« poprzedni wątek | następny wątek » |
21. Data: 2003-01-20 22:15:10
Temat: Re: Dzieciaczek sasiada...Osoba znana wszem i wobec jako AsiaS zamieszkała pod adresem
<a...@n...onet.pl>
w artykule <news:b0hmqh$m79$1@news.onet.pl> napisała w ten deseń:
> Użytkownik "Xena"
>> Mieści mi się. Ale też mieszczą mi się w głowie opisane powyżej
>> sytuacje jako niestety częściej spotykane w życiu ;-)
> Częściej nie znaczy zawsze ani też że nie jest to rozwiązanie dobre
> dla niektórych.
Nie mówię, że dobre dla niektórych, tylko, że ludzie potrafią być tak
nieprzewidywalnie podli, że czasem łapię się za głowę.
>
>> Może dlatego, że młodaś, to nie widziałaś tylu dziwnych rzeczy ;-)
> Tu chyba niezbyt dużo masz do powiedzenia, jeśli chodzi o dziwne
> rzeczy jakie przeszłam nawet nie przechodzą wam przez myśl;)
Uśmieszek był przeca.
> Możemy się policytować, ja nie jestem pruderyjna;)
Doooobra - Ty zaczynasz ;-)
A tak poważnie, to nie chciałam cytowac historyjek z mojego zycia tylko
z życia znajomych i mniej znajomych. Czasem naprawdę zastanawiam się,
skąd ludzie wpadają na takie pomysły, bo w mojej głowie część w życiu by
się nie urodziła...
> Zresztą podobne do opisanych tu historyjek
> także przeszłam.
Których opisanych? Płodzenie dziecka z sąsiadem czy opisanych przeze
mnie?
Bo sie pogubiłam...
> Nie: ile lat, ale: jak je wykorzystać;)
Rozumiem, że chcesz powiedzieć, że w kwestii wykorzystywania masz już
około setki ;-))))
--
Pozdrówka
Tatiana
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
22. Data: 2003-01-20 22:42:37
Temat: Re: Dzieciaczek sasiada...Użytkownik "Xena"
> Powinnam mieć to co napisałaś czy nie powinnam? Bo mam UUEncode czy
> siakoś tak.
Dalej krzaczysz ;) Zrob tak jak napisalam wyjdzie ci wtedy 88892 ktore nie
krzaczy.
--
Pozdrawiam
Asia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
23. Data: 2003-01-20 22:47:03
Temat: Re: Dzieciaczek sasiada...Użytkownik "Xena"
> Nie mówię, że dobre dla niektórych, tylko, że ludzie potrafią być tak
> nieprzewidywalnie podli, że czasem łapię się za głowę.
A niektórzy tak przewidywalni że aż nudni a niektorzy tak
swiadomi tego co robia ze az tracą wiarygodność;)
> Doooobra - Ty zaczynasz ;-)
> A tak poważnie, to nie chciałam cytowac historyjek z mojego zycia tylko
> z życia znajomych i mniej znajomych.
A tak poważnie to zaczelas o moim zyciu/wieku a nie o swoich
znajomych;)
> Których opisanych? Płodzenie dziecka z sąsiadem czy opisanych przeze
> mnie?
> Bo sie pogubiłam...
A zostawmy to ;)
> Rozumiem, że chcesz powiedzieć, że w kwestii wykorzystywania masz już
> około setki ;-))))
Wykorzystywania czego/ kogo? ;)
--
Pozdrawiam
Asia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
24. Data: 2003-01-21 00:32:59
Temat: Re: Dzieciaczek sasiada...Osoba znana wszem i wobec jako AsiaS zamieszkała pod adresem
<a...@n...onet.pl>
w artykule <news:b0hu1j$9j6$1@news.onet.pl> napisała w ten deseń:
> Użytkownik "Xena"
>> Powinnam mieć to co napisałaś czy nie powinnam? Bo mam UUEncode czy
>> siakoś tak.
> Dalej krzaczysz ;) Zrob tak jak napisalam wyjdzie ci wtedy 88892
> ktore nie krzaczy.
A teraz lepiej? Zrobiłam dokładnie jak Pani kazała ;-)
--
Pozdrówka
Tatiana
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
25. Data: 2003-01-21 01:11:56
Temat: Re: Dzieciaczek sasiada...Osoba znana wszem i wobec jako AsiaS zamieszkała pod adresem
<a...@n...onet.pl>
w artykule <news:b0hu9q$a2p$1@news.onet.pl> napisała w ten deseń:
> Użytkownik "Xena"
>> Nie mówię, że dobre dla niektórych, tylko, że ludzie potrafią być tak
>> nieprzewidywalnie podli, że czasem łapię się za głowę.
> A niektórzy tak przewidywalni że aż nudni a niektorzy tak
> swiadomi tego co robia ze az tracą wiarygodność;)
Wolę miec w otoczeniu tych bardziej nudnych jak flaki z olejem niż
podłych...
>
>> Doooobra - Ty zaczynasz ;-)
>> A tak poważnie, to nie chciałam cytowac historyjek z mojego zycia
>> tylko z życia znajomych i mniej znajomych.
> A tak poważnie to zaczelas o moim zyciu/wieku a nie o swoich
> znajomych;)
Chwila moment - nie pisałam o Twoim życiu tylko o wieku i to z
usmieszkiem. A to że jesteś młoda to mi wyszło z jakiegoś starszego
wątku, gdzie ktoś jako koronny argument to podawał. Myslałam - że
załapiesz o co biegało.
A pisząc o obserwacjach, to dotycza one sytuacji, które zdarzają soę
obok mnie, nie muszą bezpośrednio mi się trafiac - prawda?
>
>> Których opisanych? Płodzenie dziecka z sąsiadem czy opisanych przeze
>> mnie?
>> Bo sie pogubiłam...
> A zostawmy to ;)
Ok. Mówisz i masz. ;-)
>
>> Rozumiem, że chcesz powiedzieć, że w kwestii wykorzystywania masz już
>> około setki ;-))))
> Wykorzystywania czego/ kogo? ;)
Noooo - tych lat ;-)
--
Pozdrówka
Tatiana
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
26. Data: 2003-01-21 08:46:57
Temat: Re: Dzieciaczek sasiada...> > Wyluzuj odrobinę...
> >
>
> Otoz jestem wyluzowany . Chodzi mi o "produkcje berbecia"
a co w tym takiego bulwersującego? Niektorzy uzywaja terminu "owoc bozego
daru plodnosci" a niektorzy produkuja berbecie...
Pzdr
Iwcia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
27. Data: 2003-01-21 08:59:46
Temat: Re: Dzieciaczek sasiada...> Chciałbym przypomnieć, że często niepłodność u mężczyzny jest spowodowana
> tym, że organizm produkuje normalnie plemniki, tylko że z różnych przyczyn
> plemniki te nie mogą dojrzeć i są niepełnowartościowe.
> W tych przypadkach stosuje się zapołodnienie in vitro, pobierając młode
> plemniki od mężczyzny i pozwalając im dojrzeć w odpowiednio przygotowanych
> warunkach laboratoryjnych.
wiesz ile kosztuje in vitro (bez zadnej gwarancji ze sie uda)? Wiesz ze
kazda ciaza z in vitro jest traktowana jako zagrozona?
>
> Nie wiem, czy w rozważanej sytuacji jest to możliwe. Szkoda też, że nie
> napisałeś, co o tym sądzi ten bezpłodny mężczyzna. Być może to wyręczenie
> się nim w podstawowej wręcz funkcji mężczyzny może siąść mu strasznie
> na psychikę i być przyczyną różnych problemów.
czy myslisz ze bedzie to inaczej odczuwal w przypadku banku nasienia i w
przypadku sasiada? no albo powiedzmy jakiegos rzadziej widywanego faceta,
odczepmy sie od sąsiadów...
Czy też wogóle nie mając dziecka będzie mu łatwiej? Chodzi mi o Twoje
gdybania jako faceta :)
> A adopcja/rodzina zastępcza nie wchodzi w grę?
>
> Tak sobie gdybam...
Dla mnie osobiscie to tez jest lepsze wyjscie z calej sytuacji... ale
niektore kobiety (cale szczescie nie ja) mają wielką potrzebe posiadania
wlasnego "organicznego" dziecka... poza tym nie wszyscy mogą się załapać na
rodzinę adopcyjną...
Pzdr
iwcia od krzysia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
28. Data: 2003-01-21 10:21:42
Temat: Re: Dzieciaczek sasiada...
Basia Zygmanska wrote:
> Ja dodam ze byc moze 100 lat temu niejedna baba na wsi poprosila o
> pomoc sasiada jesli jej chlop nie mógl miec dzieci.
> Ale :
>
> 1) Dbala o to zeby maz sie o tym nie dowiedzial.
> 2) Nie bylo badan DNA a tym samym mozliwosci sprawdzenia, czyje to
> faktycznie dziecko.
> 3) Nie miala innych mozliwosci, a rozumiem jej pragnienie posiadania
> dziecka.
>
A ja dodam ze wlasnie mialem o tym napisac :( spoznilem sie :)
Ale w dzisiejszych czasach tez sie da tylko trzeba zdazyc w czasie kiedy
pojawia sie watpliwosci co do plodnosci meza ale przed badaniem
i stwierdzeniem u niego nieplodnosci.
I wtedy:
1) Maz jest zadowolony bo okazuje się że jest prawdziwym mezczyzna
2) Zona jest zadowolona bo ma dziecko
3) Zona jest zadowolona bo miala okazje sprobowac jak to jest z innym
4) Maz jest zadowolony bo zona majac wyrzuty sumienia dogadza mu
bardziej niz kiedykolwiek
5) Dziecko jest zadowolone bo ma kochajacych rodzicow :)
6) X jest zadowolony bo sobie bzyknął kilka razy bez zobowiazań
Ogolnie same plusy :)
Pozdrawiam
Michal
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
29. Data: 2003-01-21 10:31:51
Temat: Re: Dzieciaczek sasiada...> a co w tym takiego bulwersującego? Niektorzy uzywaja terminu "owoc
bozego
> daru plodnosci" a niektorzy produkuja berbecie...
>
Jasne, alternatywa dla jednej skrajnosci jest druga skrajnosc. A
pomiędzy -czarna dziura :(
pozdr
Mirek
P.S. Do obu jest mi jednakowo daleko
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
30. Data: 2003-01-21 10:46:55
Temat: Re: Dzieciaczek sasiada...Użytkownik "Xena"
> Wolę miec w otoczeniu tych bardziej nudnych jak flaki z olejem niż
> podłych...
No właśnie ja też i o tym pisałam. Żyję w świecie ludzi których decyzje
chociaż bardzo kontorwersyjne i niebezpieczne (podobne poziomem
ryzyka do opisanej tu na początku) są tak przedyskutowane, przemyślane
i wdrażane z taką świadomością że wychodzą z tego cali i zwycięzcy.
Dla tych ludzi takie decyzje bywają lepszym rozwiązaniem.
> Chwila moment - nie pisałam o Twoim życiu tylko o wieku i to z
> usmieszkiem. A to że jesteś młoda to mi wyszło z jakiegoś starszego
> wątku, gdzie ktoś jako koronny argument to podawał. Myslałam - że
> załapiesz o co biegało.
Ale oni z tym wiekiem to na serio przecież:)
> Noooo - tych lat ;-)
No i sie pogubiłam czy odpowiadać serio czy ciagnac zartobliwie:)
Tak serio - z kimkolwiek (do trzydziestu kilku lat ) rozmawialam, chocby
i przed rozmową calkiem serio dyskryminowal ze wzgledu na wiek
(co wie o zyciu, niedojrzala itd), po dłuższej rozmowie bez wyjątku
przepraszał i przyznawał że nie ma między nami granicy wiekowej.
I za wyjątkiem kilku dziedzin (np. pracy zawodowej) właśnie na tyle się czuję.
Żeby pogłębić dysonans wyglądam na mniej więcej 17;)
--
Pozdrawiam
Asia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |