Strona główna Grupy pl.soc.rodzina Dzieciaczek sasiada...

Grupy

Szukaj w grupach

 

Dzieciaczek sasiada...

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 355


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2003-01-17 18:06:18

Temat: Dzieciaczek sasiada...
Od: "Janna" <j...@t...pl> szukaj wiadomości tego autora

Witojcie:)
Tu Krzysko od Iwci.
Krotka scenka:
Jest sobie malzenstwo. Nie moga miec dzieci z winy meza... po prostu jest
nieplodny. Bobasa bardzo pragna. W drugiej klatce schodowej mieszka facio,
ma dwojke dorodnych dzieci. Najkrocej mozna go scharakteryzowac: "do rany
przyloz". Kobieta z bezdzietnego malzenstwa decyduje sie na najprostszy
sposob produkcji berbecia - bzykniecie sie z faciem. Jego zona nie ma nic
przeciwko, zeby jej chlop bzyknal inna.

Jak odbieracie taka sytuacje? Teoretycznie - jak Wy byscie sie zachowali w
takiej sytuacji (chodzi mi glownie o postawienie sie w roli tej kobiety co
bardzo chce miec dziecko, nieplodnego meza no i tego trzeciego...)

Pozdrawiam
Krzysiek






› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


2. Data: 2003-01-17 18:18:42

Temat: Re: Dzieciaczek sasiada...
Od: "jacek" <j...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


"Janna" <j...@t...pl> wrote in message
news:23082-1042826822@as3-226.starogard.dialup.ineti
a.pl...

> Jest sobie malzenstwo. Nie moga miec dzieci z winy meza... po prostu jest
> nieplodny. Bobasa bardzo pragna. W drugiej klatce schodowej mieszka facio,
> ma dwojke dorodnych dzieci. Najkrocej mozna go scharakteryzowac: "do rany
> przyloz". Kobieta z bezdzietnego malzenstwa decyduje sie na najprostszy
> sposob produkcji berbecia - bzykniecie sie z faciem. Jego zona nie ma nic
> przeciwko, zeby jej chlop bzyknal inna.
>
> Jak odbieracie taka sytuacje?

Dobrze.

> Teoretycznie - jak Wy byscie sie zachowali w
> takiej sytuacji (chodzi mi glownie o postawienie sie w roli tej kobiety co
> bardzo chce miec dziecko, nieplodnego meza no i tego trzeciego...)

Myślę że po to aby móc odpowiedzieć na to pytanie trzeba to w jakiś sposób
doznać , poczuć to co czują wymienione przez Ciebie osoby.

Osobiście nie wybrałbym takiego rozwiązania, i nie dlatego że nie miesci sie
ona w mojej wyobraźni. A dlatego że za dużo tu czynników potencjalnie
groźnych dla tych ludzi.

Dawca nasienie może za moment chcieć być ojcem.

Ojciec (opiekun) może mieć problem z akceptacją dziecka - szczególnie wtedy
gdy będzie rosło.
Żona dawcy - może być zazdrosna.

Może narodzić się związek pomiedzy Matką i Dawcą.

Dziecko może urodzić się chore i całe odium spadnie na Dawcę i Matkę.

Lepiej by było gdyby skorzystali z profesjonlanje przychodni i uzyli do
zapłdnienia
spermy kogos anonimoego.

A jesli sprawia im przyjemność sex w innych niż małżeńskich parach, lepiej
niech nie łączą tego
z prokreacją.

Jacek



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


3. Data: 2003-01-17 18:48:16

Temat: Re: Dzieciaczek sasiada...
Od: "boniedydy" <b...@z...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik Janna <j...@t...pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:2...@a...starogard.dialup.in
etia.pl...
> Witojcie:)
> Tu Krzysko od Iwci.
> Krotka scenka:
> Jest sobie malzenstwo. Nie moga miec dzieci z winy meza... po prostu jest
> nieplodny. Bobasa bardzo pragna. W drugiej klatce schodowej mieszka facio,
> ma dwojke dorodnych dzieci. Najkrocej mozna go scharakteryzowac: "do rany
> przyloz". Kobieta z bezdzietnego malzenstwa decyduje sie na najprostszy
> sposob produkcji berbecia - bzykniecie sie z faciem. Jego zona nie ma nic
> przeciwko, zeby jej chlop bzyknal inna.
>
> Jak odbieracie taka sytuacje? Teoretycznie - jak Wy byscie sie zachowali w
> takiej sytuacji (chodzi mi glownie o postawienie sie w roli tej kobiety co
> bardzo chce miec dziecko, nieplodnego meza no i tego trzeciego...)

Jeśli to akceptują, to ich sprawa. Bywają bardzo dziwne układy. Tylko że
muszą to naprawdę akceptować i nie może być tak, że któraś ze stron
(zwłaszcza ojciec, który ma wychowywac biologiczne dziecko sąsiada) tłumi
swoje negatywne uczucia - bo w przypadku, kiedy wyjda one na jaw, cała
sytuacja będzie jedną wielką katastrofą. Zwłaszcza, że sąsiad nie jest
osoba, z którą można zerwac kontakt i nie widywać jej do końca życia.

Myslę, że jednak lepiej byłoby - tak jak pisał Jacek i między innymi z
powodów, które wymienił - skorzystac z usług anonimowego dawcy nasienia.
Jednak zawsze jest ryzyko, że anonimowy ojciec nie będzie taki, jak go sobie
bepłodni rodzice wymarzyli. W takim przypadku, jesli chcą, żeby biologiczny
ojciec był im znany i przez nich zaakceptowany, lepiej byłoby żeby
zapłodnienie jego nasieniem nastąpiło mimo wszystko w sposób sztuczny
(sztuczne zapłodnienie nasieniem od wskazanego dawcy). To jest
bezpieczniejsze z puktu widzenia przyszłych relacji międzyludzkich.

boniedydy


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


4. Data: 2003-01-17 19:34:25

Temat: Re: Dzieciaczek sasiada...
Od: "Pipiaga" <g...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

Zgadzam sie z boniedydy, uklady sa rozne. Kazdy ktory by sie powiodl, jest
ok.
Rodzice chcieliby wiedziec jaim czlowiekiem jest dawca nasienia - gawca
polowy genow - to jest calkiem zrozumiale. Nie wiem tylko czy chcieliby sie
mijac w windzie codziennie? A moze tez rozmawiac o wychowaniu dziecka?
Co wreszcie zamierzaliby powiedziec dziecku jak bedzie starszy.
I jeszcze jedno, jezeli juz dziecko z sasiadem, to rzeczywiscie bezpieczniej
choc i mniej przyjemnie i drozej
in vitro.
pozdrawiam,
pipiaga



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


5. Data: 2003-01-17 22:35:24

Temat: Re: Dzieciaczek sasiada...
Od: G...@U...onet.pl (Grzegorz Janoszka) szukaj wiadomości tego autora

On Fri, 17 Jan 2003 19:06:18 +0100 I had a dream that Janna <j...@t...pl>
wrote:
>Jest sobie malzenstwo. Nie moga miec dzieci z winy meza... po prostu jest
>nieplodny. Bobasa bardzo pragna. W drugiej klatce schodowej mieszka facio,
>ma dwojke dorodnych dzieci. Najkrocej mozna go scharakteryzowac: "do rany
>przyloz". Kobieta z bezdzietnego malzenstwa decyduje sie na najprostszy
>sposob produkcji berbecia - bzykniecie sie z faciem. Jego zona nie ma nic
>przeciwko, zeby jej chlop bzyknal inna.
>
>Jak odbieracie taka sytuacje? Teoretycznie - jak Wy byscie sie zachowali w
>takiej sytuacji (chodzi mi glownie o postawienie sie w roli tej kobiety co
>bardzo chce miec dziecko, nieplodnego meza no i tego trzeciego...)

To ja może trochę nie na temat, bo nie będę wyrażał swojego sądu o tym.

Chciałbym przypomnieć, że często niepłodność u mężczyzny jest spowodowana
tym, że organizm produkuje normalnie plemniki, tylko że z różnych przyczyn
plemniki te nie mogą dojrzeć i są niepełnowartościowe.
W tych przypadkach stosuje się zapołodnienie in vitro, pobierając młode
plemniki od mężczyzny i pozwalając im dojrzeć w odpowiednio przygotowanych
warunkach laboratoryjnych.

Nie wiem, czy w rozważanej sytuacji jest to możliwe. Szkoda też, że nie
napisałeś, co o tym sądzi ten bezpłodny mężczyzna. Być może to wyręczenie
się nim w podstawowej wręcz funkcji mężczyzny może siąść mu strasznie
na psychikę i być przyczyną różnych problemów.

A adopcja/rodzina zastępcza nie wchodzi w grę?

Tak sobie gdybam...

--
Grzegorz Janoszka
www.consulta.pl odpowiadając POPRAW adres

Na newsy piszę prywatnie i wyrażam swoje prywatne poglądy, które nie mają
nic wspólnego z moimi byłymi, obecnymi i przyszłymi pracodawcami.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


6. Data: 2003-01-18 21:54:30

Temat: Re: Dzieciaczek sasiada...
Od: "miireek" <m...@a...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Janna" <j...@t...pl> napisał w wiadomości
news:23082-1042826822@as3-226.starogard.dialup.ineti
a.pl...

>Kobieta z bezdzietnego malzenstwa decyduje sie na najprostszy
> sposob produkcji berbecia - bzykniecie sie z faciem. Jego zona nie ma
nic
> przeciwko, zeby jej chlop bzyknal inna.
>

Nikogo nie bulwersuje ta terminlogia?

Zdegustowany Mirek





› Pokaż wiadomość z nagłówkami


7. Data: 2003-01-18 22:00:32

Temat: Re: Dzieciaczek sasiada...
Od: G...@U...onet.pl (Grzegorz Janoszka) szukaj wiadomości tego autora

On Sat, 18 Jan 2003 22:54:30 +0100 I had a dream that miireek <m...@a...pl>
wrote:
>>Kobieta z bezdzietnego malzenstwa decyduje sie na najprostszy
>> sposob produkcji berbecia - bzykniecie sie z faciem. Jego zona nie ma
>nic
>> przeciwko, zeby jej chlop bzyknal inna.
>Nikogo nie bulwersuje ta terminlogia?
>Zdegustowany Mirek

Wiesz, znam wiele innych, o wiele bardziej bulwersujących określeń ;-P
Wyluzuj odrobinę...

--
Grzegorz Janoszka
www.consulta.pl odpowiadając POPRAW adres

Na newsy piszę prywatnie i wyrażam swoje prywatne poglądy, które nie mają
nic wspólnego z moimi byłymi, obecnymi i przyszłymi pracodawcami.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


8. Data: 2003-01-18 22:17:15

Temat: Re: Dzieciaczek sasiada...
Od: "miireek" <m...@a...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Grzegorz Janoszka"
<G...@U...onet.pl> napisał w wiadomości
news:slrnb2jjk0.kt3.Grzegorz.Janoszka@kier.icsr.agh.
edu.pl...

> Wiesz, znam wiele innych, o wiele bardziej bulwersujących określeń
;-P
> Wyluzuj odrobinę...
>

Otoz jestem wyluzowany . Chodzi mi o "produkcje berbecia"

Mirek


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


9. Data: 2003-01-18 23:23:09

Temat: Re: Dzieciaczek sasiada...
Od: "Agati\(Aga\)" <a...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Janna" <j...@t...pl> napisał w wiadomości
news:23082-1042826822@as3-226.starogard.dialup.ineti
a.pl...
> Witojcie:)
> Tu Krzysko od Iwci.
> Krotka scenka:
> Jest sobie malzenstwo. Nie moga miec dzieci z winy meza... po prostu jest
> nieplodny. Bobasa bardzo pragna. W drugiej klatce schodowej mieszka facio,
> ma dwojke dorodnych dzieci. Najkrocej mozna go scharakteryzowac: "do rany
> przyloz". Kobieta z bezdzietnego malzenstwa decyduje sie na najprostszy
> sposob produkcji berbecia - bzykniecie sie z faciem. Jego zona nie ma nic
> przeciwko, zeby jej chlop bzyknal inna.
>
> Jak odbieracie taka sytuacje? Teoretycznie - jak Wy byscie sie zachowali w
> takiej sytuacji (chodzi mi glownie o postawienie sie w roli tej kobiety co
> bardzo chce miec dziecko, nieplodnego meza no i tego trzeciego...)
>
..................................
Potrafie zrozumiec determinacje kobiety, ktora pragnie dziecka.
Ale sytuacja, o ktorej piszesz raczej przerodzi sie w problem. Jakos nie
umiem sobie wyobrazic, abym decyzje o posiadaniu dziecka podejmowała sama (w
tym wypadku z sąsiadem).
Jak czuje sie mezczyzna, ktory jest bezpłodny ? Pewnie okropnie, szczegolnie
jak kobieta ktora kocha, tak bardzo pragnie dzieci.
Niskie poczucie własnej wartosci i ponizenie, bo zona "bzyka" sie z sasadem
, zeby miec "berbecia" - prosta droga do psychiatry.
Co to za zwiazek, w ktorym uczucia drugiej osoby ma sie "w nosie". Skoro az
tak bardzo zalezało jej na dziecku i wybrala taki sposob na zapłodnienie, to
moze na mezu nie zalezy jej az tak. Sa, przecież jeszce inne sposoby, aby
miec dzieci - piszecie o nich w postach. Przynajmniej wszytsko jest jakies
szczere.
Ludzie czesto wikłaja sie w jakies dziwne układy, pewnie da sie w nich zyc.
Zapewne do wszystkiego mozna sie przyzwyczaic.
Tylko po co sobie urudniac ? No, ale mi łatwo mowic, bo mam juz dzieci.... W
sumie nie moge z czystym sumieniem powiedziec, ze ja NIGDY czegos tam nie
zrobie, chociaz na ta chwile własnie tak mysle...Jak to mówia NIGDY nie mów
NIGDY...

do milego Agata


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


10. Data: 2003-01-19 23:59:30

Temat: Re: Dzieciaczek sasiada...
Od: "Xena" <t...@l...com.pl> szukaj wiadomości tego autora

Osoba znana wszem i wobec jako Janna zamieszkała pod adresem
<j...@t...pl>
w artykule <news:23082-1042826822@as3-226.starogard.dialup.inet
ia.pl>
napisała w ten deseń:

> Witojcie:)
> Tu Krzysko od Iwci.
> Krotka scenka:
> Jest sobie malzenstwo. Nie moga miec dzieci z winy meza... po prostu
> jest nieplodny. Bobasa bardzo pragna. W drugiej klatce schodowej
> mieszka facio, ma dwojke dorodnych dzieci. Najkrocej mozna go
> scharakteryzowac: "do rany przyloz". Kobieta z bezdzietnego
> malzenstwa decyduje sie na najprostszy sposob produkcji berbecia -
> bzykniecie sie z faciem. Jego zona nie ma nic przeciwko, zeby jej
> chlop bzyknal inna.
>
> Jak odbieracie taka sytuacje? Teoretycznie - jak Wy byscie sie
> zachowali w takiej sytuacji (chodzi mi glownie o postawienie sie w
> roli tej kobiety co bardzo chce miec dziecko, nieplodnego meza no i
> tego trzeciego...)
>

Jak dla mnie debilny układ. Faceta - tego bezpłodnego szlag trafi -
przypadkiem - i mamusia chcąc zapewnić dziecku godziwy byt, poda jako
ojca sąsiada - DNA się zgadza... Sąsiadka będzie chciała mieć dowód
zdrady męża - każdy sąd da jej rozwód - mąż ma dziecko z sąsiadką - DNA
się zgadza... Dziecko będzie potrzebowało krwi - sąsiad przybiegnie?
Dziecko urodzi sie chore - mąż powie - sorki, nie moje a sąsiad powie -
tego nie było w umowie... Absurdy. Są specjalistyczne ośrodki, które
robią tego typu rzeczy profesjonalnie a nie poprzez bzykanie sąsiadek
;-)

--
Pozdrówka
Tatiana


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ] . 2 ... 10 ... 20 ... 36


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Babcia
barwa głosu
poradnia dla par?
zaprzeczenie ojcostwa, prawo polskie a europejskie.
koncząc samotność w rodzinie

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Nie będziesz cudzołożył."
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.

zobacz wszyskie »