledzona umyslowo.
>>>>> Te kaleki nie przeszy w mlodosci jakiejs inicjacji intelektualnej
>>>>> potrzebnej dla dziewczynek, ktora warunkowalaby ich dalszy prawidlowy
>>>>> rozwoj umyslowy czy WTF?
>>>>>
>>>> Cha, cha, cha!
>>>> Mam nadzieję, że pisząc bawiłeś się tak dobrze, jak ja czytając. :-D
>>>>
>>>> Ewa
>>>
>>> Serio? Twoj immunologiczny system umyslowy pozwolil ci sie z tego
>>> zasmiac, czy to tylko pusty smiech, ze znowu nie wiesz o co chodzi?
>>
>> Dzisiaj facet w wypasionym BMW przeciął rondo na przełaj, a ja jadąc
>> zgodnie z przepisami naokoło, znalazłam się siłą rzeczy na jego torze
>> jazdy. Oczywiście zaczął na mnie trąbić, zamiast się zreflektować, że
>> złamał przepisy i cichutko na środku ronda przeczekać. Myślę, że nie da
>> się tego zachowania wytłumaczyć niczym innym, jak kryzysem wieku
>> średniego i łabędzim śpiewem, jeśli chodzi o brawurowy podryw blondynek.
>> :-D
>
> Zaraz zaraz, a od kiedy blondynek?
bo Iksleka blondynka.
i.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
153. Data: 2011-06-22 16:07:06
Temat: Re: Dystymia (depresja nerwicowa)Dnia 2011-06-22 18:03, niebożę Iwon(K)a wylazło do ludzi i marudzi:
> "Veronika" <veronika_veronika@spam_op.pl> wrote in message
> news:4e020d2e$0$2507$65785112@news.neostrada.pl...
>> Użytkownik "medea" <x...@p...fm> napisał w wiadomości
>> news:itqli3$ao7$1@news.onet.pl...
>>> W dniu 2011-06-21 16:53, Veronika pisze:
>>>>
>>>> Tak się tutaj akurat wetnę.
>>>> Himera to ma "depresję" gdzieś tak przynajmniej od 2002.
>>>> Wtedy mniej więcej zaczęła tutaj pisywać.
>>>> Tak tu dorastała, dojrzewała i jakoś jej się do tej pory nie udało,
>>>> pomimo że ma dychę więcej na karku.
>>>> Takie rozkapryszone, naiwne i leniwe dziewczątko, co to wszystko ma
>>>> i nadal samo nie wie czego chce.
>>>
>>> Załóżmy, że masz rację - himera jest rozkapryszonym, naiwnym i
>>> leniwym dziewczątkiem. Ale wyobraź sobie, że to też JEST problem i -
>>> zdaje się - jest to problem przede wszystkim dla niej. I też może
>>> potrzebować pomocy, żeby się wyrwać z tego impasu.
>>> Lenistwo, brak odczuwania przyjemności życia i brak życiowej energii,
>>> o ile nie mają podłoża somatycznego (a tego NB nie możesz wykluczyć)
>>> to są nawyki, z którymi ludzie zrastają się zazwyczaj od dziecka w
>>> domu rodzinnym i niełatwo się z takiego marazmu otrząsnąć i
>>> momentalnie zawrócić na lepsze tory. Pomijając już nawet to, że taki
>>> tryb życia i sposób myślenia może wywołać stan depresyjny. Do
>>> wyrwania się z tego potrzeba albo jakiegoś impulsu, jakiejś nagłej
>>> zmiany sytuacji, albo obcowania z ludźmi, którzy mają diametralnie
>>> różne podejście do życia, a najlepiej wszystkie te trzy rzeczy naraz.
>>> A co Ty byś jej zaproponowała, specjalistko? :)
>>
>>
>> No, teraz to już chyba za późno.
>> Jednak rady są krótkie:
>> 1. Do roboty - z nudów durnoty do głowy przychodzą.
>> 2. Do roboty.
>> 3. Do roboty.
>> 4. Odciąć pępowinkę i do roboty.
>
> wiesz o tym, ze jak sie ma depresje to nie jest tak latwo sie
> "wziac do roboty".....i to nie wynika z lenistwa.
Dlatego na końcu zasegurowała odcięcie czegoś tam.
Qra
--
nie wiem, nie znam się, zarobiona jestem
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
154. Data: 2011-06-22 16:07:42
Temat: Re: Dystymia (depresja nerwicowa)"Qrczak" <q...@o...pl> wrote in message news:itt3v8$n22$1@news.onet.pl...
> Dnia 2011-06-22 18:03, niebożę Iwon(K)a wylazło do ludzi i marudzi:
>> "Veronika" <veronika_veronika@spam_op.pl> wrote in message
>> news:4e020d2e$0$2507$65785112@news.neostrada.pl...
>>> Użytkownik "medea" <x...@p...fm> napisał w wiadomości
>>> news:itqli3$ao7$1@news.onet.pl...
>>>> W dniu 2011-06-21 16:53, Veronika pisze:
>>>>>
>>>>> Tak się tutaj akurat wetnę.
>>>>> Himera to ma "depresję" gdzieś tak przynajmniej od 2002.
>>>>> Wtedy mniej więcej zaczęła tutaj pisywać.
>>>>> Tak tu dorastała, dojrzewała i jakoś jej się do tej pory nie udało,
>>>>> pomimo że ma dychę więcej na karku.
>>>>> Takie rozkapryszone, naiwne i leniwe dziewczątko, co to wszystko ma
>>>>> i nadal samo nie wie czego chce.
>>>>
>>>> Załóżmy, że masz rację - himera jest rozkapryszonym, naiwnym i
>>>> leniwym dziewczątkiem. Ale wyobraź sobie, że to też JEST problem i -
>>>> zdaje się - jest to problem przede wszystkim dla niej. I też może
>>>> potrzebować pomocy, żeby się wyrwać z tego impasu.
>>>> Lenistwo, brak odczuwania przyjemności życia i brak życiowej energii,
>>>> o ile nie mają podłoża somatycznego (a tego NB nie możesz wykluczyć)
>>>> to są nawyki, z którymi ludzie zrastają się zazwyczaj od dziecka w
>>>> domu rodzinnym i niełatwo się z takiego marazmu otrząsnąć i
>>>> momentalnie zawrócić na lepsze tory. Pomijając już nawet to, że taki
>>>> tryb życia i sposób myślenia może wywołać stan depresyjny. Do
>>>> wyrwania się z tego potrzeba albo jakiegoś impulsu, jakiejś nagłej
>>>> zmiany sytuacji, albo obcowania z ludźmi, którzy mają diametralnie
>>>> różne podejście do życia, a najlepiej wszystkie te trzy rzeczy naraz.
>>>> A co Ty byś jej zaproponowała, specjalistko? :)
>>>
>>>
>>> No, teraz to już chyba za późno.
>>> Jednak rady są krótkie:
>>> 1. Do roboty - z nudów durnoty do głowy przychodzą.
>>> 2. Do roboty.
>>> 3. Do roboty.
>>> 4. Odciąć pępowinkę i do roboty.
>>
>> wiesz o tym, ze jak sie ma depresje to nie jest tak latwo sie
>> "wziac do roboty".....i to nie wynika z lenistwa.
>
> Dlatego na końcu zasegurowała odcięcie czegoś tam.
a jak to ma wplynac na ta chorobe??
i.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
155. Data: 2011-06-22 16:14:50
Temat: Re: Dystymia (depresja nerwicowa) - bedzie duzoUżytkownik "Piotrek" napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:4e01b1b2$0$2484$6...@n...neostrada
.pl...
On 2011-06-22 09:19, Chiron wrote:
> Wiesz co- przeczytałem spokojnie- i nie wiem- co oni opisują inaczej?
> Jest przykład z wyjaśnieniem dlaczego w wypadku schizofrenii- no ale co
> ja pisałem inaczej?
To Twoje:
>>> Gdyby udzielił, a potem np mąż udowodni,
>>> że żona jest psychicznie chora i była już od "przed ślubu"- to
>>> małżeństwo jest nieważne. Nie rozwód- ale od początku nieważne.
A to cytat z opoki:
"Prawodawca podał tu dość szeroko, chociaż nie taksatywnie, przyczyny
niezdolności do zawarcia małżeństwa w sposób ważny. Przyczyny te
opierają się na zasadzie prawa rzymskiego: ,,Ad impossible nemo tenetur"
ujętej przez dekretalistów w normę prawną: ,,Nemo potest ad impossibile
obligari" (Reg. 6, R. I, in VI). Nupturient swoimi możliwościami
psychicznymi musi niejako dawać gwarancję, że wypełni przyjęte przez
siebie obowiązki. Gdyby nie miał tych możliwości w chwili zawierania
małżeństwa (niezależnie od jej dalszego trwania), umowa małżeńska byłaby
nieważna.
====================================================
================================
No zaraz- być może to ja nie rozumiem, ale tu napisano, że podane zostały
przyczyny niezdolności do małżeństwa- które jednak nie są ani wyczerpujące,
ani obligatoryjne (czyli nie są taksatywne). Jednak- gdy udowodni się, że
małżeństwo jednak zawarto i ono trwało- ale w chwili zawarcia tak naprawdę
np ona była umysłowo chorą schizofreniczką- niezdolną do jego zawarcia- to
umowa małżeńska jest nieważna.
Przecież ja to napisałem innymi słowami- Piotrze! To jest dokładnie to:
facet udowadnia, że tak było- małżeństwo nieważne od początku. Nie rozwód-
ale unieważnienie- mimo, że trwało jeszcze jakiś czas.
Kodeks z 1983 r. uznał, że przyczyny niezdolności nupturientów mogą być,
ogólnie rzecz biorąc, natury psychicznej. Idzie tu o wady małżeńskiej
zgody. Zaszeregowanie niezdolności do podjęcia istotnych obowiązków
małżeńskich, wywodzącej się z przyczyn natury psychicznej, do zagadnień
wadliwości konsensu jest równoznaczne z tym, iż nie ma tu znaczenia, czy
zaburzenie natury psychicznej, powodującej niezdolność (incapacitas),
jest uleczalne lub nieuleczalne. Brany jest bowiem pod uwagę tylko taki
stan psychiki i osobowości nupturienta, jaki istniał w chwili zawierania
ślubu."
====================================================
=======================================
Czyli- nie liczy się to, że małżonka już jest zdrowa. Wystarczy, że w
momencie zawarcia matrymonium była chora. Nie pisałem o tym- w prawie
cywilnym IMO jest inaczej (decyzję podejmuje sąd)- i tak naprawdę nie
wiedziałem, że prawo kanoniczne tak restrykcyjnie do tego podchodzi- ale też
o tym nie pisałem.
Dla ułatwienia: kluczowe frazy znajdują się w ostatnich zdaniach
cytowanych akapitów i zaczynają się od słów "w chwili zawierania".
Czyli IMHO "czubek" w remisji może, natomiast "normals" w epizodzie
depresyjnym nie może zawrzeć małżeństwa. Zgadza się?
====================================================
============================================
No tak- analizuję po części- a tu masz konkluzję. Tyle- że konkluzja jest
mocna IMO naciągana. Bo chodzi tu o zasadę prawa rzymskiego: "Nikt nie może
być zobowiązany do niemożliwego." Czyli- osoba musi mieć świadomość tego, co
robi. Tam był przykład schizofrenii- która taką świadomość wyklucza. Jednak
z tego nie wynika, że każde zaburzenie psychiczne- a nawet każda choroba to
wyklucza. I o to przecież w tym chodzi. OK- jeśli np ksiądz dojdzie do
wniosku, że głęboka depresja też wyklucza świadome "tak"- może odmówić
zawarcia związku. Nie musi posiłkować się psychiatrą ani kimkolwiek- ale np
są psycholodzy, którzy mają upoważnienie Kościoła- i do kogoś takiego może
niedoszłą małżonkę skierować.
> O- to IMO psychomanipulacja, takie nadanie dyskusji "kopa
> emocjonalnego"- tak, wiem- jak najbardziej w temacie grupy:-)
O to, to! Miałem po prostu nadzieję na rozkręcenie flejma. Ale mnie
zdekonspirowałeś.
====================================================
===============================================
Taki już jestem:-)
--
Prawda, Prostota, Miłość
Chiron
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
156. Data: 2011-06-22 16:19:04
Temat: Re: Dystymia (depresja nerwicowa)
Użytkownik "Qrczak" <q...@o...pl> napisał w wiadomości
news:itt2df$gsb$2@news.onet.pl...
> Na podstawie znaków drogowych.
Naprawde jest az tak glupi? Czasami na srodku tez jest niewielka wypuklosc,
ktora trudno potraktowac jako powazne ograniczenie (sprawdzic, czy nie
szybko jadacy polski autobus na wegrzech).
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
157. Data: 2011-06-22 16:25:52
Temat: Re: Dystymia (depresja nerwicowa) - bedzie duzoUżytkownik "Piotrek" napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:4e01b296$0$2438$6...@n...neostrada
.pl...
On 2011-06-22 09:03, Chiron wrote:
>
> Tu przywołam link Piotra:
>
> Click --> http://tinyurl.com/zaburzenie-choroba-psychiczna
>
> po prostu- trudno rozróżnić zaburzenie od choroby psychicznej. I granica
> jest tu płynna.
A nawet, gdybyś doczytał do końca:
"Analiza piśmiennictwa oraz wydarzeń w psychiatrii na przestrzeni
minionych wieków wskazuje [por.1, 2, 8, 23], że termin diagnostyczny
,,choroba psychiczna", chociaż odegrał pozytywną rolę w rozwoju wiedzy o
zaburzeniach psychicznych i pozycji psychiatrii jako działu medycyny
klinicznej - w miarę upływu czasu stał się pojęciem anachronicznym.
Ponieważ jego treść ani granice nigdy nie były w sposób poprawny
określone, zaczął służyć do maskowania niewiedzy o przyczynach zaburzeń
psychicznych. Bywał nadużywany do celów niezgodnych z jego pierwotnym
przeznaczeniem, wykorzystywany do ,,etykietowania" osób, których
zachowanie nie mieściło się w akceptowanych dla danej społeczności
konwencjach, niekiedy przyczyniał się do społecznego wykluczania tych osób.
Okoliczności te stały się przyczyną zrezygnowania z terminu ,,choroba
psychiczna" we współczesnych systemach diagnostyczno-klasyfikacyjnych
zaburzeń psychicznych (DSM-IV, ICD-10)."
====================================================
========================
Doczytałem- stąd mój komentarz o antypsychiatrach, którzy w latach 60/70
ubiegłego wieku udowodniali, że nie istnieje choroba psychiczna- jednak i
oni sami dopuścili wyjątki- jak patologiczne zmiany w układzie nerwowym.
Owszem- dyskusja trwa nadal, jednak ja mam wrażenie, że obecnie po prostu
chodzi o zaklinanie rzeczywistości, które ma na celu zrównanie w odbiorze
społecznym chorób psychicznych i somatycznych. Jednak- też to podawałem jako
przykład- borderline niedawno zaliczono do chorób psychicznych, a nie
zaburzeń (bo nie poddaje się terapii psychologicznej). W ogóle tak realnie
trudno by się było w naszym kręgu kulturowym obyć bez tego pojęcia-
psychologów uczy się, żeby- jak mają podejrzenie choroby psychicznej-
bezwzględnie kierowali pacjenta do psychiatry i w żadnym razie nie próbowali
go terapeutować (odwrotnie może być: psychiatra może skierować pacjenta do
psychoterapeuty- ale najczęściej nie robią tego). OK- w Indiach nie istnieje
pojęcie choroby psychicznej ani zakładów dla psychicznie chorych- ale u nas-
istnieje. Idąc w taką skrajność, jak antypsychiatrzy- ludzi dysfunkcyjnych
(czyli np "wyziębionych" emocjonalnie dzieci dysfunkcyjnych rodziców)
pracujących często nad sobą u psychoterapeutów- zrównano by z
cyklofrenikami, schizofrenikami, paranoikami, etc.
--
Prawda, Prostota, Miłość
Chiron
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
158. Data: 2011-06-22 16:28:43
Temat: Re: Dystymia (depresja nerwicowa) - bedzie duzoUżytkownik "Piotrek" napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:4e01bae9$0$2436$6...@n...neostrada
.pl...
On 2011-06-22 11:11, Ikselka wrote:
> Jakos w sprawie wydania prawa jazdy okularnikom nikt się nie buntuje
> przeciw zasięgnięciu opinii lekarza.
Ale rozumiesz oczywiście, że przy wydawaniu prawa jazdy *obowiązkowe*
badania przechodzi *każdy*.
Natomiast w przypadku małżeństwa, zgodnie z (debilnym) zapisem w KRiO
kwity z *sądu* mają przynieść tylko Ci "garbaci".
O tym, kto jest "garbatym" w pierwszej instancji decyduje urzędnik.
Zgaduję, że głownie na podstawie swojej uprzedzeń, niewiedzy, a co za
tym idzie zaburzonej oceny rzeczywistości.
Czujesz tę subtelną różnicę?
====================================================
===================
Piotrze- no ale właściwie co postulujesz: żeby WSZYSCY przed zawarciem
związku małżeńskiego udawali się do psychiatry? Czy w Twojej opinii- coś to
polepszy? Komu? Może zresztą to wcale nie jest głupie- powaga.
--
Prawda, Prostota, Miłość
Chiron
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
159. Data: 2011-06-22 16:38:26
Temat: Re: Dystymia (depresja nerwicowa) - bedzie duzoUżytkownik "medea" napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:itsm4v$4dc$...@n...onet.pl...
W dniu 2011-06-22 09:10, Chiron pisze:
> Wracasz do poprzedniego wątku, gdzie z jednej strony założyciele wątku
> starali się dowieść, że należy WSZYSTKIM chorym umysłowo zezwolić na śluby
W żadnym wypadku nikt nic podobnego nie próbował dowieść, a już na pewno
nie JA. Była mowa o niesprawiedliwej i głupiej ustawie, która wszystkich
chorych psychicznie wrzuca krzywdząco do jednego worka.
Bardzo więc proszę, nie przeinaczaj, bo naprawdę przestanę Cię lubić.
Nie umiesz się przyznać do błędu - ok, mnie na tym nie zależy, ale może
sam się nad tym zastanowisz i weźmiesz coś z tego dla siebie. ;-P
====================================================
=====================
Ewo- ja potrafię się przyznać do błędu- jednak tu go nie widzę. Nie pisałem
też, że Ty tak twierdziłaś. Ja dyskutowałem z założycielką wątku- i to są
jej słowa. A jeśli chodzi o ustawę- to ja cały czas argumentowałem: działa
cały czas dobrze- to po co zmieniać? Jak urzędnik otrzyma informację, że
ktoś nie powinien zawierać związku małżeńskiego- bo np leczy sie
pschiatrycznie (niech będzie z dystymii)- to powinien odmówić i poprosić o
opinię psychiatry. On przecież nie zna się na zaburzeniach, chorobach
psychicznych. Pisałem poprzednio: 2 lata temu pani okulistka na mój widok
kazała sobie podać moje okulary, popatrzyła pod mikroskopem- i powiedziała
"nie" dla kategorii prawka A. No ale badania? No to proszę- ułóż pan te
kuleczki (w poprzek stołu, żeby pokrywały się patrząc wzdłuż stołu)- no i
wszystko było poza dopuszczalnymi granicami. "Do widzenia panu". I na tym
się skończył mój sen o motocyklu. Kumpel te kulki ustawił w kilka sekund-
poprawnie. No trudno- było mi przykro. Może zmienić ustawę? Przecież tylko
leciuteńko zezuję?
--
Prawda, Prostota, Miłość
Chiron
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
160. Data: 2011-06-22 16:39:27
Temat: Re: Dystymia (depresja nerwicowa) - bedzie duzoUżytkownik "medea" napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:itsmto$4dc$...@n...onet.pl...
W dniu 2011-06-22 09:23, Chiron pisze:
>
> Ja tylko wyrażam (powtarzam wręcz) swoje opinie. Ty to widzisz tak, jak
> chcesz. I to nie ja używam mocnych kwantyfikatorów- zaczęło się w wątku,
> do którego jest nawiązanie: tam twórcy używając ich wołali: ŻADNYCH
> ograniczeń w ślubach dla
> psychicznie chorych! Akurat Ixi pisała, że są one konieczne- nie
> wymagając, aby każde zaburzenie psychiczne od razy dyskwalifikowało.
Ależ wręcz przeciwnie - była mowa o krzywdzącej ustawie i większość
Waszych oponentów wskazywała właśnie na różnorodność chorób
psychicznych, na co wydawaliście się ślepi.
====================================================
====================
Cały czas pisałem, że przecież urzędnik się nie zna- od tego ma opinie
psychiatrów
--
Prawda, Prostota, Miłość
Chiron
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |