Strona główna Grupy pl.soc.rodzina Dzieciaczek sasiada...

Grupy

Szukaj w grupach

 

Dzieciaczek sasiada...

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 355


« poprzedni wątek następny wątek »

81. Data: 2003-01-22 13:51:17

Temat: Re: Dzieciaczek sasiada...
Od: "Jolanta Pers" <j...@N...gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

Mała Mi <p...@p...onet.pl> napisał(a):

>
> Użytkownik "Jolanta Pers" napisala ...
> > A nie jest przypadkiem tak, że mąż podpisuje zgodę na zapłodnienie
> nasieniem
> > anonimowego dawcy, formalnie jest tatusiem i sorry Winnetou, znaczy dać
> nogę
> > może, ale bulić musi i nie może powiedzieć "nie moje, nie obchodzi mnie"?
>
> Jest.
> Przy zapłodnieniu przez sąsiada także samo.

No nie, w przypadku zapłodnienia przez sąsiada może wnieść o zaprzeczenie
ojcostwa i wygra, a w przypadku zapłodnienia przez anonimowego dawcę chyba
nie.

JoP

--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


82. Data: 2003-01-22 13:52:15

Temat: Re: Dzieciaczek sasiada...
Od: "agi ( fghfgh )" <a...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora



Mała Mi wrote:


> Dziecko urodzone przez kobietę pozostającą
> w związku małżeńskim jest formalnie dzieckiem
> jej męża i sorry Winetou.
[...]
> Jeżeli tego w tym czasie nie zrobi, to formalnie jest ojcem.
[...]
> W świetle prawa pozostanie ojcem, mającym wobec tego dziecka
> określone obowiązki.

Formalnie, w swietle prawa... Tylko to sie moze miec nijak do
rzeczywistych odczuc i rzeczywistego stosunku do tego dziecka. A to o to
tak naprawde idzie. W przypadku takiego 'poradzenia sobie' jest duzo
wieksze prawdopodobienstwo komplikacji uczuciowo-emocjonalnych i
skrzywdzenia wszystkich zainteresowanych ( dziecka, matki, meza,
sasiada, tamtej drugiej rodziny ) niz w przypadku anonimowego dawcy
nasienia.
pzdr
agi

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


83. Data: 2003-01-22 13:56:27

Temat: Re: Dzieciaczek sasiada...
Od: "agi ( fghfgh )" <a...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora



Xena wrote:

>
> W metodzie in vitro i innych takich dawcy są sprawdzani - w miarę
> możliwości - czy nie mają "złych" genów. tutaj nie masz żadnej pewności
> co drzemie w sąsiedzie. Poza tym, wiesz, niestety mężczyźni tacy są, że
> swoje od biedy jeszcze będa wychowywać jak coś pójdzie nie po ich myśli
> a cudze już nie. Jak to mówią - sukces ma wielu rodziców a porażka jest
> sierotą.

Dokladnie. Sama znam przypadek kiedy z ukochanej coreczki tatusia nagle
zrobil sie podrzutek a z ukochanej zony-dziwka, kiedy po paru latach
wykryto, ze córka jest uposledzona. To bylo w przypadku wlasnego dziecka
a co dopiero gdy ojciec mialby pewnosc, ze dziecko nie jest jego?
Latwiej obwinic wtedy wszystkich dookola i przerzucic wine i
odpowiedzialnosc na Bogu ducha winne dziecko i 'sprawców' sytuacji.
Oczywiscie, ze to sie nie musi zdarzyc- ale prawdopodobienstwo ryzyka
jest zbyt wielkie. Nie bez powodu dazy sie anonimowosci w przypadku
metod in vitro.
pzdr
agi

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


84. Data: 2003-01-22 13:58:31

Temat: Re: Dzieciaczek sasiada...
Od: "Jolanta Pers" <j...@N...gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

AsiaS <a...@n...onet.pl> napisał(a):

> Absurdy? A może tylko nie mieœci ci się w głowie że ludzie potrafiš
> podejmować œwiadome decyzje? Że facet się nie wkurzy, że żona drugiego
> nie będzie chciała rozwodu, że panowie nie umywaja rak od odpowiedzialnosci
> za zycie dziecka? Smutny œwiat nam pani przedstawiasz - mamy nadzieje ze
> wziety tylko z sensacyjnych gazet a nie z zycia;)

Sytuacje takie, że panowie idą sobie w siną dal porzucając nawet dzieci
będące betonowo z ich krwi i kości, zdarzają się. Takoż sytuacje, w których
panie wystawiają za drzwi walizki panom, którzy machnęli dziecko innej pani
(z dowolnych pobudek). Cała sytuacja, bez względu na to, jak by się potoczyła
w szczegółach (pani powie/nie powie mężowi/sąsiadowi/dziecku) to taka
rodzinna beczka prochu. Prawdopodobieństwo, ze coś pierdyknie, robi się
niepokojąco wysokie. Ja wręcz nie wyobrażam sobie zakończenia takiego układu
sielanką.

JoP

--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


85. Data: 2003-01-22 14:14:50

Temat: Re: Dzieciaczek sasiada...
Od: "Ewa Ressel" <r...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora


> > Jest.
> > Przy zapłodnieniu przez sąsiada także samo.
>
> No nie, w przypadku zapłodnienia przez sąsiada może wnieść o zaprzeczenie
> ojcostwa i wygra, a w przypadku zapłodnienia przez anonimowego dawcę chyba
> nie.
>

Jeśli nie ma pisemnej zgody, to oba przypadki są równoważne - ojciec
(zresztą matka też) może wnieść pozew o ZO TYLKO w ciągu pierwszych sześciu
miesięcy od dnia, kiedy dowiedział się o narodzinach dziecka. Co ciekawe,
taki pozew może też wnieść dziecko - w ciągu trzech lat od osiągnięcia
pełnoletności.
ER
PS. Ponieważ prawo przewiduje wszystkie przypadki, można też wnieść pozew o
zaprzeczenie macierzyństwa.



--
Serwis Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


86. Data: 2003-01-22 14:22:44

Temat: Re: Dzieciaczek sasiada...
Od: "Ewa Ressel" <r...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Jolanta Pers" <j...@N...gazeta.pl> napisał w wiadomości
news:b0m827$a6u$1@news.gazeta.pl...
> AsiaS <a...@n...onet.pl> napisał(a):
>
> > Absurdy? A może tylko nie mieści ci się w głowie że ludzie potrafią
> > podejmować świadome decyzje? Że facet się nie wkurzy, że żona drugiego
> > nie będzie chciała rozwodu, że panowie nie umywaja rak od
odpowiedzialnosci
> > za zycie dziecka? Smutny świat nam pani przedstawiasz - mamy nadzieje ze
> > wziety tylko z sensacyjnych gazet a nie z zycia;)
>
> Sytuacje takie, że panowie idą sobie w siną dal porzucając nawet dzieci
> będące betonowo z ich krwi i kości, zdarzają się. Takoż sytuacje, w
których
> panie wystawiają za drzwi walizki panom, którzy machnęli dziecko innej
pani
> (z dowolnych pobudek). Cała sytuacja, bez względu na to, jak by się
potoczyła
> w szczegółach (pani powie/nie powie mężowi/sąsiadowi/dziecku) to taka
> rodzinna beczka prochu. Prawdopodobieństwo, ze coś pierdyknie, robi się
> niepokojąco wysokie. Ja wręcz nie wyobrażam sobie zakończenia takiego
układu
> sielanką.
>
> JoP

Dokładnie tak. Świadome decyzje świadomymi decyzjami, ale ręczyć to możemy
tylko za siebie (a i to nie zawsze). W przypadku, który został przedstawiony
na początku (wszystko dzieje się za wiedzą i zgodą OBU panów), w całą sprawę
zaangażowanych jest zbyt wiele osób (bo przecież również rodzina
biologicznego ojca), aby mogło to się udać. Całkiem niedawno pojawił się na
grupie temat szczerości w związku - jak zwolennicy szczerości totalnej
wyobrażają sobie ją w tym przypadku?
ER



--
Serwis Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


87. Data: 2003-01-22 15:03:27

Temat: Re: Dzieciaczek sasiada...
Od: Jakub Słocki <j...@s...net.nospam> szukaj wiadomości tego autora

In article <b0lvs0$s1s$1@news2.ipartners.pl>, j...@s...gliwice.pl
says...
> > Co takiego sie stalo w swiadomosci ludzi, ze to co kiedys uwazali za
> > naturalne teraz jest takim tabu szmacącym godność męzczyzny?
>
> Wg mnie głowny problem tkwi w świadomości tego zdradzonego mężczyzny.
> Jesli on godziłby sie na taki "zabieg" świadomie - no cóz, to jego
> sprawa.

I to jest wg mnie jedynie dobry przypadek, bo inne to po prostu zdrada.

> Jesli np. dorastając dziecko nie spełni jego oczekiwań i ambicji.

tak samo jest przy inv vitro i pochodnych, przy adopcji itp itd.

> Inny przypadek - kiedy kobieta nie mówi o tym meżowi i on się o tym
> nie dowiaduje.
[...]
> Trzeci przypadek, kiedy kobieta robi to w tajemnicy, a prawda wychodzi
> na jaw znacznie później.

zdrada - nie wchodzi wg mnie w gre w rozpatrywaniu tego przypadku.


K.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


88. Data: 2003-01-22 15:10:47

Temat: Re: Dzieciaczek sasiada...
Od: Jakub Słocki <j...@s...net.nospam> szukaj wiadomości tego autora

In article <3...@p...onet.pl>, a...@p...onet.pl
says...
> Dokladnie. Sama znam przypadek kiedy z ukochanej coreczki tatusia nagle
> zrobil sie podrzutek a z ukochanej zony-dziwka, kiedy po paru latach
> wykryto, ze córka jest uposledzona. To bylo w przypadku wlasnego dziecka
> a co dopiero gdy ojciec mialby pewnosc, ze dziecko nie jest jego?

Tak, ale to jest przypadek kiedy ten czlowiek bedzie obwinial innych
niezaleznie od tego czy sa jego, czy sasiada, czy in vitro, czy adopcja.
To jest mentalnosc czlowieka a nie rodzaj wybranego rozwiazania.


> Oczywiscie, ze to sie nie musi zdarzyc- ale prawdopodobienstwo ryzyka
> jest zbyt wielkie.

Ryzyko posiadania dziecka (biologicznie wlasnego w rodzinie lub nie) z
konkretnym czlowiekiem. Takie ryzyko ze strony ojca nie sitnieje tylko w
przypadku samotnych matek lub pray homo.

> Nie bez powodu dazy sie anonimowosci w przypadku
> metod in vitro.

(in vitro z dawca nasienia prawda?)

A to wynika wylacznie z tego, zeby kojarzonym przez medycyne ludziom nie
trzeba bylo organizowac sesji testowych - czy sie dogadaja czy nie.
Wszystkie inne ryzyka - wewnetrzne w rodzinie - pozostaja.

K.



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


89. Data: 2003-01-22 15:13:17

Temat: Re: Dzieciaczek sasiada...
Od: Jakub Słocki <j...@s...net.nospam> szukaj wiadomości tego autora

In article <3...@p...onet.pl>, a...@p...onet.pl
says...
> W przypadku takiego 'poradzenia sobie' jest duzo
> wieksze prawdopodobienstwo komplikacji uczuciowo-emocjonalnych i
> skrzywdzenia wszystkich zainteresowanych ( dziecka, matki, meza,
> sasiada, tamtej drugiej rodziny ) niz w przypadku anonimowego dawcy
> nasienia.


IMO takie same klopoty moga wynikac z przypadku "sasiada", jak i z
anonimowego dawcy czy adopcji.

K.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


90. Data: 2003-01-22 15:13:56

Temat: Re: Dzieciaczek sasiada...
Od: "agi ( fghfgh )" <a...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora



"Jakub Słocki" wrote:

> Tak, ale to jest przypadek kiedy ten czlowiek bedzie obwinial innych
> niezaleznie od tego czy sa jego, czy sasiada, czy in vitro, czy adopcja.
> To jest mentalnosc czlowieka a nie rodzaj wybranego rozwiazania.

Owszem. Mimo to latwiej obwiniac konkretnego, znanego czlowieka i jego
'owoce'. Taki mechanizm myslenia jest znany- przerzucamy wine
najchetniej na kogos innego ( jesli mamy na kogo ) badz na cos innego (
jesli nie mamy na kogo) Ciezej przyznac sie: "ja tez mam w tym udzial"
Ale to ogólnie. A wracajac do tematu:

> (in vitro z dawca nasienia prawda?)

Prawda

> A to wynika wylacznie z tego, zeby kojarzonym przez medycyne ludziom nie
> trzeba bylo organizowac sesji testowych - czy sie dogadaja czy nie.
> Wszystkie inne ryzyka - wewnetrzne w rodzinie - pozostaja.

Jednak im mniej osób zaangazozwanych- tym mniejsze ryzyko nieporozumien,
tarc, konfliktów, wrwszcie- rozpadu rodziny ( ktorejkolwiek )
pzdr
agi

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 8 . [ 9 ] . 10 ... 20 ... 30 ... 36


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Babcia
barwa głosu
poradnia dla par?
zaprzeczenie ojcostwa, prawo polskie a europejskie.
koncząc samotność w rodzinie

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Nie będziesz cudzołożył."
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.

zobacz wszyskie »