Data: 2000-08-24 16:49:58
Temat: Re: Dzięcioły.
Od: "Ewa" <n...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Kovic napisał(a) w wiadomości: ...
Dazenie do perfekcji powinno chyba byc naszym celem
zyciowym - teoretycznie przynajmniej powinnismy sie rozwijac do konca zycia
. Noramlnie tacy zalosni ludzie dzialaja mi na nerwy - mimo iz sam jestem
podobny - chyba cos jest ze mna nie tak . Do czego zmiezam ? Do pytania do
was - czy tak ciezko wziac sie w garsc osiagnac cel ? Czy zycie nie jest za
ktorkie by stac obok i patrzec jak inni zdobywaja laury ? Powodzenia w walce
z dzieciolstwem .
nie kazdy jest dzieciołem do konca życia. Sądzę, że to może zależeć od
stopnia wyypalenia energii. W mlodosci człowiek dysponuje chceia zdobywania,
ma mase planow, aspiracji.. Ma sile, ktora jest w stanie zrobic rewolucje.
Nie wiadomo skad, doroslejac, to znaczy nabywajac lat (bo nie sadze by wiele
sie zmienialo w tym czasie) energia jest przytlumiana. Problemy wydaja sie
wieksze, proza zycia bardziej przytłacza. Dloaczego? Moze ulega sie
sugestii,że w świecie dorosłych jest trudniej,że trzeba utrzymać dom, że ma
sie obowiazki. Często zapominając o samym sobie... o obowiazku bycia
człowiekiem dążacym do lepszej egzystencji./ a moze ów człowiek zapomniał o
swoim celu polepszenia siebie i gdzieś zgubił radość z faktu, iż kazdego
dnia moze coś dla siebie zrobic... Małe rzeczy stają sie prozaiczne, tracą
blask... zmeczenie zaczyna dominować i w koncu nawet będąc młodym czujesz
sie jak na łozu smierci. Dalsze uczenie wydaje sie tylko dodatkowym
balasetm, bo przeciez skad brac czas, skad pieniadze... w rzeczywistosci
człowiek to straszny LEŃ i ciezko mu popchnac sie do działania. A potem
narzeka, że mu cos nie wychodzi,że jest zmeczony... Bo nie działa.. bo nie
jest w ruchu, bo przestaje myślec. Coraz czesciej koncentruje sie na
drobnych przegranych, uwazajac że wygrana i tak mało znaczy i nie warto sie
z niej cieszyc, bo sie traci energie...
Jesli człowiek w pewnym momencie stwoerdzi,że do niczego juz nie dojdzie, bo
skonczyły mu sie mozliwosci równie dobrze może sobie postawic pomnik na
cmentarzu i spac na ławce pokinie umrze... gdy umiera działanie, człowiek
znika... Nie wolno nigdy przesta życ, podejmować decyzje, popełniac bledy,
wygrywac.. nigdy nie jest tak,że całe zycie sie marnuje działajac...
nigdy... bo to, co sie robi czyni człowieka wartościowym. Moze mowic ze
zbuduje dom, ale jesli tylko mowi to nie jest nic wart... jesli zbuduje
codziennie ma miec swiadomosc, ze to jego praca stworzyła cos stałego na tym
miejscu... i pamietac że skoro cos mu sie udało to bedzie udawac sie
nadal... ze nie wazne ile razy spadła i stlukła sie szyba przy montazu - w
koncu sie dało ja wstawic i okno sie otwiera i zamyka. Poki ma sie cel i sie
do niego dazy, a zdobywajac jeden wytycza sie kolejny, człowiek zyje. Jesli
cele owe sa drobne, a ich osiagniecie swietowane i odczuwane, człowiek
bedzie chciał życ... nie wazne jak długo zajmie praca ale potem bedzie
satysfakcja. Nie można zapomnieć o tej satysfakcji, wielu uwaza że nie warto
jej odczuwac... nie warto zapominac jej odczuwac...
EWA
|