« poprzedni wątek | następny wątek » |
421. Data: 2011-06-28 09:07:32
Temat: Re: Dystymia (depresja nerwicowa) - bedzie duzo
Użytkownik "medea" napisała w wiadomości news:iuajsf$9go$2@news.onet.pl...
>W dniu 2011-06-27 11:58, R pisze:
>>
>> Użytkownik "Piotrek" napisał w wiadomości
>> news:4e04389f$0$2508$65785112@news.neostrada.pl...
>>> On 2011-06-23 23:15, Chiron wrote:
>>
>>> Mnie się wydaje, że jeśli państwo prewencyjnie zaczyna się "troszczyć" o
>>> osoby zaburzone psychicznie dopiero na etapie ich wstępowania w związek
>>> małżeński to albo jest to troska zbyt późna - ponieważ już dawno miały
>>> szansę zrobić sobie "kuku", albo jest to troska zbyteczna - bo pomimo
>>> zaburzeń psychicznych świetnie sobie radzą w życiu.
>>
>> Drobna uwaga - w małżeństwie będą miały okazję zrobić kuku nie tylko
>> sobie.
>
> A komu jeszcze?
W tej wypowiedzi wyżej miałam na myśli współmałżonka. Jeżeli osoba chcąca
zawrzeć związek małżeński z osobą chorą psychicznie wie o tej chorobie, wie
czego się może mniej więcej spodziewać itp. to OK. Ale jeżeli nie - wydaje
mi się że takie małżeństwo nie powinno być ważne.
Gdybym ja miała tutaj coś zmieniać - to wprowadziłabym oświadczenia (coś na
kształ tego jakie są przy ślubach katolickich), że narzeczeni nie leczą
się/leczą się/nie leczyli się/leczyli się psychiatrycznie + nie jest im nic
wiadomo na temat takowych zaburzeń u nich samych (i najbliższej rodziny?) +
ewentualnie to samo jeżeli chodzi o problemy z płodnością. W przypadku
pozytywnej odpowiedzi (tj. było/jest leczenie) obowiązkowa rozmowa z
psychologiem/psychiatrą lub przeczytanie odpowiedniej broszurki dla drugiej
strony (tej zdrowej) o możliwych kłopotach jakie mogą nastąpić później. I
wtedy jeżeli nadal oboje chcą to czemu nie - teraz obie strony mogą wydać
świadomą zgodę (zakładam, że osoba lecząca się może taką zgodę wydać ze
względów zdrowotnych).
> Uprzedzając odpowiedź
Nie moją jednak :). O dzieciach tutaj było już tyle, że nie byłoby sensu się
odzywać.
> - dzieci nie biorą się z dokumentu małżeństwa.
Wiem. Nie tylko dzieci można skrzywdzić.
Wydaje mi się też, że dla dzieci rozstanie rodziców jest takim samym
doświadczeniem niezależnie od tego czy rodzice mieli ślub czy go nie mieli
oraz czy brali rozwód czy nie brali (i bez rozwodu można się rozchodzić
widowiskowo).
> Nie znasz dzieci ze związków nieformalnych? Bardzo często m.in. takie
> dzieci padają ofiarami przemocy i brak sformalizowanego małżeństwa ich
> rodziców im nie pomaga.
Wiem. Pełna zgoda. Sformalizowanie też w niczym nie pomaga.
Ja wręcz jestem zdania, że małżeństwo jest dla dorosłych i ze względu na
dorosłych powinno być rozpatrywane. Wszelkie przywileje dla dzieci jakie za
sobą niesie - w moim oglądzie są głównie przywilejami dla dorosłych
opiekunów: aby łatwiej im było się o te dzieci zatroszczyć (bo jak nikt nie
bedzie przejawiał chęci troszczenia się to ułatwienia nie pomogą dzieciom
nic a nic).
--
Renata
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
422. Data: 2011-06-28 09:15:49
Temat: Re: Dystymia (depresja nerwicowa) - bedzie duzo
Użytkownik "Ikselka" napisała w wiadomości
news:1r3weo3a3zo62$.zpjksc409ctk.dlg@40tude.net...
> Dnia Mon, 27 Jun 2011 11:58:42 +0200, R napisał(a):
>
>> Co do różnic ze związkami nieformalnymi: znacznie łatwiej jest po prostu
>> odejść niż brać jeszcze przy okazji rozwód/załatwiać
>> unieważnienie/stwierdzenie nieważności małżeństwa.
>
> Bo po co się komukolwiek z czegokolwiek przy tej kłopotliwej okazji
> tłumaczyć, kiedy się człekowi po prostu odwidzi, nie?
> :-/
Mniej więcej.
I nie trzeba się po sądach ciągać itp.
W powyższym kontekście: łatwiej dla osoby, że tak dla rozróżnienia ją nazwę
"zdrowej" o wszelkie nieprzyjemne formalności prawne. I to zarówno wtedy
jeżeli z godziny na godzinę osobie "chorej" się znudzi/odwidzi jak i wtedy
jeżeli osoba "zdrowa" przestanie psychicznie wytrzymywać "jazdy" jakie
niektóre choroby psychiczne mogą ze sobą nieść.
--
Renata
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
423. Data: 2011-06-28 09:31:16
Temat: Re: Dystymia (depresja nerwicowa) - bedzie duzo
Użytkownik "zażółcony" <r...@x...pl> napisał w wiadomości
news:iuc5b7$gap$1@news.onet.pl...
> chrześcijaństwo stoi w coraz większej rozbierzności do nowoczesnej kultury
OMG, rozbieżności
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
424. Data: 2011-06-28 09:35:21
Temat: Re: Dystymia (depresja nerwicowa) - bedzie duzo
Użytkownik "Ikselka" napisała w wiadomości
news:r95oj27jyd79.14uendyvtvmp$.dlg@40tude.net...
> Jeśli pijesz do L. - to uważam nadal, że on JEST uczciwy.
Przy założeniu, że prawdą jest to co pisał - nie jest. Byłby gdyby
powiedział swojej partnerce, że wierność nie wchodzi w rachubę. W kulturze w
której żyjemy (w każdym razie ja żyję) - wierność osobie z którą się
spotykamy dłuższy czas jest nadal atrybutem domyślnym a zdrada powodem
rozstania (także w związkach w których jeszcze nie było seksu) - powszechnie
akceptowanym powodem. Istotną różnicą między "mieszkaniem razem" a
małżeństwem jest jak dla mnie tylko zadeklarowanie chęci dozgonnego bycia
razem - a nie aktualne dotrzymywanie wierności (nie tylko seksualnej ale
także sesksualnej).
> W sensie:
> pozostaje w związku nieformalnym, bo nie chce partnerce robić nadziei na
> to, że będzie zaiteresowany tylko nią oraz daje jej taką samą wolność. Tu
> się wszystko zgadza, jest spójne.
Tak: jeżeli chodzi o trwałość relacji - tj. jeżeli pojutrze przyjdzie i
powie "odchodzę" od biedy można uznać, że jest uczciwy. Nie: jeżeli sobie
sypia z kim chce a potem jakgdyby nigdy nic wraca do wspólnego mieszkania.
No chyba, że było to wyraźnie powiedziane, że każdy ma prawo do dodatkowych
partnerów seksualnych.
> Spójne i uczciwe jest też wszystko w małżeństwie, w którym ludzie
> przysięgają i dotrzymują.
Tutaj zgoda.
--
Renata
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
425. Data: 2011-06-28 09:39:50
Temat: Re: Dystymia (depresja nerwicowa) - bedzie duzoW dniu 2011-06-28 11:35, R pisze:
>
> Użytkownik "Ikselka" napisała w wiadomości
> news:r95oj27jyd79.14uendyvtvmp$.dlg@40tude.net...
>
>> Jeśli pijesz do L. - to uważam nadal, że on JEST uczciwy.
>
> Przy założeniu, że prawdą jest to co pisał - nie jest. Byłby gdyby
> powiedział swojej partnerce, że wierność nie wchodzi w rachubę. W
> kulturze w której żyjemy (w każdym razie ja żyję) - wierność osobie z
> którą się spotykamy dłuższy czas jest nadal atrybutem domyślnym a zdrada
> powodem rozstania (także w związkach w których jeszcze nie było seksu) -
> powszechnie akceptowanym powodem. Istotną różnicą między "mieszkaniem
> razem" a małżeństwem jest jak dla mnie tylko zadeklarowanie chęci
> dozgonnego bycia razem - a nie aktualne dotrzymywanie wierności (nie
> tylko seksualnej ale także sesksualnej).
>
>> W sensie:
>> pozostaje w związku nieformalnym, bo nie chce partnerce robić nadziei na
>> to, że będzie zaiteresowany tylko nią oraz daje jej taką samą wolność. Tu
>> się wszystko zgadza, jest spójne.
>
> Tak: jeżeli chodzi o trwałość relacji - tj. jeżeli pojutrze przyjdzie i
> powie "odchodzę" od biedy można uznać, że jest uczciwy. Nie: jeżeli
> sobie sypia z kim chce a potem jakgdyby nigdy nic wraca do wspólnego
> mieszkania. No chyba, że było to wyraźnie powiedziane, że każdy ma prawo
> do dodatkowych partnerów seksualnych.
Chyba niedawno znowu upadlas :(
IMO powinnas troszke lepiej chronic glowe, biedactwo.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
426. Data: 2011-06-28 09:42:01
Temat: Re: Dystymia (depresja nerwicowa) - bedzie duzo
Użytkownik "Chiron" napisał w wiadomości
news:iubn15$536$1@node2.news.atman.pl...
> Użytkownik "Paulinka" napisał w wiadomości grup
> Trwałość/nietrwałość związku zależy od intencji ludzi, którzy taki
> związek tworzą, a nie jego formalizacji.
> Jeżeli intencją ludzi jest niewierność, nieuczciwość, brak miłości to
> nie ma znaczenia, czy związek był formalny czy nie i tak będzie nietrwały.
> ====================================================
=======================
> Dokładnie- wszystko to zależy od intencji. Jaką intencję- tę prawdziwą, a
> nie "oficjalne tłumaczenie"- mają ludzie, którzy mówią, że chcą być zawsze
> razem- ale się nie pobierają? Poza nielicznymi przecież (i tak wątpliwymi
> co do opłacalności) kwestiami finansowymi- dlaczego to tak naprawdę nie
> chcą się pobrać? Bo_tak_naprawdę_nie_zakładają_bycia_razem_na_zawsze. Tak
> uważam.
Też tak uważam.
Ale dopuszczam możliwość, że istnieją ludzie (np. niewierzący/innego
wyznania) dla których nam znany ślub nie ma znaczenia.
Wspomnę też oczywistą oczywistość: ludzie mogą brać ślub (z różnych
względów) i nie mieć intencji bycia zawsze razem.
--
Renata
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
427. Data: 2011-06-28 10:45:36
Temat: Re: Dystymia (depresja nerwicowa)
Użytkownik "Iwon(K)a" <i...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:iu23r0$hla$2@inews.gazeta.pl...
> "Fragile" <s...@o...pl> wrote in message
> news:1pa3zmztlkog0$.k9rxghw8adke$.dlg@40tude.net...
>> Nie wiem. Wiem jedynie, ze _sama_ odstawila leki, bez konsultacji z
>> lekarzem. Leki, ktore Jej chyba pomagaly.
>
> ano. Szkoda, ze sama decyduje o leczeniu. Niestety nie jest odosobniona, i
> to nawet nie w zakresie lekow psychiatrycznych.
> A potem sie mowi, ze lekarz "konowal" gdzie jak kiedys czytalam staystyki,
> to
> wieszkosc pacjentow nie stosuje sie do zalecen lekarza. Co wiecej nie
> informuje go o tym.
> Niesie to za soba powazne konsekwencje.
Macie dużo racji w tym co tu gaworzycie, tylko tak mnie naszła myśl,
że z drugiej strony niestety lekarze często działają asekuracyjnie, dają
'wymagania zaporowe', których człowiek po prostu nie spełni. Są
nieadekwatnie
wyśrubowane, a z lekarza spada odpowiedzialność.
Jako przykład dam np. oficjalne zalecenia niektórych lekarzy, by po każdym
ugryzieniu przez kleszcza przez dwa tygodnie pobierać antybiotyki
i oddawać się pod opiekę lekarską. W wersji minimum - po 1,5 tyg. pobrać
krew w celu zbadania, czy nie ma boreliozy.
Dla człowieka takiego jak ja, który z całą rodziną spędza wszelkie możliwe
weekendy 'w terenie' jest to absurd (średnio jeden kleszcz dziennie każda
osoba). W wariancie 'ostrożniejszym' prosta droga do wykończenia organizmu
poprzez jego całkowite wyjałowienie z potrzebnej, naturalnej flory(?)
bakteryjnej.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
428. Data: 2011-06-28 11:26:12
Temat: Re: Dystymia (depresja nerwicowa)Użytkownik "zażółcony" napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:iucbcg$c9h$...@n...onet.pl...
Macie dużo racji w tym co tu gaworzycie, tylko tak mnie naszła myśl,
że z drugiej strony niestety lekarze często działają asekuracyjnie, dają
'wymagania zaporowe', których człowiek po prostu nie spełni. Są
nieadekwatnie
wyśrubowane, a z lekarza spada odpowiedzialność.
Jako przykład dam np. oficjalne zalecenia niektórych lekarzy, by po każdym
ugryzieniu przez kleszcza przez dwa tygodnie pobierać antybiotyki
i oddawać się pod opiekę lekarską. W wersji minimum - po 1,5 tyg. pobrać
krew w celu zbadania, czy nie ma boreliozy.
Dla człowieka takiego jak ja, który z całą rodziną spędza wszelkie możliwe
weekendy 'w terenie' jest to absurd (średnio jeden kleszcz dziennie każda
osoba). W wariancie 'ostrożniejszym' prosta droga do wykończenia organizmu
poprzez jego całkowite wyjałowienie z potrzebnej, naturalnej flory(?)
bakteryjnej.
_______________
To wyśrubowanie sprawdza się/ staje się zasadne dla pacjenta często dopiero
wtedy,
gdy zachoruje na boreliozę albo po kleszczowe zapalenie opon mózgowych.
Bo widzisz, z zaleceniem dla pacjenta, jest często tak jak z zaleceniem na
obsługę
np. suszarki. Niby nikt nie zabrania suszyć włosów w wannie, ale lepiej
robić to poza, bo gdyby wpadła to.... się spali a przede wszystkim co nieco
więcej.
Do kogo wtedy składać pretensje o uszkodzenie?
Analogicznie, niby nie każdy kleszcz jest zakażony i się rozchorujesz
ale 'strzeżonego Pan Bóg strzeże', a wszystko po to by chronić życie.
Czy skorzystasz z zaleceń, Twój biznes, bo to nie przymus, tylko że wtedy
boleśnie
przekonasz się o zasadności Twoim zdaniem przesadzonych zaleceń.
Więc nie rozumiem, czemu tak bez pomyślunku kwękasz?
--
hoja
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
429. Data: 2011-06-28 11:53:39
Temat: Re: Dystymia (depresja nerwicowa)
Użytkownik "hoja" <j...@k...pl> napisał w wiadomości
news:iucdom$mlb$1@news.onet.pl...
> _______________
> To wyśrubowanie sprawdza się/ staje się zasadne dla pacjenta często
> dopiero wtedy,
> gdy zachoruje na boreliozę albo po kleszczowe zapalenie opon mózgowych.
> Bo widzisz, z zaleceniem dla pacjenta, jest często tak jak z zaleceniem na
> obsługę
> np. suszarki. Niby nikt nie zabrania suszyć włosów w wannie, ale lepiej
> robić to poza, bo gdyby wpadła to.... się spali a przede wszystkim co
> nieco więcej.
> Do kogo wtedy składać pretensje o uszkodzenie?
> Analogicznie, niby nie każdy kleszcz jest zakażony i się rozchorujesz
> ale 'strzeżonego Pan Bóg strzeże', a wszystko po to by chronić życie.
> Czy skorzystasz z zaleceń, Twój biznes, bo to nie przymus, tylko że wtedy
> boleśnie
> przekonasz się o zasadności Twoim zdaniem przesadzonych zaleceń.
> Więc nie rozumiem, czemu tak bez pomyślunku kwękasz?
Czyli co w końcu, to jakie jest zalecenie:
1. Mam z całą rodziną co tydzień latać do pobierania krwi
2. Mam z całą rodziną bezustannie brać antybiotyki
3. Mam zrezygnować z urlopów na zalesionej działce
Powyżej chodzi tylko o kleszcza. Ale świat lekarski produkuje
tego znacznie więcej, zależnie od specjalizacji. Np. nałóżmy
na to zalecenia dermatologów - nie opalać się.
A na to zalecenia alergologów: nie oddychać świeżym powietrzem,
bo coś tam zawsze kwitnie :)
A do tego: niszcz wszystkie gniazda os i szerszeni w zalążku,
jakiekolwiek Ci się pojawią w promieniu 50m, w zasiegu wzroku.
Regularnie koś trawę, bo w wysokiej trawie mogą siedzieć
żmije - a przecież nie chciałbyś, żeby Twoje dziecko ukąsiła
żmija.
Te Piękne Kaszuby, Panie, Bory Tucholskie - to Panie
w niesformatowanej ludzką ręką postaci do niczego są, tylko
kłopoty.
A, nie pozwól dzieciom grzebać gołymi rękami w ziemi - bo tężec.
Moim zdaniem taka 'prewencja' to utopia. Tak samo jak ja nic nie poradzę
na to, że komputery się od czasu do czasu psują, tak tym bardziej lekarz nie
stworzy systemu, w którym nie spotyka się z cieżkimi przypadkami
do wyleczenia.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
430. Data: 2011-06-28 12:27:20
Temat: Re: Dystymia (depresja nerwicowa)
Użytkownik "zażółcony" napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:iucfc3$tiu$...@n...onet.pl...
Użytkownik "hoja" <j...@k...pl> napisał w wiadomości
news:iucdom$mlb$1@news.onet.pl...
> _______________
> To wyśrubowanie sprawdza się/ staje się zasadne dla pacjenta często
> dopiero wtedy,
> gdy zachoruje na boreliozę albo po kleszczowe zapalenie opon mózgowych.
> Bo widzisz, z zaleceniem dla pacjenta, jest często tak jak z zaleceniem na
> obsługę
> np. suszarki. Niby nikt nie zabrania suszyć włosów w wannie, ale lepiej
> robić to poza, bo gdyby wpadła to.... się spali a przede wszystkim co
> nieco więcej.
> Do kogo wtedy składać pretensje o uszkodzenie?
> Analogicznie, niby nie każdy kleszcz jest zakażony i się rozchorujesz
> ale 'strzeżonego Pan Bóg strzeże', a wszystko po to by chronić życie.
> Czy skorzystasz z zaleceń, Twój biznes, bo to nie przymus, tylko że wtedy
> boleśnie
> przekonasz się o zasadności Twoim zdaniem przesadzonych zaleceń.
> Więc nie rozumiem, czemu tak bez pomyślunku kwękasz?
Czyli co w końcu, to jakie jest zalecenie:
1. Mam z całą rodziną co tydzień latać do pobierania krwi
2. Mam z całą rodziną bezustannie brać antybiotyki
3. Mam zrezygnować z urlopów na zalesionej działce
Powyżej chodzi tylko o kleszcza. Ale świat lekarski produkuje
tego znacznie więcej, zależnie od specjalizacji. Np. nałóżmy
na to zalecenia dermatologów - nie opalać się.
A na to zalecenia alergologów: nie oddychać świeżym powietrzem,
bo coś tam zawsze kwitnie :)
A do tego: niszcz wszystkie gniazda os i szerszeni w zalążku,
jakiekolwiek Ci się pojawią w promieniu 50m, w zasiegu wzroku.
Regularnie koś trawę, bo w wysokiej trawie mogą siedzieć
żmije - a przecież nie chciałbyś, żeby Twoje dziecko ukąsiła
żmija.
Te Piękne Kaszuby, Panie, Bory Tucholskie - to Panie
w niesformatowanej ludzką ręką postaci do niczego są, tylko
kłopoty.
A, nie pozwól dzieciom grzebać gołymi rękami w ziemi - bo tężec.
Moim zdaniem taka 'prewencja' to utopia. Tak samo jak ja nic nie poradzę
na to, że komputery się od czasu do czasu psują, tak tym bardziej lekarz nie
stworzy systemu, w którym nie spotyka się z cieżkimi przypadkami
do wyleczenia.
___________________
Masz żyć normalnie i najrozsądniej jak potrafisz, bo trzeźwości myślenia,
oceny sytuacji i racjonalności w działaniu, nie zastąpi żaden 'zimny'
przepis, nawet najbardziej profilaktyczny.
I wiem o czym piszeisz, że życie to nie teoria a teoria nie życie, dowodem
tego
ostrzeżenie na papierosach. Jeden pali zejdzie na raka płuc, drugi pali
dociapie dziewięćdziesiątki
i umrze ze starości, ale uświadomiony producent jest odgórnie zobligowany do
poinformowania
przeciętnego koualsky. Podobnie w tym resorcie.
--
hoja
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |